1 dzień w ukryciu
-Co teraz?- zapytała zdezorientowana Karolina.
-To nasz nowy dom na najbliższe 2 miesiące- powiedział z uśmiechem na twarzy Krystian.
-Z czego się kurwa cieszysz?- krzyczała Ania.
-Przeżyliśmy, a ci co się nie wynieśli na północ lub się nie schowali jak my umrą w ciągu najbliższych 5 dni.
-Dziękujemy za pomoc, ale co będziemy tu robić przez 2 miesiące?- Pytał Mariusz.
-Mamy karty, gry, filmy, książki i laptopa, generator prądu i dużo roboty.
-Ale...
-Dziś się rozpakujemy, i idziemy spać, módlcie się żeby w promieniu 5km nie spadła żadna bomba.-Skończył Krystian przerywając Ani
2 dzień w ukryciu
3 dzień od apokalipsy
Godzina 8 rano
-Dzień dobry, jak się spało?- Spytał z samego rana Krystian
-Dobry, dobry, głodna jestem, a wy?- Spytała Ania
-Zjedzmy i weźmy się do roboty- Rozkazał Krystian otwierając słoik z ogórkami i ostatni chleb jaki zjedzą w najbliższym o czym z resztą wszystkich poinformował. Po tym jak spożyli posiłek ustalili, że Mariusz z Krystianem uszczelniają drzwi i ziemiankę pianką do uszczelniania drzwi, a kobiety zrobią porządek.
-Co będziemy robić jak wyjdziemy stąd?- Spytał Mariusz
-Starać się przeżyć.- Odpowiedział Krystian. W czasie gdy mężczyźni uszczelniali drzwi, Ania i Karolina rozmawiały o ośmioletnim, brunecie czyli dziecku Ani i Krystiana.
34 dzień w schronie
35 dzień apokalipsy
Godzina 14;06
-Jeśli nie ograniczymy jedzenia starczy nam na max 7 dni. Koniec z codzienną gimnastyką, musimy zacząć kopać drugie przejście oddalone o co najmniej 15m- Oznajmił Krystian.
-Po co?- Spytała Karolina
-Teraz ludzie nie mają problemu z dostępem do broni, wszystkie jednostki wojskowe, komisariaty policji i sklepy z bronią są nie pilnowane, musimy mieć zapasowe wyjście- Odpowiedział jednym tchem.
-To do roboty, dziś zdążymy jedynie rozbić beton i zrobić początek ścieżki, ale gdzie będziemy składować odpadki?- Zapytał Mariusz.
-Za drzwiami, tymi pierwszymi, zostawimy tylko wąskie przejście- Powiedział niepewnie Krystian. W tym czasie kobiety przyrządzały posiłek i zajmowały się małym Edwardem.
43 dzień w schronie
44 dzień apokalipsy
-Musimy się już powoli pakować plecaki, niedługo wychodzimy. Wszędzie pakujcie to samo:
2 puszki konserw, 4 pół litrowe butelki wody, paczkę zapałek. Ja spakuje spakuje apteczkę, Mariusz proch i amunicje, a Karolina naboje do wiatrówki, ty kochanie spakuj karty. Do każdego plecaka włóżmy też koc, a Edward weźmie pustą torbę. Ja wezmę pistolet, a wy dziewczyny weźmiecie do samochodu paliwo, baterie i latarkę weźmie Edward.- Rozporządził Krystian.
-Został litr spirytusu, szkoda go zmarnować- Uśmiechnął się Mariusz.
-Racja, weźmiemy, ale nie do picia, tylko do odkażania ewentualnych ran- Odpowiedział.
45 dzień w schronie
46 dzień apokalipsy
Czterdziestego piątego dnia dokopali się na 7 metr. Gdy Krystian uderzył kilofem kolejny raz w ścianę piachu i kamieni , ta się osunęła. Szybko biegł pod betonowy dach ziemianki zaraz za Mariuszem.
-Szybko! zaraz się zawali!- Krzyczał Krystian. Po tym jak to powiedział metr przed wyjściem z korytarza zasypał go piasek.
-Szybko! pomóżcie go odkopać!- Krzyczała Ania ze łzami w oczach. Mariusz chwycił za łopatę i zaczął szybko ale delikatnie wbijać ją w piach który zasypał Krystiana.
-Jest mam jego rękę!- Krzyczał szczęśliwy. Wszyscy zaczęli szybko zsuwać rękoma z niego piasek, gdy tylko dało się go wyciągnąć chłopak Karoliny wysunął go z pod piasku.
-Ej stary żyjesz? Nie możesz nas zostawić- Krzyczał Mariusz do nieprzytomnego Krystiana. Przyłożył ucho do jego ust i położył rękę na brzuch żeby sprawdzić czy oddycha.
-Żyje! oddycha! Musimy czekać.- O 16 godzinie czyli 23 minuty po wypadku Krystian się ocknął.
-Leż spokojnie, podajcie wody- Mariusz polał go wodą.
46 dzień w schronie
47 dzień apokalipsy
-Jutro musimy się wynieść, ale dziś jeszcze odpocznijmy.
Dodaj komentarz