Wolna chwila

Zadzwonił telefon.
- Hej. Co słychać?
- Dobrze. Miło, że dzwo...
- Mogę przyjechać na kawę? Mam godzinę wolnego?
- Pewno. Włączę ekspress.
Spojrzałem przez okno. Szła od bramy. W długiej białej sukience, z falbanami na wysokości piersi i bioder, na wysokich grubych koturnach. Wyszedłem jej na spotkanie. Objęła mnie nieco za mocno, pocałowała nieco za długo. Brakowało tylko polizania warg, złapania zębami, żeby można było powiedzieć o grze wstępnej. Burza blond włosów, grube wargi, delikatny makijaż. Patrzyłem, nie myśląc, radując się chwilą, że piękna kobieta. Kobieta ze snów nastolatków przyszła do mnie.
Weszliśmy do kuchni. Uruchomiłem ekspres. Stanęła za mną, gdy chciałem podstawić kubek. Poczułem jej zapach. Objęła mnie rękami, powoli przesuwają nimi po piersiach. Oparłem się na niej. Poczułem jej ciężkie piersi, szerokość bioder. Głaskała mnie delikatnie, zjeżdżając w dół. Wsunęła ręce pod koszulkę, gładziła moje sutki. Przysunęła usta do ucha. Oddychała. Powoli polizała małżowinę.
- Ciii... - powiedziała. - Nie chce kawy.
Zsunęła dłonie, powoli wsunęła je w spodenki. Masowała mnie przez bieliznę. Nie stanął jeszcze, ale czułem, że wilgotnieje. Na czubku pojawia się pierwsza kropla. Zrobiło mi się gorąco, rozpływałem się bez pośpiechu. Masowała. Delikatnie przesuwając dłonią po całej długości. Obejmowała.
Odwróciłem się. Przycisnąłem ją do pieca. Pocałowałem w policzek. Dotknąłem zamkniętych ust. Powoli ukląkłem ocierając się o całe jej ciało.
Objąłem łydkę i zacząłem podciągać sukienkę. Bardzo, bardzo powoli. Ustami dotknąłem kolana i zwilżywszy usta zacząłem poruszać się w górę. Chłonąłem jej zapach starając się obejmować ustami każdy centymetr ciała. Dłonie położyłem z tyłu i delikatnie przebierające palcami poruszały się równolegle.
Położyła mi ręce na głowie - zaplątała palce we włosach.
Wtuliłem twarz w biały, napięty materiał majteczek. Pachniało obłędnie, kobiecym ciepłem. Łapałem je w usta czując coraz więcej ciała. Przyśpieszałem. Językiem wyczułem wargi. Wilgotne majteczki zdradziły ich kształt. Teraz po prostu lizałem, masując pośladki. Odciągnęła je na bok, wzdychając. Rozsuwałem je językiem, lizałem delikatne ciało. Pachniała coraz bardziej. W środku była słona, gęsta. Poruszała moją głową, pieprząc się moimi ustami...
Szarpnęła mnie do góry. Przyciągnęła głowę, otworzyła usta, wepchnęła język, jedną ręką opuściła spodenki drugą przytrzymywała mnie blisko. Chwyciła fiuta i włożyła w siebie. Ssała mój język kiedy wszedł cały...
- Poczekaj - jęknąłem...
- Spuść się - powiedziała i przygryzła mi wargi, obejmując nogą. Dociągnęła. Poczułem na pośladkach ciepło jej ciała. Poczułem ją - otoczyła mnie całego. Jeden, dwa ruchy - trysnąłem, patrząc w jej oczy... jeszcze raz i wysunął się niej... Wzięła go w ręce - odsunęła w drugiej trzymała sukienkę...
- Żeby nie zabrudzić - powiedziała. - pójdę pod prysznic.
Ruszyła w stronę łazienki z podciągniętą do bioder sukienką. Cienki pasek stringów, podkreślał kołysanie pośladków.

- Przyjdziesz do mnie – usłyszałem z sypialni.  
Leżała na łóżku, niedbale owinięta ręcznikiem kąpielowym. Uśmiechała się.  
- Rozbierz się i chodź…
- Ale jest mały i trochę…
- Po prostu chodź…
Stanąłem pierwszy raz, przed nią nago w słońcu rozświetlającym pokój… Pokój mój i żony, z piękną kobietą, która nią nie była.

Położyłem się obok niej. Przymknęła oczy kiedy dotknąłem jej twarzy. Palcami dotykałem jej policzków, warg, nosa, szyi. Drgnęła, gdy wsunąłem dłoń pod ręcznik. Nieśmiało - niezdarnie poznawałem jej piersi, krążyłem wokół sutków, poznawałem ich kształt. Objąłem je całą ręką i ścisnąłem zanim wtuliłem w nie twarz.
Ręcznik był już rozsunięty kiedy całowałem je - delikatnie kąsając ustami. Wtulony, z ustami przy sutku kontynuowałem poznawanie ręką jej ciała... brzuch, wgłębienie pępka, udo na udzie, rozchylające się lekko pod dotykiem. Może za dużo, może zbyt obficie, ale kobieco, ciepło, miękko.
Znów dotykałem jej sromu, rozsuwałem wargi, wciąż oddychając w jej piersiach. Podniosłem twarz, polizałem policzek, wargi, rozchyliła i wysunęła swój, ciepły, elektryczny. Ssała mój język  czułem jak rośnie mój członek, jak znów twardnieje oparty o jej bok.


- Wypieprz mnie w dupę... - przerwała ciszę, otwierając oczy, przekręcając się na brzuch...
Usiadłem na niej, wtulając twarz we włosy... Wargami przesunąłem wzdłuż kręgosłupa, czubkiem języka znacząc mokry ślad.
Zadrżała kiedy przytuliłem się do jej pośladków.
- Masz super tyłek...
- Dupsko, mega dupę... - wyszeptała.
Pocałowałem każdy pośladek i wsunąłem czubeczek między nie. Przesunąłem nim, aż do sromu. Wracając do góry rozłożyłem je szeroko, bardzo szeroko. Jęknęła kiedy przywarłem wargami do jej odbytu. Wepchnąłem go najmocniej jak mogłem. Potem podniosłem głowę i splunąłem na jej kakaowe oko. Znów przywarłem ustami, jeszcze bardziej ją otwierając. Zacząłem ruchać ją językiem unosząc i opuszczając głowę. Jęczała - jak zwykle nie wiedziałem czy kobieta robi to z przyjemności, czy przesadzam.
- Szeroko nogi i ręce - zażądałem, a ona wykonała to bez wahania.
Wszedłem na nią, między szeroko rozłożone nogi i skierowałem kutasa. Powoli wbiłem się w mokrą od moje śliny przestrzeń... Pchnąłem mocniej i położyłem się całym ciężarem na niej. Ręce oparłem na jej ramionach, palcami splotłem jej dłonie. Ustami objąłem ucho i zacząłem rżnąć jak przed chwilą kakao.
- Jeb, jeb mocno... - jęczała. - nie chcieli lizać... tylko rżnęli... jezu jak naplułeś. Wepchnij... chce poczuć jaja...
Jebałem z całych sił, czułem ból. Jęczałem razem z nią. Ruszaliśmy razem biodrami. Nawet skóra się nie poruszała. Musiałem wyciągać go, żeby poczuć coś w rodzaju przyjemność, żeby dać szansę sokom i ulegającemu ciału.
Byliśmy jebaniem.
Dotknąłem językiem kącika jej ust. Chciałem, żeby poczuła swój zapach, żeby poczuła moją ślinę. Widziałem jej oczy...
Czułem pulsowanie, czułem ból.
Zawyłem cofając fiuta, robiąc miejsce dla spermy, dając miejsce dla pulsowania... ona też zawyła gdy tryskałem we wnętrzu jej dupy... opadłem koło niej...
Wtuliła twarz pod moje ramię. Objąłem ją nogą i ramionami, opierając się na jej ciele.
- Jezu...
Pachniało. Pachniało analnym seksem... zapachem, nieporównywalny z niczym...

- I co teraz?
- Ja wrócę do pracy - odpowiedziała, pijąc gorącą kawę małymi łyczkami - Ty pojedziesz po dzieci, a jak znów zdarzy się okazja przyjdę...

p0501

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1339 słów i 6933 znaków.

3 komentarze

 
  • Petrix

    Opowiadanie bardzo fajne, zarówno historia bardzo przyjazna jak i sposób wypowiedzi autora :)
    Z miłą chęcią przeczytałbym jakąś seryjkę opartą o ta historię ;)

    20 cze 2017

  • Prunella

    Dobre, ale mogłoby być schludniejsze ;)

    20 cze 2017

  • Krystian244

    Opowiadanie dobre. Ale moim zdaniem akcja za szybko się toczy.

    19 cze 2017