Szatnia cz.1

Wszystko zaczęło się niewinnie. Kacper zwyczajny chłopiec i uczeń szóstej klasy rozpoczął kolejny dzień nauki. Tragiczne wydarzenia sprzed lat zostały już dawno zapominane, pozostawiając po sobie jedynie plotki, które często mijające się z prawdą. Te pogłoski jednak bardzo zaciekawiły chłopca, który słyszał je nie raz od swoich znajomych. W szkole nie należał do prymusów. Uważany był przez nauczycieli za lenia i chuligana. Nie raz zresztą wykręcił im jakiś numer, za co często bywał u dyrektora oraz otrzymywał wiele uwag. Jednak on sam nie przejmował się tym. Dzięki takim żartom zdobył popularność w klasie i wielu przyjaciół. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję chłopiec podszedł do matematyka, z którym teraz miał zajęcia i zapytał go o plotki odnośnie do starej szatni. Ten jedna zbladł i nic nie odpowiedział, po czym przeprosił uczniów i wyszedł z klasy i nie wrócił do końca lekcji. Na przerwie do siedzącego z przyjaciółmi Kacpra przyszedł dyrektor i wezwał go do gabinetu. Gdy tylko weszli do środka nakazał on chłopcu, aby ten nie zadawał głupich i niezwiązanych z lekcją pytań oraz dał prowadzić nauczycielowi zajęcia, po czym dostał upomnienie i uwagę. Zaskoczony Kacper wyszedł z gabinetu i przez całą drogę do klasy zastanawiał się, dlaczego dyrektor robi tyle szumu o jedno pytanie. Na przerwie opowiedział znajomym o tym, ale ci odradzili mu szperania w starej części szkoły mówiąc, że to tylko plotki. Tak myślał każdy uczeń w szkole, o taki stan rzeczy postarał się poprzednik obecnego dyrektora, który skutecznie zatuszował całą sprawę. Kacper jednak nie zamierzał tak szybko odpuścić i na najbliższej przerwie pobiegł do opuszczonej szatni. Była ona zamknięta czego się spodziewał, ale nie przypuszczał, że na cztery kłódki. Do tego na ścianach wisiało kilka krzyży i różańców. W środku nadal stały szafki. Niektóre były otwarte a w nich wisiały stare kurtki. Chłopiec rozglądał się jeszcze przez chwilę, po czym uznał, że nie ma co dalej tam stać i już miał odchodzić, kiedy nagle usłyszał dobiegający z głębi dziwny hałas jakby otwieranie i zamykanie szafki. Dźwięk był coraz głośniejszy. Kacpra po raz pierwszy obleciał prawdziwy strach. Wiedział, że stalowe kraty są zamknięte, a jednak ktoś jest w środku. Wtedy przez szatnię przebiegła biała postać, po czym zniknęła w ścianie. Chłopiec z przerażenia upadł i zaczął krzyczeć. Jego głos usłyszał jeden z nauczycieli, który natychmiast przybiegł do niego. Kacper był blady i cały się trząsł, powtarzał w kółko, że tam coś jest. Gdy nauczyciel rozejrzał się po szatni postaci już nie było.

marok

opublikował opowiadanie w kategorii szkoła, użył 480 słów i 2752 znaków.

1 komentarz

 
  • Hermes1

    Mam nadzieje ze kolejna niedligo

    8 sty 2017