Igrzyska śmierci - inny punkt widzenia - Część 2

Katniss nie wierzyła, że Marvel to jej brat, ale coś jej podpowiadało, że to jednak  prawda. Nie tak to sobie wyobrażała. Fakt,  chciała trafić na arenę, ale sama, bez brata. Jakoś sobie inaczej to wszystko widziała. Nagle do głowy przyszła jej straszna myśl-co jeśli  ona Katniss Everdeen będzie musiała go zabić, albo on ją. Była późna noc, a ona wiedziała, że ma coraz mniej czasu na obmyślenie jakiegoś planu. W końcu za trzy dni wychodzi na arenę. Nie spała całą noc, ale niestety nic nie wymyśliła. Rano była wyczerpana. Przy śniadaniu Haymitch wyjątkowo nie był pijany, czym zdziwił trochę Katniss, ale nie dała po sobie niczego poznać. Kiedy usiadła głos zabrał Haymitch.  
-No,  dzieciaki wprowadzono nową zasadę w igrzyskach. Na szczęście na waszą korzyść. Otóż tak: po pierwsze -dziś będzie sam test na waszą sprawność. Reszta dnia jest teorytycznie wolna.  
-Jak to teorytycznie?-zapytała igrająca
-No niby wolna,  bo musimy się przygotować, mamy dużo roboty, szczególnie ty słociutka.-tłumacząc Haymitch zwrócił się do Katniss.  
Trzeba było jednak przyznać,  że mówił nieco chaotycznie, bo tak jak rano był trzeźwy, tak teraz zdążył już to powoli nadrobić.
-Przygotować do wywiadu?-chciał się upewnić Peeta
-Też. I tu wchodzą nowe zasady: zaraz po jutrzejszych wywiadach jest bal dla trybutów. Obecność obowiązkowa i uwaga,tu wchodzi najnowsze i najlepsze rozporządzenie: w trakcie balu prezydent Snow będzie was prosił pokolei, kolejka osób będzie taka jak przy wywiadach. W każdym razie kiedy u niego będziecie, możecie zadać mu jedno pytanie dotyczące areny. -tłumaczył Haymitch  
-Oj,  Oj,  Oj. To naprawdę cuuuudowne, że pan prezydent tak o was pomyślał. Przecież dzięki temu macie większą szansę na wygra....-trajkot Effie przerwał Haymitch.  
-Ohhh. Effie daj spokój. Najlepiej w ogóle się nie odzywaj. -burknął Haymitch  
-Skoro chcecie -prychnęła obrażona kapitolka (nie jestem pewna czy dobrze to odmieniłam)  
Dziewczynie obserwującej tę scenę zachciało się śmiać. Jednak wypowiedź Haymitcha wprawiła ją w niemałe zaskoczenie. Mogła zapytać o co chce. Jednak jej mentor zaznaczył, że chodzi o arenę.  
-Czy można zapytać o cokolwiek? Nie tylko o arenę? -zapytała dziewczyna  
-A o co konkretnie chcesz zapytać?-zadał pytanie mentor  
-Nie mogę za bardzo powiedzieć to sprawa osobista. -odrzekła Katniss
-Że co?! Dziewczyno,  czy ty siebie słuszysz?! Twoje życie wisi na włosku, a ty chcesz pytać o sprawy osobiste?! -pijany Haymitch popadł w szał.  
-Tak chce zadać osobiste pytanie.-odparła dumnie.-Zresztą co cię obchodzi moje życie?- zapytała się wściekła Katniss  
-Co mnie obchodzi twoje życie, co mnie obchodzi?!-nie dowierzał mentor-A chociażby to, że jestem waszym opiekunem i chciałbym aby,  któreś z was wygrało tę igrzyska, Bo odkąd jestem mentorem z dystryktu dwunastego nikt nie wygrał, nikt! Nie wiesz jak to jest widzieć znajome dzieciaki, które giną w walce.-tłumaczył zły.  
-Faktycznie, nie wiem, ale wiem co to poświęcenie dla rodziny. Tylko dlatego się tu znalazłam -powiedziała już spokojniej Katniss.  
-Dobrze, możesz, zadać to swoje osobiste pytanie. W razie co, powiedz, że masz moją zgodę. -zgodził się Haymitch  
A Katniss miała ochotę rzucić mu się na szyję i go wyściskać i przytulić. Wiedziała, że w ten sposób zbliżyła się do poznania tożsamości swojego brata.  
-A i jescze jedno dobry pomysł z tym pojedynkiem. Sponsorzy zwrócili uwagę na ciebie i twoje umiejętności. Więc już po zaprezentowaniu swoich umiejętności między sponsorami wybuchła prawdziwa afera. Jedni byli  pod wrażeniem jej umiejętności,  inni krytykowali jej zuchwałość. W końcu stanęło że postawią jej jedenaście. Kiedy Katniss zobaczyła swoją ocenę wiedziała już, że  wygrała z Clove, ale nie tylko. Okazało się że jej umiejętności oceniono najwyżej spośród dwudziestu czterech trybutów. Udowodniła, że jednak jest czegoś warta. Była już bardzo zmęczona kiedy Effie uparła się jeszcze obejrzeć chociaż jedno nagranie igrzysk z lat poprzednich. Leżała już w łóżku kiedy do głowy wpadł jej pomysł jak pokonać Kapitol i nie tylko ujść z życiem, ale i uratować pozostałych trybutów. Wiedziała już jak pomści swoją rozłąkę z rodziną. Zemsta idealna. Wiedziała, że to co planuje jest bardzo niebezpieczne i jeżeli by ją złapali to Napewno zginie. Jednak nie przejmowała się. Zasnęła z myślą:"pokonani i wygrali to jedność. Tylko że tym razem pokonanych nie będzie. Wszyscy w Kapitolu już spali i nawet nie zdawali sobie sprawy co wymyśliła Katniss Everdeen-dziewczyna IGRAJĄCA Z OGNIEM
C. D. N.  
xxxxxxxxxxxxxxxxxx
I jak wam się podoba? Starałam się napisać trochę dłuższą część i mam nadzieję że mi się to udało.
Tę część dedykuję wszystkim tym, którzy mnie wspierają w pisaniu, dają rady i trzymają za mnie kciuki.

bagietka

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 878 słów i 5023 znaków.

2 komentarze

 
  • Gabi14

    Mało opisowe, fabuła super ale musisz wypracować poprawność i styl pisania

    7 kwi 2016

  • Anonimka

    Ciekawe, ciekawe

    2 kwi 2016