Wrócę nad ranem

Wrócę nad ranemPodeszłam do lustra i jeszcze raz sprawdziłam czy wszystko jest na swoim miejscu. Oczywiście brakowało cycków, ale przyzwyczajona do tego widoku zlustrowałam resztę sylwetki. Perfekcyjnie. Spojrzałam na zegarek, krzyknęłam do domowników, że wrócę nad ranem i pewnym krokiem wyszłam z domu po drodze chwytając dość sporą torebkę.

  Żartowałam, nie było żadnego pewnego kroku. Wyłożyłam się w progu drzwi, wysypując zawartość torebki. Oczywiście kierowca taksówki zaraz wyskoczył z samochodu, by mi pomóc, ale biedaczek zażenował się zobaczywszy paczuszkę tamponów i speszony wrócił na swoje miejsce.

  Do restauracji wpadłam spóźniona 15 minut. Kelner wskazał mi stolik, przy którym już siedział mój narzeczony.
- Strasznie, strasznie Cię przepraszam. - zaczęłam, ale uciszył mnie uśmiechem mówiącym "wszystko jest okej".
- Co sobie życzysz do picia? - spytał.
- Ty coś wybierz. - powiedziałam zbyt zajęta lustrowaniem jego stroju. Cholera, jesteśmy parą od prawie trzech lat, a jeszcze nigdy nie widziałam go dwa razy w tym samym krawacie.
- Dla tej damy poproszę o jakieś dobre wino, a sam wezmę sok porzeczkowy. - powiedział Kamil do kelnera, który pojawił się nie wiadomo skąd, równocześnie wyrywając mnie z zamyślenia.  
- Nie pijesz? - spytałam lekko zdziwiona.
- Ktoś musi prowadzić. - uśmiechnął się do mnie. Jak się potem jednak okazało ktoś musiał kierować, ale z pewnością nie był to mój luby, tylko taksówkarz. - To jak ci minął dzień? - usłyszałam pytanie.  
- Całkiem nieźle.. - odpowiedziałam. Gdzieś w tym miejscu musi zawrzeć się dialog, którego naprawdę nie chciałoby się Wam czytać, a ja przejdę do ważniejszej części tego opowiadania.

Poznaliśmy się w szkole. Była to realcja napalona uczennica - seksowny nauczyciel. Kamil był nieco przychudym, niesamowicie przystojnym matematykiem. Brunet o niebieskim spojrzeniu, który równiutko wszystkich oblewał, poza mną. Ja jechałam na samych piątkach (nie, to nie to oczym myślicie, po prostu byłam kujonem). Uzdolniona matematycznie, chuda choć dość niska blondynka o szarawych oczach. Tak się właśnie dobraliśmy. Może i nie uwierzycie, bo w końcu byliśmy związkiem z 3 letnim stażem, ale to miałbyć nasz pierwszy wspólny raz. Wcześniej nawet, jeśli mój luby wychodził z propozycją to ja się wykręcałam jakimś 'nie no przestań, nie jestem taka tiruriru' mimo, że w głowie tak naprawdę miałam 'wyruchaj mnie, no weź mnie w końcu wyruchaj'. No i stało się. Ten wieczór miał być nasz.

Już w taksówce padły śmiałe słówka, niewinne dotyki czy namiętne pocałunki. Kiedy wreszcie przeszliśmy przez próg, postawa mojego kochanka zmieniła się o 180 stopni.
- Na kolana suko. - powiedział.  Zaskoczona uklękłam, a on przyciągnął moją twarz do swojego kroku. Poczułam nieprzyjemny materiał jeansu na policzku. - Bierz go. - zabawne, bo mimo, że mój narzeczony powiedział to groźnym tonem, mi przed oczami stanął tylko pan krzyczący na swojego pieska 'bierz go, Reksiu!'. Jak możecie się domyślić uśmiechnęłam się pod nosem, za co zaraz dostałam w twarz. - Żadnych śmiechów, szmato. - pociągnął mnie za włosy i chcąc nie chcąć zabrałam się za wyjmowanie jego kutasa ze spodni. -Ssij.- Stał w pełnej okazałości, a ja nie mogłam się przemóc, by wziąć go do buzi, bo wiedziałam jak się to skończy - wyląduję nosem przy jego podbrzuszu.
- Nie.  
- Co powiedziałaś? - za włosy poderwał mnie z klęczek i rzucił na blat kuchenny. Od razu na moje pośladki spadły brutalne uderzenia. Z początku wymierzane ręką, którą jednak po chwili zastąpił pas. Z trudem przełykałam łzy, modląc się, by przestał. - To cię oduczy sprzeciwiania się panu. - podniósł mój tułów z blatu i spojrzał na mnie. Gdy zobaczył moje łzy, miałam wrażenie, że na chwilę zmiękł, ale szybko mu przeszło i po chwili znów wylądowałam na kolanach. - Będziesz już posłuszna? - spytał wciąż ostrym tonem.
- Tak.  
- Masz się do mnie zwracać 'panie'. Zrozumiano, szmato?  
- Tak, panie.
- To już. - tym razem nie wpadło mi nawet do głowy sprzeciwić się. Grzecznie wzięłam dość sporego kutasa w usta. Oczywiście mojemu Panu było mało i brutalnie zaczął dociskać moją głowę do swego krocza. Kiedy zaczełam się krztusić, zatkał mi nos i zaczął równostajnie posuwać mój przełyk. Dusiłam się. W końcu przestał. Pociągnął mnie do kanapy i kazał się położyć na plecach. Wykonałam polecenie. Pan zatrzasnął metalowe żabki połączone łańcuszkiem na moich sutkach, a ja syknęłam z bólu.  
- Czyżby Cię bolało suko? - powiedział pociągając za cieniutki sznureczek. Był to ten rodzaj bólu, który angażuje do pracy Twoją cipkę, by produkowała więcej soków. Jęknęłam. Mój kochanek wpił się w moje usta, na chwilę wychodząc ze swojej roli brutala. O była to naprawdę CHWILA, bo zaraz po tym momencie słabości zostałam poderwana z kanapy, a na łańcuszku zawisły ciężarki, nieprzyjemnie ciągnące piersi ku ziemi. - A teraz oprzyj się o ścianę. - usłyszałam polecenie. Moje ręce wylądowały na dość szorstkiej powierzchni, a tułów był pochylony do dołu.  
- Ał..- krzyknęłam, gdy na moje pośladki spadło uderzenie. Zaskoczona podskoczyłam co zaowocowało tym, że żabki boleśnie szarpnęły sutki. Kolejne klapsy spadały na mój tyłek, a ja starałam się nie ruszać i spokojnie przyjąć 'chłostę'. Nagle przestał. Moje obolałe piersi zostały wyswobodzone z narzędzia tortur. Poczułam dotyk, ale dziwnie delikatny. Pan pieścił moją łechtaczkę. Jego palce co chwile zachaczały o guziczek doprowadzając mnie do szału. Drugi raz tego wieczoru wylądowałam na blacie. Kiedy mój obolały od uderzeń tyłek dotknął chłodnej powierzchni myślałam, że oszaleję. Odruchowo uniosłam biodra, ale mój luby delikatnie powstrzymał mnie ręką, dociskając spowrotem do drewna. 'Oo nie' - pomyślałam. - 'Czyli nacierpiałam się w grze wstępnej, żeby dostać teraz nudny i delikatny seks?'. Na to się zapowiadało. Mój kochanek powoli językien pieścił każdy skrawek mojego ciała, a ja mimo, że nie czułam podniecenia, jęczałam, żeby mu nie było przykro. Mokre pocałunki wyznaczały szlak na mojej skórze, a ja praktycznie usypiałam. Jednak sytuacja się zmieniła, gdy znów dotarł do łechtaczki, bo jego zęby nagle zacisnęły się na moich malutkich wargach wyrywając ze mnie syk.
- Co, myślałaś, że ci odpuszczę? - uśmiechnął się przebiegle. Jego palce wbiły się w moją już nie dziewiczą, aczkolwiek dawno nie używaną cipkę. Jęknęłam. Poczułam siłę działającą na ciasne wnętrze i przymknęłam oczy z rozkoszy przemieszanej z odrobiną bólu.
- Błagam zerżnij mnie w końcu. - wyszeptałam.  
- Mówisz masz. - odparł mój luby. Poślinił palce, nasmarował śliną kutasa i po chwili walki, wszedł we mnie gładko. Nie był przesadnie długi, ale jego grubość... Czułam go wszędzie. Mimo, że byłam naprawdę mokra niesamowicie bolało. W oczach stanęły mi łzy, a zęby zacisnęły się. Po paru ruchach jednak moja cipka się dostosowała i ból przerodził się w rozkosz. Mój kochanek przerzucił mnie na brzuch tak, abym była wypięta pupą w jego stronę. Brutalne i coraz szybsze pchnięcia doprowadzały mnie do spazmów, ale z jego ust nie słyszałam niczego szczególnego. Po prostu mnie rżnął. Jego jądra obijały się o moją pupę, a jego palce drażniły moją drugą dziurkę. Nagle nastąpiła zamiana miejsc. Kutas wylądował przy mojej dupie, a palce zajęły się cipką. Doznałam nieprzyjemnego uczucia, gdy mój Pan próbował włożyć swojego przyjaciela, do nieprzystosowanej do tych celów dziurki. Starałam się w miarę możliwości rozluźnić zwieracze. Udało mu się powoli wejść. Z początku powolne, bolesne pchnięcia, zamieniły się po chwili w pełną brutalności rozkosz. Mój Pan owinął sobie moje włosy wokół nadgarstka i ciągnął za nie, równocześnie wpychając swojego członka coraz głebiej z zabójczą prędkością. Po chwili poczułam charakterystyczne, ostatnie najmocniejsze pchnięcie, po którym moja dziurka wypełniła się spermą. Sama, spełniona, również dostałam orgazmu, opadając bezsilnie na blat kuchenny. Spoceni i zmęczeni udaliśmy się pod prysznic. Mój pan stał się na powrót po prostu moim narzeczonym, a ja znów jego partnerką. Przed snem jeszcze padły tylko słowa podziękowań i obowiązkowe 'kocham cię'. Tylko tym razem jeszcze bardziej szczere niż wcześniej.

gemma

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1603 słów i 8791 znaków, zaktualizowała 23 paź 2015.

1 komentarz

 
  • nienasycona

    Jesteś dla mnie jedną z najlepiej piszących kobiet na lolu. Bardzo mi się podobało

    23 paź 2015

  • gemma

    @nienasycona bardzo mi miło  :redface:

    24 paź 2015