Wino i mężczyzna

Kasia po pracy udała się na zakupy. Planowała tylko uzupełnić produkty spożywcze, ponieważ pracowała jako kelnerka i po całym dniu pracy bolały ją nogi. Akurat stała w kolejce do kasy, gdy zadzwoniła jej najlepsza przyjaciółka, Patrycja.  
- Hej, co słychać? – przywitał ją miły głos przyjaciółki.  
- Cześć, w sumie to nic nowego, a u Ciebie? – zapytała Kasia.  
- U mnie też. Jak chcesz to możesz wpaść wieczorem, skończyłaś już pracę?  
- Tak, jestem teraz na zakupach i stoję w kolejce. Przyglądam się tym wszystkim pysznym winom, na które mnie nie stać – odparła ze śmiechem Kasia.  
- Spokojnie, kiedyś obie będziemy niczym laski z programu „Żony Hollywood” – zaśmiała się Patrycja.
- Oby. Wiesz, dziś już nie mam siły na nic. Chcę tylko wziąć prysznic i iść spać. Może wpadnę do ciebie jutro, hm? – zapytała Kasia.
- Pewnie, nie ma sprawy. Do zobaczenia – pożegnała się Patrycja.  
- Pa – rozłączyła się Kasia.  
Wkrótce kobieta siedziała w wieczornym autobusie, w którym było mało osób. Gdy weszła do mieszkania i się rozebrała postanowiła od razu wziąć prysznic. Pomyślała, że rozpakowanie zakupów nie jest rzeczą pierwszorzędną i może poczekać do jutra, a ona w tym czasie zrelaksuje się, co zresztą na pewno jej się należy.  
Kasia ocknęła się w wannie wypełnionej wodą i olejkiem lawendowym, obudził ją dzwonek do drzwi.  
Kto tak późno przychodzi? -  pomyślała.  
Kobieta szybko włożyła szlafrok i pobiegła do drzwi. Uchyliła je, a jej oczom ukazał się nieznany jej mężczyzna w garniturze. Był wysoki i postawny, a w ręku trzymał wino.  
- Dzień dobry – uśmiechnął się nieznany.
- Raczej dobry wieczór – zmarszczyła brwi Kasia.  
- Och, oczywiście. Pani wybaczy – skinął głową mężczyzna. – Mam dla pani przesyłkę.
- Przesyłkę? O tej porze? – zdziwiła się Kasia.
- Cóż… Nie jest to typowo pocztowa przesyłka, jest to przesyłka od mojego szefa – powiedział podając jej butelkę z winem.  
Kasia spojrzała na wino, które z pewnością do tanich nie należało.  
- Ale od kogo jest ten prezent? – zapytała.  
- Od mojego szefa. Nazwiska nie mogę wyjawić – uśmiechnął się. – Życzę miłego wieczoru.  
- Dziękuję i wzajemnie.  
- Dobranoc – uśmiechnął się jeszcze raz i odwrócił się.  
Kasia stała w drzwiach jak wryta przez dłuższą chwilę. Była w szoku, bo nikt wcześniej nie wysyłał jej żadnych prezentów, a tym bardziej win, które tak kochała.
Spojrzała na etykietę wina i weszła do mieszkania. Postanowiła na razie nie otwierać prezentu, gdyż mogła to być pomyłka i ktoś mógłby się po nie wrócić.  
Drugi pomysł tej przedziwnej sytuacji wpadł Kasi do głowy, gdy wracała do wanny – mianowicie ktoś mógłby dosypać do wina trującej substancji lub czegoś w tym typie i podarować to kobiecie, aby się otruła. Może ten pomysł był absurdalny, ale w dzisiejszych czasach można się wszystkiego spodziewać.  
Po kąpieli kobieta od razu położyła się spać.  
- Jak dobrze, że jutro spotkam się wreszcie z Patrycją – mruknęła do siebie.  
Następnego dnia Kasię przywitała piękna pogoda. Mimo beznadziejnego humoru w związku z wczesną porą, kobieta z przyjemnością stanęła przy oknie z kubkiem gorącej herbaty.  
Co jak co, ale tegoroczna jesień jest cudowna, pomyślała.  
W pracy Kasia nie miała dużo czasu, żeby odpocząć. W tym dniu na klientów nie narzekała.  
Było równo południe, gdy do kawiarenki wszedł wysoki mężczyzna o kruczoczarnych włosach i niebieskich oczach. Pewnym krokiem podszedł do lady, za którą stała Kasia i uśmiechnął się.  
Poczuła jak nogi jej miękną, a w gardle rośnie ogromna gula.  
- Dzień dobry – odezwał się mężczyzna.
- Dzień dobry, co podać? – zapytała standardowo Kasia.
- Poproszę to ciastko – wskazał palcem na chłodziarkę, w której wystawione były cudowne słodkości. Kasia wprawnym ruchem nałożyła ciastko na talerzyk, co było dość trudne, bo strasznie jej się trzęsły ręce.  
- I poproszę także wino – uśmiechnął się.  
- Niestety nie podajemy tutaj win – uśmiechnęła się Kasia.
- Och, to nie problem. Myślę, że pani z pewnością ma jakieś wino – nadal się uśmiechał.  
Przez głowę Kasi przeleciała wczorajsza sytuacja, a żarówka się zaświeciła.
- Słucham? – zmarszczyła brwi.  
- Mówię, że pani z pewnością może mnie poczęstować winem – wyjaśnił spokojnie mężczyzna.
- Och, chyba wiem o co chodzi. Domyślam się, że to pan zlecił przysłać do mnie to wino, ale myślę, że to z pewnością jakaś pomyłka. Mogę je zwrócić – uśmiechnęła się Kasia.  
- Niestety się pani myli. To z pewnością nie była pomyłka. Zleciłem mojemu szoferowi, aby przekazał pani prezent ode mnie – znów się uśmiechnął, a Kasia poczuła jak ją zaczynają piec policzki.  
- Ale dlaczego? Chce mnie pan otruć? – zapytała Kasia, a nieznajomy zaczął się głośno śmiać.
- Nie, chcę panią zaprosić na randkę – oznajmił.  
- Mnie? – niedowierzała, bo wiedziała, że tacy mężczyźni są poza jej zasięgiem.  
- Tak. Co powie pani na jutro? Wieczór, może godzina 19? – uśmiechnął się.  
Kasia miała mętlik w głowie, ta sytuacja była niedorzeczna, aż komiczna. Nie wiedziała co zrobić, więc po prostu pokiwała głową na znak zgody.  
- Cudownie, w takim razie przyjadę po panią. Do zobaczenia – skinął głową.
- Do zobaczenia – uśmiechnęła się Kasia, choć w jej głowie szalał huragan.  
Kasia resztę dnia miała totalny bałagan w głowie, nie wiedziała o co tak w ogóle temu mężczyźnie chodziło. Nie znała nawet jego imienia, a szła z nim na randkę. Postanowiła całą sytuacje obgadać z Patrycją.  
Po pracy Kasia poszła do mieszkania wziąć szybki prysznic i przebrać się. Po 15 minutach wyszła z mieszkania.  
- Co ty gadasz?! – Patrycja była tak samo zdziwiona jak Kasia. – Mówisz, że umówiłaś się z mega-przystojnym facetem na randkę i nie wiesz co z tym zrobić?  
- Pati, przecież mówię ci, że to mnie przeraża. On zna mój adres, wysłał mi wino, przecież to upiorne – pociągnęła łyk soku.
- Ty? A skąd on w ogóle wiedział, że ty ubóstwiasz wina? – zmarszczyła brwi Patrycja.  
- Nie mam zielonego pojęcia! – uniosła się Kasia.  
Cała ta sytuacja zaczynała być dla niej męcząca i stresująca. Miała już dość rozmyślania na temat tego przystojniaka bo nie potrafiła się na niczym innym skupić.
- Ej, a pamiętasz jak do mnie dzwoniłaś i powiedziałaś, że się właśnie przyglądasz winom w sklepie, na które cię nie stać? – Patrycja miała minę jakby odkryła Amerykę. – On wtedy też musiał stać w tej kolejce, nie?  
Kasia wreszcie zrozumiała całą tą sytuację. Patrycja miała rację, ten mężczyzna musiał stać za nią w sklepie i podsłuchał jej rozmowę. Zdobycie jej adresu i zatrudnienie detektywa dla gościa, który ma szofera nie powinno stanowić problemu.  
- A więc rozwikłałyśmy całą zagadkę – uśmiechnęła się Patrycja. – Teraz musisz mi powiedzieć co zamierzasz włożyć na randkę!  
Kasia zaśmiała się i wzruszyła ramionami. W sumie to nie zastanawiała się nad tym jeszcze.
- Nie wiem – mruknęła.  
- W takim razie chodź – Patrycja pociągnęła przyjaciółkę w stronę jej szafy.  

                                                                ***
Wieczorem Kasia długo przewracała się z boku na bok, to raczej normalne, że nie potrafiła zasnąć po takich przeżyciach, a jeszcze kolejno czekało ją jutrzejszego dnia.  
Po długich dyskusjach i wielu przymiarkach, w końcu kobiety doszły do wniosku, że Kasia powinna się odpowiednio wystroić. Dlatego też Patrycja pożyczyła przyjaciółce czarną, prostą, koronkową sukienkę przed kolano. Kasia wyglądała w niej kobieco i subtelnie.  
Kobieta rano obudziła się przed budzikiem, wiedziała, że już na pewno nie zaśnie więc postanowiła wstać i zrobić sobie wreszcie porządne śniadanie.  
W pracy Kasia miała tyle samo pracy, co zwykle, a fakt, że dziś kończy wcześniej sprawiał, że praca szła jej jeszcze szybciej.  
Kasia już w autobusie czuła zdenerwowanie, dlatego postanowiła wciąć długą i relaksującą kąpiel. Kobieta szykowała się przy głośnej muzyce, tańczyła i śpiewała niczym nastolatka. To sprawiło, że jej nerwy się nieco uspokoiły. Ostatni raz spojrzała na siebie w lustrze i stwierdziła, że wygląda świetnie. W każdym razie inaczej niż w pracy, bez makijażu i w roztrzepanym koku. Tym razem kobieta zakręciła włosy na lokówkę i zdecydowała się na delikatny makijaż.  
Gdy usłyszała dzwonek do drzwi poczuła uścisk w żołądku, w końcu zdecydowała się otworzyć. W drzwiach stał mężczyzna z kawiarenki, miał na sobie garnitur, a w rękach trzymał czerwone róże. Kasia automatycznie się uśmiechnęła.
- Cześć – przywitała się radośnie.  
- Hej – odpowiedział mężczyzna. – Mam kwiaty dla ciebie, znaczy pani.
- Och, daj spokój. Kasia jestem – wyciągnęła rękę.  
- Dawid – odpowiedział ściskając jej rękę. Podał jej bukiet.  
- Dziękuję, są cudowne! – zachwyciła się Kasia.  
- Wyglądasz zjawiskowo – odparł Dawid.  
- Dziękuję – zarumieniła się lekko.  
Dawid zaprosił Kasię do samochodu, otworzył przed nią tylnie drzwi, a następnie sam usiadł obok niej. Samochodem kierował szofer, którego Kasia już poznała.  
W drodze do ekskluzywnej restauracji para rozmawiała o pogodzie, korkach na drogach czy obecnym klimacie. Szofer zatrzymał się przed drogą restauracją, którą Kasia już znała, choć nigdy w niej nie była.  
Dawid jako pierwszorzędny dżentelmen otworzył przed nią drzwi do samochodu, a potem do restauracji. W środku pomógł jej zdjąć płaszcz i odsunął jej krzesło. Kasia była pod niesamowitym wrażeniem i była bardzo zdziwiona, ponieważ czuła się swobodnie.  
Kelner podszedł po chwili, aby podać nam menu. Kasia nie miała zielonego pojęcia co zamówić, ponieważ nazwy, które tam figurowały były jej totalnie nieznane. W końcu postanowiła przekazać pałeczkę Dawidowi.  
- Cóż… Muszę ci się przyznać, że wreszcie rozgryzłam całą tą sytuację – powiedziała, gdy kelner odszedł z zamówieniem.  
- Tak? Więc wiesz, że podsłuchałem twoją rozmowę w supermarkecie? – Dawid uśmiechnął się niczym dziecko, które narozrabiało, ale nie liczy na żadną karę.
- Tak, wiem. Co do adresu i miejsca pracy, to jestem prawie pewna, że wynająłeś detektywa – zmrużyła oczy.
- No i masz rację .  
- Skoro ty wiesz gdzie mieszkam i pracuję, w ramach równowagi i ty powinieneś powiedzieć mi czym się zajmujesz – powiedziała Kasia.  
- Mam sieć firm budowlanych w całej Polsce – odparł, a Kasia musiała przyznać, że zrobiło to na niej wrażenie.  
- Już wiem co muszę zrobić, żeby stać mnie było na szofera i luksusowe restauracje – zaśmiała się Kasia.
- Zostać moją żoną? – roześmiali się oboje.  
Po chwili kelner przyszedł z przystawką, potem daniem głównym i wreszcie deserem. Kasia po zjedzeniu tych wszystkich pyszności była pełna i nie dałaby rady zjeść ani okruszka więcej.  
Kobiecie na myśl, że za chwilę usiądzie w samochodzie i zostanie odwieziona do domu zrobiło się jeszcze bardziej niedobrze. Wolałaby pójść na spacer.
- Najadłeś się? – zapytała biorąc łyk wina, które z pewnością było z tej samej półki co to, które dostała w prezencie.  
- Tak, a ty?
- Strasznie. Co powiesz na powrót do domu spacerkiem? – uśmiechnęła się.  
- Zgoda. Z wielką chęcią – odparł i wstał odsuwając jej krzesło.  
Chwilę później szli rozświetlonymi przez lampy ulicami miasta, po chwili Dawid złapał Kasię za rękę, a ta szeroko się uśmiechnęła.

lovegreatstories

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2140 słów i 11845 znaków.

3 komentarze

 
  • Mi

    Genialne kiedy kolejna czesc ¿

    12 sie 2015

  • Zozol

    zaje*iste

    12 sie 2015

  • Nick_bez_spacji

    No i Kasia "poleciała" na kasę :D Ten David trafił się jej jak "ślepej kurze ziarno" :)

    11 sie 2015