Gwiazdor cz.3

- Rachel! Rachel! Słyszysz mnie? Kochanie tu twoja mama! Doktorze niech pan wreszcie coś z tym zrobi! Ona nie reaguje. Umarła? - gadała przejmująco matka Rachel.
- Proszę pani proszę o ciszę! - nakazał doktor.
- Ale jak tu być spokojnym, gdy własne dziecko leży postrzelone w szpitalu przez jakąś wariatkę! - oburzyła się mama.
- Dobrze, nie warto pani dłużej oszukiwać. Musi pani wiedzieć, że Rachel... może zostać w tym szpitalu na bardzo długi czas. Kula niemalże trafiła w aortę. Krwotok był nie do zatrzymania. Pani córka straciła wiele krwi. Będziemy potrzebowali co najmniej 1.5l krwi aby dojść do normy a to nie wszystko. Rachel nie będzie mogła w przyszłości brać dużo leków, ani denerwować się. Jej serce jest bardzo osłabione. Jeśli nie dostosuje się pani do moich zaleceń będzie trzeba nawet zrobić przeszczep serca. Córka ma również złamane 7 żeber od upadku. Więc w szpitalu spędzi co najmniej miesiąc. Na pewno nie krócej. I bardzo bym prosił o przemyślane decyzje co do wpuszczania tutaj obcych.  
To co powiedział lekarz dobiło Sandrę. Kobieta nie wiedziała, że z jej córką jest aż tak źle. Pragnęła zemsty ale jednocześnie nie miała siły na złość. Siedziała przy swej córce już dobre 2 dni bez ani minutki spania. Była wycieńczona ale nie chciała zostawiać swojej ukochanej córeczki. Zadzwoniła do męża i wszystko mu opowiedziała. Poprosiła także o to aby zmienił ją w dyżurze pilnowania ich córki, gdyż ona nie ma już sił. Mąż Sandry pojawił się dosłownie 5 minut po telefonie od niej. Wyraz twarzy mówił sam za siebie. On też nie mógł wyjść z szoku. Pocałował swoją żonę i kazał jej iść odpoczywać do domu. Następne 2 dni to on miał spędzić z córką. Gdy Sandra poszła, Piotr usiadł przy swej córce i złapał jej dłoń. Trzymając ją rozpłakał się. Tak zasnął.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powoli otworzyłam oczy. Nie wiedziałam gdzie jestem i dlaczego. Czułam się bardzo źle. Wszystko mnie bolało, było mi niedobrze i na dodatek to światło, które padało na moją twarz. Było za mocne. Oczy mnie szczypały od patrzenia na nie. Nie do wiary jaki człowiek w chorobie może być słaby. Chciałam podnieść głowę ale nie miałam siły. Nie pamiętałam nic z tego co się wydarzyło. Bynajmniej do momentu, gdy do sali kinowej wbiegła jakaś dziewczyna z pistoletem. A potem nic, ciemność. Nagle poczułam jakiś zimny prąd nad moją głową. Nie wiedziałam co to. Przestraszyłam się i zaczęłam krzyczeć. To znaczy wydawało mi się, że krzyczę. W prawdzie mój głos brzmiał normalnie. Niczym się nie wyróżniał. Prócz chrypy.  
- Córeczko! Tak się bałem! Ale jesteś cała.
- Tata? - zdziwiłam się - Co ty tutaj robisz? I co ja tutaj robię? A w ogóle to gdzie ja jestem?
Tata zamarł.  
- Jak to? Nic nie pamiętasz?
- Pamiętam tylko, że do sali kinowej weszła jakaś dziewczyna z pistoletem.
- Ona Cię postrzeliła. Ledwo uszłaś z życiem. Nie byłoby Cię już tutaj gdyby nie chłopak, który teraz śpi pod salą i czeka aż się obudzisz. Pielęgniarki nie pozwoliły mu wejść. Ja też nie bo nie wiem kto to.
Bez dokładnego przemyślenia sytuacji kazałam tacie go wpuścić i zostawić nas samych. Nie wiem co mi strzeliło do głowy. W drzwiach zobaczyłam Tomka. Na jego widok każda komórka w moim ciele pragnęła go zadźgać nożem, za to że jestem w szpitalu przez jego chorą fankę! Chciałam wstać i mu przywalić ale nie wiedziałam jak bardzo jestem słaba. Próba wstania z łóżka zamieniła się w katastrofę. Ale widocznie wyglądało to śmiesznie skoro Tomek zaczął się śmiać.  
- Wyjdź! - oburzyłam się.
Natychmiast jego twarz przestała tworzyć uśmiech i zamieniło się to w poczucie winy.
- Rachel... nigdy w życiu nie chciałbym żeby stało się Tobie coś złego. Rozumiesz? Nie znam Ciebie prawie wcale ale oszalałem na twoim punkcie. Ty nie wiesz jak to jest? Zakochać się od pierwszego wejrzenia? Może to idiotyczne, ale ja właśnie tak mam.
- Wydaje Ci się. Przez Ciebie teraz leżę w szpitalu! I nie wiem kiedy wyjdę. Proszę Cię wyjdź!
- Jeśli będziesz potrzebowała pieniędzy na operację czy cokolwiek mów. Nie pójdę stąd. Na pewno nie wyjdę z tego szpitala. Zachowuje się jak dzieciak - wiem. Trudno. Tą dziewczynę poszukuje policja. Jest wysłany za nią list gończy na moją prośbę. Szuka jej cała Polska. Nie ujdzie jej to na sucho.
Pocałował mnie w czoło. Nie chciałam tego, a może jednak chciałam...sama nie wiem. To wszystko mnie przerażało. Ja mogę tu leżeć latami, jej mogą szukać wiekami. Oburzyłam się. Nie chciałam aby to było prawdą. Rozpłakałam się. Tomek od razu mnie przytulił. Nie znałam tego chłopaka, gdyby ktoś mi wcześniej opowiedział taką historię wyśmiałabym go bez kiwnięcia palcem. Ta jego miłość do mnie wydawała się być dla mnie śmieszna, ale w końcu ciągle jest tu przy mnie, opiekuje się mną, nalega. I ta bliskość. Poczułam jego piękne męskie perfumy. O tak.. Kocham zapach męskich perfum. Czasami nawet żałowałam, że nie jestem mężczyzną ( ale to niech zostanie pomiędzy nami). Nie wiem czy to, dlatego że byłam tak bardzo wycieńczona, czy może to, że jednak ten chłopak miał w sobie coś, co nie dało o sobie zapomnieć sprawiło odruch, który zapamiętałam do końca życia. Pocałowałam go. Resztkami sił, ale jednak był to namiętny pocałunek. Gdy on tak leżał obok mnie. To było cudowne. Wiele nastolatek zabiłoby za to, żeby być na moim miejscu. Czułam się cudownie. Spojrzałam w jego piękne zielone oczy. Nigdy nie przywiązywałam zbytniej uwagi do jego wyglądu, a był naprawdę piękny. Duża burza ciemnych loków i śniada cera bez niemalże ani jednej niedoskonałości, kształtny nos, duże usta i właśnie te piękne zielone oczy. Brwi tylko dodawały uroku całości. Cholera! Czy każdy gwiazdor musi być przystojny?! Np. taki piegowaty, puszysty chłopak nie mógłby zrobić kariery gdyby miał dobre serce, wielki talent i cudowny charakter? Oczywiście, że nie.. ludzie są za powierzchowni. Każdy mówi, że nie zwraca większej uwagi na wygląd... bzdura. Każdy z nas patrzy na wygląd. I to mnie niestety załamywało, ale jakoś nie teraz. Nie w jego objęciach. Wtuliłam się w niego najmocniej jak umiałam i zasnęłam.

Obudził mnie krzyk Tomka. Moje serce bardzo szybko biło, niemalże próbowało uciec z mojej klatki piersiowej, jednak żebra nie chciały na to pozwolić. Ten proces bardzo mnie męczył. Czułam się jeszcze gorzej niż wcześniej. Przed moimi oczyma wszystko było rozmazane, świat wirował. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach zorientowałam się, że jestem gdzieś wieziona.
- Na OIOM! Szybciej! Z tej dziewczyny uchodzi życie!
Nie czułam aby uchodziło ze mnie życie, a nawet czułam się bardzo dobrze. Miałam wystarczająco siły aby się podnieść i zobaczyć co oni ze mną robią. Pielęgniarka zareagowała większym krzykiem.
- Doktorze to jej ostatnie sekundy. Dostała nagłego przypływu energii. Już jej nie uratujemy!
Co ona gada? Przecież ze mną jest wszystko ok!! Halooo! Nagle obraz znikł, nic nie czułam. Lecz usłyszałam ostatnie słowa.
- Umarła. Ona umarła.


Nagle zobaczyłam wielkie światło. Ogromne. Świeciło nieskazitelnym blaskiem. Przyciągało do siebie. Zaczęłam iść w jego stronę, ale coś mi nie pozwalało. Zobaczyłam wiele wspomnień. Moje 7 urodziny. Gdy dostałam swoją pierwszą lalkę. Mój pierwszy pocałunek, pierwszy chłopak. Gdy wizja się skończyła usłyszałam bardzo przemiły głos: Jeszcze nie czas na Ciebie. Idź czynić dobro albowiem dobro wynagrodzone będzie w niebie.

Obudziłam się w jakiejś innej sali. Czułam się bardzo dobrze. Nikogo nie było w środku. Po chwili dopiero dotarło do mnie, że słyszałam Boga! On do mnie mówił. Ja byłam u granic śmierci. Ale tam było tak spokojnie i cicho. Czułam się odprężona, nic nie bolało. Do mojej sali weszła mama z tatą i z Tomkiem.
- Cór.. cór... córecz.. córeczko - moja mama nie mogła normalnie mówić, gdyż bardzo płakała.
Oczy miała podkrążone. Zal mi jej było.
- Mamo wszystko ze mną w porządku. Nic mnie nie boli. Jest dobrze. Spokojnie - próbowałam ją uspokoić.
- Rachel... twoje serce przestało bić. Lekarze robili co mogli i stwierdzili, że jeśli przez ten tydzień nie powtórzy się taka sytuacja to oznacza, że rany się goją, ale bardzo prawdopodobne jest, że będzie potrzebny przeszczep serca.
Mój tata był twardym gościem. Nigdy jeszcze nie widziałam u niego łez. Tym razem one były, było ich bardzo dużo. Martwił się.
Tomek poprosił o to aby moi rodzice wyszli, niechętnie się zgodzili.
- Kochanie... jeśli mogę tak mówić. Jeżeli będzie konieczny przeszczep serca, oddam Ci swoje.  
Nieee, co to to nie. On mnie nawet dobrze nie znał. To gwiazda Polski, wybitny artysta. Ma 3 platynowe płyty. Tak być nie może. Musiałam przywrócić go do porządku. Ale przypomniały mi się słowa Boga. Mam czynić dobro więc będę je czynić. Chociażby tak. Ratując mu życie.
- Nie. Zapomnij. Bez mojej zgody nikt nie pozwoli Ci tego zrobić. Nikt. Wyjdę z tego cało zobaczysz. Pocałowałam go. Moi rodzice weszli, ponieważ chcieli się mną nacieszyć i układaliśmy plan wycieczki po USA. W te wakacje mieliśmy się tam wybrać. Tomek się pożegnał i wyszedł.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochany Rachel nie posłuchał jej. Był zdecydowany i poszedł do doktora, który zajmuje się jego ukochaną.
- Panie doktorze, jeśli przeszczep serca będzie konieczny, nie szukajcie nikogo. Ja chciałbym oddać je dla niej.
Lekarz popatrzył na niego ze zdziwieniem. Pomyślał, że ogłupiał.
- Ty jesteś tego pewny?
- W 100%. Dla niej zrobię wszystko.
Mężczyzna z niechęcią wyciągnął papiery, które Tomek musiał podpisać. Lekarz dobrze wiedział, że istnieje tak naprawdę tylko 1% szans na to, że ta operacja okaże się być niepotrzebna. Wiedział na co chłopak się pisze. Uświadomił mu to, mimo wszystko ku jego zdziwieniu Tomek był nie ugięty. Podpisał należyte papiery i wrócił pod salę Rachel. Nagle dostał telefon.
- Halo?
- Tutaj Seweryn Tomczak. Dzwonię z komendy policji. Poszukiwana została odnaleziona. Za 2 dni wytoczy się sprawa w sądzie, czy chce pan przyjechać?
- Nie. Pragnę aby dostała dożywocie w jak najgorszych warunkach.  
- Dobrze. Do widzenia.
- Do widzenia.
Tomek opłacił już wszystko. Wydał na to 2mln. Rachel nic o tym nie wiedziała. Tak czy siak. Dziewczyna odpowiedzialna za napaść z bronią w ręku na ukochaną Tomka skończyłaby się okrutnie. I tak też się miało stać.

wampireczka11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2016 słów i 11008 znaków.

5 komentarzy

 
  • Misia

    Oddaje swoje życie dla niej ? Trochę jak w tanich romansach. ;x

    24 mar 2014

  • ccc

    Ale mnie wciągnęło to opowiadanie ! Czekam na kolejną część ;)) Buziaki :D

    24 mar 2014

  • ...

    Super ;))

    24 mar 2014

  • Misiaa

    Niech ona przeżyje, niech pokaże że jest silna. Niech on też przeżyje

    24 mar 2014

  • mrrruczek

    Błagam tylko niech on nie oddaje jej serca, niech ona poradzi sobie bez tego błagam błagam błagam

    24 mar 2014