Domostwo w Notting Hill - cz.2

Domostwo w Notting Hill - cz.2Dobra humor mi się już popsuł, ale z mojego politowania macie kolejną część :P  
***
"And that's why I smile
It's been a while, since every day and everything has felt this right
And now, you turn it all around, and suddenly you're all I need, the reason why
I smile"
Jedziemy już godzinę, a nasz mały Tico nie nadaje się na JAKIEKOLWIEK dłuższe wycieczki. Przenosimy się z pięknego centrum Londynu, do jakiejś chałupy na obrzeżach Notting Hill. Nie to, że mam coś do tej dzielnicy - absolutnie nie. Tu jest mnóstwo sklepów muzycznych! To coś dla mnie, gdyby nie to, że mieszkamy na obrzeżach, tuż przy lesie i jeziorze. Najgorsze jest to, że będę musiała jeździć do szkoły rowerem...  
- Daleko jeszcze? - spytałam. Mama popatrzyła na mnie z poirytowaniem.  
- Już czwarty raz się o to pytasz Ali. - powiedziała.
- Ale daleko, czy nie? - zapytałam ponownie. Westchnęła.  
- O, to już tu. - powiedział zmęczonym głosem tata. Dom.... Co to kur*a ma być?! Na pierwszy rzut oka - rudera. Tynk odpada z jasnoniebieskich ścian, a w dachu brakuje dachówek. Na całe szczęście chociaż okna są całe. Ehh... Tata wjechał na podjazd. Wysiedliśmy. Popatrzyłam z niedowierzaniem. I to ma być ta bogata dzielnica? To popularne i nieskazitelne Notting Hill?  
- Czy to na pewno nasz dom? I czy my dobrze trafiliśmy? - zapytałam. Mama spojrzała na mnie spode łba, a jej rude włosy opadały na twarz.
- Odnowi się, będzie ładnie. Z resztą będziesz miała swój pokój, a wnętrze domu nie wygląda źle, należy tylko posprzątać. - powiedziała zbyt entuzjastycznie mama. Super.  
- Tu jest na tyle spokojnie, że będziesz mogła chodzić gdzie chcesz - powiedział tata - pod warunkiem, że nas o tym poinformujesz.  
- Taaa... - powiedziałam i wyciągnęłam swoje torby z mini bagażnika i z dachu samochodu. Weszliśmy do naszego nowego domu. Nie wiedziałam jak mam skomentować to co zobaczyłam. Już wiem, co wyobrażała sobie moja mama mówiąc "trochę posprzątać". Wystrój nie byłby tragiczny, gdyby nie pajęczyny i tony kurzu zalegające na meblach, ścianach i dywanach.  
- Na górze; pierwsze drzwi po lewej jest czysty pokój. Zanieście tam rzeczy i bierzemy się za porządki. - oznajmiła mama. Zrobiliśmy co kazała.  
*** 3 godziny później ***
Dom błyszczy: wszystkie pokoje, meble, dywany wytrzepane, okna pomyte. WSZYSTKO!!! Padam ze zmęczenia. Całe szczęście, że jutro niedziela. Obiad zjedliśmy w salonie. Kremowe ściany, mały stolik - idealny na kawę, duża, pomarańczowa kanapa i 3 fotele. Masywny kominek i plazmowy telewizor wydawały się tu nie na miejscu. Całości dopełniał dywan w kolorze kawy z mlekiem, dębowa wypolerowana podłoga i kryształowy żyrandol, który bez pająków i robactwa wyglądał prześlicznie. Po skończonym posiłku odniosłam talerz do kuchni. Ta całkowicie różniła się od salonu. Duży, drewniany stół i pięć krzeseł. Ściany pokryte kwiecistą, wręcz oczojebną tapetą, a sufit był cały w neonowej bieli. Czarna lodówka, zmywarka i zlew wyglądały śmiesznie na tle białych szafek. Z kuchni było jedno "okno na świat", z którego widać było wierzchołki domów Notting Hill. Weszłam na górę po masywnych schodach. Korytarz skręcał w dwie strony: po prawej znajdowały się sypialnie rodziców i Martina, a po lewej łazienka, sypialnia Lily i moja. Na przeciwko schodów były drzwi prowadzące na pokryty grubą warstwą kurzu strych. Poszłam do mojej sypialni. Była chyba najładniejsza z nich wszystkich. Jasno fioletowe ściany, drewniana podłoga i duże łóżko. Do tego masywne, białe biurko i czarne krzesło obrotowe. Świetna jest równierz ogromna szafa, do której włożyłam wszystkei swoje ubrania. Po lewej stronie było kilka półek na książki, które zaraz się zapełniły. Jedna ze ścian była kompletnie biała - aż się prosiła, by ktoś coś na niej nabazgrał. Włożyłam zdjęcia mojego dawnego życia w antyramy i powiesiłam nad łóżkiem. Zbiegłam jeszcze do samochodu, gdzie zostawiłam mój największy skarb - gitarę. Piękna, czarna - idelana. Pobiegłam z powrotem na górę. Krzyknęłam krótkie "Branoc" i włączyłam komputer. Przejrzałam szybko Facebooka i włączyłam sobie film. Zasnęłam otulona wrzaskiem ludzi rozrywanych na strzępy przez zombie...

Gabi14

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 817 słów i 4415 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Gabi14

    Dzięki xD  :jupi:

    6 lut 2014

  • Użytkownik Hybrajan

    (Ja mam) mulizm totalny, ale fajnie się zaczyna.

    6 lut 2014

  • Użytkownik Gabi14

    To mój ulubiony fejm jeszcze trochę poczeka na nexta :D

    6 lut 2014

  • Użytkownik Without

    Ehe ^^ baardzo, baardzo, baardzo mi się podoba ;33 twój ulubiony fejm czeka na next ! c:

    6 lut 2014

  • Użytkownik Gabi14

    xDD powinnam coś dopisać, ale jestem zbyt zmęczona i mam kiepski humor. Nie, nie chodzi o nasz w-f...

    5 lut 2014

  • Użytkownik iza0199

    Kocham twój chory umysł :D

    5 lut 2014