Napromieniowany.

Pewnego dnia siedząc w fotelu i oglądając serial zadzwonił do mnie telefon. Odebrałem, to był mój informator. Powiedział, że znalazł opuszczony schron i fajnie by było nakręcić film o tym miejscu a potem opublikować w internecie. Popatrzyłem na zegarek była 20:05 wieczorem. Pomyślałem, że jest za późno więc pójdę tam jutro.

     Rano po obudzeniu się, wykonaniu standardowej procedury umycia się i zjedzenia czegoś ubrałem się i wyszedłem zabierając ze sobą kamerę oraz telefon. Przyjechałem do opuszczonego schronu, wyszedłem z samochodu i porozglądałem się po okolicy. Znalazłem schron. Miał ogromne pancerne drzwi i grubą powłokę. Zadzwoniłem do mojego informatora i poprosiłem żeby mi coś opowiedział o tym obiekcie oraz wysłał plan środka tego schronu. Po otrzymaniu informacji przyjechał do mnie kolega który też został poinformowany o tym miejscu. Powiedział:

- cześć Filip, też idziesz zwiedzać ten schron? - zapytał Adam.
- tak, idziesz ze mną? - odpowiedziałem.
- oczywiście, w grupie weselej. - odpowiedział Adam.
- idziemy? - zapytałem.
- idziemy. - odpowiedział Adam.

     Weszliśmy do opuszczonego schronu uzbrojeni w latarki. Zeszliśmy na -5 piętro. Zwiedzaliśmy po kolei każde pomieszczenia ale jedno było wyjątkowe. Po wejściu do tego pokoju ogarną nas strach, wszystko było na swoim miejscu, nic nie zostało zabrane. Na środku leżał telefon, w pewnym momencie zadzwonił. Podniosłem słuchawkę, ochrypły głos powiedział że stąd nie wyjdziemy. Lekko się przeraziłem ale po chwili pomyślałem, że to jakiś żart.

     Podczas zwiedzania innych pięter czuliśmy się obserwowani. Zostało nam -1 piętro. Podczas zwiedzania Adam gdzieś znikną, zacząłem go szukać. Lecz to nie dawało żadnego skutku. Zbierałem się do wyjścia kiedy nagle zobaczyłem ciemną postać. Była ubrana w czarne pokrwawione ubrania i trzymała Adama. Przeraziłem się, biegłem do wyjścia ile sił w nogach. Kiedy dotarłem do wyjścia drzwi były zamknięte. Wiedziałem że to już koniec mojego życia, pomyślałem o najbliższych i o Teresce którą kochałem. Zemdlałem.

Obudziłem się w szpitalu na ul. Koszarowej. Siedziała obok mnie Teresa i 2 policjantów. Poinformowali mnie, że znaleźli mnie w schronie i kolegę który miał rozszarpane ciało. Mieli nagranie które pokazało co się wtedy stało. Powiedzieli też, że to był duch napromieniowanego. I to cud że przeżyłem.

Filipexor

opublikował opowiadanie w kategorii horror, użył 433 słów i 2479 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik radadu

    Dobrze ma ten twój telefon.... tak sobie siedzi...  i ogląda ;)

    16 lis 2015

  • Użytkownik Filipexor

    @radadu nie rozumiem.

    16 lis 2015

  • Użytkownik DziecieChaosu

    @Filipexor "Na środku leżał telefon, w pewnym momencie zadzwonił." - zdanie brzmi jakby ożywiony  telefon wyjął z kieszeni komórę, zadzwonił do stojącego obok bohatra opowiadania i uciął sobie pogawędkę :D zgubiłeś "który" po przecinku :P A opowiadanie fajne ;) tylko za mało opisujesz wewnętrzne rozterki bohatera ;) więcej emocji i opisów ;)

    20 lis 2015