Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Złodziejka

Złodziejka.
Sprawdziła stan kasy. Dwadzieścia złotych. Szalik klubowy kosztował 50 a chciała go kupić dla swojego chłopaka. Rozejrzała się. Nikogo nie ma. Szybko zwinęła szalik jak najciasniej i odchylając szorty i gumkę majtek wsunęła go głęboko między nogi. Sprawdziła. Nic nie powinno być widać.
- Stój – usłyszała nagle – pójdziesz ze mną.
Jak spod ziemi wyrósł przed nią ogromny mężczyzna w uniformie ochroniarza.
Wziął duży pęk kluczy i włozył jeden w zamek, przekręcając go. Głośny odgłos zabrzmiał dla Oli jak kliknięcie zamka w drzwiach celi więziennej: pusty, odbijający się echem, złowieszczy. Otworzył drzwi, pstryknął przełącznikiem i pokój się oświetlił.
- Tutaj - powiedział.
Potulnie, z niewinnością dziecka i poczuciem winy przestępcy, powstrzymującym ją od powiedzenia choćby słowa, weszła do środka.
Pokój był bogato umeblowany jak na swój mały rozmiar; biurko zagracone papierami, krzesło na kółkach, komputer i monitor, dwa zwykłe metalowe krzesła z plastikowymi siedzeniami i oparciami, duży metalowy stół, kamera wideo zamontowana na statywie, lampa błyskowa zamontowana na statywie skierowana w stronę ściany ozdobionej z miarką wzrostu, duża drewniana szafa z zamkiem szyfrowym na drzwiach, szerokie na 1,20 metra łóżko oraz mały drewniany stoliki z odtwarzaczem wideo i telewizorem.
Mężczyzna podszedł do kamery wideo i nacisnął przycisk. Na jego szczycie zaczęło migać małe czerwone światełko.
Kazał jej usiąść na stołku, co też uczyniła.
- Jak masz na imię? - zapytał mężczyzna. Jego głos był głęboki i dźwięczny. Dostosował coś w aparacie, czekając na jej reakcję.
- Aleksandra - powiedziała prawie niesłyszalnym głosem, patrząc w podłogę.
- Mów głośniej! - rozkazał, a ona aż podskoczyła.
Oddychając ciężko ze strachu, odpowiedziała, prawie ze łzami w oczach:
- Aleksandra - po czym dodała po namyśle - Proszę pana.
– Czy wiesz, dlaczego tu jesteś? – zapytał tonem formalności, a nie zainteresowania.
- Nie, proszę pana - odpowiedziała, mając nadzieję, że kłamstwo było niewykrywalne w jej wyrazie twarzy i głosie. Jednak tak nie było.
– Zabrałaś szalik.
– Nie, nic nie zabierałam – odparła szybko.
– Wstań – rozkazał - Będę musiał cię przeszukać.
Ola była całkiem pewna, że ​​jej kryjówka jest nie do odkrycia. Wstała i rozłożyła ramiona, podczas gdy on ją poklepywał, ale nie była przygotowana, kiedy jego ręce wsunęły się między jej nogi. Wrażenie było dziwne, całkowicie jej nie znane i takie jakby niegrzeczne. Nie podobało jej się to. To było jej prywatne miejsce.
Kiedy skończył, cofnął się, przyglądając jej się uważnie.
Rzucała mu ukradkowe spojrzenia, ale przez większość czasu jej wzrok był utkwiony w podłodze. Miała niepowtarzalny wygląd dziecka, które zrobiło coś złego i wiedziało o tym.
Po kilku minutach kazał jej się rozebrać.
- Co? Nie - jęknęła.
Dla efektu bardzo powoli zdjął swój pasek, zwinął go w dłoni i uderzył o biurko. Wydało to tak głośny trzask, że nie mogła powstrzymać się od podskoku. 
- Lepiej rób, co mówię, panienko. Już i tak masz kłopoty.
Ola była tak przerażona, że ​​prawie się tam posikała. Powoli wyciągnęła koszulkę z szortów i ściągnęła ją przez głowę. Położyła ją na stole za sobą. Jej skóra była początkowo blada, ale w przygaszonym świetle wydawała się jeszcze bardziej biała. Pomimo prawie szesnastu lat, miała już całkiem ładne cycki. Dwa małe różowe sutki wystawały lekko z dużych brodawek na szczycie dwóch jabłuszek wielkości 75B. Nie miała stanika i stała z gołymi cyckami mocno zawstydzona.
Kiedy nie wykonała żadnego ruchu, by kontynuować, warknął: - Spodnie!
Czuła, jak łzy napływają jej do oczu, ale nie było dla niej jasne, czy z zakłopotania, czy ze strachu przed wykryciem. Odpięła pasek, rozpięła zatrzask i rozpięła suwak. Zrzucając buty, odsłoniła biodra z szortów, ściągnęła je w dół i przełożyła przez stopy, odrzucając na bok. Pomimo niskiego wzrostu miała długie, szczupłe nogi, bardzo ładny tyłek i czego zazdrościły jej koleżanki wystające kości bioder.
Stała tam, nie ruszając się. 
– Najlepiej byłoby, gdybyś też zdjęła majtki – oświadczył - Bo myślę, że coś ukrywasz.
- Nie - odpowiedziała, starając się być wyzywająca - To nie w porządku. Ja jestem młodą dziewczyną, a ty jesteś dorosłym mężczyzną. Nie powinieneś widzieć mojego... mojego... - wyjąkała, nie wiedząc, jak to delikatnie nazwać.
-Twojej co? Cipy? Cipy? Cipy? Rozcięcia? Dziury? Va-gi-ny?" - zakpił szorstko - Zdejmij je. Natychmiast.
Używanie przez niego tych epitetów i ton jego głosu przerażały ją. Nie była przyzwyczajona do szorstkiego języka ze strony dorosłych.
Wiedząc, że wszystko wyjdzie na jaw, zadrżała. Jej ręce powoli powędrowały do ​​paska bawełnianych majtek „Hello Kitty”. Przygotowała się do obnażenia jako skromna złodziejka, którą była. Żadne inne myśli jej nie przychodziły do ​​głowy. Wstyd był wypisany na jej twarzy.
Gdy majtki były już w połowie, strażnik rzucił się na nie. 
- Co to jest? - zapytał, podnosząc nagrodę z arogancką miną.
- Nie wiem - skłamała.
- Skąd się to wzięło?
- Nie wiem - ton jej głosu nie był przekonujący. Zrobiła ruch, by podciągnąć majtki z powrotem, ale on to powstrzymał.
- Nie. Zdejmij je - polecił.
- Dlaczego? - zapytała zatroskana.
Uśmiechnął się szerokim uśmiechem. Jego usta pełne lśniących białych zębów tworzyły uderzający kontrast z jego ciemnobrązową skórą, jak szklanka mleka otoczona czystą czekoladą. Ale ton jego głosu nie był czysty, kiedy powiedział jej:
- Myślę, że lepiej przeszukam twoje ciało. Czy czasami jeszcze czegoś nie schowałaś.
Ola nie była pewna, co to było, ale nie brzmiało to zabawnie.
I tak nie było.
Zdjęła majtki. Wtedy podszedł bliżej i otworzył jej usta wielką dłonią i świecąc w nią małą latarką zajrzał do środka.
- Położę cię na stole - powiedział, kładąc ręce na jej talii i bez wysiłku unosząc ją na zimną, twardą powierzchnię. Kazał jej się położyć. Położyła się na plecach ze stopami płasko na blacie, z nogami zgiętymi w kolanach i szeroko rozstawionymi. Jej cipka była prawie pokryta gęstymi, kręconymi włoskami łonowymi, z których niektóre miały jeszcze całkiem białe końcówki. Włoskami delikatnymi jak jedwab i złotymi w odcieniu. Rozłożył wargi sromowe jej cipki jedną ręką i zbadał delikatną różową dziurkę. Jęknęła, kiedy wsunął duży, masywny palec do środka.
- Och! To boli - poskarżyła się.
- Bądź cicho - było jedyną odpowiedzią.
Błona dziewicza skutecznie zatrzymała dalsze postępy palców straznika.
Następnie kazał jej uklęknąć i odwrócić się od niego. Rozłożył jej pośladki.
Mając zaledwie nie całe szesnaście lat, nie miała najmniejszego pojęcia, co może się naprawdę wydarzyć. Myślała tylko o tym, że zostanie przyłapana na kradzieży i co powiedzą jej rodzice. Dopiero gdy położył czubek palca na jej odbycie, zaczął pojawiać się przebłysk osobistego strachu. Nacisnął. Czuła, jak gruby paluch powoli wnika w jej tyłek. Wcześniej miała czopki, ale ten był znacznie większy. Jęknęła z dyskomfortem. Bawił się jej dziurką w dupie, kilka razy wsuwając i wysuwając palec. Kiedy skończył, wrócił do krzesła przy biurku.
- Usiądź - powiedział. Odwróciła się i usiadła na krawędzi stołu, jej nogi zwisały w kierunku podłogi. Skrzyżowała ręce przed sobą i pochyliła się nieco, próbując się zakryć.
Strażnik wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę, po czym powiedział:  
- Kradzież to poważne przestępstwo. Możesz trafić do więzienia nawet na piętnaście lat.
Rozgorączkowana, wykrzyknęła:  
- Nie chciałam tego zrobić. Przepraszam. Proszę, niech mi pan pozwoli odejść.
– Nie chciałaś tego zrobić!? - jego głos był podniesiony i pełen niedowierzania -Wsadziłaś to do majtek obok swojej cipki! Nie wpadło tam tak po prostu!
Ola była przerażona. Nie chciała iść do więzienia. Jej dolna warga zaczęła drżeć.
Strażnik wyglądał na niewzruszonego. 
- Łzy ci nie pomogą.
Spojrzała na niego.
- Co się ze mną stanie? - zapytała bliska płaczu.
- Spójrz – powiedział - Powiadomiłem już szeryfa. Przyślą kogoś, żeby cię odebrał i zawiózł do więzienia. Zostaniesz postawiony w stan oskarżenia przed sędzią, a on wezwie twoich rodziców, którzy prawdopodobnie wyciągną cię za kaucją. Będą musieli zatrudnić prawnika. Potem będzie proces. Oczywiście będę musiał zeznać, że podczas przeszukania znalazłem przy tobie skradziony przedmiot. Ale przy odrobinie szczęścia możesz dostać tylko dwanaście lat, i mogłabyś wyjść wcześniej za dobre sprawowanie, powiedzmy, za dziesięć. Więc będziesz miała ile, dwadzieścia pięć, sześć lat, kiedy opuścisz zimne mury wiezienia.
Lekkie skinienie głową było wszystkim, na co mogła sobie pozwolić. W głowie miała mętlik od wszystkiego, co jej właśnie powiedział. Nie chciała iść do więzienia. Nie chciała policji, sędziego ani ławy przysięgłych. Nie chciała nawet, aby jej rodzice dowiedzieli się, jaką złą osobą była.
Siedzieli tak przez piętnaście minut; Ola na stole i strażnika na krześle. 
- Czy mogę się ubrać? - zapytała.
– Absolutnie nie – odpowiedział szorstko.
Pukanie do drzwi sprawiło, że podskoczyła.
Strażnik otworzył je, aby wpuścić dwóch policjantów i dwóch innych mężczyzn. 
– Co się dzieje? - spytał jeden z policjantów. 
Strażnik wyjaśnił sytuację. Powiedział Oli, że pozostali dwaj mężczyźni to kierownik sklepu i jego zastępca.
– Czy przeszukałeś jamy? — zapytał drugi oficer.
- Tak, ale śmiało, zrób jeszcze jeden, do celów oficjalnych.
Kazali jej ponownie położyć się na stole z nogami na krawędzi, a potem na zmianę sondowali jej pochwę. Starała się nie narzekać, ale to bolało i tylko mruknęła: -Auu!.
- Bądź cicho, złodzieju - warknął jeden z oficerów - Masz szczęście, że nie wpycham tam całej pięści. To była bardzo niewygodna myśl dla Oli.
Policjanci złapali ją za kostki, podnosząc jej tyłek ze stołu i przyciskając kolana do podbródka. Następnie czterej mężczyźni po kolei rozdzielili jej pośladki i wsadzili palec do środka.
Doszli do wniosku, że nie ukrywa już żadnych towarów.
Poinstruowano ją, aby stanęła pod ścianą, twarzą do przodu, gdzie po jednej stronie biegła miarka wzrostu. Na niej mierzyła 154 centymetry. Aparat z lampą błyskową został przesunięty na miejsce i zrobione zdjęcie. Następne z obróconą w prawo, jeden w lewo, a jeden widok z tyłu dopełnił zestawu. Użycie lampy błyskowej zdawało się podkreślać, że nie były to zwykłe zdjęcia, ale zdjęcia policyjne. Zaczęła cicho płakać a duze łzy spływały jej po twarzy. Ale kiedy włożyli jej ręce za plecy i zapięli zestaw kajdanek, nie mogła już dłużej się powstrzymywać. Jej szloch stał się słyszalny. Był to płacz przerażonej, małej dziewczynki.
Ruszyli w stronę drzwi, gotowi przetransportować ją do czekającego więzienia. Pomyślała o tym, jak wstydziłaby się, gdyby prowadzono ją nago i skutą kajdankami przez zatłoczone centrum handlowe. Wszyscy wiedzieliby, że jest przestępcą. Byłyby szeptane uwagi, wskazywanie palcem i szyderczy śmiech. Może zobaczyliby ją jacyś przyjaciele albo, co gorsza, przyjaciele jej rodziców.
Jej oddech był krótki i szybki. Bicie serca łomotało jej w skroniach, prawie doprowadzając do szaleństwa. Co mogła zrobić? Żałowała, że ​​tak postąpiła. Och, zrobiłaby wszystko, żeby tak się nie stało.
Jakby czytając w jej myślach, strażnik przemówił niemal rzeczowo:  
- Może jest inny sposób.
- O czym ty mówisz? - zapytał kierownik.
- Ona powinna mieć prawo do odkupienia siebie. Ale, nie wiem. To wymagałoby zgody nas wszystkich... i jej - To było tak, jakby odrzucał to, jeszcze zanim powiedział Oli, co ma na myśli, jako coś, o czym wiedział, że nie zostanie zaakceptowane. Nastolatka była zdesperowana.
- Co? - zapytała - Powiedz mi – prosiła - Zrobię cokolwiek.
Pięciu mężczyzn zostawiło ją zakutą w kajdanki w pokoju i wyszło na zewnątrz, aby naradzać się przez kilka minut. Przez cały czas Ola myślała: „Proszę, proszę, niech się zgodzą”.
Kiedy ponownie weszli, powiedzieli jej, że podjęli decyzję. Strażnik włączył telewizor i włożył płytę do odtwarzacza DVD, jednocześnie mówiąc jej: - Możesz to uznać za obrzydliwe, ale to jedyna rzecz, która uchroni cię przed pójściem do więzienia.
Ekran ożył, ukazując nagą kobietę otoczoną przez wielu nagich mężczyzn z wyciągniętymi, wyprostowanymi penisami. Kobieta miała jednego w ustach, poruszając głową w górę i,w dół na trzonie, jednocześnie pompując go ręką. Po kilku minutach mężczyzna wyjął swojego penisa z jej ust i wystrzelił z niego gęsty mleczny płyn. Kobieta otworzyła szeroko swoje usta do załadowania tego ładunku, po czym otworzyła buzię, by pokazać, że wszystko zniknęło. Czyn ten powtarzano wiele razy, aż wszyscy mężczyźni zaliczyli swoją kolej.
Ola wpatrywała się w tę scenę z niedowierzaniem. Nigdy nie wiedziała, że ​​kutas faceta może to zrobić. To było obrzydliwe. Ale nie chciała iść do więzienia, a wyraźnie kobiecie to nie przeszkadzało. Strażnik wyłączył telewizor. Dźwięk wyrwał ją z zadumy. Spojrzała w górę. Jej duże niebieskie oczy opowiadały historię ogromnego strachu.
- Dobrze? - jeden z policjantów proponował - Oto układ. Będziesz ssać każdego z naszych kutasów. Spuścimy się do twoich ust, a ty to połkniesz. Nigdy nikomu nie powiesz, co się tutaj stało, albo przedstawimy taśmę władzom i zostaniesz aresztowana. Zgadzasz się?  
Ola zastanawiała się przez kilka sekund. Nie miała wyboru. Wbijając wzrok w podłogę, skinęła głową. Nie była pewna, czy sobie z tym poradzi, ale musiała spróbować.
Kajdanki zostały zdjęte, a pozostali czterej mężczyźni zostawili z nią w pokoju jednego z funkcjonariuszy. Rozpiął spodnie i zsunął je na podłogę.
Po raz pierwszy Ola widziała dorosłego mężczyznę nagiego od pasa w dół. To było takie przerażające. Jego nogi były owłosione, a wokół jego „części ciała”, której nie chciała nazwać nawet w myślach, rosła duża kępka włosów. Czuła się obrzydzona nierównym workiem pod „jego rzeczą”, którego jedna strona wisiała niżej niż druga, a skóra była cała pomarszczona.
Usiadła na jednym z krzeseł, a on pogładził się do wzwodu. Na żywo wydawał się dużo większy. Zbliżając go do jej ust, kazał je otworzyć. Wzięła głęboki oddech i rozchyliła usta. Mężczyzna wsunął go i zaczął poruszać biodrami. Wał ślizgał się tam i z powrotem po jej języku.
Myśl o tym, co się dzieje, prawie przyprawiała ją o mdłości. Przecież to była rzecz, z której sikał.
Była zdezorientowana tym, co właściwie powinna robić. Po okresie przystosowywania się odkryła, że ​​naciskanie ustami i językiem wydawało się pozytywne. Wydawało się, że minęła wieczność, zanim ogłosił, że zaraz dojdzie.
Wiedziała z wideo, że będzie tego dużo. Próbowała się na to przygotować, ale to było więcej niż myślała. Bezpośrednio przed wytryskiem nastąpił ledwo zauważalny skurcz mięśni. Przełykała szybko, raz po raz, starając się nadążyć za strumieniem.  Zakrztusiła się, ale nikt nie dopuściła żeby opuścił jej usta w obawie, że to zdyskwalifikowałoby ją z umowy. Smak był okropny. Słony słodki. To było gorsze niż sobie wyobrażała.
Wyciągnął swojego kutasa z jej ust, a ona chciała zwymiotować, ale wiedziała, że ​​na pewno nie zostanie to zaakceptowane. Kiedy się ubierał, zadrżała od stóp do głów po tym odrażającym akcie.
Wyszedł, a wszedł drugi policjant. Był już twardy, a jego kutas był większy niż pierwszy. Była w stanie objąć go ustami, ale okazało się, że jeśli posunie się za daleko, zakrztusi się, więc skoncentrowała się na szybkich, krótkich ruchach. Ilość spermy, którą wypluł w jej usta, nie była duża, ale siła tego wytrysku spowodowała, że ​​się zakrztusiła.
Kiedy przełykała ostatnią porcję, jej brzuch był już wypełniony paskudnym płynem.
Kierownik poszedł za nim. Jego kutas byłby najmniejszy. Ola była zdumiona szeroką gamą rozmiarów i ilością wytrysku. Łatwiej było przełknąć jego ciężar. Miała nadzieję, że się do tego przyzwyczaiła.
Penis asystenta był dłuższy niż jego szefa i nieco spiczasty na końcu. Ułatwiło to Mirandzie wzięcie go do ust. Jednak sposób, w jaki wszedł do pokoju, podszedł do niej, był taki, jakby miał coś do udowodnienia. Położył ręce za jej głową i zaczął mocno pompować od pierwszego włoenia. Jego pchnięcia były głębokie, przez co zakrztusiła się i wbiła twarz w jego włosy łonowe.
Na szczęście nie trwało to długo, a jego ładunek był niewielki w porównaniu z innymi. Przełknęła go stosunkowo łatwo, a jej twarz była czerwona od fizycznego znęcania się i łapała oddech, gdy jego penis był wielokrotnie wciskany jej w gardło. Była prawie we łzach.
„Jeszcze jeden, jeszcze jeden” – pomyślała - "Mogę to zrobić".
Czarny strażnik wszedł ostatni. Ola była zaskoczona, że ​​kolor jego penisa był taki sam jak jego skóry, ciemnobrązowy. Nigdy wcześniej o tym nie myślała. Wydawało się to logiczne, ale i tak ją to zdumiewało.
Inną rzeczą, która bardziej ją zdumiewała, był jego rozmiar. Był o wiele dłuższy i grubszy niż pozostali. To sprawiło, że wpadła w panikę. Nie była pewna, czy sobie z tym poradzi.
Posłusznie otworzyła usta tak szeroko, jak tylko mogła. Ledwie była w stanie przyjąć ogromny łeb.
Chwytając trzon obiema rękami, pracowała tak, jak widziała kobietę na filmie. Każde pchnięcie ściskało jej język i rozsuwało szczęki, aż myślała, że ​​się rozejdą.
Zajęło to trochę czasu, a kiedy doszedł, była przytłoczona ilością. Eksplodował w jej ustach. Przełknęła tak szybko, jak tylko mogła, sześć, siedem, osiem razy, ale wciąż trochę wytrysnęło jej z ust i spłynęło po szyi. Westchnęła i zakrztusiła się.
Bała się, że to wszystko zepsuje, że i tak trafi do więzienia. Zdecydowała, że ​​kiedy skończy, zgarnie go palcami i wyssie z nich. Ale nie chciał przestać. Kolejna fala zalała jej usta. Więcej uciekło, część wylądowała na jej kolanach, sącząc się między jej nogami.
Po trzecim wytrysku, z kolejnym lądowaniem na jej kolanach, skończył i  jego ogromny kutas został wyciągnięty.
Ola szybko zgarnęła spermę z twarzy i szyi, oblizując palce. Potem macała dalej, zbierając jak najwięcej kałuży i zasysając ją do ust. To było takie obrzydliwe. Zeskoczyła z krzesła i uklękła, szybko przybliżając twarz do siedzenia, by wyssać to, co się tam zebrało.
Strażnik zaśmiał się z jej zachowania. 
-Bardzo dokładnie” – skomentował - Lubię to.
Podszedł do szafki, kiedy się przebierał, wziął ręcznik i rzucił go jej. 
– Posprzątaj – powiedział. Następnie podszedł do drzwi i otworzył je, aby inni mogli wejść.
Wszyscy mężczyźni mieli uśmiechy na twarzach, gdy ją obserwowali. Strażnik zebrał jej ubrania i rzucił je na korytarz.
- Wynoś się stąd, do diabła” - powiedział, wypychając ją za drzwi - I pamiętaj, masz prawo zachować milczenie. Nikomu o tym nie mów. Mamy dowód wideo, jak próbujesz ukraść.
Ola nie wahała się. Ubrała się z największą szybkością, na jaką było ją stać, i pobiegła korytarzem.
W pokoju śmiali się, słuchając, jak przelatuje przez metalowe drzwi i jak cichną kroki na schodach.
Strażnik wyjął taśmę z maszyny wideo. 
- Twój pomysł umieszczenia wszystkich rzeczy związanych z boysbandem w tej małej niszy był genialny” – powiedział, opisując pudełko, do którego wsunął taśmę.
Kierownik parsknął: - Tak, po prostu nie mogą się temu oprzeć.
Jeden z szeryfów powiedział: - Cóż, lepiej zanieśmy te mundury z powrotem do sklepu z kostiumami. Drugi zgodził się i wyszli.
Strażnik otworzył szafkę i otworzył drzwi. 
- Ta mała pizda przez jakiś czas nie będzie kraść — powiedział, wciskając walizkę między jedną z etykietą „Policjant” a drugą z etykietą „Mistyfikacja”. Dodał: - Ten powinien przynieść fortunę.
MirandaOla opuściła centrum handlowe z całą należną szybkością. Szybkim krokiem ruszyła w stronę swojego domu. To był okropny dzień w życiu tej dziewczynki, pełen rytuałów przejścia. Została przyłapana na kradzieży, przeszukana i przetrzymywana nago przez dwie i pół godziny wbrew jej woli. Wszystkie jej otwory były wielokrotnie szturchane i sondowane. Zrobiono jej zdjęcia policyjne, zakuto ją w kajdanki i pokazano filmy pornograficzne. Jej cipka i dupka były obolałe. Miała mdłe, pełne uczucie w żołądku od ssania kutasów pięciu dorosłych mężczyzn oraz osuszania i połykania zawartości ich worków z jajami, mimo że nigdy wcześniej nie widziała dorosłego penisa ani nie wiedziała, co może zdziałać.
Najważniejsze dla niej było jednak to, że nie została aresztowana ani zabrana do więzienia i dopóki nikomu o tym nie powie, nikt się nie dowie. I zdecydowanie nie miała zamiaru nikomu o tym wspominać.
Uśmiechnęła się, myśląc: „Uff!”

Albastor

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i dramaty, użył 4033 słów i 21901 znaków.

Dodaj komentarz