To opowiadanie napisałam z Eru.
Dlatego nie ingerowałam w jego styl ani w żonglowanie czasami.
Był to spokojny i piękny dzień, słońce grzało mocno, lecz zimny wiatr pilnował, by nikomu nie było ciepło. Typowy początek wiosny.
Dzieciaki szły do szkoły w szybkim tempie, by nie spóźnić się, a licealiści stali już pod szkołą paląc papierosy i czekając na odpowiednią porę, by spotkać tą przepiękną nauczycielkę, która zawsze przychodziła trzydzieści minut przed ósmą.
Wśród nich krył się również Eru, uczeń dosyć wysoki, patrząc na swoich rówieśników i zawsze ubrany na czarno, w techwear. Palił razem z nimi a pod swoją chustą krył uśmiech, gdyż dzień dla niego miał być wręcz wspaniały.
Znalazł wspaniałe zdjęcia oraz filmy z domu nauczycielki, w dosyć nieodpowiednich strojach wraz z innymi panami. Teraz jedyne co jemu zostało, to czekać na jej przyjście. Było na co czekać.
Marta minęła uczniów, posyłając im miłe uśmiechy. Za to była ceniona w tej szkole.
Nigdy nie denerwowała się, nigdy nie stosowała presji, zawsze gotowa wspierać uczniów, dawać im pomoc lub otuchę.
Chłopcy oceniali ją nie tylko jako najurodziwszą kobietę w szkole, ale też zdecydowanie najbardziej elegancką.
Dziś też miała na sobie zwiewną, modną spódnicę, dopasowany żakiet i lśniące z daleka szpilki.
Na jej nogach połyskiwały cieliste nylony. Czasem młodzieńcy zastanawiali się, czy to pończochy, czy rajstopy?
Eru stał tak spokojnie patrząc jak ta idzie swoimi gustownymi i spokojnymi ruchami ud, oj każdy z nich chciałby mieć taką kobietę jako swoją, lecz nikt nie odważył się nic jej zrobić do teraz.
Podszedł spokojnie do niej, gdy ta była blisko i z uśmiechem powiedział.
- Witam panią profesor, czy miałaby pani chwilę przed naszymi lekcjami, by porozmawiać o czymś ważnym? Nie chcę by inny usłyszeli o tym problemie.
Nic nie wskazywało na jego intencje, dziś jednak był wyjątkowo miły, przywitał się, powiedział do niej per profesor, jak to w zwyczaju było i nigdy nie widziała go uśmiechniętego.
- Ależ oczywiście. – Jak zwykle starała się być przychylna.
Starała się nie dać po sobie znać, że jest niezwykle ciekawa, o co takiego może chodzić.
Jednak było po jej ożywionej twarzy, po tym jak nerwowo łopotała rzęsami, widać, jak zżera ją ciekawość. Typowa babska ciekoawość.
Otworzył drzwi nauczycielce i przepuścił ją.
- Pójdziemy od razu do pani gabinetu? Niedługo pierwszą lekcję zaczynamy, a wolę powiedzieć to od razu.
Uczniowie byli bardzo zdziwieni jego zachowaniem, nikt nie wiedział o co mogło chodzić. Kilku chłopców porozumiewawczo wymieniło się spojrzeniami.
Zazdrościli koledze, że ma jakiś “interes” do tej fantastycznej nauczycielki, na której jak zwykle zawieszali wzrok gdy wchodziła do klasy, kusząco kołysząc biodrami.
- Tak? – Marta usmiechnęła się niepewnie do ucznia. – O co takiego ważnego chodzi?
Ten spokojnie przymknął drzwi od klasy, wyjął telefon z zdjęciami nauczycielki i z uśmiechem powiedział.
- Jak pani myśli, co by pomyślał dyrektor naszej szkoły wspaniałej, jeśli by to zobaczył?
Teraz był całkiem inny, pewny swego, wiedział jakim tonem mówić, by wzbudzić strach u nauczycielki.
- Nigdy nie myślałem, że nasza pani profesor taka potrafi być.
Marta poczuła się, jakby ktoś zdzielił ją obuchem.
Nie potrafiła przez dłuższą chwilę wydusić z siebie słowa.
Wiedziała, że to fotomontaż, ale jakże udany fotomontaż. Ktoś musiał mieć jej zdjęcia w bieliźnie.
- Boże… co to?
- Nie poznaje pani siebie? Spokojnie, ale dyrektor nie musi wiedzieć że to jest przerobione, ale samo to, że takie zdjęcie istnieje, może już przeważyć o pani karierze prawda?
Stał tak niewzruszony i obserwował jej wyraz twarzy, uśmiechał się cały czas. W głowie miał już rozpisaną cały plan.
- Możemy jakoś się porozumieć w kwestii nie ujawniania tego, tylko czy pani tego chce?
Pod historyczką wciąż uginały się nogi. Znów długo nie mogła wydobyć z siebie głosu.
Wreszcie zaczęła cedzić słowa. Powoli. Cicho.
- Ależ… to… jakieś… niewiarygodne draństwo…
Westchnęła głęboko.
- Przecież to… oszustwo… obróciłoby w niwecz… moją reputację… storpedowało autorytet nauczycielki… zrujnowałoby moją cześć kobiecą…
Młodziak stał, tak jak stał. Schował telefon do kamizelki, popatrzył głęboko w jej oczy i z uśmiechem powiedział.
- To jak? Chce pani się dogadać ze mną? Czy woli bym poszedł z tym do dyrektora.
Stanął bliżej drzwi na wszelki wypadek i czekał na jej odpowiedź.
Marta załamała ręce, wiedziała, że jeśli te zdjęcia wylądują w sieci i u dyrektora, to nikt nie będzie zastanawiał się nad ich autentycznością…
“Moje dobre imię,moja cześć legnie w gruzach… cóż z tego, że do tej pory mówili na mnie – cnotka-niewydymka, skoro teraz zyskam opinię puszczalskiej… jeśli nie – jakiejś cichodajki…
Cóż z tego, jeśli nawet to się po kilku miesiącach by wyjaśniło, skoro do tej pory nie spojrzałabym w oczy ani kolegom z pracy… ani koleżankom… ani uczniom! Zwłaszcza uczniom! Co robić???”
- Chyba nie wykorzystasz tych niecnych zdjęć…? Nie dopuścisz do zszargania mi opinni?
Ten, ze stoickim spokojem, odparł.
- Cóż, nic z nimi nie zrobię, jeśli obiecasz mi że będę mógł robić, co tylko zechcę w granicach możliwości nas obydwojga i będziesz się mnie słuchać.
Kto by pomyślał że uczeń może tak odezwać się do nauczycielki?
Martę zatkało.
- Nie spodziewałam się tego po tobie…
“Z drugiej strony… mógł nic mi nie mówić, tylko wrzucić to do sieci… druzgocąc moją reputację i karierę...”
- Ila mam czasu na odpowiedź…?
- Powiedzmy…..jakieś trzy minuty, po tym czasie wychodzę i wrzucam wszystko pod drzwi dyrektora.
Oparł się wygodnie o drzwi i czekał czy zastanowi się w tym czasie, wiedział, że nie miała zbyt wielkiego wyboru.
Kobiecie zabiło serce.
- Ach…
Przez chwilę nic nie mówiła, jakby grała na czas.
“Nie no gówniarz za wiele sobie pozwala! Pójdę z tym na policję!”
Jednak jakiś dziwny głos wewnętrzny kazał jej się zgodzić. Nawet czuła dziwaczny rodzaj podniecenia z tej sytuacji.
“Przecież nie mam wyboru… Lepiej mu dać…? Czy lepiej zostać uznaną za… za kurwę?”
- Dobrze… zgadzam się…
Podszedł bliżej kobiety, wziął jej dłoń i ucałował delikatnie.
- Cieszę się, że udało mi się z panią dogadać, mam nadzieję że współpraca ze mną będzie owocna. Bardzo owocna…
Spojrzał na zegarek i zauważył że jeszcze mają trochę czasu, na szczęście w drzwiach nie było okien, by widzieć co się dzieje w klasie. Spytał uradowany.
- Czy mógłbym zacząć panią całować jakbyśmy byli razem? Jeszcze trochę do lekcji jest, a chciałbym sprawdzić czy dopełni pani umowy.
Zmieszana nauczycielka nic nie odpowiedziała.
“Bezczelny gówniarz… tylko dlaczego to mnie podnieca… Weźmie w posiadanie moje usta...”
Odczekawszy chwilę, skinęła głową.
Zbliżył się jeszcze bardziej, obejmując ją w pasie i delikatnie zaczął muskać ustami jej szyję, delikatnie masować jej plecy. Po krótkiej chwili pocałował ją namiętnie w usta i trzymał troszkę mocniej, by ta nie mogła odsunąć się od niego.
Pocałunek trwał dobrą chwilę.
- Ma pani wspaniałe usta, muszę przyznać, nigdy nie myślałem, że uda mi się sprawić, by taka sytuacja miała miejsce.
Uśmiechnął się zadziornie i stanął przy jej biurku. Patrzył tak na nią i po chwili namysłu rzekł.
- Jest pani wolna po szkole? Potrzebuję pomocy w czymś dzisiaj.
- Też nigdy nie myślałam, że dojdzie do takiej sytuacji… – odparła cicho.
“Gówniarz brał moje usta jak swoje… i do tego czułam, że muszę mu je oddać… coś niebywałego… A teraz chce, żebym była po lekcjach do jego dyspozycji...”
- A czy mam inne wyjście?
- Zawsze możesz się nie zgodzić, wtedy akurat wedle umowy zdjęcia idą tam gdzie trzeba.
Uśmiechnął się szeroko, patrząc na jej zgrabne nogi. Wstał po chwili i znów objął ją, tym razem jednak łapiąc delikatnie jej pośladek.
- Ma pani idealne ciało, proszę mi powiedzieć, otworzy pani swój pokoik z tyłu sali? Chciałbym więcej, a do lekcji jeszcze jakieś piętnaście minut. Chyba że woli pani na przerwie, w końcu daje teraz wybory.
- Daj mi się nastroić… nie chcę na przerwie… niech już będzie po lekcjach…
- Dobrze w takim razie, życzę miłego dnia i będę czekać pod szkołą na panią.
Wyszedł z sali. Przez resztę dnia zachowywał się normalnie. Lekcje powoli jemu, jak i Marcie, schodziły i gdy tylko zadzwonił ostatni dzwonek oznaczający koniec zajęć, wyszedł ze szkoły i czekał tak przy drzwiach na swoją zdobycz.
Marta mocno przeżywała to, że musi być na każde skinienie czupurnego młodzieńca.
Myślała o tym podczas wszystkich lekcji.
“Boże… czego on ode mnie zechce? Może nie tego, żebym się przed nim rozebrała…?
Może nie tego, żebym mu się miała oddać… Ach… czy aby na pewno nie zechce?”
Młodzik stał spokojnie, paląc papierosa i zaglądał co jakiś czas przez drzwi. Pożegnał się z każdym już z swoich znajomych i wyczekiwał nadejścia kobiety.
- Chyba nie spieszy się jej za bardzo hmmm? Może będę bardziej bezwzględny jeśli chodzi o wysłanie tych zdjęć – powiedział cicho do siebie.
- Jestem – powiedziała cicho.
Patrzyła na niego wyczekująco, trzymając nerwowo torebkę.
- Wspaniale, muszę przyznać chyba nie spieszyło ci się. Mieszkasz sama może?
Popatrzył na nią lekko zirytowany tym jak długo musiał czekać, ale jeszcze nie chciał tego za bardzo pokazywać.
- Potrzebuję poznać trochę świat dorosły i miałem nadzieję, że pomoże mi pani w tym. Nie mam i tak gdzie się podziać...
Marta czuła jak całe ciało jej drży.
- Tak… mieszkam sama.
Czuła się taka bezwolna, bezradna. Zależna od młodego gnojka.
“Takie to perfidne co mnie spotkało… a to mnie, w jakiś dziwny sposób ekscytuje…
Marta, co z tobą!”
- W takim razie prowadź.
Uśmiechnął się ciepło do niej i puścił przodem. Wolał mieć ją przed sobą.
- Zatem zapraszam do środka… – Marta otworzyła drzwi i puściła gościa do środka, gdy tylko doszli na miejsce.
Wszedł spokojnie i rozglądał się dookoła, było to miłe miejsce, zwłaszcza dla samotnej kobiety, zdjął oczywiście buty przed wejściem i odłożył na bok plecak.
- Miło tu, powiedz mi… Jak się czujesz, gdy w twoim domu jest ktoś tak młody jak ja?
- Nie musiałeś ściągać butów… ale… przynajmniej w tym jesteś uprzejmy… Jak się czuję? Nie wiem co powiedzieć… nigdy nie spotkała mnie taka sytuacja…
Uśmiechnął się ciepło i podszedł bliżej, delikatnie obejmując ją w pasie.
- Nie podoba ci się, że młody facet jest razem z tobą w domu? Eeeh zresztą… Mam nadzieję, że będę mógł przenocować. Ciężko jest żyć bez domu, a chyba nasza kochana pani profesor nie pozwoli, by uczeń chodził gdzie po nocy?
Sama nie zdjęła szpilek. Może w nich czuła się pewniej, a może… seksowniej.
- Kawy… herbaty…
“Może w ten sposób nieco rozładuję to napięcie… przecież drżę cała jak osika...”
- Rozumiem, że pytanie o przespanie się u mnie, jest pytaniem czysto retorycznym…?
“A więc chce się przespać… chce się przespać… ze mną…
Boże… ależ ja to przeżywam… Z własnym uczniem przyjdzie mi pójść do łóżka...”
Postawiła na stole filiżanki i położyła talerz z ciastem.
- Sama upiekłam…
Spokojnie stanął przy stole i tak patrzył na nią.
- Póki co spytałem o nocleg tylko, a przespanie się to już pani dopowiedziała.
Zaśmiał się cicho i usiadł spokojnie, wziął jedną filiżankę i napił się z niej smakując się nowym smakiem.
- Mhmmm… dobre, cóż jeśli chodzi o przespanie się to czemu nie, dała mi pani akurat dobry pomysł teraz.
Uśmiechnął się znów do niej patrząc w oczy.
- A ciasto zostawię sobie na później jeśli pozwolisz.
- Przespanie się i nocleg, to przecież synonimy… nie powiedziałam wszak – o przespaniu się z kimś…
Marta nadal nerwowo krzątała się przy stole donosząc, a to owoce, a to cukier.
“Jak to on zgrabnie podchwycił słowo – przespać się… Na pewno podnieca go myśl, że mógłby mnie przelecieć… przelecieć swoją własną nauczycielkę… Boże… czy to się dzieje na jawie???”
Podszedł powoli do niej i tym razem ją przytulił do siebie, uśmiechnął się i złapał tym razem za pośladki.
- Proszę mi powiedzieć, jest pani w stanie pokazać mi jak to jest w tych sprawach?
Nadal uśmiechając się ciepło, lecz delikatnie masując jej ciało teraz, jakby z szacunkiem do niej.
Marta, która zwykle zawsze często usmiechała się, teraz miała raczej surowy wyraz twazry, zdradzający podenerwowanie.
“Co ten gówniarz sobie mysli! Na co pozwala!”
Zrazu odepchnęła jego rękę ze swojego tyłka, ale szybko zdała sobie sprawę ze swojego położenia i pozwoliła mu dotykać swych posladków.
Głośno przełknęła ślinę.
- Chłopcze… o co tobie chodzi…?
Patrzy w jej oczy dalej pewny siebie i zbliża swoją twarz do niej.
- Chcę wiedzieć jak to jest mieć partnera, seksualnie jak i normalnie, ale wolę niestety kobiety takie jak pani.
Jego usta były blisko jej i patrzył prosto w oczy.
- Ale… co niby chcesz wiedzieć ode mnie…?
- Czy nie jest to oczywiste?
Delikatnie ucałował jej szyję i po chwili odsunął się.
- Chce wiedzieć jak to się robi jak i jak to jest mieć partnerkę.
Stał teraz obok niej i ułożył wszystko na stole co było potrzebne dla nich.
- Nie jest oczywiste… Jak to jest mieć partnerkę… ależ… ależ ja nigdy nie miałam partnerki…
- W takim razie chyba oboje się czegoś nauczymy prawda?
Uśmiecha się do niej i siada spokojnie.
- Jutro z tego co wiem mamy wolne prawda? Chce pani coś porobić w sumie niedługo?
Poprawił swoją bluzę oraz spodnie, by wyglądać w miarę schludnie i patrzy na jej nogi. Miała boskie, nie mógł się dłużej powstrzymywać.
- No tak… jutro wolne… planowałam odpocząć…
Marta założyła nogę na nogę.
“Ten gówniarz gapi mi się na nogi… chyba uznał je za zgrabne… fakt że mam długie i niejeden mężczyzna mi je chwalił...”
- W takim razie chyba spędzimy go razem, nieprawdaż? A teraz proszę mi powiedzieć…
Dał chwilę, by przemyśleć dokładnie wszystkie słowa i po chwili dodał.
- … czy jeśli będzie pani miała awans, jeśli pewien uczeń, który zawsze sprawia problemy, nagle zmieni swoje zachowanie i stanie się nowym człowiekiem? Bo mógłbym z tym pomóc.
Uśmiechnął się szeroko, wszystko miał zaplanowane, wiedział, że nauczyciela, który okiełzna go będzie czekał awans.
- Cóż… przecież ja tu nie mam nic do gadania… jesli zechcesz u mnie spędzić noc… to cóż… nie będę się wzbraniała. – Wydawało się, jakby się na wpół uśmiechnęła. – Tak… taki awans, po sukcesie z tym uczniem, o którym myślę… absolutnie jest możliwy…
Dopił do końca z filiżanki, którą dostał i wziął sobie jabłko, wciąż patrząc na nią.
- W takim razie, jeśli będę szczęśliwy to nie dość, że nie straci pani swojego dobrego imienia to jeszcze dodatkowo dostanie pani awans. Urządzają panią takie warunki?
Zjadł jabłko do końca i wstał, ściągając kamizelkę oraz bluzę, pozostając tylko w koszulce oraz spodniach z pasami po bokach.
- Ja bym chyba wolał na to przystać.
- Cóż… wszak jestem w sytuacji bez wyjścia… czyż nie?
Marta dziwiła się samej sobie, że sytuacja zaczynała ją podniecać.
Ekscytowało ją to, że spodobała się uczniowi. Widziała jego wzrok na swoim biuście, z którego absolutnie była dumna. Doskonale wiedziała, że jest posiadaczką największych piersi w szkole.
„A jednak chłoptasiu podobają ci się moje cycki? Teraz, gdy ciężko oddycham, widzisz doskonale, jak falują…”
Podchodzi do niej i pochyla się tak, by móc spojrzeć w jej oczy. Przykucnął przy niej i delikatnie chwycił jej dłoń, którą po chwili ucałował.
- Proszę powiedzieć, czy mogę z panią zamieszkać na jakiś czas?
- Zamieszkać? Mam tu tylko jeden pokoik… jedno łóżko…
Nauczycielka podniecała się coraz bardziej.
„Ciekawe, czy skoro ci wpadłam w oko… skoro spodobały ci się moje nogi, a przecież w ubiegłym tygodniu widziałeś mnie w sklepie w tej krótkiej mini… to czy będziesz… chciał zobaczyć moje nogi w pełnej krasie? Czy będziesz chciał je zobaczyć, jak wyłaniają się spod podwijanej spódnicy?”
- A czy to problem? Jedno łóżko na pewno wystarczy…- Uśmiechnął się ciepło i wstał próbując również i ją podnieść. - Chcę skorzystać z mojego życia w pełni z panią.
- Widzę, że mi nie odpuścisz…
Wypowiedziała to niby z żalem, ale ktoś znający głębię kobiecej duszy, dopatrzyłby się tam tonów nadziei…
“A więc szelma ewidentnie będzie chciał mnie zaliczyć…
No tak… przespać się ze swą nauczycielką to dla takiego młokosa niezłe wyzwanie… i… awans.”
Patrzył spokojnym wzrokiem obejmując ją w pasie. Mocno.
- Hmmmm powiedz, chcesz może wziąć razem kąpiel? Niedługo będzie już noc, więc chyba byłaby to idealna pora na to.
Zapytał całkiem poważnie, a w jej sytuacji zawsze może nie chcieć, tylko czy pomyśli o takiej opcji?
- Daruj… ale to byłoby dla mnie zbyt krępujące…
“Ciekawe, jak się będzie zachowywał? Czy jesli jednak nie zechcę mu dać… to czy wtedy… czy wtedy mnie zgwałci?”
Podniósł delikatnie brew zdziwiony, ale tylko powiedział tym razem lekko zirytowany.
- Cóż, w takim razie poczekam, aż ty się umyjesz. Chyba lepiej teraz, bo potem może nie być szansy prawda?
Spoglądał na jej piersi, chciał bardzo już ją rozebrać…
Marta wykąpała się. Wyszła w seksownym szlafroczku, pod nim miała koronkową, czarną koszulkę.
Patrzył na nią teraz podniecony, mogła zauważyć niemal od razu jak stoi mu…
- Cóż….pięknie wyglądasz pani profesor.
- Dziękuję za komplement… – Wysiliła się na uśmiech. – Jeśli chcesz… łazienka wolna…
“Ależ on na mnie patrzy, jakby chciał mnie skonsumować… Fakt… w tym stroju mocno widać kształt moich cycków...”
Gdy wykąpał się, Marta leżała w łóżku. Nakryła się kołdrą.
“A więc zaraz wejdzie do mnie… położy się do mojego wyrka...”
Podszedł do łóżka i patrzył na nią. Teraz jednak nie zamierzał odpuścić.
- Pani profesor, czy mogłaby pani wtulić się w mnie?
Marta wstała.
“A więc zaczęło się, mam się do niego zbliżyć...”
Podeszła do niego.
- Przepraszam, jednak krępuję się.
“Ależ on gapi się na moje cycki!”
Ten tylko uśmiechnął się i zbliżył ją do siebie, chwytając za pośladki i objął ją.
- Wiem, tylko tym razem nie zamierzam odpuścić, moja droga nauczycielko. Pamiętaj o warunkach tej umowy.
Powiedział to jednak dosyć ciepłym głosem, jakby zależało mu na niej i zaczął całować jej szyję delikatnie oraz masować oba pośladki.
Nie wzbraniała się mu.
Czuła wręcz dreszcze, gdy chwycił ją za pośladki.
“Dlaczego to podnieca mnie, gdy słyszę jak mówi, że mi nie odpuści...”
Ten bawił się dalej jej ciałem, całował szyję i schodził coraz niżej delikatnie lizać jej piersi, a raczej tylko kawałek jaki był widoczny. Było po ok widać, że teraz zrobi wręcz wszystko, nie powstrzymywał się ani trochę.
- Jestem ciekaw jak pani smakuje, mam nadzieję że masz siły na dłuższą noc.
Uśmiechnął się i pocałował ją w usta namiętnie.
- Ach… achhh… – wzdychała cicho.
“Chyba rzeczywiście mi nie odpuści… ale, czy on ma takie niespożyte siły, by mógł męczyć mnie całą noc…?”
Patrzy w jej oczy, gdy to wszystko robi i jedną ręką zaczyna masować jedną z jej piersi.
- Zawsze chciałem tak się zabawić z panią. Jest to marzenie każdego w szkole i teraz to ja mogę to zrobić….
Uśmiecha się i jego penis już ocierał się o jej nogę, był bardzo twardy i wręcz nie mógł się doczekać tego wszystkiego.
Marta wzdychała przeciągle…
- Doprawdy… każdy w szkole chciałby się… jak ty to mówisz… zabawić się ze mną…?
“No nieźle… czyżby rzeczywiście gnojki napalali się na mnie?”
Próbuje delikatnie odsłonić jej pierś, by móc zaczął lizać sutek i kto wie może nawet possać go dosyć mocno. Puścił również jej pośladek i zaczął masować jej krocze dwoma palcami.
- Achh… ach… krępuję się… – wzdychała nauczycielka.
“Boże… on już dotyka mojej cipki… mimo, że przez koronkę majtek...”
- Wiem moja droga…..lecz nie chce już czekać.
Spojrzał na nią z uśmiechem i wrócił do ssania jej sutka, liże dookoła i teraz palce wchodzą w jej majtki, mogła teraz poczuć jak prawie wszedł nimi w nią.
- Podoba ci się prawda?
Uśmiecha się zadziornie czując jaka jest tam na dole.
- Jesteś zbyt szybki…
“Kurcze… jeszcze żaden mężczyzna… nawet na randce… tak szybko nie dobrał się do moich piersi… co dopiero – do… piczki...”
Spojrzał wymownie w jej oczy i po chwili dodał.
- Pamietaj na czym polega ta umowa, mam nadzieję że nie zapomniałaś.
Puścił ją i po chwili siedział już na łóżku z rozkrokiem odpowiednim, by ta usiadła na nim.
- Chcę byś była moja teraz. Uwierz mi, spodoba ci się to.
- Pamiętam… pamietam na co sama się zgodziłam… ale przepraszam… wolno się oswajam… zwłaszcza z bliskością mężczyzny…
Pokazuje na kolano i trzyma jej rękę.
- Chodź, usiądź na kolanie, chce teraz posmakować twoich ust, a potem zobaczymy co zrobię dalej. Nie martw się, będę delikatny w miarę.
Uśmiecha się ciepło i czeka.
Marta chwilę odetchnęła, nie zbliżając się nawet na mały kroczek.
“Gówniarz się chce mną zabawić… no tak… przeciągnę to na ile to możliwe… ale chyba i tak dojdzie do finału… czyli… w końcu mu dam...”
Wreszcie podeszła i usiadła na jego kolanie, moszcząc kuperek w koronkowej, seksownej koszulce i takich samych – również czarnych majtkach.
Zaczął całować ją namiętnie trzymając ją za nogi jak i pośladków by daleko się nie odsuwała i przy okazji masował jej ciało. Delikatnie zaczynając ssać jej język, jego ręka powędrowała na piersi, gdzie zaczął spokojnie bawić się jej ciałem. Mogła wyczuć jak i zauważyć jak bardzo mu już stoi i chyba dłużej nie wytrzyma bez seksu z nią.
Historyczka poddawała się pocałunkom, nie wykazując innicjatywy ze swojej strony.
“Ależ on jest już twardy… a więc z mojego powodu ma ciasno w spodenkach…
Wkrótce chyba zapoznam się z jego przyjacielem...”
Ten ze spokojem w głosie wyszeptał do jej ucha.
- Pani profesor, proszę mi powiedzieć, jak by pani chciała zacząć? Woli pani być na mnie czy ja na pani?
Uśmiecha się i wraca do jej pięknych piersi. Nie mógł się powstrzymać od ssania ich.
Nauczycielka przymykała oczy, czując jak mocno zasysane są jej piersi.
Wzdychała.
“Ach… łobuziaku… a więc chcesz ode mnie usłyszeć moje intymne wyznania… Czy wolę czuć mężczyznę na sobie… czy być nabijaną na jego pal…
No i co takiego mu powiedzieć?
Inna sprawa, że to wielce podniecające… usłyszeć od swojego ucznia tak bezceremonialne pytanie dotyczące moich tajemnic alkowy...”
- Ach… jak niedyskretne pytania zadajesz… i to swojej nauczycielce…
Odsunął znów głowę i teraz wtulił się w nią.
- Chcę wiedzieć, by od razu zacząć naszą zabawę, chce w końcu panią poczuć.
Uśmiecha się i delikatnie rusza kolanem, by wyobraziła sobie już coś i patrzy na jej podskakujące piersi.
Istotnie… jej piersi raźno podskakiwały, dając wyobrażenie jak mogą zachowywać się w bardziej zdecydowanej sytuacji…
- No dobrze… skoro nalegasz, by poznać moje niewieście tajemnice…
“Kurcze… dlaczego tak mnie to podnieca, że mu wyjawiam swe łóżkowe sekrety...”
- Więc… wolę czuć mężczyznę na sobie…
Po tych słowach uśmiechnął się i położył ją na plecach, tak by dokładnie ją widzieć i ułożył się na niej tak, by nie opierać się całym ciężarem.
- Powiedz kotku mój… chcesz bym zaczął już? Powiedz mi teraz szczerze.
Zbliżył twarz do niej u polizał jej szyję delikatnie.
Marta ciężko oddychała nic nie mówiąc.
Przypomniała sobie słowa starszej koleżanki, geograficzki, która kiedyś, po butelce wina zażartowała, że jak już być gwałconą, to trzeba wyciągnąć z tego maksimum przyjemności…
“No i co ja mam mu powiedzieć… czy to, że to mnie zaczęło podniecać i chcę mu się teraz dać zerżnąć…?
- Dobrze… niech to się wreszcie stanie…
Powoli zaczął dobierać się do jej bielizny, delikatnie przesunął materiał tak, by mógł spokojnie już wejść swoim penisem, gdy tylko go przygotował.
Wszedł powoli, lecz całą długością i dyszał cicho.
- Aaah… jak dobrze… tak ciasno…
Powiedział cicho i trzymał jej dłonie mocno, jakby chciał być romantyczny lub tak mu się wydawało .
- Aaaaaa… – cichutko jęknęła historyczka, poczuwszy w sobie twardą męskość.
“A więc właśnie wszedł we mnie mój własny uczeń…
W dodatku mu dobrze… I rozpoznał, że jestem ciasna… Kto wie, czy wkrótce nie zostanę… rozepchana...”
Rusza coraz szybciej biodrami i całuje jej szyję strasznie podniecony, nie wie co ma chyba dalej robić, ale mógł poczuć że kobieta też jest delikatnie spięta.
- Chcesz… bym przyspieszył bardziej?
Uśmiecha się koło jej szyi i liże powoli.
- Aaaaa… aaaach! – coraz głośniej pojękuje Marta.
“Ależ on jest twardy… taki młodziak, a jego maszt pręży się chwacko… Liże moją szyję… czuję się… czuję, jak mu się oddaję…
Chciałby przyspieszyć? A czy taki gówniarz, aby zbyt szybko nie wytryśnie? A przecież ja jestem niezabezpieczona…
Nie… przecież mógłby mi zmajstrować dzieciaka!”
Kobieta jednak była bardzo podniecona.
Wyszeptała cichutko, ledwie słyszalnie i powoli:
- Jeśli chcesz… przyspiesz…
Ten przyspieszył i jego ruchy stawały się jeszcze mocniejsze, lecz nie by zadawały ból. Dokładnie penetrował całą jej cipkę i dyszał cicho dalej. Całował piersi spokojnie i wsysał wręcz jej sutki, tak by mogła poczuć się jak w niebie.
- Aaah….jak …..dobrze…. Kocham panią…
Dał się ponieść emocjom i nie zwalniał ruchami, stawały się tylko coraz szybsze.
- Aaaaa aaahhh oooo – stękała Marta.
“Ależ jego pchnięcia są idealne! W sam raz. Wbija mi się na całą długość pochwy… i wypełnia ją perfekcyjnie…
Ależ bosko rozpycha jej ścianki… ależ zdecydowanie uderza w dno mojej piczki...”
Jego tempo pozostaje już nie zmienne i tak przez dobre kilkanaście minut trwa ich seks, jego ruchy stają się coraz to głębsze i nagle spuszcza się w niej dociskając swoje biodra do niej.
- Aaah….jak dobrze….w końcu….
Nauczycielka jęczała już bardzo głośno. Mimo, że wstydziła się, że zostanie usłyszana przez ścianę przez sąsiadów, ale to było od niej sliniejsze.
Chciała mu jęczeć do ucha.
- Aaaaa… Ochhh… ależ jesteś… aaaaa… ostry!
Gdy poczuła, że jej norka została zalana, poczuła specyficzny rodzaj spełnienia.
“Dałam mu… dałam uczniowi...”
Ale też przerażenia.
- Boże! Skończyłeś we mnie… bez gumki… ach… co będzie, jak zrobisz ze mnie mamusię…
Uśmiecha się tylko i wtula w nią, jemu jednak dalej stoi i nie wychodzi z niej.
Rusza znów powoli biodrami i szczypie jej sutki.
Rusza znów szybko biodrami i całuje ją w usta namiętnie, chce ją pieprzyć bardzo długo.
Marta czując kolejne pchnięcia, jęczy znowu.
- Aaaa… aaaaa… ty mój zdobywco…
“Boże… czy ja się aby nie zakochuję w tym uczniaku?
Marta, opamietaj się!
Gówniarz wykorzystał cię poprzez podły, nikczemny szantaż, zerżnął cię podstępem… wygrzmocił, nie przymierzając – jak dziwkę… A ty, głupia cipo, jesteś gotowa się w nim zabujać…?”
Łapie jej pośladki i daje jej ciało lekko do góry, by móc jeszcze mocniej ja penetrować i podgryza delikatnie bardzo jej sutki.
- Kocham to….kocham być w tobie….chce to codziennie teraz….
Dyszy cicho w jej piersi i przyspiesza znów coraz bardziej.
Marta odniosła wrażenie, że jest w niej jeszcze głębiej. I jeszcze…
Jakby miał przebić ją na wylot.
Nie przestaje jęczeć:
- Achhh… aaaaa… co za ogier z ciebie… aaaaaa… mam wrażenie, że przebijesz mnie na wylot… aaaaaa!
“Przebijesz? Przerżniesz… On chyba wbił mi się w macicę...”
Poddała mu się, gdy zarzucił jej stopy sobie “na pagony”.
Nie mógł się temu wszystkiemu powstrzymać i przez ten cały czas, pieprzyli się jak zwierzęta, a raczej głównie on. Po znów jakiś trzydziesty minutach spuścił się w niej, z całej siły dociskając do końca swojego penisa.
- Aaah….hah…..jak wspaniale….masz….wspaniałe ciało…..zakochałem się chyba…..
Dyszy ciężko po tych zabawach, lecz wciąż mu penis nie opada, jakby dalej miał siły na seks.
Marta raz stękała, raz krzyczała:
- Oj… ooo… ojej!
“Co za buhaj z niego… czyżby chciał mnie tak grzmocić codziennie?”
Wtulił się w nią i mruczał cicho w jej piersi.
- Zakochałem się w pani….chciałbym tu zostać już…..
- A co, mój uczniu, jeśli ja, stara baba, się w tobie zakocham?
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.