Jest sobota. Zachwycony myślą o spotkaniu z Pauliną wybiegłem z domu. Po paru minutach truchtu, byłem pod bramą. Wszedłem do środka i zastałem tam Paulinę, czwiczącą kickflipa*. Na mój widok wzięła deskę w ręke i podeszła do mnie. 
 
-Hej - przywitała się z uśmiechem. 
-Cześć - odpowiedziałem i pocałowałem ją. 
-Za co to? - spytała mnie. 
-Rewanż za wczoraj, "pod furtką" - odpowiedziałem. 
 
Usiedliśmy na rampie i zaczęliśmy rozmowę, trwała dość długo gdy usłyszałem z nienacka głos Darka.(Jak pamiętacie wystawił mnie do wiatru w cz.1) 
 
-Witam gołąbeczki - powiedział. 
-No cześć - powiedziałęm znużony jego obecnością. 
 
Darek, jak Darek oczywiście przyszedł sobie posiedzieć na brzegu rampy. Ja z Pauliną jeżdziłem, miło było (zwłaszcza że mijaliśmy się co pare sekund). Darek poszedł do domu. A ja z Paulina wybrałem się nad rzeczkę "Grajcarek". Położyliśmy się na brzegu. Po 20 minutach Paulina oznajmiła, że musi już iść. 
 
-Musze już iśc - powiedziała. 
-Odprowadzę cię - zaproponowałem. 
 
Poszliśmy w stronę jej domu. Pod furtką złapała mnie za ręke i wprowadziła na podwórko. Złapała mnie za ramię, spojrzała mi w oczy i namiętnie pocałowała. 
 
-Uuu... - rozległ się głes jej dwunastoletniego brata. 
-Ja musze już iść, jestem spóżniony - powiedziałem. 
-Pa - powiedziała. 
 
Wyszedłem z podwórka, pomachałem jej ręką i poszedłem w stronę domu. 
 
-Przyjdż po mnie około 13:30 - zawołała z okna. 
-Dobrze - odpowiedziałem głośno... 
 
 
*kickflip - trick na deskorolce. 
 
To już druga część mojego opowiadania. Ja opowiadaniami wyładowuje swoją wenę twórczą. 
Mam nadzieję, że Wam się podoba.
2 komentarze
ineskaa .; D
Noo świetnaa historiaa . pisz dalej ; ]]
Karo
fajnee ;p
 ;p