Krasnoludy od dawna wędrowały po górach, pragnąc dotrzeć do leża legendarnego Złotego Smoka. Myśl o zgromadzonych przez niego skarbach sprawiała, że niestraszne im były trudy podróży oraz nieprzyjazna, późnojesienna aura.
Pewnego deszczowego wieczoru poszukiwacze dotarli do sporej jaskini, która zdawała się być idealnym miejscem na nocleg. Grundi ruszył do środka jako pierwszy, mijając leżący u wejścia głaz o dziwnym kształcie. Panującą ciemność rozpraszało światło pochodni, którą trzymał w dłoni. Za nim podążał Kargun dzierżący ciężki, dwuręczny topór bojowy.
Obaj gwałtownie się zatrzymali, gdy doszedł ich dźwięk kamieni uderzających o twarde podłoże. Odwrócili się pełni obaw i wtedy ich oczom ukazała się ogromna bestia w kolorze skały.
– Troll! – wrzasnął Kargun, rzucając się do ataku.
Olbrzym ryknął przeraźliwie i potężną łapą zamachnął się na krasnoluda. Zanim ten zdołał sięgnąć celu, troll przebił go długimi szponami i bez trudu uniósł do góry.
Sparaliżowany strachem Grundi upuścił pochodnię, która potoczyła się w dół, sprawiając, że drogocenne kamienie rozsypane na ziemi zaczęły się mienić. Nie zauważył tego, bo bez ruchu wpatrywał się w potwora, który ruszył w jego stronę, odrzucając po drodze ciało martwego Karguna.
Przerażony krasnolud w ostatniej chwili sięgnął po miecz, którego nie zdołał użyć. Jeden cios trolla wystarczył, by odebrać mu życie.
Dodaj komentarz