Urodziny cz.1

Coś wisiało w powietrzu. Zdecydowanie. I wcale nie chodziło o to że obchodzę dziś 30 urodziny. Mąż obudził mnie rano i jeszcze zanim dobrze otworzyłam oczy wręczył i bukiet z róż. Oczywiście trzydziestu. Później zostałam uraczona śniadaniem do łóżka no i jeszcze szybki numerek i wspólny prysznic zanim wyszedł do pracy. Ja postanowiła wziąć na dziś wolne. Świat się nie zawali, a firma nie upadnie jeżeli dziś nie pójdę do pracy. W końcu nie codziennie obchodzi się urodziny. Siedziałam teraz owinięta jedynie ręcznikiem, piła aromatyczną kawę i od niechcenia oglądałam jakąś śniadaniową telewizję.  
Lecz nagle odezwał się dzwonek do drzwi. W pierwszej chwili pomyślałam, że to Marek. Pewnie zapomniał zabrać jakieś dokumenty z domu, a na pewno klucze wiszące "tam gdzie zwykle” które kątem oka zauważyłam idąc w stronę drzwi. Przekręcam zamek, naciskam klamkę i lekko napieram na drzwi. Już miałam zapytać: "Czego zapomniałeś Kotku?” gdy w prześwicie ukazałeś się Ty. Stałeś od niechcenia oparty o futrynę. Ciemne jeansy, jakaś koszulka która opina Twój obłędny tors i rozpięta marynarka. Ale to co najbardziej przyspiesza u mnie oddech to jeden z tych kapeluszy, które uwielbiasz, nasunięty na czoło, tak że przy lekko pochylonej głowie widać tylko ten Twój zniewalający uśmieszek i ostre rysy twarzy przebijające się przez kilkudniowy zarost. To wszystko trwało tylko kilka sekund. Wykorzystałeś moje zdziwienie szybko wyciągając ręce z kieszeni. Jedną mocniej pchnąłeś drzwi by dopaść mnie jak najszybciej, a druga już zdzierała ze mnie ręcznik. Momentalnie w mojej głowie zaczęło szumieć. Mózg nie nadążył z przetwarzaniem bodźców które docierały do ciała. Jednym krokiem skracasz dzielący nas dystans. Ręką oplatasz mnie w tali. Dociskasz do siebie. Mocno. Zdecydowanie. Tak że moja głowa bezwładnie odchyliła się do tyłu. Ale Ty nie pozwalasz mi nawet na chwilę bardziej zorientować się w sytuacji. Nogą zatrzaskujesz drzwi, obracasz mnie i dociskasz do nich swoim ciałem. Czuję Twój oddech przy uchu, Twój zapach w nozdrzach. Zaciągam się nim. Głęboko. Słysze dźwięk zapadki zamka o drzwi, które zamykasz. Uśmiecham się w myślach. Dbasz o szczegóły. Dbasz by nam nie przeszkadzano. Musiałeś to dobrze zaplanować. Powoli odzyskuję kontrolę na swoim ciałem. Wyczuwam Twoje silne palce na moich nagich pośladkach, które miarowo je ugniatają. Nawet nie wiem kiedy moje podniecenie osiągnęło taki poziom ale czuję już wilgotną strużkę poruszającą się w dól po moim jędrnym udzie. Nasze usta łączą się w pocałunku. Języki zaczynają coraz śmielej wykonywać swój taniec. Mimo, że jest mi przyjemnie to odrywam się od Twoich ust. Z udawanym oburzeniem mierzę Cię wzrokiem i sięgam do połów marynarki, żeby Cię jej pozbawić. W końcu ja tu stoję całkiem naga. I znowu robisz coś czego w ogóle się nie spodziewałam. Chwytasz mnie za nadgarstkami, odrywasz moje dłonie od siebie. Wręcz brutalnie unosisz moje ręce do góry i dociskasz do drzwi tuż nad głową. Z zaskoczenia i lekkiego bólu w nadgarstkach rozchylam usta w lekkim grymasie i głośno wciągam powietrze. W tym czasie odsuwasz się trochę ode mnie. Mierzysz mnie wzrokiem, tak jak ja przed chwilą Ciebie. Napawasz się tym widokiem, jakbyś podziwiał dzieło, które stworzyłeś. Korzystasz z tego, że moje usta są rozchylone. Przywierasz do nich i zaczynasz wypełniać je swoim językiem. W tym momencie przestaję mieć wątpliwości kto ma nadawać takt w tańcu. Zdaję się na tylko i wyłącznie na Ciebie i wiem, że mnie nie zawiedziesz. Jesteśmy kochankami od ponad dwóch lat i jeszcze nigdy mnie nie zawiodłeś. Nigdy nie zostawiłeś mnie niezaspokojonej. Oplatam Cię swoimi nogami. Wyczuwasz moje oddanie i puszczasz moje nadgarstki. Ja oplatam swoje ręce na Twojej szyi. W tej chwili chce chce jak największa powierzchnia przylgnąć do Twojego ciała. Nie pozostajesz długo zbyt bierny. Pewnie chwytasz moje pośladki, czuję jak napinasz mięśnie i odrywasz mnie od drzwi. Niesiesz mnie w stronę sypialni. Oddalając się od drzwi widzę jeszcze odznaczony kontur, które pozostawiło na ich moje rozpalone ciało. Rzucasz mnie na łóżko, jednak sam stoisz jeszcze nade mną. W pośpiechu zaczynasz się rozbierać. Ja w tym czasie rozchylam zachęcająco nogi zgięte w kolanach. Zaczynam jedną ręka masować swoje średniej wielkości piersi natomiast druga zaczynam delikatnie pieścić się po wydepilowanym wzgórku. Działa to na Ciebie jak czerwona płachta na byka. Zostały Ci jeszcze bokserki na który odznacza się już Twój przyjaciel, jednak zostawiasz je na później. Wskakujesz na łóżko. Klękasz między moimi nogami i przybliżasz twarz do mojego skarbu. Wiesz, że jestem już maksymalnie rozgrzana i niecierpliwie wyczekuję aż Twój język zacznie działać cuda. Ale zamiast pieszczot słyszę jak głęboko wciągasz powietrze przez nos. Mija dłuższy chwila zanim uwalniasz powietrze z płuc. Jednak dokładnie wiem kiedy to następuję bo cały strumień ciepłego powietrza kierujesz wprost na moją cipkę. Dalej droczysz się ze mną. Teraz czuję Twój chłodny czubek nosa ocierający się o moje wargi sromowe. Nie wytrzymuję. Chwytam Cię za głowę i dociskam do swojego krocza. Zaczynasz kręcić kółeczka, lekko przygryzać wargi. Zasysasz łechtaczkę i przytrzymując chwilę drażnisz językiem. W między czasie wsuwasz mi palec to pochwy. Po chwili drugi. Penetrujesz mnie mocno i zdecydowanie. Jestem już w takim stanie, że delikatne pieszczoty nie są potrzebne. Chcę więcej. Mocniej. W końcu pomiędzy pojękiwaniami wydobywam z siebie głos. "Zerżnij mnie!" Twoja reakcja jest natychmiastowa.... CDN

perWers

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1023 słów i 5885 znaków.

2 komentarze

 
  • elizabeth

    Super!

    29 cze 2014

  • Ona

    Ładne, fajnie napisane, czekamy na następną część  :smile:

    27 cze 2014