Wyprowadźcie mnie proszę z błędu, bo mam wrażenie jakiegoś braku logicznej spójności między tym felietonem a "Odchodzę ..." Może nie czytam ze zrozumieniem, ale odniosłem wrażenie, że Autorka jednak oczekuje większego poklasku, przy czym go krytykuje. Pochwalam za to chęć samodoskonalenia, nauki, rozwoju. Rozumiem jednak i tych, którzy piszą by po prostu dać upust swym emocjom, a że (bijąc się równocześnie w pierś) powstają twory ciężkie do czytania, cóż, nobody's perfect