Podróż przez magiczny portal trwała krótko. Gdy już dolecieli Eric pokazał jej swój dom. Była to dwu piętrowy biały domek z wielkimi oknami i drewnianymi drzwiami. Za domkiem stał wielki ogród były w nim przeróżne kwiaty. W środku domku znajdowały się kuchnia, dwie łazienki, salon, jadalnia, trzy sypialnie oraz mała pracownia. Pierwszy odezwał się Eric.
- I jak Ci się podoba ?-spytał Eric.
-Tu, tu jest pięknie ! - wykrzyknęła Jenny i przytuliła się do Erica.
Więcej już nic nie mówili zajęli się zakwaterowaniem Jenny do ich nowego domu. Gdy to skończyli Eric zabrał Jenny do miasta. Tam spotkali jego przyjaciółkę Alice, była to szczupła blada brunetka z oczami w kolorze złotym (podobna do Erica ).
-Cześć jestem Alice - powiedziała.
-A ja Jenny, miło mi cię poznać - odparła Jenny.
-Cześć Al. Dawno cię nie widziałem, gdzie się podziewałaś ? - zapytał Eric
-Pracowałam nad nową miksturą, tylko nikomu ani słowa !
-Okay - powiedzieli jednocześnie Eric i Jenny.
-To ja już pójdę ! – powiedziała Alice i pobiegła .
Resztę dnia Eric z Jenny spędzili na zwiedzaniu miasta. Gdy wrócili do domu wykonali wieczorne czynności i poszli spać. Następnego dnia poszli sobie kupić różdżki bowiem w miasteczku Halloween był to symbol miłości. Śmiali się przez całą drogę, jednak gdy doszli miny im zrzedły. Wybór był bardzo durzy, jednak udało im się wybrać. Od samego rana Eric uczył Jenny różnych zaklęć. Po obiedzie postanowili odwiedzić Alice, zastali jednak całkiem zniszczone mieszkanie oraz list do Erica napisany pismem elfów.
-Eric co to jest ?- zapytała Jenny
-To list od Al, napisała, że eliksir jest ukryty w schowku pod piwnicą i, żebym się o nią nie martwił ja jednak mam zamiar jej szukać. Chodź szybko, spadamy z tond .
-Ale gdzie chcesz iść ?
-No jak to gdzie, na policje !
Na komisariacie jednak nie chcieli przyjąć zgłoszenia, bowiem Alice była dorosła i w dodatku była najpotężniejszą czarownicą w tym miasteczku. Zrezygnowani kręcili się po mieście aż spotkali burmistrza.
-Dzień dobry jestem Antonius Wielki a pani madam ?
-Jenny, miło mi.
-Gdzie tak pędzicie Ericu ?
-Nie pędzimy to tylko taki spacer, pogadał bym dłużej ale jestem zajęty do widzenia.
Do domu wrócili o 24. 00, byli wykończeni. Gdy Jenny rano wstała znalazła karteczkę z informacją, że Eric sam poszedł szukać Alice. Długo jednak nie wracał. A w dodatku ten sam głos, który wcześniej dał jej czarodziejską moc nakazywał jej iść go szukać. Więc wyruszyła, ale żadnych śladów
Erica nie znalazła. Ona jednak łatwo się nie poddawała a w dodatku intuicja nigdy jej nie zawodziła .
Coś nakazywało jej powrócić do domu Alice, więc tak zrobiła. Tam znalazła skrawek peleryny burmistrza. I w dodatku eliksir zniknął. To wszystko wydawało jej się dziwne przecież Burmistrz to był bardzo miły człowiek, ale cóż pozory mylą. Postanowiła przeprowadzić śledztwo, , na własną rękę ‘’. Chodziła za burmistrzem krok w krok aż w końcu dotarła do jakiejś kamiennej groty . Tam usłyszała głos burmistrza mówił on coś o zwycięstwie, Ericu i Alice uwięzionej w smoczej grocie i o zniszczeniu świata czarów. Gdy Jenny usłyszała część o Ericu bez namysłu wparowała do jaskini i krzyknęła.
-Masz mi natychmiast oddać mojego chłopaka i jego koleżankę też !!!
-Bo co mi zrobisz !-krzyknął Burmistrz i zamknął Jenny w magicznej klatce.
-Wypuść mnie bo cię zmienię w żabę !!
-Nie dasz rady ta klatka jest zrobiona z rogu jednorożca.
-I co z tego, i tak sobie poradzę !!!!!-powiedziała.
- Jesteś zabawna i taka uparta !-krzyknął zadowolony Burmistrz.
-Wypuść mnie bo. . bo. . porachuje ci kości.
-Akurat, a teraz pa pa idę zniszczyć świat hahaha -zaśmiał się i poszedł.
Jenny nie wiedziała co zrobić była bezradna. Aż nagle odezwał się jakiś piękny głos. Jenny od razu go poznała był to głos kobiety od, której dostała magiczną moc.
-Czy ja zawsze muszę wszystko za ciebie robić !!- wybuchnęła kobieta.
-Nie, ja sama sobie poradzę ale dziękuje -odparła spokojnie Jenny.
-Okej ale żeby nie było, że nie pomogłam … .
-No cóż ale tylko, żeby nie było, że nie pomogłaś-zakpiła z niej Jenny. -To zrób coś i mnie uwolnij.
-Okej , okej już się robi.
I po chwili Jenny była wolna. Szybko pobiegła do smoczej groty. Było to straszne miejsce z czerwonych cegiełek do którego prowadził niezbyt bezpieczny most. Jenny bez wahania przeszła po nim. Jednak gdy dotarła zobaczyła wielkiego smoka ziejącego ogniem, który zaszedł jej drogę.
Machnęła ręką i smok zmienił się w żabę.
-Co jak co ale to wychodzi mi nieźle –powiedziała sama do siebie Jenny.
Szybkim krokiem pobiegła do smoczej groty tam na samej górze w lochu byli zamknięci Eric i Alice. I wtedy zobaczyłam go. Był to Burmistrz coś kombinował przy jakiejś wielkiej maszynie.
-Hahaha już mnie nie powstrzymasz!!!-krzyknął.
-Nigdy Ci to nie ujdzie na sucho –krzyknęła Jenny i uderzyła w niego piorunem.
Piorun uderzył w burmistrza, a on wleciał do klatki z rogu jednorożca. Zadowolona Jenny powiedziała - To klatka z łuku jednorożca z niej się nie wydostaniesz !
Szybko wyłączyła maszynę i pobiegła po Erica i Alice razem szczęśliwi wrócili do domu i w końcu nadszedł spokojny czas w miasteczku a nowym burmistrzem został Eric .
Dodaj komentarz