Richen nad rzeką znalazł pierścionek. Taka ładna błyskotka, pomyślał. Niestety tkwił w niej palec. Richen zastanowił się przez chwilę, w końcu zabrał palec, a pierścionek wyrzucił. Nie zdołał jednak ujść daleko, gdyż w drodze powrotnej napadli go dzicy ludzie. Byli uzbrojeni, więc Richen poddał się bez walki. Wiedział, co robią takim, którzy się stawiają. Niestety zrobili mu coś o wiele gorszego.
*****
Dwoje dzieci poszło w las
czekał na nie tam wilk srogi
A że wredny był to typ
Poodgryzał dzieciom nogi.
Śnieg sypał na drogę. W lesie był mały stawek, nad którym stała Basia. Nawet się nie domyślała, co ją zaraz miało czekać. Zgubiła się i nie mogła odszukać drogi powrotnej. Śnieg zasypał wszystkie jej ślady, a wszelkie krzyki ginęły pośród drzew. Oczywiście Basia nie wiedziała, że słyszał ją pewien człowiek. Wychynął z krzaków, w ręce trzymając siekierkę.
- Zgubiłaś się dziewczynko? – zapytał.
- Oj, tak. Pomoże mi pan?
- Oczywiście, chodź za mną.
I Basia poszła, nawet się nie namyślając. W towarzystwie nieznajomego czuła się bezpiecznej niż sama w mrocznym lesie. Mężczyzna zaprowadził ją do swojej chatki, ukrytej w ustronnym miejscu.
- Chodź, zrobię ci gorącej herbaty. Ogrzejesz się, bo zmarzłaś.
- Jaki pan miły. Do czego panu potrzebna taka wielka siekiera?
- A, zaraz ci pokażę.
Basia weszła do chatki, wypiła herbatę, następnie nieznajomy pokazał jej jak rąbie drwa na opał, a potem po prostu odwiózł do rodziców. Bo to był miły pan, a nie jakiś tam psychopata.
1 komentarz
mela
Eee... O co chodzi?