Zwykła cz.1

Jestem Marcela. Mam 16 lat i mieszkam w Warszawie.  
To był mój pierwszy dzień w nowym liceum. Wszyscy byli nieswoi jak to po wakacjach i w nowej szkole. Szłam korytarzem , trzymając z dłoniach plan lekcji z rozpiską sal i nauczycieli. Powoli rozglądając się po nowej klasie usiadłam w ostatniej ławce , nie chcąc rzucać się w oczy. Nie długo po mnie zaczęli wchodzić do klasy moi przyszli koledzy. Dziewczyny były ubrane w mini , a chłopaki tylko patrzyli , którą z dziewczyn by poderwać. W końcu zaczęło się. Nasz wychowawca opowiedział trochę o nowym liceum , o klasie i o sobie. Był bardzo miły. Kiedy pogadanka się skończyła podeszły do mnie dwie dziewczyny.
- Hej - powiedziała jedna z nich.
- Witajcie! Jestem Marcela - przywitałam je i podałam im dłoń.
- Miło mi. Jestem Gabi , a to moja siostra Aga. - odpowiedziała mi dziewczyna.
- Jak Wam się podoba nowa szkoła? - przekierowałam rozmowę na inny tor.  
- Nie jest źle - powiedziała Aga. - dużo chłopców i w ogóle.
Spojrzałam na grupkę chłopaków stojących nieopodal. Rzeczywiście byli bardzo przystojni.
- Ychy , jasne - odpowiedziałam zawstydzona , bo jednej chłopak wlepił we mnie swoje spojrzenie.
- Musimy iść , bo mamy do załatwinia parę spraw na mieście. Widzimy się jutro!- szybko pożegnała się Gabi i wraz ze swoją siostrą poszła.
- Hej ślicznotko - usłyszałam zza pleców głos chłopaka - nie chcesz udać się gdzieś...
Odwróciłam się i spostrzegłam wysokiego bruneta z niebieskimi oczami i tajemniczym uśmiechem.
- Nie , nie robię takich rzeczy w szkole i z nowo poznanym chłopakiem - odpowiedziałam stanowczo.
- Hehe. To poznasz mnie od tej lepszej strony - zaśmiał się chłopak. - Będę czekał przed szkołą...