Szacunek CZ.I

Noc jak zwykle ciągnęła się w nieskończoność, wstała z łóżka i od razu przeszła do porannych rytuałów, kawa miała zrekompensować brak snu a perfekcyjnie wykonany makijaż ukryć oznaki zmęczenia i smutku. Jak zwykle wyglądała cudownie, ubrana w krótkie jeansowe spodenki i seledynową luźną koszulkę, która nie do końca zasłaniała jej płaski, opalony brzuch. Spojrzała w lustro i wybiegła z pokoju, wsunęła na nogi trampki i zniknęła w zamykających się drzwiach. Pod klatką odpaliła papierosa i ruszyła przed siebie przykuwając uwagę wszystkich męskich przechodniów. Z melancholii wyrwał ją dźwięk telefonu  
-Halo
-Gdzie jesteś?
-Zaraz będę skarbie.
-Możesz się pośpieszyć?
-Tak już idę- jęknęła przepraszająco i przyśpieszyła kroku.
Po kilku minutach dotarła do niewielkiego parku, podeszła do ławki na której siedział szczupły chłopak ubrany w obcisłe jeansy i białą koszulkę nachyliła się do niego chcąc go pocałować, ale on odsunął od niej twarz:
-Mówiłem ci przecież, że spodenki to będziesz mogła ubrać jak jeszcze z pięć kilo zrucisz.- spojrzał na nią z pogardą. Otworzyła usta ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk spojrzała tylko na swoje długie i trochę za chude nogi i z trudem powstrzymała płacz.
-Dobra nieważne nie będziesz już lazła się przebrać. Masz jakieś szlugi?
-Mam- odparła i sięgnęła do torebki  
-A o ognia to mam też cię prosić?
Podała mu zapalniczkę i usiadła koło niego. Jej oczy były przeszklone i przesiąknięte smutkiem.
-Co powiesz na kawę? -rzuciła radośnie mimo że nie wiele brakowało, żeby wybuchła głośnym płaczem.  
-Może zaraz, na razie nie mam ochoty nigdzie iść.
Usiłowała wtulić się w chłopaka ale on nie silił się na żadne czułości. Siedzieli w milczeniu.
-To co z tą kawą misiek?  
-Jak tak bardzo chcesz wydać hajs to chodź.  
Uśmiechnęła się blado i wstała z ławki chłopak ruszył w jej ślady i oboje skierowali się w stronę wyjścia z parku.  
-Daj mi napisać smsa.
Jak w transie podała mu swój telefon dalej idąc przed siebie. Widziała jak przez mgłę, ale w pewnym momencie coś przykuło jej uwagę na tyle, że znowu nabrała ostrość widzenia, około dwadzieścia chłopaków kierujących się w ich stronę odruchowo odwróciła się w poszukiwaniu swojego chłopaka, ale zobaczyła tylko jego plecy, uciekał a ona została sama. Czuła jak krew odpływa jej z twarzy, a adrenalina przejmuję władze nad jej ciałem. Jej mózg kazał jej biec, ale ona tylko odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie:
-Koleżanko, stój! Nic Ci nie grozi chodzi o niego!- usłyszała zza pleców

mloda28

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 521 słów i 2699 znaków.

1 komentarz

 
  • Lula

    hmmm... zaciekawiło mnie :)

    31 sty 2015