Jeden z pierwszych premierów III RP zasłynąłnal powiedzeniem, ze "pierwszy milion trzeba ukrasc". Łacińskie tlumaczenie tego bon motu nadaje się jak ulał na motto, ktore nalezaloby umieszczac na gmachach bankow nowej Polski: "Primum deciem centenum milium clepere necesse est".
W styczniu 1990r rzad polski, a konkretnie owczesny minister finansow, Leszek Balcerowicz, ustalil kurs zlotowki wobec dolara na poziomie 10 tys starych zl. (czyli 1 nowy zloty). Kurs ten Polska utrzymywala na niezmienionym poziomie przez prawie dwa lata. Jednoczesnie rzad wywolal w 1990r hiperinflacje siegajaca 500% w stosunku rocznym, czyli okolo 10 razy wieksza/ niz inflacja wystepujaca pod koniec 1989r. Polskie banki udzielaly wtedy oprocentowania wkladow w bezprecedensowej wysokosci ok 100% rocznie. Najostrozniejsze oszacowania oprocentowania wkladow za rok 1990 wskazuja na 80%. Wystarczy przypomniec, ze miesieczne oprocentowanie oszczednosci w styczniu 1990r wynosilo od 30% do 40%. W polaczeniu ze stalym kursem zlotowki wobec dolara, tak wysokie stopy procentowe oznaczaly drastyczne pogwalcenie znanego w ekonomii prawa parytetu stop procentowych i kursu wymiany (IRP - Interest Rate Parity: http://en.wikipedia.org/wiki/Interest_rate_parity).
Innymi slowy, powstala wtedy mozliwosc praktycznie nieograniczonego wyprowadzania gotowki w twardych walutach z polskiego systemu bankowego. Wiemy z dokumentow zebranych przez Michala Falzmanna i opisanych w ksiazce Przystawy i Dakowskiego "Via Bank - FOZZ", jak zostaly do rabunku uzyte pieniadze Funduszu Obslugi Zadluzenia Zagranicznego. Rabusiow bylo jednak wiecej. Bagsik i Gasiorowski w swej ksiazce "Jak ukradlismy ksiezyc" pisza, ze ktos w USA pozyczyl im 40mln dolarow i nauczyl mechanizmu tzw. oscylatora, na okreslenie ktorego uzywali wdziecznej nazwy "B.G. Moneytron". Bagsik i Gasiorowski chelpia sie w swej ksiazce, ze dzieki oscylatorowi uzyskali zysk w wysokosci 1800% (tysiac osiemset procent) poczatkowego wkladu. Ponizej powtarzam tekst, ktory napisalem w pazdzierniku 2000r po zakonczeniu dziwacznego procesu sadowego Boguslawa Bagsika i w ktorym komentuje/ niemniej dziwaczny mit, jakoby oscylator mial rzekomo polegac na wozeniu gotowki helikopterem z banku do banku.
W znanym hollywodzkim filmie "Men in black" jeden z bohaterow
posiada urzadzenie, ktore przy pomocy krotkiego blysku swiatla w oczy wymazuje selektywnie pamiec o tym, co sie wie i widzialo o zyjacych wsrod nas przybyszach z kosmosu. Ogladajac doniesienia telewizyjne z Polski ma sie czesto wrazenie, ze nasza swiadomosc poddawana jest promieniowaniu o znacznie potezniejszym dzialaniu. Dzialaniu, ktore wylacza w naszych mozgach nie tylko pamiec, ale takze wszystkie inne polaczenia miedzy neuronami uniemozliwiajac nam jakakolwiek analize tego, co sie dookola nas dzieje. Oto na przyklad, ogladajac dzis scene skazania Boguslawa Bagsika, najpierw uslyszelismy z wysokosci lawy sedziowskiej wyrok - "9 lat" - a za chwile zobaczylismy jak skazany wychodzi z sadu na ulice. Zaraz... taki wyrok i mozna isc do domu? Czy nikt nie protestowal, nie krzyczal: "zatrzymac go!"? Nie! Sedziowie, obroncy, prokurator i publicznosc, rozeszli sie spokojnie, a telewidzowie dalej ogladaja nastepna porcje papki. Gdzie cos takiego jest mozliwe? Ano w III Rzeczypospolitej po 10 latach intensywnej budowy liberalnej demokracji i panstwa prawa.
To nie wszystko. Otoz kazde polskie dziecko wie, ze Bagsik poszedl siedziec (napisalem "siedziec"? Przepraszam, przejezyczylem sie) przede wszystkim za tak zwany oscylator, na ktorym, wedlug gazet z lat 1991-92, zarobil ni mniej ni wiecej, tylko 400 milionow dolarow. Oscylator mial polegac na tym, ze Bagsik przewozil helikopterem z banku do banku duze sumy pieniedzy, dzieki czemu uzyskiwal kilkukrotne ich oprocentowanie na raz, co pozwolilo mu zarobic oraz wywiezc za granice $400mln. "Brawo!" - wyrwalo sie dzis komus w przyplywie podziwu na jednej z polskich list dyskusyjnych - "tak wykolowac banki, no, no". Sam Bagsik argumentowal, ze przeciez dzialal uczciwie i nie moze byc mowy o przestepstwie, skoro nic nikomu nie zginelo i nikt sie nie skarzy. Zostawmy te semantyke. Czy ktos z nas zapytal, czy w ogole da sie "zarobic" glupie 400 milionow dolarow, czyli nieco wiecej niz 0.5% owczesnego Produktu Krajowego Brutto w Polsce, wozac forse helikopterami? Chyba mamy prawo nazwac sume $400mln, czyli rownowartosc dochodu z prywatyzacji 200 fabryk wielkosci Wedla, "glupi/a"? Coz to bowiem jest w porownaniu z tym, co 9 lat temu odkryl i opisal pewien kontroler NIK, s.p. Michal Falzmann w raporcie "O wyprowadzeniu z polskiego systemu bankowego 46mld dolarow", a wiec sumy ponad 100 krotnie wyzszej? Nie pamietacie Panstwo Michala Falzmanna? A szkoda, nie wykluczone, ze znowu winne jest jakies telewizyjne promieniowanie. Jesli tak, to nie pamietacie moze i tego, ze NBP zdolal kilka lat temu odzyskac od jednego z bankow za granica bodajze 86mln dolarow z pieniedzy ukradzionych (chcialem powiedziec "zarobionych", przepraszam za niesforny jezyk) przez Bagsika i jego wspolnika, Gasiorowskiego. Zalozmy, ze suma $400mln, o zwiniecie ktorej oskarzamy "naszych wybitnych byznesmenow czasu przelomu" to przesada i skupmy sie na rozwiazaniu latwiejszej lamiglowki matematycznej pt. "Jak Babacki i Gagacki zmiescili do helikoptera rownowartosc $86mln". Te $86mln, o ktorych na pewno wiemy, ze istnialy i dostaly nog, w przeliczeniu na zlotowki po owczesnym kursie 1$=10,000 zl (dzis 1zl), stanowia sume 860,000,000,000 zl. Zakladajac, ze panowie Babacki i Gagacki wozili pieniadze w banknotach o olbrzymim nominale 5,000zl, jakie wtedy w Polsce byly w obiegu, daje to liczbe ok. 192 mln banknotow. Taki stosik banknotow drukowanych na dobrym, bankowym papierze o wadze wlasciwej 120gsm, musial wazyc nie mniej niz 100,000kg (100 ton). Gdyby ten papier zapakowac do walizek po 20kg, musialby wypelnic 5,000 walizek. Jak duzy byl ten helikopter? A jak wozono te walizki z lotniska do banku? Nawet jesli w jedna taksowke wejdzie 10 walizek, to skad oni brali 500 taksowek na raz? Przeciez my, nieudacznicy finansowi, na jedna taksowke czekamy nieraz wieki.
Zanim nasze mozgi dotknie kolejny blysk telewizyjnego promieniowania, zdajmy sobie sprawe, ze takich sum nie da sie krasc/zarabiac (niepotrzebne skreslic) latajac od banku do banku helikopterami. Do tego, prosze Panstwa, potrzebne sa komputery, telefony, dostep do olbrzymich funduszy oraz organizacja.
Przepraszam za literówki ale to kopia tekstu
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.