Studniówka cz. 2

I także zaczął mnie dotykać w inny sposób niż do tej pory. Jego dłoni sięgały tam, gdzie do tej pory nie docierały. Ośmielone wsuwały się pod króciutką sukienkę, zahaczając o pasy pończoch. Marek robił to z pewną nieśmiałością i tak delikatnie, że nie czułam jego palców na swoim ciele, a jedynie przyjemne ciepło wywołane przez ich dotyk, połączone z dreszczem podnieceni, w miarą jak sięgał coraz to bardziej intymnych i obcych dla niego części mojego drżącego ciała. Jego działanie może nie było zbyt widoczne dla otoczenia, a mimo tego byłam coraz bardziej rozpalona. Wtulałam się w niego z przymkniętymi powiekami, żeby całkiem odciąć się od tego, co działo się na sali i wyraźniej poczuć jego pieszczoty, jego ciepły oddech na mojej szyi, karku, uchu, policzku, a w końcu na ustach. Zaciskając powieki, pozwoliłam mu wsunąć język między swoje drżące wargi, od dawna czekające na ten pocałunek. W tamtym momencie, tak mocno jak nigdy, zapragnęłam być z nim, kochać się, choćby tu i teraz. A niech patrzą! Niech widzą jak wchodzi we mnie! W moją ciasną, wilgotną i spragnioną penisa cipkę!!!

W końcu przestali grać. My jeszcze przytulaliśmy się mocno, jakbyśmy tego nie zauważyli, ale tylko na pozór. Wydaje mi się, że nie tylko w mojej głowie krzyczała już myśl o wydostaniu się z tamtego miejsca. Ścisnęłam mocno jego spoconą dłoń i popatrzyłam głęboko w oczy: "chodźmy już stąd” mówił mój wzrok. Momentalnie pociągnął mnie za sobą, a mnie z wrażenia ślina uwięzła w gardle. Ale niestety, przechodząc obok naszego stolika spotkaliśmy przewodniczącego, który ściągnął nas na ziemie informując, że za moment będzie taniec z wychowawcami klas, a mnie spotkał ten zaszczyt, że miałam być partnerką naszego historyka. I masz ci los! W takiej chwili!
Po około dwudziestu minutach, bo tyle to wszystko trwało, wróciłam do stolika i usiadłam obok Marka, który tam na mnie grzecznie czekał. Niestety emocje już nieco opadły i trzeba było jeszcze podkręcić atmosferę. W towarzystwie to nie było zbyt dyskretne, ale z pewnością nas jeszcze bardziej nakręcało. W tym celu uaktywniłam swoje stópki. Niepostrzeżenie zdjęłam szpilki, żeby posmyrać nimi jego owłosione łydki. Po chwili i on dołączył, przesuwając swoją dłonią po mojej nagiej nóżce. Masował mnie po gładkich łydkach, kolanach, docierając w końcu do wewnętrznej części ud, aż do miejsca, w którym znajdowały się koronki od pończoch. Czułam jak wsuwa pod nie swoje wilgotne i ciepłe palce. Musiało go porządnie korcić, żeby posunąć się dalej, w kierunku wilgotnego krocza. Z pewnością domyślał się jak wyglądała sytuacja między moimi nogami: jak cieplutko i wilgotno tam było. Moja wystająca łechtaczka otoczona niewielkimi wargami, między którymi sączył się szklisty soczek, tak przyjemny dla jego języka jak jego sperma dla moich spragnionych ust.  

  Kiedy rozpoczęła się kolejna seria tańców, mój mężczyzna bez zwłoki wstał i pociągnął mnie za sobą. Obydwoje nie znaliśmy tego miejsca, więc poszliśmy w ciemno, tam, gdzie nie było ludzi. Poddałam się jego instynktowi i szłam w ciemno za nim. Jak było do przewidzenia wszędzie tuliły się jakieś pary. Zajrzeliśmy chyba do wszystkich otwartych drzwi, ale wszędzie ktoś był. No cóż, pozostała nam najbardziej oklepana wersja, czyli toaleta. No i poszliśmy….  
Ale tam też tłok. Głupio nam było się wycofać, ale zostać jeszcze gorzej, więc udając, że woła nas potrzeba, weszliśmy do WC, każde z nas z osobna. Zachowując pozory wyszliśmy, kierując się ku szatni. Nagle Marek powiedział:

Zaczekaj tu na mnie. – i poszedł w kierunku sali.  

Po kilku minutach wrócił, kierując się ku szatni. Zauważyłam tylko jak wyciągał coś spod marynarki, a w zamian otrzymał klucz. Podszedł do mnie i zwycięsko się uśmiechając, pokazał swoją zdobycz.  

To rozumiem. – Odparłam zadowolona.  

Okazało się, że za 0, 7 można dostać pokój.  

Weszłam pierwsza. On za mną. Kiedy tylko zamknął drzwi, gwałtownie mnie do nich przyparł, z siłą, której dotąd nie zaznałam. Całował mnie po szyi, ramionach, piersiach, ale w inny sposób niż na sali. Robił to z dziką agresją zwierza, który w końcu dopadł się do swojej ofiary. Pomału zaczynało brakować mi tchu. Czułam się jak w amoku. Jego nagłe zachowanie zbiło mnie z tropu. Dopiero kiedy oderwał mnie od drzwi i rzucił bezwładną na łóżko, przeszył mnie mocny dreszcz nie wiem czy bardziej z podniecenia czy ze strachu…? Poczułam, jak mi majtki mocno zwilgotniały. Stanął nade mną i patrząc z góry, rozebrał się: najpierw marynarkę, potem rozpiął spodnie, które głodku zsunęły się w dół, a na końcu koszulę, nerwowo odpinając guziki, których było zbyt dużo jak na ta chwilę. Odpiąwszy cztery pierwsze, zdjął ją przez głowę, odsłaniając umięśniony, nagi tors. Opierając się na dłoniach i kolanach, zawisł nade mną. Jeszcze raz przebiegł wzrokiem po moim ciele. Oplótł mnie całym sobą. Jego ciało tak ściśle przylegało do mojego, że czułam każdy jego mięsień, każdą kość, każdy włosek. Całował mnie z pasją, jakby chciał mnie całą wchłonąć, nasycić się mną do pełnego zaspokojenia głodu seksu.  

Drżącymi dłońmi wyjął moje piersi spod sukienki i ssał sterczące sutki, sprawiając tym nieziemską rozkosz mnie i mojej muszelce, która od tego również nabrzmiewała i czekała na jego męski dotyk.  

Pojękiwałam tylko cichutko, nie mogąc już wytrzymać tego napięcia. Chciałam sama jej dotknąć i gdy przesuwałam rękę w dół, on mnie ubiegł. Powolnym ruchem wsuwał rękę pod sukienkę, a potem nie od razu dotknął cipki, lecz odwlekając to, krążył wokół niej palcami. W końcu dotknął łechtaczki i palcami penetrował mokrusieńką cipkę. Najpierw jednym palcem, ale kiedy zorientował się, że jest cała mokra, wsunął od razu trzy. I pchał coraz silniej i głębiej, aż do końca, a ja jęczałam coraz głośniej, wijąc się po łóżku. A on pchał i pchał z coraz większym zapamiętaniem, raz po raz wpatrując się w moja cipę, w którą wbijał swoje długie palce oraz moje palce, którymi masowałam łechtaczkę w coraz szybszym tempie. Jedną ręką rozszerzyłam cala muszelkę, odsłaniając napęczniały języczek, po którym przesuwałam paluszkami. Jeszcze tylko uniosłam wysoko biodra w przypływie rozkoszy, kiedy moim ciałem wstrząsnął orgazm.  
Marek widząc mnie taką, wyciągnął swojego sztywnego penisa i dosłownie wbił w moją cipę, dociskając mnie przy tym mocno za biodra. Przywarł do mnie jeszcze raz i całując mnie, posuwał. Po chwili wyszedł ze mnie, odwrócił na brzuch i wziął od tyłu. Nie wiedział, że w tej pozycji jest mi najlepiej. Zdradzały to tylko moje coraz częstsze jęki. Już po krótkiej penetracji przeżyłam drugi orgazm. Ale był inny niż poprzedni. Był jakby kulminacją wszystkich pieszczot z całego wieczoru. Krzyczałam tak głośno, że musiał zakryć mi usta swoją dłonią. Mimo to nie przestawał mnie pieprzyc, wręcz przeciwnie, jego biodra posuwały się ze zdwojoną szybkością. Mój krzyk tak niesamowicie go podniecał, że po chwili poczułam przyjemne ciepło w cipce i jego spocone, nagie ciało na sobie.  

Było bosko!
A ty jesteś cudowna! – powiedział ze śmiechem spełniony.  

Przytuliłam go jeszcze, całując po torsie:

Czekałam na to całą noc!
Ubieraj się. Wracamy na dół.  
Tak jest!

I jak gdyby nigdy nic zeszliśmy na dół i nasyceni sobą usiedliśmy przy pustym stoliku, czekając aż reszta kompanii wróci z parkietu.

Kornelia

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1435 słów i 7797 znaków.

5 komentarzy

 
  • Anonim

    Boskie!!! Daj cd
    :sex2:

    13 maj 2013

  • krysia

    ajj ;)

    5 maj 2013

  • noname

    ****!

    5 maj 2013

  • mlodzik1993

    mocne :P

    4 maj 2013

  • lalalunia

    suuper świetne opowiadanie oby tak dalej !!!

    4 maj 2013