Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Klara nieszczęśliwą wdową rozdział 1

Klara od miesiąca była wdową, gdyż  jej mąż zmarł. Niektórzy spekulowali, że go otruła, ale ona zaprzeczała.
Mieszkała razem z siedemnastoletnią córką Amelią w dworku, który znajdował się w miejscowości Gręzów.
Klara w czarnej sukni snuła się po korytarzu.
Kobieta wstała z samego rana, po zarzuceniu na siebie szlafroku wyszła na korytarz, gdzie spotkała pokojówkę.
— Dzień dobry Betti.
— Dzień dobry pani.
— Czy moja córka jest u siebie?
— Nie proszę pani.
— A gdzie jest?
— Z samego rana, gdzieś wyszła.
— Skaranie boskie z tą dziewczyną. Mów zaraz wszystko, co wiesz.
— Ja nic nie wiem.
— Dobrze wracaj do swoich obowiązków.
Klara ruszyła korytarzem do drzwi, po znalezieniu się na dworze obeszła cały dom, ale nigdzie nie było córki. Po powrocie do domu udała się do jadalni, gdzie usiadła przy stole. Nagle do środka weszła kucharka, która wniosła śniadanie.
     — Życzę smacznego.
     — Możesz odejść.  
Służąca ukłoniła się i ruszyła do drzwi, ale nagle przystanęła, gdyż usłyszała za plecami głos swojej pani.
— Dlaczego to śniadanie jest zimne?!
Kucharka, której było na imię Tina  podbiegła i zabrała jedzenie.
— Bardzo przepraszam jak pani chce to mogę zrobić nową.
— Nie trzeba odechciało mi się jeść.
— Więcej to się nie powtórzy.
— Mam nadzieję, bo nie lubię jeść zimnego.
— Jeszcze raz przepraszam.
— Już się nie gniewam.
Klara wstała od stołu i opuściła jadalnię. Po znalezieniu się w gabinecie, który był urządzony na bogato, usiadła przy biurku i wyjęła pamiętnik.
Ściany były pomalowane na ciemnozielony kolor, a w oknie wisiała biała firanka.
Na środku ściany wisiał w złotych ramach obraz przedstawiający mężczyznę.
Otworzyła na pierwszej stronie i zapisała słowa o tej treści.

                    Pamiętnik Klary  
Amelia po śmierci ojca bardzo się zmieniła. Dziś rano wyszła z domu bez mojej zgody, choć doskonale wie, że tego nie lubię.
W ogóle mnie nie słucha, tylko całymi dniami włóczyłaby się z tym pospólstwem. Nie rozumiem, co ta dziewczyna w nich widzi, że chce spędzać z nimi czas.

Klara tym krótkim wpisem zakończyła pamiętnik, po czym go schowała.
„Co to za hałasy dobiegają z korytarza," zastanawiała się Klara.
Otworzyła drzwi, gdyż chciała ochrzaniać, ale nie spodziewała się zobaczyć tam swojej córki tańczącej.
„ Ciekawe, co ją wprawiło w tak dobry nastrój," zastanawiała się.
Odczekała chwilę, po czym ruszyła w tamtą stronę i weszła do pokoju córki bez płukania.
— Gdzie byłaś dziś rano?— zapytała matka.
— Na spacerze.  
— Z kim?  
— Sama  
— To, czemu jesteś w tak dobrym humorze?
— A co wolałabyś, żebym siedziała zamknięta w pokoju i płakała?
— Oczywiście, że nie.
— A poza tym, mamo co to jest za przesłuchanie?  
— Tylko pytam.
— Skoro już wiesz to wyjdź!
Klara wyprowadzona z równowagi uniosła rękę w powietrze.
— No dalej uderz mnie, na co czekasz!  
Kobieta nie wytrzymała i z całej siły uderzyła córkę w twarz, że ta aż upadła na łóżko.
— Nienawidzę cię! Gdyby tatuś żył, to by nie pozwolił ci mnie uderzyć.
— Jak ty się do mnie odzywasz?!
Matka po tych słowach wyszła, zostawiając córkę samą.
Amelia spakowała się, a walizkę schowała pod łóżkiem. Następnie opuściła pokój i korytarzem ruszyła w kierunku gabinetu matki, po czym zapukała.
     — Proszę!  
Dziewczyna, słysząc zaproszenie, weszła do środka i zbliżyła się do matki, która siedziała przy biurku i pocałowała w policzek.
     — Przepraszam, mamo za to, co powiedziałam przed chwilą to się więcej nie powtórzy.
     — Mam taką nadzieję.  
Amelia posiedziała trochę z matką, po czym wróciła do pokoju, w którym siedziała, aż do kolacji.
Nie mogła się doczekać spotkania z Juanem, który był jej chłopakiem.
Gdy zegar wybił osiemnastą wybiegła z pokoju.
Po kolacji Amelia wróciła do pokoju, gdzie poczekała, aż matka zaśnie i wymknęła się z domu.
Dziewczyna po dotarciu przed dom ukochanego zastukała. Juan natychmiast jej otworzył, bo na nią czekał.
Pomieszczenia, w którym mieszkał było skromnie urządzona, a wręcz biednie.
Amelia następnego dnia wstała z samego rana, kiedy Juan spał zakradła się pod dom.
Ukryła się za drzewem i obserwowała jak jej matka razem ze służbą biegała, szukając córki.
Odpowiedź sobie
Zadowolona wróciła do chaty i już z niej nie wyszła. Wieczorem Juanowi opowiedziała gdzie była.
— Po co tam poszłaś?
— Bo chciałam sprawdzić, czy zauważyli moje zniknięcie.
— No i co zobaczyłaś, to co chciałaś?
— Tak.

Magda34

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe, użyła 854 słów i 4692 znaków, zaktualizowała 2 lip o 14:09.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto