Z jednej strony zgadzam się z przedmówcą- moi dziadkowie do tej pory maja półkotapczan( młodzież pewnie nie wie, co to) kupiony w latach 60tych ubiegłego wieku i poza tym, że zawsze atakuje moją piszczel, ma się świetnie. Z drugiej, własnie zdałam sobie sprawę z tego, że mam obsesję kupowania balsamów do ciała. Choć i tak jestem zdrowsza na umyśle od mojego faceta, który miał jedno pragnienie, gdy kupowaliśmy pralkę; ciągle powtarzał, że musi mieć duży, kolorowy wyświetlacz. Okap też. Paranoja