League Of Legends : The War of Meloxian ( Akt 1 Część 1 )"Szturm Na Exodie"

Na początek chciałbym napisać że troszku nad tym pracowałem. :) w opowieści jest wiele chaosu i niewyjaśnionych spraw ale nie obawiajcie się w następnych częściach wszystkiego się dowiecie :) Pozdrawiam  

***
Siedziba Wielkiej Rady, Demacia

Po wycieku z otrzymanego przez ostatki sił straży granicznej informacji, wynika że potyczki ostatecznie stają się prawdą. Wiadomości miały w sobie dane o następnym ataku Nexonów. Dane wspominały o planowanym ataku na placówkę Exodii. Był to wielki kompleks w którym budowane było zaopatrzenie dla wojska i straży.

Władca Demacii - nie mamy czasu musimy jak najszybciej zorganizować obrady wielkiego zakonu i to szybko!

Wielki zakon na wielkich obradach zdecydował się o wysłaniu wojsk w celu utrzymania kompleksu a przy tym pogranicza.

Ryze - nie możemy zwlekać musimy rozstawić straże i wprowadzić stan wojenny. Nie możemy pozwolić aby ktoś zagroził naszemu ludowi.  

Władca Demacii - Masz rację, hmm... zebrałem armię liczącą 15.000 ludzi. Dywizjon nie może poruszać się bez dowódcy. Jakieś pomysły? Senatorze Galio?

Galio - Może Garen?

Władca Demacii - któż to jest?

Galio - Garen jest jednym z naszych najpotężniejszych wojowników Panie. Dzięki jego zasługom, rada zezwoliła mu do dołączenia elitarnego oddziału "Ligi Legend" myślę że mógłby podjąć się tego zadania  

Mhhmm...- Przytaknięcie rady  

Władca Demacii - Niechaj tak będzie towarzysze. Za kilka dni zarządzam wymarsz. Koniec obrad.  

I stało się.Wojsko miało zostać przygotowane na wszystko co może ich spotkac na linii frontu. Wybrani zostali tylko weterani obeznani w walce, dobrze wyszkoleni wojownicy i fantastycznie uzbrojeni żołnierze.

***
2 Dni później...

Rozkazy już wydano...były jasne i jednoznaczne Utrzymać Granice Demacii. Marsz trwał długo i wyczerpująco ale każdy nie przerywał pewnego kroku ponieważ wiedział jaka jest stawka. Wkrótce przybyli na miejsce. Gdy wkraczali na teren placówki widzieli ludzi ewakuowanych przez wojsko graniczne. Garen pozwolił odpocząć chwile swoim oddziałom po czym poszedł dowiedzieć się o sytuacji na danym froncie.

Garen - Zdaj raport żołnierzu.

Strażnik graniczny- Dużo nie wiem, wydano mi rozkaz o nadzorowaniu ewakuacji mieszkańców do ratusza gdzie powinno być bezpiecznie. Niedaleko stąd jest obóz z gabinetem dowodzącego tam dowiesz się więcej.

Garen - Dziękuje.

Szedł szybko ale czół że niedługo stanie się coś nieoczekiwanego.Chwilę potem znalazł on gabinet

Garen- Salut towarzyszu proszę o ra...

Garen zdziwiony tym kogo zobaczył wzruszył się do łez...

Garen- LUX! LUX czy to ty?!

lux - czego chce... Garen?!  

Lux była jedyną rodziną dla Garena po śmierci rodziców. W dzieciństwie razem z nią trenowali u boku rodziny na Frejlordzie, lecz gdy Lux opanowała zakazaną potężną moc światła została wygnana przez rodziców. Wylatując z planety obiecała mu, że wkrótce się spotkają. Garen wiele lat po zakończeniu ciężkich ćwiczeń i treningów starał się odnaleźć siostrę lecz to było na nic. Teraz... mają okazję spotkać się ponownie. Garen bez poruszenia okiem rzucił się w ramiona siostry.

Garen - Co ty tu robisz?

Lux - Po tym jak odleciała z planety nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Moja kapsuła wylądowała na Lfaprime, a tu po wielu dniach znaleźli mnie członkowie rady. Zaproponowali mi trening, wyżywienie wzamian za lojalną służbę. W bitwie nad zatoką pokazałam swoje prawdziwe umiejętności po czym została awansowana na dowódcę straży granicznej..

opowieść trwała niezbyt długo, ponieważ konwersację przerwał huk uderzających rakiet moździeży od pancerzy barykady. Niewiele już mieli czasu. Musieli szybko obmyślić plan obrony. Rozstawiono czujki i okolo 200 rycerzy pozostawiono w okolicy ratusza.

Garen - to już czas!.  

Krzycząc z zachwytem Garen z myślą, że niedługo może oddać życie za własną ojczyznę. Łza na jego policzku została zauważona przez jego podwładnych. Wiedzieli że dla nich zrobiłby wszystko. Nagle... jeden z piechurów wystąpił z szeregu i krzyknoł...

Piechur - Nie ważne jak bardzo bedzie ciężko, damy z siebie wszystko dla naszego rodu, dla naszych rodzin i wnuków.

Garen - Dziękuje kompani. Dziś nastał dzień kiedy pokażemy, że wiara jest mocniejsza od siły. Wszyscy na nas liczą. Wszyscy wiedzą, że będzie ciężko. Los tej ziemii leży w naszych rękach i umiejętnościach. ter....

Wówczas krzyk strażnika zaalarmował o dostrzeżeniu wroga..Plutonu zabójców noxuskich zmierzających ku bramie

Garen - Ustawić szyk!

Pierwszy rząd złożony ze strzelców czekał na rozkaż do wystrzału. Drugi zaś stał w gotowości do szturmu na wroga. Minuta trwała prawie jak godzina. Czas dłużył się nie ubłagalnie a nerwy każdy miał już poszarpane.  

Zabójcy zbliżali się. Z każdym kolejnym krokiem było ich widać coraz to bliżej.

Napięcie rosło ale... znikąd poczuli gwałtowny wstrząs. Wielka dziura pojawiła się niedaleko pola walki. ale wtedy nikt jej nie zauważył.

Co mogło odwrócić uwagę tak wielkiego i skupionego wojownika jak Garen? Stwór z miejsca które jak dotąd istniało tylko w legendach. Z wielkiej dziury wyszedł.. Glizdopodobny stwór.. KOG MAW!.on pochodził z...pustki.

Legenda głosi, że Pustka była kiedyś Legionem... niepojętą mocą którą wielu śmiałków chciało opanować...była to rzeźnicka potęga. Tylko jeden człowiek stawił im czoła ze swoim ludem.. Nazywał się Kassadin. Oddał on swoje życie by postał pustkę razem z jego stworami do Nicości...Lecz teraz najprawdopodobniej uciekli..

Garen - Ustawić szyk obronny!!!.

Krzyknoł Garen bez wahania łapiąc swój miecz w kierunku wroga i z całych sił uderzył w napierającego wroga.

Krew lała się wszędzie. Odrąbane ręce... głowy... Demacia miała przewagę ale do czasu...  

Przeklęty stwór wbił się w wił warki i z radością rozrywał żołnierza po żołnierzu. Garen nie mogąc patrzeć jak cierpią jego kompanii musiał wydać rozkaz... rozkaz którego powstydziłby się każdy dowódca.

Garen - Wycofać się ! Wycofać się do ratusza!.

Wiedział, że nie było sensu stawiać dalej oporu w tak dużym polu. Ta walka tak naprawdę się dopiero zaczynała.a rzeź na Exodii będzie jeszcze większa.. Czy uda się Garenowi obronić placówkę? Czy wyjdą z tego cało? Tego dowiecie się w następnej części.  

Mam nadzieje że miło wam się to czytało :)  
P.s piszę piosenkę jak coś to komentować czy warto o tym cokolwiek piasać :)

DanteAssasin

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 1153 słów i 6620 znaków.

3 komentarze

 
  • Anonim

    Dobre :)

    26 mar 2014

  • Dyer

    Zamiast "krzyknoł" pisz "krzyknął". Ładniej wygląda. Spróbuj pisać klasycznie. Opowiadanie teraz wygląda jak scenariusz, a tak to będzie wyglądało jak książka. Ogólnie opowiadanie jest fajne, ważny jest pomysł.

    25 mar 2014

  • Karou

    prosze dalej :)

    25 mar 2014