Materiał zarchiwizowany.

Uwięziona cz.2

-Kolejny dzień przeminął z wiatrem. Jestem już po ostatniej wizycie u psychologa. Co mi to daje? Nie wiem, ale chyba odczuwam ulgę. Jest 20-sta a ja padam z nóg. Minęło już tyle miesięcy od tamtych dni, a ja je wciąż tak mocno pamiętam. No i jak tu żyć?  Jutro się do mamy wybiore to pogadamy. Może coś zaradzi. - mówiłam do siebie sprzątając po kolacji. Poszłam do pokoju. To samo pomieszczenie robiło się już przytłaczające. Postanowiłam zmienić kolor.  
-Jutro się tym zajmę, po powrocie od mamy teraz trzeba iść się umyć i spać. - mówiłam podchodząc  do szafy. Zabrałam ręcznik i bieliznę (białe stringi z kropeczkami czerwonymi i stanik cały biały). Byłam u siebie, więc nie potrzebowałam się w łazience rozbierać.  Sąsiadów owszem miałam naprzeciw moich okien, ale jakoś nikt nigdy nie przychodził się skarżyć na te widoki. Rozbierając się zawsze śmiałam się do siebie. Pokój miałam tak duży,że spokojnie zmieściłoby się 40 osób. Poszłam do łazienki, do której prowadził ciemny korytarz.  
-Zawsze zapominam, żeby zamontować tu światło.  Zapisze sobie jak wrócę z toalety. -pomyślałam idąc dalej. Rękę trzymałam już na klamce, a tu nagle usłyszałam pukanie. Wróciłam do pokoju ubrałam szlafrok, który przykrywał mnie do połowy ud, i poszłam zobaczyć, kto o tej porze dobija się. Przecież była już 22-ga. Od mojej sypialni do drzwi dzielił korytarz, schody i kolejny korytarz. Przeszłam tą odległość obawiając się, że to może być Krystian. Popatrzyłam przez dziurkę do drzwi, a tu... mama. Odetchnęłam z ulgą.  
-No, ale co tu zrobić? Przecież jej nie wygonie. -pomyślałam będąc trochę zła na mamę, bo trafiła w zły moment. Wpuściłam ją.  
-Przepraszam córeczko, że tak późno przyszłam,  ale twój ojciec znów dostał furii, wolałbym odejść stamtąd niż dostać... -mówiła błagalnym głosem o pomoc. Była ubrana w szpilki, czarne pończochy,  które mnie o dziwo pociągały, czarną spódniczkę i białą bluzeczkę, która była tak obcisła, że aż piersi chciały wyskoczyć.  Podniecał mnie ten widok za każdym razem, gdy była tak ubrana. Mama była wysportowaną brunetką. Choć miała 43 lata to jednak uwielbiała sport i podobać się mężczyznom.  
-Nic się nie stało. Doskonale wiek jaki jest tata. Możesz zostać jak długo zechcesz. -weszła do domu i poszła do salonu. Wiedziała jaki jest rozkład mieszkania, bo wybierała to mieszkanie i przebywała tu często. Zamknęłam drzwi i też tam poszłam. Usiadłyśmy na kanapie i gadałyśmy o jej życiu z tatą chyba przez 30 minut.
-Mamo musze się iść umyć. Miałam zamiar iść wcześniej,  ale zapukałaś więc nie poszłam. -powiedziałam wstając. Od kąd miałam chyba 15 lat to zawsze się interesowałam, co mama ma pod tymi ubraniami, ale nigdy jej o tym nie powiedziałam. Nawe nie pytałam, bo byłam wstydliwa. Gapiłam się chwile w jej dekold, po czym usłyszałam...  
-Dobrze kochanie idź się myć, a ja tam zaraz dojdę. -powiedziała z wyczuwalną nutką podniecenia. Co mogłam zrobić? Odmówić?  Nie nigdy w życiu, przecież tego pragnęłam. Przytaknęłam głową i poszłam do łazienki czując jak słowa mamy podziałały na moją podświadomość. Z mojej brzoskwinki wylewały się soczki, spływając po udach.  
-Co zamierza? Co zrobi? - myślałam,  ale odpowiedź przyszła niedługo. Stojąc na srodku łazienki ściągnęłam szlafrok. Przede mną było duże lustro, w które wpatrywałam się za każdym razem, gdy byłam naga. Po prawej stronie od lustra była przestronna kabina, taka, że spokojnie zmieściło by się 5 osób.  Po co? Dla wygody. Po lewej stronie stała półka na różne pierdoły, których używa sie na codzień. Pasta do zębów,  szczoteczka, balsam truskawkowy, którey uwielbiałam i smarowałam się nim za każdym razem po umyciu się, itd. Za mną były drzwi, których nie zamykałam nie było potrzeby. Wkońcu sama mieszkałam, a przed mamą nie miałam sie czego wstydzić. Zawsze rozmawiałyśmy otwarcie o wszystkim, co umożliwiło poczucie bezpieczeństwa i brak wstydu przed sobą. Po prawej stronie ode mnie była duża wanna, w której uwielbiałam przesiadywac godzinami.  Po lewej stronie stało jacuzzi, w którym bywałam dla relaksu po ciężkim dniu. Miałam sporą łazienkę więc wszystko się mieściło. Podeszłam do wanny calusieńka naga i puściłam ciepłą wode. W tym momencie weszła Iza, ubrana tylko w czerwone majtusie z dziurką na jej brzoskwince i bordowym gorsecie. Odwróciłam sie i aż mnie zatkało nigdy nie myślałam,  że taką ją zobacze. Podeszła
-Wskakuj do wanny. Już ja cię umyje. -powiedziała głaszcząc moje piersi. Podniecenie, jakie przyniósł ten widok, był niewyobrażalnie cudowny.  
-Mamo... -  
-Tak skarbie? -
-Bo ja jak miałam 15 lat marzyłam, że cie kiedyś nagą zobacze. -powiedziałam z lekkim zawstydzeniem.  
-Wskakuj do wanny. -powtórzyła z uśmieszkiem. Zrobiłam to pośpiesznie.  Usiadłam i patrzyłam na Izę. Uklękła obok, złapała za moje łono i masując zaczęła całować mnie w usta. Odkąd pamiętam zawsze byłyśmy sobie bliskie. Rozmawiałyśmy o wszystkim, więc w jej towarzystwie czułam się swobodnie. Masowała moją brzoskwinie, na początku powoli, potem wkładała palce. Jeden po drugim.  
-Tak cudownie mi jeszcze nie było. -powiedziałam błagalnym głosem proszący o więcej. Wstała i się rozebrała. Czułam jak moje ciało nie wstrzymuje z podniecenia. Jej piersi były takie duże i o dziwo takie jędrne, a jej truskaweczka tak cudownie wygolona.  
-Posuń się moja mała suczko. -powiedziała nachylając sie nade mną. Wykonałam polecenie po, czym weszła za mnie i rozłożyła szeroko nogi, a ja przybliżyłam się i oparłam o jej klatkę piersiową. Czułam jak zaczyna mi oblizywać ucho.  
-Tak dawno cie nagiej nie widziałam. Wkońcu znów moge cie pieścić. -wyszeptała dotykając mojego łona.  
-Jak miałaś 5 lat to...- mówiła.
-Mamo przestań. Chce sie tylko umyć,  bo jestem zmęczona. Pogadamy jutro. Dobrze?
- powiedziałam zawstydzonym głosem,  przerywając jej zdanie.  
-Oj skarbie oprzyj się o mnie, umyjemy sie i coś ci pokaże, ale śpimy dziś razem.-odpowiedziała z uśmiechem lecz stanowczym głosem. Przytaknęłam i się oparłam. Jej piersi nie były tak wyczuwalne, jak niegdyś, ale doskonale czułam sutki ,na swoich plecach. Iza nabierała płynu i całując mnie w ucho moczyła moje nagie ciało. Zaczęła od rąk, przeszła na klatkę piersiową. Wzorowo zajęła sie moimi piersiami tak spragnionymi, czyjegoś dotyku. Gdy już umyła mnie całą, wyszłam i się wytarłam. Mama zaraz za mną to samo zrobiła i przewidziała szlafrok.  
-Nie ubieraj się nie ma takiej potrzeby. -powiedziała, a ja tak zrobiłam. Poszłam do pokoju, położyłam się na swoim wielkim wyrku i zamknęłam oczy. Niecałe 5 minut później mama przyszła z różnymi sprzętami, a przynajmniej tak myślałam. Gdy poczułam jej bliskość przy swoim ciele, otworzyłam oczy. Nic nie widziałam,  chciałam ściągnąć przepaske, ale miałam związane ręce. Czułam jak przenosze się w inny wymiar... przeszłość.    

Krystian odwrócił się. Wyczułam, że jestem w niebezpieczeństwie, ale się nie bałam wiedziałam, że nic mi nie grozi. Po chwili podszedł, zostawił coś pomiędzy moimi nogami, podniósł mi głowę i dał pić. Chciało mi się sikać. Krystian chyba wiedział, że się w nocy zesikałam, bo zaczął mi myć cipke jakąś szmatką. Potem przetarł mnie całą.
-Pewien gość lubi twój zapach. - powiedział przykrywając mnie tym samym zatęchłym kocem, co wczoraj. Pocałował w usta i odszedł zamykając za sobą drzwi na klucz. Oczy miałam cały czas zakryte.  
-Ten koszmar nigdy się nie skończy. -myślałam.  Po kilku minutach, znów otworzyły się drzwi. Mówił o jakimś, gościu więc nasłuchiwałam kroków. Słyszałam jakby kilka osób przyszło,  albo to był Krystian i jakieś zwierzę. Myśli mnie tak przeważały, ale zarazem podniecały. Wkońcu wyskoczyło na mnie jakieś bydle. Jego pyton wkradł się w moją małą brzoskwinke, a ja czułam jakby ciało zostało rozdarte od środka. Moje krzyki jeszcze bardziej napędzały bestie, po chwil jego nabrzmiała maczuga eksplodowała zalecając moje wnętrze nasieniem. Zwierzę wyszło na zewnątrz, a jego właściciel usiadł obok mnie.  
-Będziesz każdego dnia wykorzystywana, jeśli nie będziesz dla mnie milsza. -szepnął na ucho, głaskając moją zbeszczeszczoną szparke.  Pocałował w policzek, przykrył kocem i zmierzał ku wyjściu... -Błagam nie zostawiaj mnie tu samej. -prosiłam , ale on i tak wyszedł. Do końca tego dnia zostałam już sama. Po jakiejś godzinie od wyjścia Krystiana zasnęłam.  

                 KOLEJNY DZIEŃ       Obudziłam się przerażona. Sen był tak realistyczny, że się wkrótce wydarzył. Znów się zsiusiałam w nocy, przez co smierdziało w piwnicy. Odzyskiwałam siły, co pozwalało mi na wykonywanie małych ruchów, takie jak kręcenie rękoma,  nogami czy też biodrami, żeby funkcjonowało krążenie krwi. Po kilku godzinach przyszedł ten sam bezduszny cczłowiek.  Zaczął masować moją brzoskwinke, ale mu sie wygrywałam.  
-Wypuść mnie!! - krzyczałam.
-Ostrzegałem...- powiedział stanowczym głosem,  po czym wyszedł. Zza drzwi wydobywał się nieprzyjemny smród, ale też głosy. Ktoś stał za drzwiami i rozmawiał z Krystianem. Chwile potem weszli oboje. Krystian stał z boku, czułam to, ponieważ osoba, która siedziała przy mnie smierdział jak jakiś pijak i też nie umiał się mną zajmować tak jak Krystian. Sapał, jakby już się zmeczył samym patrzeniem na mnie. Dotykał niezdarnie. Starałam się jak tylko mogę odsunąć od tej osoby, ale byłam związana, co uniemożliwiło być z dala od niego. Przemiescił sie pomiędzy moje uda i...        

-Kasia ocknij się!! -mówiła mama budząc mnie z przeraźliwych wspomnień.  
-Błagam, ściągnij to ze mnie. - prosiłam, łkając. Iza uczyniła to bo nie chciała mi sprawić bólu tylko przyjemność. Gdy ścigła mi apaszki z rąk,  nóg i przepaske z oczu, przytuliłam się mocno mówiąc...  
-Kocham cię i wiem, że chciałaś dobrze, ale...-  
-Co kochanie?-  
-Ale wspomnienia wróciły, przepraszam. -  
-Nic się nie dzieje skarbie, chodźmy spać. -powiedziała Iza głaskając mnie po głowie. Po kilku minutach położyłyśmy się,  a ja tuląc się do mamy poszłam spać.

Ciąg dalszy nastąpi...

Cama123

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1975 słów i 10542 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik agnes1709

    "Przewidziała szlafrok"??? Ostatnio też byłam u jasnowidza, ale o żadnym szlafroku nie wspominał :D Wybacz, ale to mnie rozbroiło:)

    24 cze 2017