Wracałam z osiemnastych urodzin mojej przyjaciółki (Majki). Zegarek pokazywał 04:00. Była zima więc było bardzo chłodno. . Chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Miałam do wyboru dwie drogi, jedną- przez główną ulice miasta, druga- na skróty, przez długą, mało oświetloną uliczkę... Bardzo mi się spieszyło, więc wybrałam drogę na skróty... Szłam nią jakieś 10 minut, gdy nagle zza zakrętu wyszedł jakiś człowiek, dobrze zbudowany, bardzo wysoki. Na początku nie zwróciłam na niego uwagi, ale gdy coraz bardziej się zbliżał tym bardziej mój strach rósł... Szłam nie ukazując że się boję. Mężczyzna podszedł do mnie wyciągną rękę, chciał mnie złapać... Zaczęłam uciekać i krzyczeć. Dogonił mnie, brutalnie pobił i chyba zgwałcił ale nie wiem bo straciłam przytomność, obudziłam się w szpitalu...
(Opowiadanie fikcyjne)
4 komentarze
Jabber
MeeG, historia ma jakiś sens tylko trzeba było ją bardziej rozpisać. Opisać urodziny Majki, potem strach jaki obleciał bohaterkę, rozpisać akcję między gwałcicielem a bohaterką. Dodał bym tu jeszcze parę ciekawych wątków. Nie jest źle.
MeeG
Tak wiem, jestem jebnięta i dobrze mi z tym... A co do cb to ****j... -,-
hans
ależ ty jeb.,.,.,nięta... po twojej historii mam srake i z chęcią wy.,.,.,**** bym ci się na ryj..
Wikaa
Hm... dobrze że fikcyjne