Szłam cała obładowana torbami do swojego mieszkania. Gdy byłam na 4 piętrze podbiegł do mnie Logan.
- Daj pomogę ci. Będziesz miała lżej – mówiąc to wziął torby z mojej prawej dłoni. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością.
-Co tu robisz? Miałeś przyjść na 16.
-Tak… Ale stęskniłem się za Tobą mała i nie mogłem doczekać się naszego spotkania- powiedział z tym swoim pięknym łobuzerskim uśmiechem. Patrzyliśmy sobie w oczy aż w końcu nie wytrzymałam i odwróciłam wzrok. Zaczęliśmy wchodzić po schodach dalej. Jeszcze tylko parę kroków. JEST W KOŃĆU 6 PIĘTRO!!!! Wyjęłam klucze od mieszkania i otworzyłam drzwi. Weszłam zapraszając Logana gestem ręki aby wszedł do środka. Zdjęliśmy buty i poczłapaliśmy do kuchni, żeby rozpakować zakupy.
-Chcesz coś do picia?- zapytałam jak na dobrą panią domu przystaje.
-A co masz dobrego?-
- Hmmm …. Sok pomarańczowy, kawa, herbata, woda i coś mocniejszego. To co chcesz?
-Mhhh ostatnia propozycja jest bardzo kusząca ale poproszę kawy.
- Czarną z cukrem? –zapytałam wstawiając wodę.
-Czarna bez cukru- poprawił mnie.
-Oczywiście… książę – zaśmiałam się i lekko pokłoniłam. Siedzieliśmy sobie tak i rozmawialiśmy na różne tematy. Śmiechu nie zabrakło. I tak minęła nam godzina. Podczas sprzeczki, o to w którym filmie Shailene Woodley zagrała lepiej, poczułam burczenie w brzuchu.
-Hmmm mogę chyba zacząć robić już kolację.
-Mam lepszy pomysł- powiedział.
-Jaki?
-Ja zrobię kolację a ty pójdziesz wziąć relaksującą kąpiel.
-Nie! Nie ma opcji! Jesteś moim gościem i nie będziesz robił kolacji.- odparłam.
-A mogę ci pomóc?.
-Jeśli chcesz.
Planowałam zrobić pieczone ziemniaczki, kurczaka i jakąś sałatkę. Gdy mięsko i ziemniaki były w piekarniku, zabraliśmy się za robienie surówki. Ja kroiłam i obierałam rzodkiewkę, pomidory, ogórki i sałatę a on szukał przypraw. W pewnym momencie spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Pierwszy odwrócił wzrok, ale ja dalej kroiłam i patrzyłam się w miejsce w którym przed chwilą były jego oczy.
-Ała- zaczęłam rzucać wiązankę przekleństw, gdy niechcący przejechałam sobie nożem po palcu. Logan momentalnie znalazł się przy mnie. Złapał mnie za rękę i wsadził ją pod wodę.
-Gdzie masz apteczkę ?- zapytał.
-Górna prawa szafka obok lodówki.
Podszedł do szafki, otworzył ją, wyjął apteczkę i podszedł do mnie. Przemył mi ranę wodą utlenioną, po czym zabandażował mi kciuk. Pocałował miejsce pod opatrunkiem i uśmiechnął się do mnie tak że zmiękły mi kolana.
- Teraz nie będzie boleć.
Chciałam coś powiedzieć, ale przerwało mi pukanie do drzwi. Spojrzałam zdziwiona na Logana, ale ten tyko wzruszył ramionami i puścił mi oczko. Poszłam aby otworzyć. Za drzwiami stał dostawca kwiatów .
-Dobry wieczór. Pani Amber Morgenstern? - zapytał czytając moje imię nazwisko z listy.
- Tak
- Kwiat dla pni….- podał mi bukiet przepięknych białych róż- A podpis dla mnie – potwierdziłam odbiór, podziękowałam i weszłam do mieszkania.
-Logann!- zawołałam go. Wyszedł z kuchni i oparł się o ścianę. – To od ciebie?
- Ahh tak… Zapomniałem o nich. Miałem przyjść zaraz po dostawcy.
-Skąd wiedziałeś , ze lubię białe różę?
- Na naszej pierwszej prawdziwej randce, cieszyłaś się jak dziecko, gdy ci je dałem.
Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Miesiąc temu Logan zaprosił mnie na pierwszą oficjalną randkę. Umówiliśmy się w parku, a później mieliśmy iść na kolację. Siedziałam na ławce i czekałam na niego. Nagle przed oczami zobaczyłam bukiet białych róż. Gdy odwróciłam się w jego stronę , zobaczyłam drugi jeszcze większy bukiet. Przywitaliśmy się długim namiętnym pocałunkiem i ruszyliśmy w stronę parkingu. On obejmował mnie prawą ręko w pasie, lewą schował do kieszeni czarnych spodni, a ja trzymałam obiema dłońmi ponad 100 róż. Wszystkie kobiety patrzyły na mnie z zazdrością.
-Hej, Amber wracaj do mnie- zaśmiał się.
-Hmm.. co?- zapytałam zdezorientowana.
-Mówię żebyś do mnie wracała – zaśmiał się jeszcze głośniej.
-Ohh przepraszam zamyśliłam się .
-Dobrze już ,dobrze, chodź jeść.
Dopiero teraz zauważyłam, że na stole stało już jedzenie. Logan jak prawdziwy dżentelmen odsunął mi krzesło, otworzył wino, nalał nam po lampce, po czym sam usiadł. Gdy już zjedliśmy i posprzątaliśmy, usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać film pod tytułem ,, Niezgodna”. Podczas oglądania dużo śmieliśmy się i rozmawialiśmy. Logan opowiadał mi o swojej rodzinie, a najwięcej o dziadku. Opowiadał, gdy podczas swoich 8 urodzin nauczył się pływać.
- Wtedy razem z bratem i rodzicami mieszkaliśmy na Sycylii. Boże jaki to piękny kraj. Kiedyś cie tam zabiorę. No wracając do opowieści.. gdy tam mieszkaliśmy dziadek uczył mnie jak rozstawiać żagiel. Powiadał że każdy mężczyzna w naszej rodzinie musi wiedzieć jak to robić. Taka tradycja. Pamiętam że wtedy wyleciała mi lina. Poleciała za barierkę, więc wychyliłem się za nią aby złapać linę. Zawiał silny wiatr a ja straciłem równowagę i wyleciałem za burtę. Nie umiałem pływać. Zacząłem się topić i wtedy to samo przyszło. Machałem machać prostymi nogami tak aby podtrzymać się nad powierzchnią. Chciałem coś zrobić z rękoma więc zacząłem nimi też machać jak robili to aktorzy na filmie akcji. Wtedy dziadek mnie zauważył. Zaczął mi klaskać i uśmiechał się do mnie. Wtedy poprosiłem go aby rzucił mi koło ratunkowe bo mi trochę ciężko.- wtedy nie mogłam się już powstrzymać i zaczęłam się śmiać- Hejjj to nie śmieszne. – obruszył się.
-Przepraszam ale nie mogłam się już powstrzymać.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek. – Widać ze kochałeś swojego dziadka bo gdy o nim mówisz świecą ci się oczy.
-Tak kocham go. Był jedyną mi bliską osobą po śmierci rodziców. Nathaniel mój brat po ich wypadku zaczął mnie o to wszystko obwiniać. Wtedy dziadek wziął mnie do siebie. To dzięki niemu mam firmę. Oddał mi władzę nad nią rok przed swoją śmiercią.
-Czekaj, czekaj… Kiedy cię poznałam, dopiero wtedy dostałeś firmę ? Zawszę myślałam że jesteś jej właścicielem parę dobrych lat. Gdzieś z 14/15 a to wychodzi ze jesteś jakieś 3 lat. Wow.
Opowiedział mi jeszcze troszkę o swojej rodzinie, a ja zaczęłam mówić o książkach.
-Co ostatnio przeczytałaś kotek?- zapytał. Ale ja nie odpowiedziałam tylko pociągnęłam go za rękę w stronę biblioteki.
- Hmm.. czekaj muszę pomyśleć… w ostatnich 3 tygodniach przeczytałam 5 książek ,, Moje miejsce na ziemi „ , Śmiało Angel” , ,, Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno „ dwie książki z trylogii ,, Majora” i to była chyba ,, Wilczyca i córka ziemi” i ,,Wojna wilków „. Teraz czytam ,, Chłopa który zakradał się do mnie przez okno” i jak na razie podoba się mi najbardziej. Do przeczytania mam jeszcze dwie książki ,,365 dni” i ,, Ten dzień”. Jest to taka mieszanka ojca chrzestnego i 50 twarzy Greya. – mówiąc to ostatnie zachichotałam jak mała dziewczynka.
-Boże ale ty jesteś słodkaaa… nie przepraszam ty jesteś prze, prze, prze słodka!- powiedział i pocałował mnie w policzek.- Chodź jak chcesz możemy razem troszkę poczytać razem.
-Dobrze. Jestem za.- wzięłam książkę i podałam ją Loganowi. Usiedliśmy sobie na kanapie. Oparłam głowę o jego ramie i słuchałam jak czyta. ,, …Dokładnie dwadzieścia sześć minut później dowlokłam się do kuchni, krzywiąc się na widok Liama, który jakby nigdy nic opierał się o blat i jak każdego ranka wyglądał jak supermodel. Na głowie miał stylowy rozgardiasz, który uzyskiwał, jednie przeczesując włosy palcami z odrobiną wosku. Ubrany był w luźne podarte dżinsy, które wisiały mu na biodrach, odsłaniając gumkę od bokserek- dziewczyny mdlały na ten widok. Do tego biały T-shirt, który opinał jego idealnie wyrzeźbione ciało, i rozpięta koszula z krótkim rękawkiem w pomarańczową- szarą kratkę..” Siedzieliśmy tak i czytaliśmy na zmianę raz on raz ja. ,,… Parę lat temu mama Liama nie zastała go w łóżku, ale udało mu się ją przekonać, że wymknął się na imprezę i został u kolegi. Nikt nie podejrzewał, że śpi u mnie. Choć minęło tyle lat, ciągle mi dokuczał i doprowadzał do szału jak wtedy, gdy byliśmy dziećmi. Wiedziałam jednak, że zawszę mogę na niego liczyć. Zupełnie jakby miał rozdwojenie jaźni. Za dnia mnie zadręczał i irytował, a nocą zamieniał się w najcudowniejszego chłopaka na ziemi, który tulił mnie i sprawiał, że czułam się bezpieczna.
- Wyglądasz dziś powalająco- zmierzył mnie powoli wzrokiem , uśmiechając się zuchwale.
-Łżesz…”
-Kotek nie chce mi się już czytać- powiedział Logan.
- A co chcesz porobić?- zapytałam. W jego oczach zobaczyłam dwa ogniki zrozumiałam jak to zabrzmiało- Chodzi mi o przyzwoite rzeczy misiek.
Uśmiechnął się i powiedział :
-Możemy potańczyć.
Zgodziłam się. Poszliśmy do salonu, poprzesuwaliśmy meble tak aby mieć parkiet, i nam nie przeszkadzały. Podeszłam do magnetofonu i włączyłam pierwszą lepszą płytę . Logan poczłapał do mnie tanecznym krokiem, złapał mnie za dłonie , przyciągnął do siebie. Swoje dłonie położył na moje biodra. Zarzuciłam ręce na jego szyję i zaczęliśmy kołysać się w rytm melodii. Najpierw powoli i spokojnie, ale w z czasem zaczęliśmy wirowaliśmy po całym pokoju. W końcu moje nogi nie wytrzymały i musiałam usiąść.
- Chce nam się pić ?- zapytałam
- Chce- odpowiedział. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę kuchni. Podeszłam do lodówki, wyjęłam lud i zaczęłam wrzucać go do szklanek. Gdy sięgałam po sok pomarańczowy, wystraszyłam się pająka.
- Uuu wystraszę Logana- powiedziałam do siebie. Weszłam na szafkę obok wejścia do kuchni i zawołałam go.
- Kotku pomożesz mi?!
-Już idę.
Gdy tylko wszedł do pomieszczenia krzyknęłam ,, Buu” . Przestraszony odskoczył w bok a ja zaczęłam się z niego śmiać.
-Takie to śmieszne ?-zapytał i rzucił się na mnie. Przejechał dłońmi na mój brzuch i zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam się śmiać i piszczeć żeby mnie puścił. Jednak on nie przestawał. W końcu udało mi się wyswobodzić i uciekłam do łazienki. On pobiegł za mną. Zaczął pukać i szarpać za drzwi, a ja jeszcze bardziej się o nie zaparłam
-Amber wyłaź! Chcę rewanżu!
- Nie, nie wyjdę!- krzyknęłam ciężko dysząc. Wtedy po drugiej stronie, zrobiło się cicho, za cicho. Wychyliłam głowę na korytarz i wtedy Logan pchnął drzwi mocniej i wpadł do łazienki.
-Boże, ale mnie wystraszyłeś!
-Teraz jesteśmy prawie kwita.
- Jak to ,,prawie kwita”- zapytałam. Logan tylko się uśmiechnął. Podszedł do mnie, wziął mnie za ręce i wszedł pod prysznic.
-Nie, nie, nie. Proszę.. Nie rób tego.- ale on mnie nie słuchał, tylko wziął i odkręcił letnią wodę. Zaczęłam piszczeć i wyrywać się, ale tym razem mi się nie udało. Logan zaczął się śmieć. Po chwili dołączyłam do niego. Odsunął się troszkę od mnie. Zmierzył mnie wzrokiem od stup po głowę i jeszcze raz. Dopiero wtedy zatrzymał wzrok na moich piersiach. Jego oczy pociemniały. Dostrzegłam również, te dwa dobrze mi znane ogniki. Spojrzałam w duł i odkryłam że nie miałam biustonosza. Zakryłam szybko swoje piersi rękoma, ponieważ biała bluzka, którą miałam na sobie, idealnie pokazywały moje atutu w całej okazałości.
-Gdzie się patrzysz! Już cię tu nie ma!- zaczęłam na niego krzyczeć , na co on tylko się zaśmiał. Pocałował mnie w czoło i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Skoro jestem już mokra, to wezmę prysznic. Gdy już skończyłam, wyszłam z łazienki pachnąca owocem granatu. Po mnie wszedł Logan. Po jakiś 15 min siedzieliśmy razem w salonie pijąc kakao.
-Idziemy spać?- zapytałam ziewając.
- Jeśli już chcesz to możemy- odpowiedział biorąc mnie za rękę i ciągnąc do sypialni. Logan kazał położyć mi się na brzuchu, a sam usiadł mi na pupie. Podwinął moją koszulkę do góry, odkrywając plecy i zaczął mnie masować. Był mi tak przyjemnie, że nie wiem kiedy zasnęłam. Gdy się przebudziłam, w pokoju było ciemno a, Logan całował mnie w czoło, po czym przytulił mnie od tyłu.
- Kocham cię- szepnął. Gdy to usłyszałam, obróciłam się w jego stronę. Podniosłam głowę, pozwalając mu wsunąć rękę pod nią. Swoją lewą rękę zgięłam w łokciu i ułożyłam ją sobie wygodnie na szyi, a prawą ręką przytuliłam się do niego, szepcząc:
- Ja ciebie też kocham- przytulił mnie jeszcze mocniej i w takiej pozycji poszliśmy spać.
K
3 komentarze
pieszczoch45
Fajne i podniecajace
Lordvader
Ciekawie się zapowiada, ale....... ortografia to chyba Twój wróg
martynka888
@Lordvader wrogami nie jesteśmy ale, możemy się zaprzyjaźnić
agnes1709
Lud, stup, duł? Nie lubicie się z "ó", co? Do poprawienia!