Taka niedostępna...

Przyglądasz mi się. Czuję to dokładnie już od dłuższego czasu. Twój wzrok przesuwa się leniwie po mojej sylwetce na dłuższą chwilę zatrzymując się na odsłoniętych udach. Udając, że nie widzę Twojego wpatrywania się, próbuje nieskutecznie naciągnąć spódniczkę niżej. Karcę się w duchu podwójnie - za ubranie tak krótkiej spódnicy i wybraniu akurat tego miejsca. Przecież mogłam siedzieć w domu. Prawda jest taka, że nie potrafiłam odmówić mojej przyjaciółce, to dzięki niej właśnie nieudolnie ukrywałam swoje nogi wiercąc się pokracznie na barowym wysokim stołku. Ubrałam się tak po kilkugodzinnych namowach wcześniej wspomnianej przyjaciółki, która zapewniała mnie o dobrej wieczornej zabawie. Niestety moje i jej starania mogłam wrzucić do kosza, ponieważ po przekroczeniu wejścia do umówionego baru napisała przepraszającego smsa, że wypadło jej coś bardzo, bardzo ważnego. Znałam ją nie od dziś, więc mogłam być pewna, że tym ważnym powodem był facet. A właściwie jego zawartość spodni. Mimo to nadal siedzę w barze, próbując dopić drinka. Skoro już wyszłam to jeden drink nie zaszkodzi.  
Odwracam powoli głowę w Twoim kierunku. Tak kontrolnie. Nadal bezwstydnie się na mnie patrzysz. Zaczynam się zastanawiać czy może się czymś nie ubrudziłam, ale wszystko wygląda w porządku. Biorę większy łyk alkoholowego napoju i wtedy zjawiasz się przy mnie. Bez słowa zajmujesz miejsce obok i dając znak barmanowi zamawiasz następną kolejkę z tym, że barman przynosi dodatkową szklankę, która ląduje przy mojej dłoni.  
- Ja stawiam - słyszę Twój głos a po ciele przechodzą mi ciarki. Było by miło gdybyś chociaż na mnie spojrzał.  
Wypijasz jednym duszkiem swoją whisky, po czym podnosisz wzrok na mnie. Para błękitnych oczu wgapia się we mnie w oczekiwaniu, aż opróżnie swoją szklankę. Nie wiem co mną kieruje, ale sięgam po nią i bez słowa wypijam. Odczekuje chwilę w nadziei, że się odezwiesz. Chwila mija zamieniając się w nieskończoność.
- Było miło, ale... - zaczynam, ale nie dajesz mi skończyć. Twoja ręka łapie mnie za łokieć, "co do kur...".
- Siadaj - jedno słowo tak dosadnie wypowiedziane, że nawet nie zamierzam się sprzeciwiać. Wracam na swoje miejsce, a ucisk na ręce maleje.
- Będę się streszczał, podobasz mi się, nawet bardzo. W związku z tym masz dwa wyjścia, albo będziemy tu siedzieć wlewając w siebie alkohol, aż nawaleni skończymy w kiblu pieprząc się jak para nastolatków, albo w tym momencie udamy się do mnie, by spędzić ten wieczór w bardziej... komfortowy sposób.
Gdybym się nie opamiętała pewnie siedziała bym z otwartymi ustami przez najbliższą godzinę. Co do cholery tu się przed chwilą stało? To żart jakiś?
- Naprawdę doceniam Twoją mało wyszukaną propozycję, ale mam już...
- Czekam na Ciebie w samochodzie.
Ile jeszcze razy w tak chamski sposób nie dasz mi dojść do słowa. Wzdycham głośno, wstaje i zabierając torebkę zmieniam miejsce, w kącie sali z wielką nadzieją, że odpuścisz i dasz mi spokój. Widząc jak płacisz barmanowi już oddycham z ulgą, ale nie na długo. Bezczelnie przysiadasz się do mnie. Stolik jest dość malutki, więc gdy siadasz naprzeciw Twoje kolano dotyka mojego. Znowu te ciarki.
- Czy ja nie wyraziłem się jasno?
"Oho, ktoś tu nie lubi sprzeciwu".
- Żarty sobie kurde robisz? Weź stąd swój cholerny tyłek i spadaj - mówiąc pochylam się, by każde słowo dotarło do Ciebie bez problemu.
- B? Nie, nie to raczej małe C. Fajne, podobają mi się - Twój komentarz całkowicie mnie rozbija. Zakrywam szybko swój dekolt przy okazji odruchowo kopiąc Cię pod stołem w nogę.  
- To gra wstępna? Jeśli chcesz możemy zacząć już tutaj - uśmiechasz się, a mój gniew delikatnie maleje. Uroczy uśmiech, moja słabość.
Nagle na moim udzie pojawia się Twoja dłoń. Widząc, że chce ją stamtąd zabrać mocniej ją zaciskasz kręcąc na boki głową. Powstrzymuje się jedynie dlatego, że mimo jest to mocny uścisk, między udami pojawia się przyjemne ciepło. Nie wiem co to był za drink, ale znacząco zaczynasz na mnie działać. Nie mam nawet chwili, by się nad tym zastanowić, ponieważ Twoja ręka zaczyna się przesuwać raz w górę raz w dół. Mój oddech przyspiesza co nie uchodzi Twojej uwadze i już widzę na Twojej twarzy zwycięski uśmiech. Żeby dolać oliwy do ognia ręka znika pod materiałem spódnicy. Nie wierze, że to się dzieje. Chwilę temu miałam ochotę Cię zabić, a teraz... Mam ochotę na coś całkowicie innego. Przełykam ślinę, gdy dochodzisz do materiału majteczek. Jest to jedynie muśnięcie, bo na tyle pozwala Ci ograniczający nas stolik. Oczywiście nie jest to dla Ciebie żaden problem, przesuwasz go tak by mieć do mnie lepszy dostęp. W tym momencie dziękuje sama sobie za wybranie stolika w dość ciemnym kąciku. Przysuwasz się i nie spuszczając ze mnie wzroku powoli, minimalnie rozsuwasz moje nogi. Robi mi się naprawdę gorąco, jestem pewna, że to czujesz bo moje uda wręcz płoną. Nim się oglądam Twoja ręka głaszcze moją cipkę przez cieniutki materiał majteczek. Robisz to samymi opuszkami palców co jeszcze bardziej mnie nakręca. Już po chwili czuje wilgoć, teraz to tylko sekundy kiedy i Ty ją poczujesz.
- No ładnie - mruczysz i już wiem, że właśnie się to stało. Zabierasz rękę i bez ogródek oblizujesz palce. Przyglądam Ci się dokładnie przygryzając wargę marzę by ten język przylgnął do mojej cipki jak najszybciej. Nie wiem co się dzieje, ale chce wyjść. Z Tobą, teraz. Jakbyś czytał mi w myślach oboje wstajemy w tym samym czasie.
- Prowadź - rzucam szybko, a Ty chwytając moją rękę wyprowadzasz mnie z baru.  
Zaparkowałeś zaraz przy wejściu, więc po niecałej minucie siedzimy na tylnym siedzeniu namiętnie się całując. Twój język drażni się z moim i ponownie chce go poczuć między nogami.  
- Taka niedostępna... Taka niechętna... - dyszysz w moje ucho jednocześnie odchylając mi majtki na bok zagłębiając w cipce palec. Jęk wydostaje się z moich ust. Już dawno nie byłam tak mokra, drugi palec wchodzi bez problemu.  
Nie przestając nimi poruszać całujesz mnie coraz bardziej na mnie napierając. W pewnym momencie czuje na nodze Twoje rosnące w spodniach wybrzuszenie. Nie zastanawiając się sięgam do niego ręką. Przygryzasz moją wargę co jest dość bolesne, ale podoba mi się.
Patrzę na Ciebie, syczysz z podniecenia, a ja czując, że mam chociaż małą przewagę nad Tobą zaczynam ugniatać penisa po chwili go masując. Niecierpliwisz się i rozpinasz spodnie, dalej radzę sobie sama. Zsuwam je z Ciebie razem z bokserkami. Penis okazuje się na tyle gruby, że nie potrafię objąć go dłonią. Kolejny plus, cipka już się cieszy, że będzie mogła go zaraz poczuć. Moja bielizna ląduje gdzieś na przednich siedzeniach, ponownie rozchylasz mi nogi, a Twój język zaczyna pieścić moje uda i cipkę, która była tak tego spragniona. Nie wytrzymuje i energicznie łapie Cię za głowę, dociskam ją do swojego krocza po chwili czując jak język zagłębia się do środka. Mruczysz coś między pieszczotami, ale nie zwracam na to zbytnio uwagi, chce być jak najlepiej wylizana i to się teraz liczy. Po paru minutach intensywnej pracy językiem odsuwasz się i spoglądasz raz na mnie, następnie na cipkę błyszczącą od soków i Twojej śliny. Jest ciemno, ale i tak zauważam Twój uśmiech. Przejeżdżasz po niej palcem, a ja pod wpływem dotyku wyginam się jak kotka. Droczysz się tak ze mną kilkukrotnie sprawdzając jak długo będe w stanie to wytrzymać. Nie długo. Odsuwam się od Ciebie, siadam obok a mój wzrok od razu kieruje na penisa. Światło z ulicy pada wprost na niego tak, że nie mogę oderwać od niego wzroku. Jest idealny, gruby, sztywny, wielkością stworzony dla mnie. W międzyczasie podziwiania Twojego przyrodzenia łapiesz ręką moją twarz i odwracasz w swoim kierunku. Nasze nosy się stykają, czuje gorący oddech na wargach zmieszany z zapachem moich soków.  
- Widzę, że Ci się podoba. Zajmiesz się nim teraz najlepiej jak potrafisz - szepczesz na koniec mocno mnie całując. Dłonią popychasz moją głowę w stronę penisa i nie zdejmując jej czekasz na mój ruch.
Obejmuje go ręką czując pod nią delikatną skórę. Wysuwając język oblizuję główkę zauważając jak się spinasz przy tych pieszczotach. Przyciskasz mocniej moją głowę a penis znika w moich ustach. Jęk, który wydobywa się z Twoich ust jeszcze bardziej mnie podnieca. Zaczynam pracować głową i językiem, a Ty co chwilę dajesz mi do zrozumienia jak Ci dobrze. Po niedługim czasie nadal trzymając mnie za głowę sam nadajesz tempo starając się wsadzić penisa jak najgłębiej co kończy się zakrztuszeniem, ale to tylko bardziej Cię nakręca. Jesteś już blisko, lecz nie zamierzasz kończyć w moich ustach. Jednym ruchem ciągnąc mnie za włosy odsuwasz mnie od krocza, a gdy je puszczasz Twoje palce w mgnieniu oka na nowo się we mnie zagłębiają. Pisk podniecenia rozlega się po wnętrzu auta. Przyspieszasz ruchy ręką co powoduje jeszcze większą wilgotność cipki. Bez zastanowienia moja ręka ląduje na Twojej szyi, przyciągam Cię bliżej próbując wyszukać dobrych słów.
- Zerżnij mnie - jęczę i jest to na tyle zrozumiałe zdanie, że momentalnie wyciągasz palce, kładziesz mnie na plecach i rozchylając mi nogi przysuwasz penisa do mojego wejścia.  
Widzę w Twoich oczach, że masz ochotę zrobić to bez zahamowań i tak się dzieje. Wchodzisz we mnie jednym, szybkim ruchem do samego końca. Mój krzyk zmieszany z jękiem jest jakby prośbą o więcej. Bezbłędnie to odczytujesz i po chwili ponownie się zagłębiasz, tym razem zaczynając mocno mnie posuwać. Nie mamy dużo miejsca, ale kierujesz mną tak, że nawet tego nie odczuwam. Pewnie nie jestem pierwszą, którą tu pieprzysz. W pewnym momencie zarzucasz moje nogi na swoje barki i pochylając się pogłębiasz penetrację. Zwalniasz, a ja dokładnie odczuwam każdy centymetr penisa. Jakby tego było jeszcze mało Twoje palce lądują na łechtaczce i patrząc mi w oczy zaczynasz ją masować. Słysząc moje jęki myślę, że sąsiednia ulica byłaby w stanie zrozumieć, że zaraz dojdę. Jednak jeszcze mi na to nie pozwalasz. Podnosisz mnie i odwracasz tyłem do siebie. Wiem o co Ci chodzi, więc tyłeczek wypinam najlepiej jak potrafię. W odpowiedzi dostaje mocnego, siarczystego klapsa.  
- To za Twoją udawaną niedostępność - mówisz głaszcząc zaczerwieniony pośladek, a za chwile tak samo mocny klaps ląduje na drugi - A to za doprowadzenie mnie do takiego stanu, że nawet nie dałem rady dowieźć Cię do domu.
Uśmiecham się w duchu, że udało mi się tak Cię podniecić. Całujesz obydwa pośladki, a chwilę później czuje przy cipce Twojego penisa. Wchodzisz samą główką i łapiąc mnie za biodra przyciągasz do siebie tak, że wchodzi na całą długość. Rżniesz mnie jakbyśmy byli parą króliczków, mój tyłek obija się o Twoje podbrzusze wydając charakterystyczny odgłos klaskania. Kolejne dwa klapsy na mnie spadają, przyspieszasz ruchy bioder, robisz to z taką siłą, że muszę mocno przytrzymywać się siedzenia. Odwracam głowę w Twoja stronę. Po skroni spływają Ci kropelki potu, zagryzasz wargę przy pchnięciach jakbyś chciał mnie przebić na wylot. Jeszcze nigdy nie widziałam faceta w takim stanie i podoba mi się to na tyle mocno, że mogłabym dojść od samego patrzenia na Ciebie. Mimo to nie zwalniasz ruchów, a ja zaczynam odczuwać w środku znajome mrowienie. Kładąc głowę na siedzenie unoszę wyżej tyłek, już wiesz, że jestem blisko.
- Suko - warczysz dając mi kolejnego klapsa.  
Nie wiem co jest takiego w tym słowie, ale działa na mnie od razu i sama zaczynam nadziewać się na penisa. Moje jęki zamieniają się w krzyk i przy następnym dogłębnym ruchu dochodzę jak nigdy wcześniej. Mija chwila, gdy zauważam, że moje uda i siedzenie jest całe mokre.
- Kurwa... Nie spodziewałem się po Tobie - mówisz, a do mnie powoli dochodzi, że właśnie przeżyłam swój pierwszy kobiecy wytrysk.  
Nadal trzymając mnie za biodra wchodzisz we mnie z całej siły, jest tak mokro, że udaje Ci się to bez większych przeszkód. Po niedługim czasie Twoje pchnięcia są znowu szybsze czym dajesz mi do zrozumienia, że teraz nadchodzi Twój orgazm. Jak opętany wbijasz się we mnie chcąc dojść jak najmocniej. Na przemian warczysz i jęczysz, a chwilę później opadasz na mnie nadal trzymając pulsującego penisa w cipce. Nie przypominam sobie bym Ci pozwalała kończyć w środku, więc gdy dochodzi do Ciebie co zrobiłeś uspokajam Cię, że biorę tabletki.  
- Tego potrzebowałem - szepczesz dając mi najbardziej delikatnego buziaka w ciągu całego naszego spotkania.  
Powróciłeś do normalności, niczym nie przypominasz faceta sprzed kilkunastu minut.  
Podnoszę się starając znaleźć poszczególne części garderoby. Widząc to łapiesz mnie w pasie i sadzasz sobie na kolanach. Poprawiam się i siadam na nich okrakiem przodem do Ciebie. Zapewne z rozmazanym makijażem, czerwona ze zmęczenia z rozczochranymi włosami nie wyglądam najlepiej, ale jak widać Tobie to nie przeszkadza.  
Chwila odpoczynku, a Twoja ręka już zaczyna krążyć przy moich udach. Patrze na Ciebie pytająco, pewna że zostałeś wystarczająco zaspokojony.
- Tak na mnie działasz, że mam ochotę znowu Cię przelecieć - oznajmiasz z łobuzerskim uśmiechem i nim zdążam cokolwiek powiedzieć Twoje palce wślizgując się w moją wymęczoną cipkę. Mimo to nadal odczuwam przyjemność i już po chwili mam ochotę na więcej. Zauważam to również u Ciebie, a raczej po Twoim penisie, który na nowo odzyskuje siły. Uśmiechając się zaczynam go masować, ale zatrzymujesz mnie swoją ręką.  
- Ubierz się, jedziemy do mnie.

***

Po bardzo długiej przerwie postanowiłam stworzyć nowe opowiadanie, mam nadzieje, że nie wypadłam z rytmu i że się spodoba :)

EroticDream

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2578 słów i 14208 znaków.

2 komentarze

 
  • lula

    to no czekam na drugą część opowiadania ;)

    20 lut 2016

  • wariatka69

    Czekam na kolejną część  :kiss:

    18 lut 2016