Mokry sen o potędze.

Chciałbym się z wami podzielić tym co uważam w życiu za istotne.
Dużo się słyszy o życiu, jakby to była jakaś mityczna wartość.
Życie to tylko nazwa, okres czasu miedzy naszym pierwszym a ostatnim oddechem.  
Kiedy słyszę teksty pokroju "YOLO" "Bo życie, jest zbyt krótkie by tracić najbliższych", "Moje życie i tylko ja o nim decyduję!", to czuję się skonfundowany. Z jednej strony, trudno nie zgodzić się z hasłem, że życie jest wartością. Jednak kiedy widzę tych piewców "życia", to trudno nie popaść w nostalgie i dekadentyzm. Dla niektórych afirmacją życia, jest brak odpowiedzialności za siebie innych, picie i spanie na umór, brak jakiegokolwiek progresu i postępu. No kompletnie nic.
Po co komu życie, kiedy nic nie robi? Nasi "epikurejczycy" stwierdzą, że życie jest zbyt krótkie by się czegoś uczyć, rozwijać czy spełniać i wrócą do picia.
To trochę smutne, ale nie ze względu na tych ludzi. Bo w jednym mają racje, to ich życie. A jak to ktoś kiedyś powiedział "Każdy marnuje życie na swój własny sposób".
Przykro mi, bo tak górnolotne i zawierające jakąś wartościową myśl słowa czy hasła, są obrzydzane przez naszych "epikurejczyków" z blantem w mordzie.
W swoim młodym żywocie, miałem już kilka różnych okresów i ścierały się we mnie różne filozofie. Raz uważałem, że co ma być to będzie i nie warto się czymkolwiek przejmować. To postępowanie w zamyśle miało być moją tarczą przed wszystkimi zmartwieniami. Faktycznie okazało się strzałem w kolano, bo gdy ja nie przejmowałem się nikim i niczym, to moi przyjaciele i inne ważne mi osoby, tak samo postąpiły ze mną.
Później przybrałem maskę smutnego jak pizda jak miasto neoromantyka. Nietzsche mógłby na mojej ówczesnej postawie, napisać jakieś dobre dzieło o porzuceniu nadziei i świata. Wychodziłem z zasady, że człowiek się rodzi po to, żeby dorosnąć. Idzie do szkoły po to, żeby zdać studia. Zdaje studia by iść do pracy. Pracuje by przeżyć. Żyje by mieć rodzinę. Po rodzinie i pracy jest starość. A po starości śmierć.
To po co się starać? Na co komu jakikolwiek wysiłek?
Życie to tylko poczekalnia do śmierci, a wszyscy wokół mnie są Syzyfami.  
Jednak koronę księcia ciemności i rozpaczy musiałem po jakimś czasie oddać. Bo mimo woli uznałem, że nie da się egzystować. Człowiek w wieku 18-20 lat jest tak żywy, młody, potężny i twórczy, że nie może czekać na starość.
Zafascynowała mnie poezja Staffa, a w szczególności "Sny o potędze".
Człowiek jest tak potężny jak samo Bóg. Bo czym jest Bóg jak nie twórcą? Jeśli człowiek może tworzyć sztukę, architekturę, technologie, innych ludzi to w czym jest gorszy od Boga? Taki sam kreator i twórca, tylko że z mniejszą mocą.
Najważniejsze w życiu jest spełnienie i twórczość. Twórzmy co tylko można, technologię, budynki, poezję, muzykę, obrazy, filmy, idee, co tylko przyjdzie do głowy. Bo to jest najważniejsze w życiu, żeby pozostał ślad. Żeby nie wszystko umarło.
Jak napisał Leopold Staff w wierszu "BOGOWIE ZMARLI"
"Wchodzi w świątynię, w sile swej potęgi męskiej,  
By tych, co nad nim władną, postrącać z ołtarzy."

I tego wam życzę, ludzie dobrej woli. Byście sięgali gdzie wzrok nie sięga i łamali czego umysł nie złamie.

Philips123

opublikował opowiadanie w kategorii felieton, użył 634 słów i 3473 znaków, zaktualizował 11 wrz 2017.

3 komentarze

 
  • Ewelina31

    Z większością się zgadzam. Pozdrawiam ;)

    8 cze 2018

  • likeadream

    Bardzo niegłupie. Bardzo.

    3 lis 2017

  • Czytelnik2

    Jest wolność do czegoś czyli pozwolenie na robienie czegoś jest i wolność od czegoś czyli możliwość nie robienia czegoś. Jestem wolny czyli mogę się uchlać ale jest również wolność i nie muszę tego robić.

    18 wrz 2017