Wydarzyło się naprawdę. Prolog.

Wydarzyło się naprawdę. Prolog.Na początku chciałem przeprosić za chaos w opowiadaniu, ale staram się wrócić wspomnieniami do wydarzeń sprzed trzech lat.

Wszystko zaczęło się, gdy przyszła na swój pierwszy dyżur na podstację gdzie akurat właśnie stacjonowałem. Przez dzień dyżur pełniły dwie karetki, a w nocy była jedna. Wszyscy walczyli o dyżury całodobowe, ponieważ wiązało się to ze zwiększoną ilością godzin, a co za tym idzie ze zwiększonymi zarobkami. Siedzieliśmy jak zwykle w socjalnym przy porannej kawie, opowiadając sobie nawzajem przypadki, które mieliśmy okazję uratować. Pijąc kolejny łyk aromatycznej kawy, usłyszałem nieśmiałe pukanie do drzwi. Zza drzwi wyłoniła się dziewczyna na pierwszy rzut oka zwyczajna niczym się niewyróżniająca. Przedstawiła się jako Miriam i oznajmiła, że od dzisiaj zasili nasze szeregi. Zaprosiliśmy ją do środka, przedstawiliśmy się, wskazaliśmy miejsce, gdzie się może przebrać i zaproponowaliśmy, że zanim ją oprowadzimy, żeby napiła się z nami kawy. Tak też się stało z tym, że rozmowa przerodziła się w małe przesłuchanie. Po kawie oprowadziliśmy ją, wytłumaczyliśmy co, gdzie i jak działa, ponieważ to była jej pierwsza praca. Dzień był spokojny, czasami się takie zdarzają w tej branży. Gdy już oprowadziliśmy ją po wszystkim, wróciliśmy do socjalnego dalej plotkować i oczekiwać na wyjazd. W sumie samo jakoś tak wyszło, że Miriam usiadła obok mnie na dwuosobowej sofie. Niby nic szczególnego, lecz zaczęło się coś dziwnego. Siedzieliśmy na samym środku sofy tak, jakby ktoś siedział po naszych zewnętrznych stronach i się tak rozpychał, że z każdą minutą byliśmy coraz bardziej do siebie przyklejeni. Pomimo, że byłem dopiero dwa miesiące po ślubie, to nic złego nie widziałem w tej sytuacji, a mało tego chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie. Jednak naszła w końcu pora obiadowa, zamówiliśmy pizzę, która w miarę szybko przyjechała. Wtedy nastąpiła zabawna sytuacja, bo gdy już przywieźli pizzę i siedzieliśmy w kuchni, to kolega tak strasznie głośno kichną. Spojrzeliśmy na siebie i nie mogliśmy przestać się śmiać. Wtedy nasze spojrzenia spotkały się po raz pierwszy na bardzo długo, pomimo że nie mogliśmy opanować śmiechu, wzrokiem przenikaliśmy się na wylot. Pozostałą część dyżuru przesiedzieliśmy obok siebie niemalże wtuleni, raz po raz dotykając się ukradkiem dłońmi jak dzieci w przedszkolu. I w ten miły sposób, spokojny dyżur z dwoma wyjazdami na koncie dobiegł końca.

Napisałem do niej jeszcze w ten sam dzień, tak kontynuowaliśmy korespondencję SMS-ową. Po czterech dniach znajomości skorzystałem z jej zaproszenia i wpadłem do niej po dyżurze na herbatę. Na początku zwykła pogadanka, później zaczęły się wygłupy, aż rzuciła we mnie poduszką. Tak wiem, brzmi banalnie niczym scena z kiepskiej komedii romantycznej, ale tak się sprawy potoczyły. Walka na poduszki, przeistoczyła się w łaskotanie, a co za tym szło dotykanie się nawzajem, ocieranie i przytulanie. Czuć było gorącą atmosferę w powietrzu oraz to, że oboje tego pragnęliśmy i napieraliśmy na siebie. Aż tu nagle nie wiadomo jak, nastąpił pocałunek. Z pozoru niezdarny, bardzo niepewny pocałunek przerodził się w namiętność, żądze posiadania go na wieczność, w pragnienie okiełznania naszych ust i języków. To było coś niesamowitego coś, co sprawiło, że nasze ciała były rozgrzane do czerwoności. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że dzięki niej przeżyje rzeczy, o których nawet nie śniłem i spróbuje seksu, na jaki bym się nigdy nie odważył.

Tydzień później po raz drugi przyjechałem do niej pod pretekstem herbatki. Różnica polegała na tym, że nawet nie zdążyła się woda zagotować, jak już leżeliśmy w łóżku w swoich objęciach, całując się namiętnie. Wtedy po raz pierwszy moja ręka  szybko powędrowała pod jej bluzkę, jeszcze szybciej ją ściągając. To samo ona uczyniła z moją koszulką. Jedyne, o czym marzyłem w tej chwili to, żeby w końcu wsunąć dłoń pod do jej spodni i poczuć jej delikatną cipkę, która była niesamowicie mokra. Miriam nie była mi dłużna, łapiąc mnie stanowczym ruchem za krocze. To była pierwsza rzecz, którą pragnąłem doznać. Nie wiem skąd wiedziała, bo praktycznie w ogóle mnie nie zna, a już zaczęła spełniać moje skryte fantazje. Niby błaha rzecz, a pragnąłem tego uczucia od bardzo długiego czasu. Pomimo wielu próśb moja żona nawet tyle nie była w stanie dla mnie zrobić. Opętani szałem namiętności zaczęliśmy się rozbierać nawzajem....

Pawlo20

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 854 słów i 4697 znaków, zaktualizował 10 kwi 2020. Tagi: #żona #miłość #zdrada #praca

Dodaj komentarz