Zaczyna się niewinnie cz. 1

-Rozumiem, że mam być po ciebie o osiemnastej?
-Wiesz... dzisiaj muszę zostać dłużej. Mamy takie zawirowania w firmie, że do późna będziemy ślęczeć w papierach.-Znowu musisz zostawać po godzinach- mówi lekko rozdrażnionym głosem.-Wiesz, że mi się to nie podoba.-Nie podoba ci się wiele rzeczy, ale i tak musisz z nimi żyć kotku- rzuciła zadziornie z nutką ironii.- Muszę już kończyć, nie czekaj z kolacją. -Tylko daj mi znać kiedy mam po cieb...Odłożyła słuchawkę nie zważając na odpowiedź. Jak zawsze nie da mi dokończyć zdania. Co za kobieta- zaklął w duchu i udał się do kuchni. Chwile później dostał sms: "Nie martw się, odwiezie mnie Ada :)". Nastawił radio na ich ulubioną stację. Przy muzyce sączącej się z piątkowej audycji począł  
przygotowywać kolację, z nadzieją, że jednak jego mała "pracoholiczka" skubnie co nie co po powrocie.- Ech, to miał być taki miły wieczór... Z zadumy wyrwał go następny sms: "Masz jakieś plany na piątek? Idziemy z chłopakami do pubu. Zabierasz się z nami?". Bez  
chwili namysłu oddzwania do kumpla i po niespełna trzech kwadransach siedzi wygodnie na kanapie zadymionej, pubowej sali pijąc piwo i chrupiąc orzeszki. Dobra zabawa zdaje się nie mieć końca. Tak dawno nie widzieli się w starym składzie, że aż żal było się  
rozstawać, lecz na zegarze wybiła już 23:02. Wstając od stołu, dziękując za świetnie spędzony czas wszyscy próbowali go zatrzymać,  
przecież jeszcze wcześnie!- Nie, nie. Na prawdę już na mnie czas.- Nie bądź takim pantoflem! Nie zostawiaj kolegów- cała paczka huknęła śmiechem. Ich siła perswazji zburzyłaby niejeden mur i chcąc nie chcąc został na jeszcze jedno piwko.  
Po powrocie do domu było już grubo po pierwszej. W świetnym humorze, starał się zachowywać jak najciszej. Bezszelestnie wszedł do sypialni. Nie włączając światła szybko ściągnął koszulkę, dżinsy i rzucił je na fotel. Dość niezgrabnie zdejmując skarpetki, zahaczył o oparcie fotela i klamra paska wraz ze spodniami spadła na podłogę wydając z siebie niepożądany odgłos. Zamarł na chwilę nasłuchując czy się nie obudziła.- Śpi jak kamień- powiedział w myślach spoglądając w stronę łóżka, po czym szybko wślizgnął  
się pod kołdrę. Równie szybko zorientował się, że nikogo w nim nie ma. Zdziwiony, a może nawet lekko zszokowany zapala lampkę nocną i rozgląda się po pokoju, jakby miał jakąś dziwną nadzieję, że jednak zastanie ją śpiąca w kącie, albo pod szafą.- Daga jesteś w domu? Przeczesał dłonią swoje kruczo-czarne włosy i poszedł do kuchni, z kuchni do łazienki, z łazienki do salonu. Pusto.- Nie wierzę, jeszcze jej nie ma- chwilę szuka telefonu, już ma wybierać numer... Rozlega się energiczne pukanie do drzwi. Poszedł do sypialni, chwile zajęło mu zlokalizowanie czegoś co mógłby na siebie zarzucić. Wiedział, że o tej porze to mogła być tylko ona, lecz wolał nie otwierać drzwi prawie nago.- No proszę, proszę. Ciesze się, że wreszcie postanowiłaś wrócić do domu. Stała oparta o futrynę. Omiotła go mętnym wzrokiem.- Ciesze się, że wreszcie postanowiłeś mi otworzyć. Posłał jej wrogie spojrzenie, lecz ona jedynie buchnęła promiennym śmiechem i rzuciła mu się na szyję.- Chodź spać kocie, jestem padnięta.- Porozmawiamy o tym jutro- rzucił z udawaną złością i udali się lekko chwiejnym krokiem do sypialni. W mgnieniu oka zasnęli, a zza uchylonych drzwi, słychać było jedynie ciche chrapanie. Chrapanie małej "pracoholiczki".  

-Jak się spało?-pyta bacznie przyglądając się jej twarzy.- Dziękuję, całkiem przyzwoicie. Zaspana przeciera spuchnięte powieki i dłonią próbuje okiełznać nieład na głowie.- Gdybyś wracała o PRZYZWOITEJ godzinie do domu, nie wyglądałabyś teraz jak upiór. Uśmiechnęła się do niego i puściła mu oczko.- Jakże mi miło słyszeć takie komplementy o poranku- zerka na zegarek ponownie przecierając oczy.- Już pół do trzeciej? Poderwała się z kuchennego krzesła, chwyciła w biegu kanapkę i pobiegła do pokoju.- Dlaczego mnie wcześniej nie obudziłeś?- woła głosem stłumionym przez jednoczesne żucie kanapki. -Potrzebowałaś tych kilku dodatkowych godzin snu, a poza tym nie miałem serca budzić. Tak słodko chrapałaś- mówi stając w progu i przyglądając się maratonowi Dagi. Ta, słysząc jego słowa zmarszczyła brwi i posłała mu złowieszcze spojrzenie. Roześmiał się widząc jej reakcję, ale ona nie była mu dłużna. Rzuciła w niego kapciem, wytrącając kanapkę z jego ręki.- Wybacz, nie chciałam żeby ucierpiało to bogu ducha winne śniadanie- zachichotała i drugi klapek powędrował w jego stronę. Tym razem przesyłka dotarła do adresata.- Grabisz sobie. Wiesz? Podnosząc jednego z nich, zmarszczył brwi i zawiesił się na chwilę co miał w zwyczaju robić, gdy nad czymś zawzięcie myślał.- Oj grabisz sobie, grabisz- powtórzył raz jeszcze i powolnym krokiem szedł w jej kierunku.- No co ty, kobietę będziesz bił?- rzekła bardzo tym ubawiona i robiąc krok w tył szybko dodała.- No wprawdzie jestem za równouprawnieniem ale wiesz... Ono ogranicza się dwóch siatek zakupów.- parska śmiechem tak jak to ona tylko potrafi. Iwo szedł powoli, uważnie jej słuchając. Kręcił głową przyglądając się jej wybrykom i próbując zachować poważną minę. - Ech, no i co ja teraz mam z tobą zrobić? Słowom tym towarzyszył przebiegły uśmieszek. Jej usta składają się już do odpowiedzi, lecz on staje naprzeciw. Dłonią odgarnia pasmo włosów z jej czoła i delikatnie sunie dłonią po policzku, ledwie go dotykając. Zatrzymuje się na pięknie wykrojonych ustach. Przygląda się im chwilę, delektuje się zniewalającą miękkością.- Masz świadomość tego, że ostatnio nie grzeszysz grzecznym zachowaniem? Jej wargi drgnęły przy głębszym wdechu. Już chciała mu odpowiedzieć, lecz Iwo delikatnie docisnął palec spoczywający na jej ustach.-Ćśś- cicho zasyczał przybliżając się do ucha i począł szeptać- Jesteś inteligentną dziewczynką, moją dziewczynką- podkreślił- i chyba wiesz, że takie zachowanie nie może być przeze mnie dłużej tolerowane. Oddech i serce Dagmary przyspieszyło. Jej płuca pompowane powietrzem wdały w ruch piersi, które miarowo dotykały klatki napierającego na nią Iwa. Jedna ręka spoczęła pod łopatką, drugą zaś bawił się jej włosami. W pewnym momencie chwycił kilka pasm i delikatnie pociągnął je w tył. Tak wyeksponowaną, piękną szyję począł obsypywać namiętnymi pocałunkami. Podgryzał i pieścił płatek ucha po czym wrócił do tak ubóstwianych przez niego ust. Wodził po nich językiem, delikatnie je podgryzał nie puszczając przy tym włosów. Próbowała przysunąć do niego twarz i wreszcie poczuć jego smak, lecz on jej nie pozwalał. Drażnił się z nią, wyznaczał granice, dawał do zrozumienia kto tu rządzi.- Dzisiaj już nigdzie mi nie uciekniesz. Zostajesz ze mną i nie ma żadnego ale.- No ale przecież... Na ustach Dagmary spoczął wskazujący palec, a w oczy wwiercało się surowe spojrzenie Iwa. Wtedy już do niej dotarło, że tym razem mu się nie wywinie.- Skoro tak stawiasz spra... Ponownie przerwał jej wywód tym razem pociągając nieco mocniej za włosy.- Czyli tak sobie chcesz ze mną pogrywać- pomyślała i posłała mu pożądliwe spojrzenie. Patrząc mu prosto w oczy uchyliła lekko wargi i wysuwając wilgotny języczek, chwyciła w nie jego palec. Iwo wpatrując się w to bardzo podniecające przedstawienie, zsunął jedno ramiączko jedwabnej koszulki nocnej. Gdy chciał zrobić to samo z drugiej strony, na jego palcu mocno zacisnęły się zęby Dagi. Z jego ust wyrwał się dźwięk energicznie zasysanego powietrza. By wyswobodzić dłoń, musiał stanowczo pociągnąć ją za włosy. Była widocznie z siebie zadowolona. Jej pożądliwe oczy zapalił płomienny błysk.- To nie było mądre posuniecie z twojej strony i już niedługo przekonasz się o tym na własnej skórze. Mówiąc to, lekko odepchnął jej filigranowe ciało do tyłu, które przywarło do stojącego w kacie mebla. Chwilę po tym już był przy niej, napierał na nią z wyczuciem. Uchwyty od szuflad wpijały się w jej zjawiskowo krągłą i jędrną pupę, a plecy wystając znad komody, wygięły się tak, że dotykały zimnej ściany. Chwycił ją stanowczo za nadgarstki i przyszpilił je nad głową. Wpatrując się w oczy Dagmary, upajał się jej niemocą. Cieszyło go to, że bez jego zgody nie jest w stanie nawet drgnąć. Przysunął usta do jej policzka i delikatnie całował go wędrując wyżej, aż do ucha.- Wiem, że to lubisz.- wycedził przez zęby.- Założę się, że jesteś już mokra. Jej oddech jeszcze bardziej przyspieszył. Ledwo dostrzegalnym skinieniem głowy potwierdziła jego słowa. Patrzył jeszcze chwilę na jej piękne usta i czule je pocałował. Energicznym ruchem ręki poderwał do góry jej koszulkę, która zakrywała jedynie jedną trzecią uda.- Rozłóż nóżki.- warknął.- Szeroko!- dodał podniesionym głosem niecierpiącym sprzeciwu. Dagmara próbowała wykonać polecenie, lecz on z premedytacją nie dawał jej szans na jakikolwiek ruch. Jedną ręką docisnął dłonie Dagmary spoczywające nad głową. Druga ręka powędrowała z jej włosów poprzez policzek i usta, aż do szyi, na której lekko się zacisnęła. Kolano, które dotychczas trzymało w ryzach jej bajecznie długie nogi, wdzierało się między nie. Ciało osunęło się lekko pod wpływem jego działania. Jej uda gorące z podniecenia, zapraszały do dalszej wędrówki. Bacznie przyglądała się jego ruchom delikatnie uśmiechając się przy tym. Iwo wreszcie oderwał wzrok od jej cudownych nóg i spostrzegając wyraz twarzy Dagmary Przysunął się do niej jeszcze mocniej tak, że jego kolano przywarło do mokrego i gorącego zwieńczenia ud.- Jesteś moja, tylko moja. Będę robił z tobą co tylko mi się zamarzy- chrypliwym półgłosem szeptał jej do ucha podczas gdy jego dłoń z szyi powędrowała na jędrny, obfity biust. Chwycił jedną pierś i mocno ją ścisnął. Powolnym, kolistym ruchem masował ją miarowo dociskając. Następnie skupił się na guziczku, który pięknie odstawał spod cienkiego materiału koszulki. Złapał go w trzy palce i namiętnie stymulował. Z ust Dagmary zaczęły sączyć się pierwsze, niewinne jęki. Z zamkniętymi oczyma i lekko uchylonymi ustami oddawała się tej pieszczocie, lecz szybko z tego stanu wyrwała ją ręka Iwa, która zdzierała z niej piżamę. Chwile szamotał się z nią kurczowo trzymając Dagmarę za kark.- Teraz masz stać grzecznie i nie waż się ruszyć. Iwo zrobił dwa kroki w tył by obejrzeć jej piękne ciało w pełnej krasie. Stała ze skrzyżowanymi rękoma nad głową wpatrując się prosto w jego oczy. Kawałek po kawałku błądził wzrokiem po jej ciele, od czasu do czasu przeciągle wzdychając z zadowolenia.- Obróć się.- wydał szybkie polecenie, na spełnienie którego nie musiał długo czekać. Dagmara opierając łokcie o wierzch komody delikatnie wyprężyła swoje walory, za którymi wprost szalał Iwo. Podszedł do niej bezszelestnie i gdyby nie siarczysty klaps na jej pośladku nie miałaby pojęcia, że stoi tuż za nią. Następny padł prawie w to samo miejsce. Pisnęła bardziej z zaskoczenia niż z odczuwanego bólu. Intuicyjnie cofnęła się, lecz mocny uścisk złapał ją za biodro i energicznie ustawił w to samo miejsce.- Wiedzę, że nie wyrażałem się dość jasno. Miałaś stać bez ruchu. Chyba nie chcesz, bym robił to jeszcze mocniej?- mówił ze spokojem w głosie głaszcząc ją po głowie.- Nie usłyszałem odpowiedzi.-szarpną ją za włosy chwycone w garść i wymierzył kolejny, mocniejszy klaps, tym razem w drugi pośladek. Zacisnęła zęby i odchyliła głowę tak, że ich oczy spotkały się.- Myślisz, że tak łatwo wyegzekwować ode mnie całkowite posłuszeństwo? Mylisz się kotku.- pełnym podniecenia głosem odpysknęła mu ironicznie. Uwielbiała prowokować go w najrozmaitszy sposób. Kochała ten moment, w którym wychodzi z niego prawdziwy samiec Alfa.  
Iwo bezceremonialnie docisnął jej głowę do komody. Stanowczo ją przytrzymując wysunął pasek ze szlufek spodni i delikatnie przesuwał nim po zaróżowionej pupie.- Ty i ten twój niewyparzony język. Mam dala niego lepsze zajęcie, ale to za chwilę. Dagmara zaczęła delikatnie się wierci. Wiedziała, że zaraz dostanie za swoje. Nieoczekiwanie chwycił jej nadgarstki, złączył je razem i zwinnym, wyuczonym już ruchem skrępował je paskiem. Odetchnęła z ulgą, co bardzo szybko wyczuł Iwo.- Myślałaś, że złoję ci nim skórę na tym pięknym tyłeczku?- zapytał uśmiechając się i gładząc jej plecy. Zamruczała potwierdzając jego słowa.- Jak mi przykro, że cię rozczarowałem- zaśmiał się drwiąco.- Ale pociesze cię tym, że niewiele się pomyliłaś.- mówiąc to wysunął z szuflady kilka rzeczy, których nie zdążyła spostrzec. Rzucił je za siebie na łóżko, po czym wymierzył jej solidnego klapsa jednocześnie puszczając jej głowę. Głośno pisnęła i wyprostowała się.- Rozsuń nogi. Teraz ładnie się wypnij. Chwycił ją za tyłeczek i namiętnie go miętosił dwoma rękoma. Maksymalnie rozsunął jej boskie pośladki, co pozwoliło pięknie wyeksponować obie dziurki. Nieskazitelnie miękkie i gładkie ślicznie błyszczały od wypływających z jednej z nich soczków. Obie dłonie powędrowały teraz w górę. Masowały jej plecy, aż wreszcie dotarły do piersi, które lekko gładził i bawił się sutkami. Prawą ręką rozpoczął wędrówkę w dół jej ciała zataczając kręgi wokół pępka, następnie na wzgórku. Czując zbliżającą się dłoń do jej najczulszego miejsca poczęła coraz głośniej wzdychać. Już nie mogła dłużej wytrzymać. Chciała żeby natychmiast zajął się jej skarbem.- Proszę zrób to. Nie pozwól mi już dłużej czekać. Będę grzeczna, tylko proszę... Mocny uścisk piersi i siarczysty klaps przerwały jej prośbę.- Proszę, wejdź we mnie- wyjęczała. Po tych słowach na jej palące pośladki spadły kolejne trzy mocne razy.- Hmmm. Jakoś mnie nie przekonałaś. Następny siarczysty klaps spada na jej ciało.- Kontynuuj- mówiąc to pociąga ją za włosy. Odchyliła głowę z nadzieją, że ból będzie słabszy. Niestety myliła się. Doskonale wiedział jak skutecznie trzymać ją w ryzach. Próbując opanować oddech spojrzała na niego błagalnym wzrokiem pełnym pożądania.- Będę posłuszna, spełnię każde twoje polecenie tylko błagam, zatop we mnie choćby swoje zwinne palce. Mój skarb potrzebuje twojego dotyku. Po tych słowach przyciągnął do siebie jej twarz i namiętnie pocałował delikatne usta coraz nachalniej penetrując ich wnętrze językiem. Kciukiem podniósł jej brodę i wodził dwoma palcami po policzku w obrębie warg. Druga ręka pieściła palące pośladki.- Szerzej nogi- polecenie zostało natychmiast wypełnione. Bez ceregieli, energicznym ruchem ręki wsunął w jej najczulszy punkt trzy palce, które weszły najgłębiej jak to było możliwe. Jęknęła głośno, lecz odgłos doznania został szybko stłumiony przez dwa palce wdzierające się głęboko w jej usta, prawie że do gardła. Próbowała stać spokojnie, ale jej głową targał odruch bezwarunkowy, który bardzo mu się nie spodobał. Widząc to niepoprawne zachowanie szybko wyciągnął trzy palce z jej środka. Jęknęła z zawodem i nadal walczyła z samą sobą by stać bez ruchu.- No i sama widzisz- odsunął lekko palce z jej gardła by ponownie je zaatakować.- Jak można ci wierzyć. Miałaś być grzeczna.- przycisnął je na moment by zobaczyć jak pięknie się krztusi. Następnie rytmicznie zaczął je posuwać. Wbrew pozorom uwielbiała takie zabawy. Już nie raz mieli okazje przetestować swoje granice, ale w tym momencie czuła się obłędnie jak nigdy dotąd. Z kącików ust Dagmary, sączy się stróżka śliny spadająca na obfity biust.- Teraz gdy twoje gardełko jest już rozgrzane, dogłębnie zbadamy jego możliwości- szepnął jej do ucha przygryzając jego płatek.- Klękaj.- wycedził głośniej przez zęby chwytając ją za kark i sprowadzając do parteru. Posłusznie padła przed nim i od razu przywarła ustami do jego krocza, które nadal okryte było dżinsami i bielizną.- Proszę rozwiąż mi ręce chce się nim zająć. Spojrzała mu prosto w oczy i chwyciła zębami guzik od spodni.- Nie tak prędko moja droga.- chwycił ją za brodę i lekko odepchnął do tyłu. Zebrał w garść jej włosy i zaprowadził ją bliżej łóżka.- Oprzyj się o nie i klęcząc rozłóż szeroko uda. Nie śledził jej ruchów, ponieważ dobrze wiedział, że wszystko sumiennie wypełni. Zajął się przebieraniem w rzeczy, które uprzednio rzucił na pościel. Po chwili Dagmara odczuła na swym ciele chłód, który wywołał przeszywający dreszcz przy spotkaniu z rozpaloną, delikatna skórą. Zimna, metalowa rzecz przesunęła się po jej kręgosłupie docierając do pośladków. Powolnie wsuwała się w ich złączenie docierając do pierwszej dziurki. Namiętnie wiercił w jej obrębie delikatnie na nią napierając. Dagmara co raz głośniej wzdychała wraz z narastającym napięciem w jej podbrzuszu. Metalowy przedmiot przesunął się nagle do ociekającej soczkami dziurki. Przy niej już nie był tak delikatny. Zatopił się w niej na długość odpowiadającą najmniejszemu palcowi dłoni. Pisnęła z zachwytu i jeszcze bardziej wyprężyła swoje ciało pozwalając na lepszy dostęp do jej skarbu. Lecz ku jej zaskoczeniu i jednoczesnym zawodzie, tajemniczy przedmiot już został wyjęty. -Otwórz usta- rzucił stanowczo z prawie, że namacalnym pożądaniem w głosie. Wraz z wypełnieniem polecenia została zaspokojona jej ciekawość co do owego przedmiotu. Niewielka, błyszcząca zatyczka analna zadźwięczała w jej ustach obijając się o równe ząbki. Skosztowała swoich soczków i dokładnie oplotła językiem każdy zakamarek zabawki by nie pominąć ani jednej ich kropli. Wyraźnie zadowolona z dokładności wykonania polecenia, odchylając się lekko, wysunęła ją z ust. Lecz ku jej zdziwieniu zamiast aprobaty spotkała się z niezbyt pozytywną reakcją Iwa.- Zlizałam z niej soczki najdokładniej jak tylko potrafiłam. Chciałam żebyś był zadowolony.- Pokręcił tylko głową i dał jej siarczystego klapsa. Ta poderwała lekko pupę w górę, lecz od razu rejestrując swój błąd, skorygowała pozycję.- Muszę ci przyznać, że efekt jest dla mnie dość zadowalający, ale nie wiem jak zareaguje na tak pięknie wypolerowaną i prawie suchą zabawkę twój tyłeczek. Posłał jej kolejnego klapsa. -Oj chyba będzie ciężko.-zaśmiał się ironicznie.- Nie myślałam, że właśnie o to ci cho...- szybkim ruchem ponownie wsunął metalową zabawkę w jej usta nie czekając aż skończy.-Myślenie zostaw mnie, bo widzę, że tracisz zmysły i nietrafnie interpretujesz moje polecenia. Naśliń ją dobrze i zrób to szybko, bo ta pyszna, ciasna dziurka aż prosi się o chwile mojej uwagi. Starała się zrobić to jak najlepiej, lecz on nie pozwolił jej przeciągać tej czynności. Wyciągnął zabawkę z jej ust, która wprost ociekała śliną. Druga ręką wsunął kciuk między jeszcze uchylone wargi i począł masować jej ciepły i oszałamiająco wilgotny języczek. Metalowy czubek niewielkiego koreczka otarł się o dziurkę. Wodząc wokół niej nawilżał ją z dużą dokładnością, tak by nie ominąć ani kawałeczka. Nie odrywając od  zabawki uklęknął za nią. Dwoma palcami drugiej ręki powędrował do środka jej skarbu. Zamruczała z aprobatą i odruchowo zaczęła poruszać biodrami. Przyspieszył nieco ruchy i penetrował ją coraz głębiej jednocześnie masując jej drugą dziurkę.- Dobrze ci?- zapytał retorycznie. Dagmara jedynie westchnęła twierdząco.- Więc dobrze, teraz grzecznie usiądziesz na tym metalowym cudeńku. Chwycił ją jedna ręką za biodro, a drugą napierał koreczkiem na jej dziurkę.- Ale ja nie dam rady- wydukała z ledwością. Na lewy pośladek spadł podwójny klaps. Jęknęła i odskoczyła biodrami w przód, lecz jego ręka skutecznie przywróciła ją do poprzedniej pozycji.- Oczywiście, że dasz- rzucił głosem pełnym rozbawienia i pożądania.- Już ja się o to postaram.  
Odwróciła głowę w jego stronę i przygryzła wargę. Z ostrożnością, prowadzona przez jego rękę odchylała pupę do tyłu. Czuła jak co raz mocniej napiera na zabawkę.- Jeszcze trochę- dopingował ją Iwo całując przy tym jej jędrny tyłeczek. Dagmara zacisnęła pięści na pościeli i energicznym ruchem ciała nabiła się na twardy, metalowy korek. W kulminacyjnym momencie przedzierania się zabawki przez wrota jej ciasnej dziurki głośno jęknęła i padła wprost ramiona Iwa. Pogłaskał ją czule po głowie i pocałował w szyję. Ręką która pozostała pod jej pupą docisnął mocno zabawkę, by upewnić się, że weszła wystarczająco głęboko. Dagmarę przeszedł dreszcz bólu zmieszanego z podnieceniem.- Myślałaś, że to już koniec? Chwycił delikatnie jej szyję i wyszeptał do ucha.- Wracaj na swoje miejsce- dodał oschłym tonem. Gdy ta wypełniła jego polecenie, wstał i pociągnął za jej włosy wyprostowując ją. Drugą dłonią zaczął rozpinać rozporek. Przysunął ją bliżej siebie i dodał- Teraz masz się nim dokładnie zająć. Chyba wiesz co cię czeka gdy nie będę z ciebie zadowolony. Spojrzała prosto w jego oczy i z zachłannością przywarła ustami do prężnie rozpychającego się w bokserkach przyjaciela. Nosem odgarniając rozpięty rozporek chwyciła go ustami przez materiał. Delikatnie złapała go zębami i przesunęła kilka razy wzdłuż niego nie spuszczając wzroku z pełnych pożądania oczu Iwa.- Rozwiąż mnie proszę- wysapała odrywając się na chwilę od jego krocza. Iwo przysunął wskazujący palec do swoich ust.- Ćśś. Ręką zagarniając jej włosy i przysunął ją z powrotem w to samo miejsce. Zębami złapała za materiał spodni siłując się z nim przez chwile. Iwo uśmiechał się patrząc na jej wyczyny, na to jak zawzięcie stara się pozbyć tego zbędnego kawałka materiału. Niestety jej nieudolność zmusza go do interwencji. Pokazując swoje niezadowolenie odciąga jej głowę chwytając za włosy i zsuwa spodnie tak, że lądują koło kostek. Zaciska dłoń na jej karku.- Mam nadzieję, że teraz dasz już sobie radę. Dagmara nie czekając na kolejny jego ruch, zahacza ząbkami o gumkę od bokserek i jednym zwinnym ruchem odchyla je tak, że spragniony, twardy sprzęt Iwa wyskakuje tuż przed jej oczy. Dość niezdarnie przysuwa się do niego jeszcze bliżej. Chwilę przygląda się mu jak pięknie stoi. Oblizuje przy tym usta pozostawiając na nich sporą ilość śliny, która sprawia, że pięknie się błyszczą. Wilgotnymi ustami przywiera do jąder delikatnie je całując. Sztywnym języczkiem namiętnie je uciska i kręci kółeczka. Zaczyna powolnie ssać raz jedno raz drugie ocierając się przy tym nosem o spód przyjaciela. Ponownie je zasysa, teraz w całości. Delikatnie zaciska na nich usta jednocześnie pieszcząc je języczkiem, który raz szybkimi, raz wolniejszymi, okrężnymi ruchami doprowadza Iwa do obłędu. Z jego ust słychać ciche postękiwanie. Dłonią wpleciona we włosy nie przestaje jej głaskać. Zachęcona odgłosami przyjemności wysunęła je z ust i pozostawiając na nich sporą ilość śliny przesunęła językiem po spodzie przyjaciela i dotarła do samego czubka główki. Przez ciało Iwa przeszedł dreszcz.- O tak, robisz to idealnie. W momencie zapomnienia wyszedł ze swojej surowej roli. Dagmara uśmiechnęła się i spojrzała na jego twarz z nadzieją, że spotka jego wzrok. Lecz oczy miał zamknięte, a głowę lekko odchyloną do tyłu. Nie przerywając wsuwania główki do środka i pieszczenia jej języczkiem w jej głowie zrodził się pomysł. Widząc jak Iwo odpływa poddając się jej działaniom, niby przypadkiem lecz z całkowita premedytacją zahaczyła zębami o nasadę główki. Wyrwany z błogiego stanu spojrzał na nią surowo wzrokiem dopytującym się nim o intencje tego działania. Nie wyjmując go z ust, robiąc skruszona minę wypowiedziała z trudem ciche przepraszam. Nie odpowiadając jej nic warknął tylko i mocniej chwycił ją za włosy. Spuściła wzrok i ponownie skupiła swą uwagę na tym ubóstwianym przez nią narządzie. Posuwistymi ruchami głowy zagłębiała go co raz bardziej w swoje ociekające śliną usteczka nie zapominając przy tym o zwinnym języczku, który wirował pod przyjacielem. I znów widząc błogą twarz Iwa, wysunęła go z ust ponownie zahaczając o niego zębami. Tym razem nie mogła powstrzymać uśmiechu. Wiedziała, że teraz nie ujdzie jej to płazem i już nie mogła doczekać się jego reakcji. Długo nie musiała na nią czekać.- To jest dla ciebie takie zabawne?- prawie że krzyknął rozzłoszczony. Dagmara ponownie poczuła słodkie skurcze w podbrzuszu. Patrzyła się prosto w jego przeszywające na wylot oczy. Jego brwi zbiegły się dając złowrogi zarys twarzy, która jeszcze przed ułamkiem sekundy skąpana była w błogości.- Tak chcesz się bawić? Świetnie- wycedził przez zęby i wymierzył jej niezbyt mocny policzek. Głowa delikatnie odchyliła się pod jego wpływem. Na jej twarzy zarysowało się widmo uśmiechu, a oczy zapaliło jeszcze bardziej intensywne pożądanie. Widząc reakcję Dagmary, na jej twarzy spoczął kolejny raz. Ten był już mocniejszy. Policzek zapalił się rumieńcem i dało odczuć się to przyjemne pieczenie. Wyprostowała głowę i wpatrzona w niego, bez ruchu czekała na kolejny raz. Te jednak nie nastąpiły. Za to Iwo chwytając obiema rekami jej głowę, nacelował ją na swojego prężącego się przyjaciela i szybkim ruchem nabił ją na niego. Pierwsze pchnięciem obił się o wyczulone gardło. W momencie zaczęła się krztusić i próbować odchylić głowę. Próby wyswobodzenia się od razu zostały spisane na straty. Doskonale wiedziałam, że w obliczu jego silnych ramion nie jest w stanie nic zrobić. Była bezbronna. Upłynęło już kilka chwil, a on nadal nie pozwalał złapać jej oddechu. Wyrywając się tylko pogarszała swoja sytuację, ponieważ jej ruchy potęgowały krztuszenie. Duże ilości śliny wypływały z jej ust zatrzymując się chwilę na brodzi i dalej skapywały na wilgotny już biust. Oczami, z których zaczęły samoczynnie wypływać łzy wpatrywała się w niego i bezgłośnie prosiła o chwilę wytchnienia. Jej prośby chyba zostały odczytane. Szybkim ruchem, pociągając za włosy odsunął głowę Dagmary od siebie. Zaczęła łapczywie łapać powietrze, lecz nie pozwolił jej na zbyt długi odpoczynek. Umocnił uścisk na jej włosach i ponownie nabił gardło na przyjaciela. Tym razem począł posuwać ją rytmicznie. Z każdym pchnięciem starał się wejść co raz głębiej, lecz utrudniało mu to dławienie się.- O tak- westchnął napędzany co raz to większym podnieceniem.- Będę męczył i rozpychał ci gardełko, aż nie zatopię się w nim cały.- mówiąc to złapał ją za kark i mocno docisnął w dół tak by klęcząc usiadła pupą na piętach.- Otwórz szeroko usta i nie waż się ich zamknąć. Nacelował na nie przyjaciela i delikatnie podkurczył kolana by być z nimi na równi. Napluł na jego główkę, lecz część śliny znalazła się na jej twarzy. Począł powolnie rozsmarowywać ją po twarzy Dagmary szczególnie skupiając się na ustach i policzkach. Zamknęła oczy i delektowała się jego twardością. Wtem złapał ją cała dłonią za tył głowy, nakierował przyjaciela na środek jej zachęcający warg i mocnym pchnięciem bioder wszedł po same jądra. Jęknęła stłumionym głosem i próbowała odchylić głowę. Z oczu znów popłynęły, łzy a gardło targały spazmatyczne odruchy. Lecz on nie zwracał na nie uwagi. Drugą dłonią objął jej szyję by czuć jak jak zmienia swoją objętość pod wpływem jego mocnych, głębokich pchnięć. Miarowo wypełniał ciasne wnętrze pozwalając jej co jakiś czas złapać głębszy oddech. Z jego ust zaczęły sączyć się co raz donośniejsze dźwięki rozkoszy. Chwilo złagodził pchnięcia by ponownie, jeszcze z większym impetem powrócić do szaleńczego tempa. Zbliżał się punkt kulminacyjny. Wyjął ociekającego śliną przyjaciela i kilka razy uderzył nim o policzek Dagmary. Ta zdyszana, zajęta wyrównywaniem oddechu i łapaniem cennego powietrza zdawała się być tym niewzruszona. Na pełny wilgoci policzek z niewielką siłą spadła dłoń Iwa. To skutecznie ją zaabsorbowało.- Otwórz usta- z ledwością wydyszał. Po chwili szybkimi ruchami obił się kilka razy o wymęczone gardło Dagmary i strzelił gorącą, lepką spermą wprost do jej środka. Następny strzał padł na języczek. Wyjmując go, ostatnia salwa przecięła na wskroś jej umęczoną buźkę. Oboje padli na podłogę próbując wyrównać oddech.



C.D.N- jeżeli w ogóle warto to ciągnąć dalej.  
Mam jednak skromną nadzieję, że mój debiut nie okaże się totalną klapą.

Tonieja

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 5421 słów i 29620 znaków.

4 komentarze

 
  • zakonnik

    głupota i otepienie bezmózgowe !!!

    20 wrz 2017

  • kornelia

    to jest świetne, dodawaj szybko następną :)

    12 wrz 2014

  • Tonieja

    Dziękuję za dodatkową motywację. :)

    10 wrz 2014

  • Takijeden

    Naprawdę dobre opowiadanie!!! Czekam na ciąg dalszy !

    10 wrz 2014