Lecz zaczniemy od początku, bo przeszłość sporo wyjaśnia, a niektóre wątki mogą razić niezrozumieniem kogoś, kto pierwszy raz odwiedza Aquillę.
Aquilla była odizolowaną od reszty świata krainą, urzekającą swoją surowością i pięknem. Pierwszymi mieszkańcami tych ziem, według pism, byli dryadzi, nieśmiertelna i piękna rasa. Do dziś dzień istnieją dwa potężne królestwa dryjadzkie – na południu Aquilli Saltusdryad w Viridlignum, zwanym przez śmiertelnych Zielonym Lasem, domem Alfarów, oraz Lunarium na jej północnych krańcach, dom Silvasów, Srebrnych Dryad. Wiele czasu po dryadach nadeszli ludzie z południa, kiedy jeszcze Tenebrium nie istniało, a świat był złączony. Ludzie zamieszkujący Aquillę to Nordowie, chociaż ich dawni przodkowie mieszkali na południu. Życie przystosowało śmiertelnych do trudnych warunków, dało siłę i upór przetrwania. To właśnie Nordowie stanowili większość mieszkańców Aquilli, tworząc trzy marchie – na północy Breninstię, na wschodzie Gaerię i w centrum Grothelię. Później, z południa nadpłynęli inni ludzie – nazwani Vashikami, Dzikimi. Vashikowie zajęli siłą zachodnie ziemie krainy, a kraj swój nazwali Orllewią. Różnili się wyglądem od Nordów, lecz tak samo jak oni zaaklimatyzowali się, chociaż ich obyczaje i tradycja budziła wśród innych lęk i obrzydzenie.
Prócz nich, daleko na północy, za Morzem Zimnym, znajdowało się jeszcze jedno królestwo dryad – Gelidryad na Mroźnych Wyspach. Był to dom Algorczyków – dryad odmiennych od kuzynów ze stałego lądu. Tam właśnie, dawno przed czasami Wielkiej Wojny rozpoczęła się ta historia i wiele innych. Historia Silenów, Cichego Ludu, potomków dryad i ludzi.
Według pism dryad z Gelidryadu, rasy wytrzymałej i godnej, Cisi Ludzie byli potomkami Algora i śmiertelniczki Aurei, która w czasach Drugiej Ery przybyła do Mroźnych Wysp. Sileni byli szczupli i smukli, niezbyt wysocy w porównaniu z dryadami czy Nordami. Poruszali się z gracją, a swą nazwę zawdzięczali ciszy, która towarzyszyła ich krokom. Dzięki dryjadzkiemu błogosławieństwu żyli dłużej niż śmiertelnicy, a ich uroda, skrzyżowanie niewinności nieśmiertelnych i żywotności ludzi zasłynęła w całej Aquilli. Cera ich iskrzyła się niczym śnieg, a spojrzenie orzeźwiało błękitem nieba w mroźny poranek. Kochali czysty, surowy świat, gardzili wojną, która mogła ten świat zniszczyć.
Sileni przybyli na stały ląd razem z Algorczykami, by wspomóc ludzi i swych krewniaków w Wielkiej Wojnie. Przybycie ich tutaj spowodowało prawie całkowity upadek rasy dryad z Mroźnych Wysp, co do Silenów, niedobitki zamieszkały w Zielonym Lesie, w wiosce Silentllum. Sileni zmieszali się z rasą Nordów, tracąc wiele z łaski dryad, prowadząc do upadku tej rasy. Silen rodził się jedynie ze związku człowieka z dryadą, bądź Silena z Silenką. Schyłek świetności Cichego Ludu nadchodził szybko i był nieuchronny, lecz zapalił się płomień nadziei, kiedy urodziła się dwójka czysto krwistych potomków – Fortus i Sylia, dzieci Silenki Iliandy i jednego z ostatnich Algorczyków Oraha. Silentllum tętniło życiem od narodzin dzieci, wszyscy widzieli bowiem nadzieję na lepsze czasy. Orah w prostej linii był dziedzicem Algora – i chociaż w Silentllum nikt nie wywyższał się i wszyscy żyli skromnie, to powszechnie wiadomo było, iż Fortus i Sylia kiedyś zwiążą się z dryadami, odradzając w ten sposób krew Silenów. Ale to były marzenia, po których teraz nie została nawet pamięć. Bowiem w sześćsetną rocznicę zakończenia Wielkiej Wojny wioska została doszczętnie spalona, a jej mieszkańcy wymordowani przez Svartów. Masakra w Silentllum nigdy nie została wyjaśniona – jakim cudem Svartowie zdołali przebić się w głąb świetnie strzeżonego Zielonego Lasu? Jakim cudem niezauważeni przeszli przez jeden z przesmyków łączących Tenebrium z Aquillą?
I tutaj należy cofnąć się jeszcze dalej w czasie.
Svartowie niegdyś byli dryadami, lecz ich serce zatruła potężna istota, starsza niż ziemie, na których zamieszkiwali, starsza od najstarszych nieśmiertelnych.
Mrok.
Mrok był tym, który ponoć został pokonany w Wielkiej Wojnie. Lecz czy można pokonać cień?
Historia, którą opiszę jest tylko dalszą częścią wielkiej kroniki dziejów Aquilli. Bowiem Mrok nadchodzi, a im bliżej światła, tym staje się wyraźniejszy.
Dodaj komentarz