morze miłości cz2

Zaprowadził mnie do jakiejś ciemnej ruiny.Nie wiedziałam gdzie jestem, nie mogłam nic z siebie wydusić.Było ciemno i zimno.Ramię bolało mnie od jego nacisku, pewnie zostanie siniak.Szliśmy co jakiś czas skręcając, raz w lewo, raz w prawo pewnie dlatego że nie chciał dać mi uciec.Z czasem moje oczy przyzwyczaiły się do panującego tu mroku i zaczęły szukać punktu ucieczki.Czułam się jak w jakimś horrorze, ciemność oplatała mnie od stóp do głowy, a ja kroczyłam starym korytarzem z obcym facetem.Zatrzymaliśmy się przy wejściu do oświetlonego pokoju.Nie widziałam nic co mogłoby mi posłużyć jako broń.Poczułam jak ucisk na moim ramieniu maleje więc zaczęłam szarpaninę.Widząc co kombinuję złapał mnie za rękę i rzucił na łóżko.Walnęłam głową o róg a przed oczami zaczęły mi się pokazywać biało czarne plamy.Zanim ciemność mnie zgarnęła usłyszałam słowa"Danni, jesteś tam?" a potem zapadł mrok
-------------------------------------------------------------
Ocknęłam się czując coś mokrego na twarzy i silne ramiona które mną trzęsły.Zaczęłam unosić powieki i zobaczyłam kolesia który mnie tu sprowadził.
-Co słyszałaś?!Gadaj!!-krzyknął do mnie a ja aż się skrzywiłam się czując ból w mojej głowie.Na chwilę zamknęłam oczy czekając aż mdłości miną a powróci głos.Nieznajomy chyba się niecierpliwił bo ponownie zaczął mną trząść i polewać zimną cieczą  
-Błagam, przestań-wydusiłam z siebie czując jak ból powraca.Otworzyłam oczy i przyjrzałam się chłopakowi.Wyglądał na 3-4 lata starszego ode mnie.Był wysoki i lekko umięśniony.Miał blond włosy z lekką grzywką i niebieskie oczy.Miał na sobię szarą koszulkę zakrytą lekko przez bluzę i przetarte jeansy.Był przystojny gdyby nie zdenerwowanie wypisane na jego twarzy.
-kim ty w ogóle jesteś?!Co wiesz?-zapytał już nieco spokojniej widząc jak ciężko mi się mówi-Gadaj bo cię zgwałcę!-krzyknął coraz bardziej zniecierpliwiony
-Jestem Kana-wydusiłam-Kanateja Bromsow-dodałam po chwili-ja, ja nic nie wiem-powiedziałam zgodnie z prawdą widząc jak jego twarz diametralnie się zmienia a przez oczy przechodzi błysk-ja tylko szłam się przejść i i wtedy wybiegła ona, a potem ty-kontynuowałam bliska płaczu cała dygocząc ledwo ruszając ustami z bólu i strachu jaki mnie opanował
-Miło mi, ja jestem Dann, Dannie Rots-powiedział i niespodziewanie się uśmiechnął.Zachowywał się tak jakbyśmy spotkali się na ulicy i próbowali poznać.To wszystko było takie dziwne.Najpierw zabiera mnie do jakiejś ruiny, grozi gwałtem a teraz zachowuję się jak jakiś milutki chłopak ze szkoły który próbuje się zaprzyjaźnić.0 co w tym wszystkim chodzi?!-dzisiaj się tutaj przeprowadziliśmy, ja razem z braćmi i siostrą, to ta która uciekała przede mną, wiesz takie rodzinne sprzeczki-mówił dalej.Pomyślałam że wcale nie rodzinne sprzeczki skoro tak naciskał bym mówiła co wiem, ciekawiło mnie o co chodzi ale nie naciskałam bo wiem, że i tak by mi nic nie powiedział -a tak poza tym to po twoim nazwisku mogę wywnioskować że będziemy sąsiadami, aha i przepraszam za pozbawienie cię koszulki ale musiałem mieć coś do zamoczenia w wodzie by cię ocucić-powiedział a ja dopiero teraz zdałam sobię sprawę z tego że jestem w samym staniku i szortach.Szybko zerwałam się z łóżka i zakryłam rękoma szukając czegoś czym mogłabym się zakryć -możesz wziąć moją bluzę-powiedział podając mi ją -sorry za tak nie miłe przywitanie ale nie chciałem by ktoś się o tym dowiedział, wiesz takie prywatne sprawy-powiedział kiedy zakładałam na siebie jego bluzę.Nie wierzyłam mu ale wolałam się nie wtrącać, za nic w świecie nie chciałabym zobaczyć go wściekłego  
-ile ja tu już jestem?-zapytałam ciekawa jak długo próbował mnie obudzić  
-jakieś 3-4 godziny?-powiedział niepewnie.Super czyli szlaban gwarantowany.Ciekawe co ja im powiem"Cześć mamo, tato bo wiecie szłam na spacer i zostałam porwana przes naszego nowego sąsiada który chciał mnie zgwałcić ale już wszystko dobrze"dopiero by mi areszt zrobili
-jeśli nie masz nic przeciwko to możemy wrócić do domu razem-zaproponował Dann i ponownie się uśmiechnął.Jezu, ile on dziewczynom musiał pozawracać w głowie tym pięknym gestem, ile serc taki chłopak zniszczył, pewnie miliony
-Spoko, tylko szybko bo nie chcę martwić rodziców jeszcze bardziej, są nadopiekuńczy jeśli chodzi o godziny powrotu tak późno-powiedziałam dodając w myślach jak bardzo są nadęci pracą i pieniędzmi  
-no to okay, niedaleko mam skuter, będzie szybciej-zaproponował a ja gwałtownie się zatrzymałam.Nie tylko nie to.Nigdy nie dałam się namówić na przejażdżkę, zawsze na widok takich maszyn ogarniał mnie strach i niepewność -nie martw się, będę jechał powoli-dodał widząc moją minę.
------------------------------------------------------
Dzięki to już tu-powiedziałam zatrzymując się przed moimi drzwiami patrząc na niedawno poznanego chłopaka-jeśli nie masz nic przeciwko to jutro oddam ci tą bluzę-powiedziałam przypominając sobie o niej
-spoko, jeśli chcesz to możesz ją zatrzymać, tak na pamiątkę-odpowiedział uśmiechając się.Schylił się i popatrzał mi w oczy a potem musnął moje usta.Kiedy się ode mnie oderwał z całej siły walnęłam go w twarz.Dopiero po chwili zobaczyłam że przygląda nam się Oliwia.Wbiegłam do domu omijając ją i od razu rzuciłam się na łóżko.
Mój koszmar się skończył.....a może dopiero zaczął?

juznazawsze

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1007 słów i 5660 znaków.

2 komentarze

 
  • ja

    Fajne

    17 lut 2014

  • anonimek.

    Suuuper, bardzo mi się podoba! c :

    17 lut 2014