Szatnia - prolog

Historia ta rozpoczęła się na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy w nowo wybudowanej szkole w małym miasteczku zginęła jedenastoletnia dziewczyna. Okoliczności jej śmierci nie były do końca znane. Zmasakrowane ciało znaleziono w kotłowni, włożone do worka i ukryte za stertą węgla. Nauczyciele milczeli i żaden z nich ostatecznie nie złożył żadnych skutecznych i pomocnych wyjaśnień. W tak małej mieścinie wieść ta szybko się rozeszła, co wywołało niemały skandal, który jeszcze bardziej nabrał na sile, gdy okoliczna stacja radiowa nagłośniła sprawę. Wszyscy pytali jak to możliwe, że w nowym budynku gdzie zainstalowano nawet kamery doszło do tej tragedii.
Mieszkańcy domagali się przekazania materiału z nagrań w ręce policji, jednak to było niemożliwe, ponieważ monitoring mimo, że został założony nie był włączony. Dyrektor, by nie wzbudzać jeszcze większego zamieszania, nie pisnął o tym ani słowa i ustalił z całą kadrą pedagogiczną, że usprawiedliwią się tym, że monitoring został uszkodzony a żeby uwiarygodnić tą wersję polecił woźnemu, by wywołał spięcie, które spali kamery. I tak bez żadnych śladów i dowodów sprawa została zamknięta, zresztą w tamtym okresie polska policja była nadal bardzo nieporadna i niedokładna co spowodowało, że zagadkowa śmierć jedenastolatki nigdy nie została wyjaśniona, a w szkole już po trzech tygodniach znów rozpoczęły się zajęcia. Jednak od tamtej pory w budynku zaczęły dziać się dziwne rzeczy.
Uczniowie skarżyli się, że gdy schodzą do szatni słyszą kroki i dźwięk otwieranych szafek, mimo że nikogo oprócz nich tam nie ma. Gdy zdarzenia te zaczęły się nasilać, dyrektor wezwał wszystkich uczniów na salę sportową i ogłosił że, jeślii usłyszy choćby jeden raz od kogoś, że w szkole straszy osoba ta zostanie ukarana z najwyższą surowością. To ostrzeżenie pomogło i od tamtej pory niktq już się nie skarżył się, ale ten spokój trwał jedynie kilka miesięcy. Po ich upływie znów zaczęły napływać skargi do nauczycieli odnośnie  dziwnych zdarzeń. W końcu jedna z polonistek miała tego dosyć i osobiście poszła do szatni, by się przekonać co powoduje, że uczniowie wybiegają z niej nierzadko z krzykiem.
Na odpowiedź nie czekała długo, bo gdy tylko zeszła do niej jej oczom ukazała się biała postać biegnąca w stronę szafek i znikająca za ścianą. Kobieta przeżyła taki szok, że wrzeszcząc i piszcząc, wybiegła z budynku powtarzając, że widziała ducha. Oczywiście po tym zajściu nie tylko została zwolniona z powodu, jak to nazwał dyrektor psychicznego zdemoralizowania, cokolwiek to znaczy, ale również wyprowadziła się z miasta. Jakby tego było mało rok później do dyrektora trafiła wieść o jej nagłej śmierci z powodu zawału serca. Jednak ten nie zamierzał się poddać i w tajemnicy sprowadził egzorcystę, który nakazał zamknięcie szatni i wybudowanie nowej. I tak do szkoły dobudowano nową szatnię, która miała być rozwiązaniem problemu. Jednak dwadzieścia lat później ciekawość pewnego chłopca sprawi, że koszmar z dawnych lat odżyje.

marok

opublikował opowiadanie w kategorii szkoła, użył 575 słów i 3230 znaków.

1 komentarz

 
  • natallla7

    Zapowiada sie mega!!!  <3

    28 gru 2016