Keep it to yourself cz.1

Okej... Dobra... Głęboki wdech, wydech i zaczynam.

Marzenia są dla idiotów. Dla tych, co mają za dużo wolnego czasu i niewiedzą co z nim robić. Są dla tych, którzy nie lubią swojego obecnego życia, pragną coś zrobić, zmienić ale są na to za słabi. Dla tych, którzy nie mogą się podnieść rano z łóżka, bo wiedzą co dokładnie będą robić tego dnia, jakie upokorzenie będzie ich czekać każdej jego minuty. Marzenia są dla tych nieśmiałych, bojących się świata i reakcji innych na to kim są naprawdę. Są dla tych, którzy naprawdę myślą że ich małe, wyśnione marzenia się spełnią. A to oznacza że jestem głupią marzycielką.

Kładę długopis na stoliku, słyszę jak się toczy i spada na podłogę. Nie jestem pewna co powinnam zrobić z zapistną kartką. Wpatruję się w nią intensywnie, jakby lada chwila odpowiedź sama miałaby się pojawić na papierze. Nie pojawia się, ale za to słyszę delikatny trzask uderzanego metalu o mój stolik i to wyrywa mnie z chwilowego otępienia. Mój wzrok z kartki, prześlizguję się na długopis, który chwilę wcześniej leżał pewnie pod inną ławką. Rozglądam się niepewnie dookoła, ale nikt nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi.  
Prycham ze zrezygnowaniem. Przecież nikt nigdy nie zwracał sobie mną głowy. Więc dlaczego mój długopis zamiast leżeć na podłodze, jakimś magicznym sposobem znalazł się przedemną? Na mojej ławce. Zdaje się, że ktoś nie umie czytać prostych komunikatów. Ludzie, czy tak trudno dostrzec że nie mam ochoty na żaden kontakt z wami? Absolutnie żaden ? Nawet gdybym wybierała pomiędzy śmiercią a porzyczeniem od kogoś długopisu, wybrałabym śmierć. Gdyby nie fakt że i tak nikt by mnie nie słuchał, powiedziałabym to na głos. A tak krzyczałam na tych idiotów, tylko w mojej głowie.
Zerkam na zegarek i jakimś cudem delikatny grymas w krztałcie uśmiechu pojawia się na mojej twarzy. Zaczynam odliczać sekundy do dzwonka. Równo z nim zrywam się z ławki i niezwracając uwagi na nauczyciela próbującego przekazać jeszcze jakieś informacje niezainteresowanym uczniom, wybiegam z klasy. Kiedy orientuję się że moja mała zapisana kartka została na stoliku jest już za późno. Nawet jeśli ktoś miałby ją przeczytać, to w tej chwili ważniejsze jest porostu życie. Co bym w końcu zrobiła, gdybym miała przyłorzoną lufę do głowy i nie umiała się obronić ?

Sheerie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 439 słów i 2454 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Sheerie

    LittleScarlet dzięki za wszystkie rady i postaram się bardziej zwracać na to uwagę mogłabym zwalić na to, że pisałam sobie tak na szybko, ale moje problemy z interpunkcją i ortografią są naprawdę uciążliwe zwłaszcza, że pisanie to jedna z rzeczy którą naprawdę lubię :) mam nadzieję że następne opowiadania będą lepsze :)

    1 kwi 2016

  • Użytkownik LittleScarlet

    Styl jest dobry, fajny, płynny, ale jak na tak krótki tekst (jedna strona A4?) to okropnie dużo błędów: *nie wiedzą (1. linijka, ale mam wrażenie, że to tylko literówka); jakby lada chwila odpowiedź miała* (a nie "miałaby", 3. linijka 2. akapitu); pożyczeniem* (11. linijka 2. akapitu); nie zwracając* (3. linijka 3. akapitu); przyłożoną* (6. linijka 3. akapitu). Poza tym interpunkcja, która leży i się nie porusza - kilka przecinków jest w losowych miejscach zupełnie nie wiem po co, a sporej części wcale tutaj nie ma. Jeszcze się przyczepię do czasów - raz piszesz w terażniejszym, a raz w przeszłym. Zdecyduj się na któryś. Czujesz pisanie i umiesz zrobić klimat, ale te błędy są naprawdę straszne. Jesli masz dysleksję albo podobne paskudztwo, to po prostu siądź do pisania ze słownikiem. Besos

    31 mar 2016

  • Użytkownik Lonelyqueen

    Supcio ^^ czekam na next ;* :3

    18 mar 2016

  • Użytkownik NIEjestemBARBIE

    Interesujący początek :) Czekam na więcej :)

    17 mar 2016

  • Użytkownik Dream

    Ciekawie, bardzo podoba mi się twój styl pisania, czekam na kolejną :*

    17 mar 2016