To był zwykły zwyczajny dzień, jak każdy inny.. nikt w rodzinie nie zauważał tego, że mi coś się dzieję.
Tak w ogóle to jestem Alisson, moje imię nie jest polskie bo od dzieciństwa mieszkam w Bostonie, miałam wiele przeprowadzek.
Mam 17lat i aktualnie przeprowadzamy się na Florydę z rodzicami i moim małym 4 letnim bratem Maksiem, mam dość często się przeprowadzamy, tata szuka dobrej pracy, a mama dużego domu. Nie miałam nic przeciwko przeprowadzkom, wiele ciekawych miejsc odwiedziłam, ale zaczęło mi to przeszkadzać z czasem, gdy zaczęłam zauważać dziwne rzeczy, i słyszeć dziwne szumy, może to od tych przeprowadzek ? za dużo ich, albo po protu jestem zmęczona.
Zaczęło się w Bostonie, w starym domu wszystko było dla mnie podejrzane, w nocy było słychać jak ktoś wchodzi po starych schodach drewnianych do góry na strych, przerażało mnie to, lecz rodzice stwierdzili, że mi się to śniło, to wcale nie było normalnie, że bałam się być we własnym domu, no ale może faktycznie mi się tylko to zdawało? to może z przemęczenia, albo deski skrzypiały już ze starości.. też tak myślałam do pewnego czasu, ale to zaczęło się nasilać, moje lęki, że ciągle ktoś jest ze mną, a może to ten dom ma coś w sobie?, może jakaś zbrodnia z przed lat tu była? nie wiem, ale też nie chcę wiedzieć bo tylko się bardziej przerażę.
Tata zawsze wracał późno z pracy, nigdy nie miał czasu zobaczyć co jest na strychu, a mama ? wcale nie lepsza, wychodziła nawet nie wiem gdzie, mówiła, że idzie załatwiać sprawy z przeprowadzką, jakbyśmy nie mogli iść z Nią ? Twierdziła, że Maks zaraz zacznie przeszkadzać, płakać, i się wygłupiać, więc trochę nie wypada brać Maksia załatwiać takie sprawy, prawda, Maks jest bardzo niecierpliwym chłopcem, zawsze wszystko chce wziąć do ręki, itp. jak to dzieci.
Więc zostawałam z bratem w domu i się Nim zajmowałam.
Za każdym razem, gdy bałam się sama być w domu to wychodziłam do znajomych, no a tutaj do kogo pójdę ? z kim się spotkam ? musiałam być w domu.
Pewnego dnia, to był ładny dzień, super pogoda, słońce świeci, czekałam na mamę, aż wróci i usłyszałam kroki..
mama ? wróciłaś ? odpowiedziała mi tylko cisza, Maks akurat uciął sobie drzemkę oglądając ze mną jego ulubioną bajkę, więc co to było ?
przerażona wstałam z kanapy i wychodząc z salonu wyciszyłam telewizor..
dryń, dryń !! - telefon dzwoni, no mega się wystraszyłam, że aż podskoczyłam, ktoś narobił mi niezłego stracha.
Kto to? nieznany numer ? dobra, odbieram.
Halo? oprócz echa swojego głosu nic nie słyszałam, a skoro było echo to może ktoś był w jakimś tunelu, piwnicy?, chciałam już odłożyć telefon, jak usłyszałam jak lecą krople wody, weszłam po cichu do kuchni, spojrzałam na zlew, faktycznie leciały krople wody, bałam się okropnie, nie wiedziałam co robić, wróciłam do Maksa i przeczekałam na powrót mamy.
Po godzinie, mama wraca..
no nareszcie mamo, gdzie byłaś ?
zobaczyć przedszkole dla Maksia, zapisać Go i na zakupach jeszcze.
Dobra mamo, idę się przejść.
Uważaj na siebie, i nie odchodź za daleko - mówi mama, uśmiechnęłam się i wyszłam z domu zabierając swoją torebkę, związując swoje kasztanowe włosy w koka.
Usiadłam na ławce, taka piękna pogoda była.. przyglądałam się ludziom, dość uśmiechnięci tutaj chodzą, fajnie.
Nagle zobaczyłam cień koło mnie
przepraszam, mogę się dosiąść ?, pewnie siadaj.
skąd jesteś? zapytał pewny siebie przystojny brunet o niebieskich oczach.
Z Bostonu, ale teraz mieszkam tutaj, a Ty ? ja jestem z okolic Bostonu, wyjechaliśmy tutaj, tata dostał tutaj lepszą pracę. Naprawdę? to zupełnie tak jak mój, uśmiechnęli się do siebie, tak w ogóle jestem Alisson, a Ty ? Lukas, miło mi, mi również.
Nagle zadzwonił telefon, mama.
No Lukas miło było Cię poznać, ale będę już wracać, do zobaczenia może jeszcze się spotkamy.
Cześć Alisson, może Cię odprowadzić? nie, dziękuję, pójdę sama.
W domu czekał już na mnie obiad, po obiedzie poszłam do swojego pokoju, puściłam muzykę i włączyłam lapka, do końca dnia czatowałam ze swoją najlepszą kumpelą, Anna.
Mieszka w Bostonie, ale za parę dni przyjeżdża do mnie, tylko zrobimy porządek w domu i do końca się wypakujemy.
Kolejny dzień, kolejna ładna pogoda, może na plaże bym się przeszła? w sumie, czemu nie.
Szybko się umyłam, spięłam włosy, zjadłam śniadanie i powiedziałam rodzicom, że wychodzę na plaże, był weekend, tata miał wolne.
Plaża była jakoś 15min drogi od mojego domu, przejeżdżaliśmy tamtędy autem i zapamiętałam drogę.
Pochodziłam trochę po plaży, weszłam do wody, była ciepła, popływałam trochę, ale nie długo, bo zaraz zgłodniałam.
Poszłam do sklepu, bo był niedaleko.
Zastanawiałam się nad pizza, ale całej nie zjem sama, hmm to może wezmę sobie gofry, tak, gofry poproszę.
Jak to ja, musiałam się cała ubrudzić bitą śmietaną i polewą tofii, ale nie mogłam się oprzeć tym zapachom.
No proszę kogo my tu mamy, powiedział Lukas.
O, cześć. Cześć Alisson, przejdziemy się ? hmm, no w sumie, możemy się przejść.
Spacerowaliśmy z dwie godziny, boże jak ten czas szybko leci, przynajmniej się lepiej poznaliśmy i mam już jednego znajomego, także jest dobrze.
Lukas odprowadził mnie do domu, boże.. zaraz będzie setki pytań kto to..
Wchodząc do domu tata śmiejącym się głosem, a co Twój już poszedł ?
Tato ! to nie jest mój chłopak, trochę się wkurzyłam...
Miałam chłopaka w Bostonie i jeszcze mi z Nim nie przeszło, ale po tym co zrobił nie chcę Go znać, owszem kocham Go bo jest dla mnie całym światem, ale On już wybrał swoją dziewczynę, i jedyne co mam mu za złe, to to, ze obiecywał, że będzie zawsze, a gdzie jest wtedy kiedy najbardziej Go potrzebuję ? Nawet nie zadzwonił od 3 tyg. a tak się zarzekał, że Mu zależy.
1 komentarz
NataliaO
Będzie kolejna część, dobrze się zapowiada opowiadanie.