Wśród fal mnie moja dola moje pragnienie pragnienie smutku w oczekiwaniu na żal żal do niebios żal do zaistniałego czynu pognębienia dobrobytu skalanego odwiecznym kłamstwem zaniedbaniem udręką panujacą gdzie gdzie można schowac przeszłość bujam sie kołysze sie nad chmurami w ostatku sił krew tloczy wielką cierń igły dostają sie do serca boli bo musi bolec czy nie musi chyba musi skoro doszlo tak daleko tak natarczywie chce znaleździ upust swojej złosci swojej pychy skręca mnie w środku otula hańbą zrezygnowanego czasu myślenia nad koleją rzeczy powstałych z cierpienia dusz zabłakanych w czeluściach zagmatwanego świata przyjdzie samo odejdzie samo w męczarniach ślad zaginie smutek zostanie zerwanie wiezi odetchną z ulgą patrzac na czyny na los człowieczy mknacy doliną ciemnosci ocalałego świata
Dodaj komentarz