Zima. -23, 6 stopnia, Szkoła w środku Polski, gimnazjum, lekcja Matematyki, siedzę sama i nagle do klasy wchodzi jakiś przystojniak. Baśka ( Bo tak wszyscy nazywają nauczycielkę Matematyki) przedstawia go, to Patryk Wolińczyk przeprowadził się z Rodzicami do Łodzi, bo oni właśnie tu dostali pracę, Wysoki brunet, brązowooki, widać że pakuje na siłce ... mmm. ciasteczko- pomyślałam.
- Patryk to jest klasa 3d do której będziesz uczęszczał przez najbliższe półrocze. To Ania ... i zaczęła wymieniać .
Patryk wydawał się luzerem, który myśli że wszystko się kręci wokół niego.
Nagle Nauczycielka wyrwała.
- Usiądź tam gdzie wolne.
Pech chciał że siadł ze mną, Pech? Napewno?
O prowadzeniu dalej lekcji nie było mowy. Rozmawialiśmy ze sobą cały czas, mieliśmy dużo wspólnego, nasi rodzice też są prawnikami, oboje lubimy łyżwy i pizze z peperoni.[...] Po lekcjach Patryk odprowadził mnie pod blok, umówiliśmy się na popołudnie że pójdziemy na lodowisko, bo nasi rodzice i tak będą w pracy i się nami nie będą przejmować. Pożegnaliśmy się i poszłam się szybko zagrzać.[...] O 16;48 Patryk był pod moim mieszkaniem, poszliśmy na Wiśniową, bo tam najlepsze lodowisko i pyyszne jedzenie, jeździliśmy z 3 godziny, śmialiśmy się, rozmawialiśmy, aż w końcu stało się...
Materiał odrzucony.
2 komentarze
AsJa57
Ja czekam na kolejną część. Ładnie piszesz jak narazie, trzymasz w niepewności
Py64
Jak chcesz coś tworzyć, to na pewno dłuższe. W takim przypadku to opowiadanie nie powinno być akceptowane.