Zdążyć przed końcem cz.1

Odkładam piwo. Ktoś zapukał do drzwi, więc podeszłam do nich i je otworzyłam. To był Daniel. Mój były, który mnie przez rok nachodzi i nie daje spokoju. Mogłam pójść z tym na policję, lecz bałam się. Bałam się, że może mnie pobić ze swoją paczką. Mam 19 lat i mam na imię Agnieszka. Mieszkam sama w wielkim mieście, czyli Warszawa. Nigdzie nie pracuję, raczej nie wiem czy mogę zaliczyć moją obecną "pracę" do zaliczenia tej kategorii. Eh... Jestem prostytutką. A przez kogo? Przez mojego kochanego braciszka, kiedy miałam 12 lat, zgwałcił mnie. Ostatecznie moja psychika została zrujnowana. Przez resztę mojego życia nie chodziłam do szkoły. Kontynuując.
-Czego chcesz?-powiedziałam oschle zabijając go wzrokiem.
-Mogę wejść?
-Eh...Wchodź.
Daniel wszedł do mojego domu. Usiadł na brązowej, skórzanej kanapie i gestem pokazał, abym usiadła obok niego. Zrobiłam tak. Chłopak zaczął mnie przepraszać i błagać, abym do niego wróciła. Daniel był moim pierwszym klientem.
-Daniel, mówiłam Ci już. Nie da rady. Ja mam taką a nie inną pracę i bym Cię skrzywdziła. Uwierz mi.
-Ale, Agnieszka! Kocham Cię!-wstał i przykuł mnie do ściany. Czułam jego oddech na mojej twarzy. Był głęboki i gorący.
-Kochasz mnie? Pokaż mi to. Udowodnij!
-W jaki sposób? Powiedz mi!
-...Prześpij się ze mną.-powiedziałam bez emocji. Nie! No Agnieszka! Co ty odpierdzielasz?!-Żartuję. Wynoś się.
-Ale...Agnieszka...
-Wypierdalaj!
Szarpnęłam go i wyrzuciłam z mojego mieszkania. Nie będzie mi rozkazywał! Zadzwonił mój telefon. Kto to dzwoni? To był mój szef.
-Słucham?
-Agnieszka, mam dla Ciebie nowego klienta.-odezwał się głos po drugiej stronie.
-Dobra. Adres?
-Dzielnica Wola, na ulicy Chmielnej. Dom 12. Godzina 19.00. Pieniądze dostaniesz na miejscu.
-Dobra.
Godzina 18.00. Mam godzinę. Kurczę! Dojazd tam zajmie mi 30 min. Trudno. Ubrałam się w jakieś ciuszki i wyszłam z domu zamykając go na klucz. Mieszkam w bloku. Na miejsce spotkania dojechałam autobusem i byłam tam o godzinie 18.50. Zapukałam do drzwi. Po chwili otworzył mi wysoki brunet o zielonych oczach. Był przystojny. Przywitałam się z facetem. Mężczyzna zaprosił mnie do środka i  omówiliśmy kwotę i zaczęło się.
-Em... Ale ja nie chcę... No wiesz...-powiedział facet.
-To po kij mnie tutaj zaprosiłeś?
-Byłem samotny. Wiesz... Nie znam nikogo, ponieważ dopiero co się tutaj przyprowadziłem. Nie miałem z kim pogadać.
-Naprawdę? Hahaha!-roześmiałam się.-Mogę spędzić z Tobą czas, jeśli chcesz.
-Dzięki!
Po długich rozmowach, dowiedziałam się, że facet ma na imię Darek i ma 20 lat. Musiałam już wracać, więc pożegnałam się z Darkiem i wróciłam do domu po godzinie 22.00

Fujiri

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 482 słów i 2783 znaków.

2 komentarze

 
  • Vinyl3

    Pisz dalej :rotfl:

    22 kwi 2016

  • Czarna21

    Pisz szybko kolejną!

    22 kwi 2016