Przypadkowe Spotkanie cz.1

Pewnego dnia, gdy mama wróciła z pracy oznajmiła,że wyprowadzamy się do Warszawy ponad 200 km od  naszej miejscowości.
Stałam jak słup i patrzyłam na nią zdziwionym wzrokiem, przez ciało przeszedł mi gniew i smutek. Nie wiedziałam,jak to  
powiedzieć przyjaciółkom. Mama uważała,że zaczynamy ''nowe życie'', którego ja nie chciałam. Udawałam,że podoba mi  
się ten pomysł, bo nie chciałam jej urazić, gdy odszedł tata, mama załamała się, musiałam ją wspierać. Mija już 2 rok
kiedy go nie ma. Nie przeszkadza nam już to, była silna i wyszła z dołka.  
   Minęły dwa dni odkąd powiedziałam się, że się wyprowadzamy. Moje przyjaciółki jak i ja byłyśmy przygnębione, postano-
wiłyśmy spędzić ostatni dzień razem i tak się stało. Następnego dnia pożegnałam się z rodziną, klasą i znajomymi.
Dokładnie 7.11.15r. pojechałyśmy do Warszawy. Było to ok. 4 godziny męczącej drogi pociągiem.... Na miejscu byłyśmy
o 23.00. Stolica wyglądała pięknie nocą, byłam zachwycona. Pojechałyśmy autobusem do naszego mieszkania. Było ogromne no i na dodatek umeblowane starymi meblami, od razu czułam się jak w domu...
Następnego dnia wstałam rano, zjadłam śniadanie i poszłam zobaczyć okolicę. Mieszkałyśmy na Woli.
Gdy szłam myślałam o tym, że tu nie jest tak źle jest całkiem spoko, gdyby nie to,że od jutra zaczynam szkołę, to nie dawało
mi spokoju, bałam się odrzucenia ze strony rówieśników. Kiedy wróciłam do domu było dosyć późno,wzięłam prysznic i nawet
nie pamiętam kiedy zasnęłam. Następnego ranka obudziłam się o 6.00, poszłam pod prysznic.Zjadłam śniadanie,pomalowałam się i ubrałam krótki do pępka cropp top oraz spodenki z wysokim stanem, które ledwo zakrywały pupę, lubiłam pokazywać swoje ciało. Był listopad, a było ponad 25 stopni.  Zostało mi 10 minut do autobusu, poszłam na przystanek i usiadłam. Byłam sama dopóki nie zjawiła się grupka chłopców mieli około 18 lat. Nie zwracałam na nich uwagi,żeby mnie nie zaczepili, ponieważ trochę się bałam. Widziałam,że wszyscy na mnie patrzyli, jeden już chciał podejść,
gdy zobaczyłam autobus szybko wstałam i poszłam. Kiedy już weszłam chłopak, który chciał się chyba przywitać  podszedł
do mnie i się patrzył. Irytowało mnie to więc zapytałam :
-Jestem brudna na twarzy,że się tak patrzysz ?  
-Nie, po prostu jesteś bardzo ładna.Mam na imię Marcel. - uśmiechnął się wstydliwie.
Miał ładne zęby i był bardzo przystojny.
-Dziękuję. :) Ola jestem.
-Bardzo ładne imię, nie widziałem Cie tu wcześniej jesteś nowa?
-Tak jestem, nie znam tu nikogo oprócz Ciebie.
Chłopak uśmiechnął się pokazując białe ząbki. Rozmawialiśmy sobie gdy nagle słyszymy:
-Marcel to Twoja dupa? - krzyknął jeden z kolegów Marcela
-Nie, nie znam jej, pytała tylko o godzinie. - krzyknął, śmiejąc się mi prosto w twarz.
-Słucham ? O godzinę ? Zaczepiasz mnie, a na dodatek robisz ze mnie jakąś idiotkę, a może to był zakład, żeby do mnie  
podejść i wcale Ci się nie podobam? - powiedziałam to prawie krzycząc ze złości.
-Nie! Słuchaj to nie tak, naprawdę mi się podobasz.  
-Żałuję,że Cię poznałam.... - powiedziałam to mając prawie łzy w oczach.Przecież nawet go nie znałam, choć taka jestem, że
naprawdę szybko przywiązuje się do ludzi. Przez te 20 min zdążyłam dać mu nr telefonu.
-Olu ale powiedziałem to w żarcie. Naprawdę Cię przepraszam.
-Cześć.- odparłam i wsiadłam z autobusu. Nie wiedziałam gdzie jestem.Znałam tylko Marcela, chociaż byłam na niego bardzo
zła, postanowiłam do niego zadzwonić:
-Słuchaj Marcel wysiadłam na tym przystanku i nie wiem gdzie jestem. Musisz mi pomóc.
-Zaraz będę nie ruszaj się z tamtąd.  
Nie minęło 5 minut a on już był na miejscu. Patrzył się i uśmiechał.
-No co ? -zapytałam.
-Jesteś słodka, gdy się złościsz, tak ładnie marszczy Ci się nosek.
Uśmiechnęłam się tylko i go przeprosiłam.
-Nie ma za co Olciu. Znamy się dopiero 30 min, a już się pokłóciliśmy.
Doszliśmy razem do szkoły, bo okazało się,że gimnazjum jest połączone z liceum. Przed budynkiem stała klasa Marcela,
wszyscy się patrzyli na mnie. On szepnął mi do ucha:
-Zazdroszczą mi, że idę z taką dziewczyną.- Pocałował mnie delikatnie w policzek i poszedł do kolegów. -Do zobaczenia,czekam na Ciebie po lekcjach.
Wiedziałam,że przez ten autobus byłam już spóźniona. Weszłam do klasy, zapoznałam się z wszystkimi. Najbardziej moją
uwagę przykuł chłopak siedzący sam, zamknięty w sobie,nie mówiący nic. Zapytałam się czy mogę usiąść, zgodził się  
bez wahania ponurym głosem.  
-Hej, jak masz na imię?
-Kacper.A ty jesteś Ola, wszyscy mówią o Tobie od 2 tygodni.
Nic nie odpowiedziałam i skupiłam się myślą o Marcelu. Minęło 6 lekcji, na wszystkich siedziałam z Kacprem. To naprawdę
sympatyczny chłopak, postanowiliśmy się zakumplować, bo dziewczyny jednak nie przykuły mojej uwagi.Gdy wychodziłam
ze szkoły z Kacprem na ławce siedział Marcel, który czekał na mnie. Pożegnałam się z kolegą z klasy przytulając go i  
podeszłam do Marcela.
-Hej, czekasz na mnie ?
-Tak czekam, ale ty chyba miałaś inne plany z tym chłopakiem.
-Nie, to mój nowy kumpel, przemiły chłopak. Umówiłam sie z Tobą przecież.
-Nie chce już nic więcej o nim słyszeć. - pocałował mnie delikatnie w policzek i poszliśmy na autobus.Nawet nie słuchałam o  
czym mówi, myślami byłam przy tym,że chyba jest o mnie zazdrosny.Było to urocze, a zarazem dziwne, bo znamy sie od  
rana.
Minął mi pierwszy tydzień w nowej szkole,codziennie jeździłam autobusem z Marcelem i coraz bardziej poznawałam Kacpra.
W sobotę obudził mnie sms od Marciego, że dziś o 15 idziemy do kina. Szybko wstałam ubrałam obcisłą krótką spódnicę i
krótki cropp top z dużym dekoltem. Zrobiłam sobie makijaż i poszłam pogadać z mamą.  
-Ślicznie wyglądasz córeczko. - pocałowała mnie w czoło i poszła wziąć prysznic.
-Mamo wychodzę!- krzyknęłam.Przed domem czekał Marci.
-Łooo, ale wyglądasz, niesamowicie!
-Dzięki. Pocałowałam go w policzek. Poszliśmy na komedie romantyczną. Byliśmy my i parę osób. Marcel złapał mnie za udo
i jeździł w górę i w dół. Nie ukrywam, że mi się to podobało. Po kinie zaproponował żebyśmy poszli do niego obejrzeć
jakiś dobry horror. W drodze nasze ręce się splotły. Było bardzo miło. Marci włączył horror naprawdę straszny, bałam się,
przytuliłam się do niego, a on się uśmiechnął.  

******************************************************************
Za tydzień nowa część. :)

lovenadzwonu180

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1243 słów i 6734 znaków.

1 komentarz

 
  • EMANUELADEWARGAS

    SUPER SWIETNE :) CZEKAM NA NASTEPNA CZESC :) KIEDY BEDZIE? :kiss:

    23 kwi 2016