Witam ponownie po dłuższej nieobecności!
Z przyjemnością wrzucam pierwszą część nowej serii – historia jest świeża, choć możecie dostrzec pewne inspiracje poprzednimi bohaterami. Mimo to, to zupełnie nowa opowieść, więc proszę nie łączyć wątków ani postaci z wcześniejszymi tekstami.
Będę bardzo wdzięczny za komentarze, opinie i sugestie – dajcie znać, czy historia Was wciąga i czy chcielibyście dalszy ciąg.
Michał miał osiemnaście lat i był w klasie maturalnej. To był chłopak, który nie miał problemu z pewnością siebie – nonszalancki uśmiech, luźne ruchy i atletyczne ciało, które samo przyciągało spojrzenia. Lata trenowania piłki nożnej i siłowni odcisnęły na nim wyraźne piętno: szerokie barki, mocne ramiona, wyraźnie zarysowane mięśnie brzucha. Miał ciemne, krótkie lekko falujące włosy, które często przeczesywał dłonią z niedbałą rutyną. Oczy koloru orzecha miały w sobie błysk zadziorności. Dziewczyny z klasy miały na jego punkcie słabość, a on lubił flirtować. Lubił mieć kontrolę....
Jego starsza siostra, Hania miała 27 lat, i od czasu studiów nie mieszkała już z rodzicami i Michałem. Była zupełnie z innego świata, niż koleżanki czy dziewczyny z kręgu Michała. Starsza, dojrzalsza – ale absolutnie nie niedostępna. Była kobietą, którą się pamięta. Gdy wchodziła do pomieszczenia, wszyscy czuli jej obecność, zanim jeszcze zdążyła coś powiedzieć. Pewność siebie i spokój. Elegancja, ale bez zadęcia. Z jednej strony potrafiła rzucić ciętą ripostą przy drinku, z drugiej – organizowała wspólne wypady z zegarmistrzowską precyzją. Miała charyzmę i urok, których nie dało się nauczyć. I coś jeszcze – naturalny luz, który sprawiał, że każdy czuł się przy niej swobodnie.
Była to blondynka o długich, prostych włosach w kolorze pszenicznego złota. Skóra delikatnie opalona, gładka, sprężysta. Ciało – wysportowane, ale kobiece. 177 centymetrów czystej dyscypliny i wdzięku. Biegała, pływała, chodziła na fitness. Jej brzuch był płaski i twardy, bez grama zbędnego tłuszczu. Biodra smukłe, ale wyraźne. Długie nogi, proporcjonalne i silne. Ale to jej biust przyciągał spojrzenia, nawet tych, którzy się zarzekali, że są bardziej z "team tyłek". Naturalne, jędrne piersi, pełne i doskonale dopasowane do reszty sylwetki – rozmiar dużego D, które z wdziękiem podkreślała dobrze dobranym strojem. Hania umiała nosić się z klasą i prowokacją jednocześnie – nigdy wulgarna, zawsze pewna swojej atrakcyjności.
Na początku czerwca, razem z Hanią wybrali się na wyjazd z rodzicami - Piotrkiem i Magdą. Ich rodzice często wyjeżdżali gdzieś na szybkie wypady, albo nawet na kilka dni. Jako osoby zamożne i sprawnie zarządzające swoją pracą mogli sobie na to pozwolić bez problemu. Natomiast tym razem dwójką ich znajomych musiała odwołać wyjazd, dlatego zaproponowali by ich miejsce zajęła Hania i Michał, jako że obydwoje mieli ku temu możliwość od razu każde z nich się zgodziło. Niby wakacje z rodzicami nie brzmią super ale na pewno dodatkowo motywującym czynnikiem był fakt, że wyjazdy ich to zawsze były to miejsca z najwyższej półki – śródziemnomorskie wille, górskie rezydencje, ekskluzywne hotele z basenami i spa. Tym razem padło na hotel na południu Europy – miejsce z widokiem na zatokę, białymi zasłonami powiewającymi od wiatru i apartamentami z osobnymi tarasami.
Michał i Hania dostali wspólny apartament – przestronny, z dwoma sypialniami i dużą łazienką, i dużym tarasem z jacuzzi. Ich rodzice mieli pokój obok – również duży, z osobnym wejściem.
Drugiego dnia pogoda była bezlitosna. Słońce wypełniało pokój jasnym, gorącym światłem już od samego rana, wciskając się przez białe, półprzezroczyste zasłony. Powietrze pachniało solą i rozgrzanym piaskiem – ten charakterystyczny zapach wakacji nad morzem, który mieszał się z leniwą atmosferą luksusu.
Piotrek i Magda byli zajęci sobą. Od rana zaplanowali lokalną wycieczkę: najpierw rejs łodzią wzdłuż wybrzeża, potem degustacja win w pobliskiej winnicy i kolacja gdzieś „z klimatem”. Hania i Michał mieli więc dzień tylko dla siebie – bez napiętego grafiku, bez rodziców w tle.
Kiedy Hania wyszła z łazienki, Michał siedział na kanapie i grzebał w telefonie, ale w chwili, gdy kątem oka zobaczył jej sylwetkę – nagle zapomniał, po co sięgnął po ekran.
Jej ciało zdawało się promieniować pewnością siebie. Miała na sobie dwuczęściowy kostium kąpielowy w głębokim odcieniu granatu, którego górna część była z głębokim dekoltem. Jej ramiona odsłonięte, opalone, smukłe, z wyraźnie zarysowaną linią mięśni. Na biodra zarzuciła lekkie pareo, ledwo zakrywające pośladki. Jej długie nogi błyszczały w słońcu wpadającym przez okno – rozciągnięte, mocne, perfekcyjnie wyrzeźbione przez godziny biegania i treningów.
Michał przełknął ślinę, zbyt szybko.
"Boże..." – pomyślał. "Ona wygląda jak milion dolarów."
Było w niej coś absolutnie kobiecego, ale też dzikiego. Bez żadnego wysiłku wzbudzała jego pożądanie, choć nie robiła nic specjalnego – po prostu szukała w torbie okularów przeciwsłonecznych. Każdy ruch bioder, lekkie napięcie mięśni, naturalna swoboda – to wszystko działało na niego, jakby był nastolatkiem, który pierwszy raz zobaczył ciało kobiety.
Właściwie – trochę tak się czuł.
Miał ochotę odwrócić wzrok, żeby nie wyjść na głupka, ale nie mógł. Jego spojrzenie sunęło po jej szyi, po obojczykach, po górnej części kostiumu, które ukazywało kawałek jędrnych piersi. Były niemal na wyciągnięcie ręki. Czuł, jak coś w nim pulsuje – nie tylko pożądanie, ale też napięcie. Bo przecież to Hania. Starsza siostra, poważna, świadoma siebie. Nie jakaś koleżanka z klasy, którą można łatwo rozegrać tekstem z TikToka.
Zobaczyła, że na niego patrzy. Ich spojrzenia się spotkały – ona lekko się uśmiechnęła, jakby coś wiedziała. Jakby dokładnie wiedziała, co dzieje się w jego głowie.
— Gotowy na plażę, młody? — zapytała, przeciągając słowo "gotowy", a potem założyła okulary na nos i sięgnęła po torbę plażową.
Michał szybko wstał, próbując nie pokazać napięcia, które zdążyło zbudować się w jego ciele.
— Jasne. — Uśmiechnął się, ale głos lekko mu zadrżał. — Chodźmy.
Kiedy szli razem hotelowym korytarzem, patrzył na nią z boku. Nawet wtedy, w ruchu, każdy jej krok był dokładny, zmysłowy. Pachniała świeżością, jakimś cytrusowym balsamem, a może perfumami.
"Jak ja mam wytrzymać cały dzień obok niej na plaży?..." – myślał. "W tym stroju. W tym słońcu."
Bo to było już coś więcej niż tylko fizyczność. To było napięcie, które powoli wżerało się pod skórę. Czuł je, gdy przypadkiem dotknęli się ramieniem, gdy śmiała się z jego komentarza, gdy poprawiała włosy i jej dłoń na sekundę dotknęła piersi. To wszystko działo się niby przypadkiem – ale czy na pewno? Michał miał gorączkową gonitwę myśli, gdy ruszyli na oddaloną 300 m od hotelu plażę.
Sama plaża była jak z pocztówki. Delikatny, biały piasek, turkusowa woda rozbijająca się leniwie o brzeg i rzędy leżaków z parasolami. Słońce stało wysoko, grzało nieprzyzwoicie mocno, a powietrze było gęste od zapachu kremów z filtrem, morskiej bryzy i odgłosów leniwego gwaru. Wokół przewijało się mnóstwo ciał – zgrabnych, opalonych, młodych i starszych, ale zadbanych. Kobiety w bikini, niektóre w stringach, niektóre toples. Swoboda i cielesność były tu codziennością, nie wyjątkiem.
Hania i Michał szli przez plażę z okularami przeciwsłonecznymi na nosach. On miał na sobie luźne kąpielówki i przewiewny. Idąc przez plaże, w granatowym dwuczęściowym kostiumie z głębokim dekoltem – nie zwracała uwagi na spojrzenia mijanych mężczyzn, ale nie było wątpliwości, że przyciągała je jak magnes. Wysoka, zgrabna, opalona. Jej biodra kołysały się w rytmie kroków, a pareo powiewało na lekkim wietrze, odsłaniając fragmenty jędrnych ud.
Po chwili obydwoje znaleźli dwa leżaki tuż przy wodzie, które zajmujące jej osoby zwolniły niemal w tym samym momencie w którym Hania i Michał znaleźli się na ich wysokości. Było to dość szczęśliwym zbiegiem okoliczności biorąc pod uwagę dużą ilość ludzi jaka znajdywała się na plaży.
— No, pięknie — powiedziała Hania, kładąc torbę plażową i poprawiając włosy. — Mieliśmy sporego farta.
—Ja zawsze mam farta — odparł Michał z uśmiechem. — Mam najładniejsze miejsce na plaży… i najładniejsze towarzystwo.— Powiedział po czym zdjął swój t-shirt,, ukazując swój wyrzeźbiony tors, co od razu przyciągnęło wzrok starszej siostry i wywołało lekki uśmiech na jej twarzy
— Oho! — Hania zaśmiała się, kładąc się na leżaku. — Tylko uważaj, bo zaraz się zakocham w tym twoim brzuchu.
Michał nie odpowiedział od razu. Spojrzał na nią z boku, udając nonszalancję, ale jego serce przyspieszyło. Hania była dla niego jak zakazany owoc – starsza, intrygująca, niedostępna. A jednak właśnie rzuciła mu taki tekst z rozbawieniem, jakby flirt był dla niej czymś tak naturalnym, jak oddychanie.
— Możesz się zakochać, ale nie licz na odwzajemnienie. Mam wysoko postawione standardy — rzucił z lekkim uśmiechem, nie odrywając od niej wzroku.
— To dobrze — odpowiedziała. — Ja też.
Na chwilę zapanowała cisza. Leżeli obok siebie, każde w okularach przeciwsłonecznych, patrząc na wodę i ludzi wokół. Michał starał się zachowywać jak zwykle – swobodnie, bez spiny – ale czuł, jak coś w nim pulsuje. Czuł ciepło w podbrzuszu, narastające napięcie. To był ten specyficzny rodzaj pożądania, który pojawiał się tylko wtedy, gdy nie miał kontroli. A dziś nie miał...
Nagle, bez słowa ostrzeżenia, Hania usiadła, sięgnęła do plecaka po butelkę wody, a potem, jednym płynnym ruchem… rozpięła z tyłu stanik od kostiumu i zdjęła go...
Po prostu....naturalnie.... Tak, jak wiele kobiet dookoła. Jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie. Ale dla Michała to nie była zwykła rzecz. To były jej piersi. Cycki jego zajebistej starszej siostry.... na wyciągnięcie wzroku..... odsłonięte.... w pełnym słońcu.
Pełne, jędrne, idealnie proporcjonalne. Sutki lekko ciemniejsze niż reszta skóry, napięte od ciepła. Piersi unosiły się z każdym jej oddechem, gdy opierała się na leżaku i nakładała balsam przeciwsłoneczny. Zrobiła to bez żadnej intencji – przynajmniej tak wyglądało – jakby była jedną z wielu kobiet, które przyszły tu się opalić, po prostu komfortowo, bez skrępowania. Ale dla Michała to był kosmos. Czuł, jak żołądek mu się ściska, jak serce bije zbyt szybko. Dzięki okularom mógł patrzeć, mógł analizować każdy centymetr. I patrzył. Niby od niechcenia, niby w jej kierunku ogólnym… patrzył tylko i i wyłącznie na jedno.
„O kurwa...” – pomyślał, niemal w panice. „To się dzieje naprawdę. Jej cycki. Na żywo. Przede mną. Bez stanika. Na plaży.”
Starał się oddychać spokojnie. Nie poruszyć się. Nie wydać po sobie tego chaosu, który buzował pod powierzchnią. A buzowało wszystko. W środku aż się trząsł – nie z chłodu, bo było gorąco. Z ekscytacji. Z napięcia. Z tego, że był świadkiem czegoś tak nieprzyzwoicie pięknego, że mógłby się od tego uzależnić.
Hania założyła okulary, odchyliła głowę i westchnęła z zadowoleniem.
— Chcesz trochę kremu? — rzuciła leniwie, nie odwracając głowy.
— Co? — Michał był gdzieś zupełnie indziej.
— Kremu. Żebyś się nie spiekł — powtórzyła, uśmiechając się pod nosem.
— A… tak. Jasne. Dzięki — wyjąkał, biorąc tubkę i próbując zająć się czymkolwiek innym niż jej piersi. Ale myśli nie dawały mu spokoju. „Co jeśli ona wie, że patrzę? Może właśnie o to chodzi? Może chce, żebym patrzył?” Udając spokój, chłonął każdy szczegół. Mimo, że nie było jeszcze nawet połowy dnia to on już wiedział, że ten dzień zapisze się w nim na długo.
Czas powoli mijał. Słońce było teraz dokładnie nad nimi, palące i bezlitosne. Leżeli na leżakach już jakiś czas, każde z drinkiem w dłoni, wciąż w okularach przeciwsłonecznych. Wokół słychać było śmiechy dzieci, plusk fal i odległą muzykę z baru. Atmosfera była wakacyjna, lekka. Ale nie dla Michała.
Dla Michała czas zwolnił. Skupił się. Skurczył do jednego punktu – ciała Hani.
Leżała tuż obok, zrelaksowana, z zamkniętymi oczami, jej piersi swobodnie odsłonięte. Jej skóra lśniła od balsamu przeciwsłonecznego, piersi unosiły się rytmicznie z każdym oddechem. Idealnie jędrne, symetryczne, z wyraźnie zarysowanym obojczykiem i delikatnym cieniem między nimi. Miała lekko opalone sutki – ciemniejsze, pełne – które Michała dosłownie hipnotyzowały. Ukryty za szkłami okularów przeciwsłonecznych, pozwalał sobie na więcej niż powinien. I to właśnie było niebezpieczne. Czas mijał i z czasem zaczęli rozmawiać. O niczym szczególnym – przekomarzali się luźno, żartowali.
— No weź, nie mów, że nigdy nie nurkowałeś z maską — mówiła z półuśmiechem. — Aż dziwne jak na chłopaka z takimi barkami. Typ sportowca, a jednak kultura nurkowa leży.
— Przepraszam bardzo, ja się specjalizuję w dyscyplinach lądowych — odburknął, poprawiając się na leżaku.
Hania się zaśmiała cicho. Jej ciało było całkowicie odsłonięte. I to nie tylko dla młodszego brata leżącego tuż obok niej.
Michał zauważał, że każdy mężczyzna, który przechodził plażą, nawet z daleka, rzucał spojrzenie. Niektórzy tylko kątem oka, inni z otwartym podziwem. I nie było się co dziwić. Piersi Hani były… no właśnie. Nie tylko piękne. One przyciągały uwagę jak reflektor w nocy. Po prostu hipnotyzująco. Były częścią jej. Naturalne, pewne siebie, wystawione na słońce z tą samą swobodą. I to jej luźne podejście, swobodne i fakt jak przyciągała spojrzenia, to wszystko Michałowi się cholernie się podobało.
Nie tylko patrzenie na nią. Ale też patrzenie, jak inni na nią patrzą. Z jednej strony czuł coś dziwnego czego nie umiał nazwać, trochę jakby zazdrość, ale z drugiej… to go nakręcało.
Te wszystkie bodźce sprawiały, że dla Michała było coraz trudniej udawać, że nic się nie dzieje. Dosłownie. Był młody. Zdrowy. Rozpalony słońcem, piaskiem, kobiecym zapachem obok. Myśli wymknęły się spod kontroli. Co chwila wracał do jej sutków, do krągłości, do kształtu jej ciała pod tym granatowym kostiumem – już tylko jego dolną częścią. Zastanawiał się i wyobrażał sobie, jak jest w łóżku. Jak lubi się pieprzyć. Ilu miała facetów. Wiele pytań bez odpowiedzi, które pojawiały się w jego głowie jedno za drugim.
Czuł, jak jego ciało reaguje szybciej, niż chciał. Za szybko. I wiedział, że zaraz nie będzie w stanie tego ukryć. Materiał kąpielówek stawał się zbyt ciasny. Zbyt wyraźny.
Odwrócił głowę i udając ziewnięcie, powiedział:
— Idę popływać. — Zakomunikował i nie czekał na odpowiedź. Wstał z leżaka, odwracając się tak, żeby Hania nie zauważyła, jak bardzo musi się ratować. Zszedł w kierunku brzegu, udając, że przeciąga się leniwie, jakby szedł tylko z nudów. Ale w środku aż kipiał. Wszedł do wody, zanurzył się po pas i zamknął oczy, biorąc głęboki oddech.
„Ona leży tam topless… obok mnie… i zachowuje się, jakby to była najbardziej normalna rzecz na świecie. Ja pierdole, ale ona ma zajebiste ciało kurwa mać.”
To właśnie ta swoboda Hani – jej absolutny luz, pewność siebie, naturalność – najbardziej na niego działały. Bo nie musiała nic mówić, nic robić. Wystarczyło, że była. Bez skrępowania. W całości. A on mógł to wszystko chłonąć, ukradkiem, pod okularami, z dystansu kilku centymetrów.
Po kąpieli w chłodnym morzu Michał wrócił spokojniejszy. Woda zrobiła swoje — chociaż na chwilę. Gdy podchodził do leżaków, zauważył, że Hania założyła z powrotem górę od kostiumu, co znaczyło, że ta chce już wracać z plaży.
Poleżeli jeszcze chwilę, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Michał starał się nie gapić zbyt nachalnie, ale jej cycki, które nawet już zakryte, wciąż robiły na nim ogromne wrażenie.
Po krótkiej chwili zebrali rzeczy i ruszyli w stronę hotelu. Słońce zaczynało powoli tracić ostrość, plaża stawała się cichsza. Ciała zmęczone całodziennym ciepłem domagały się prysznica i odpoczynku.
Wrócili do apartamentu, chłodny marmur pod stopami, przyjemnie chłodził rozgrzane od gorącego piasku stopy.
— Wieczorem się gdzieś ruszamy? — zapytał Michał, rzucając torbę plażową pod ścianę.
— Może, zobaczymy. Ale najpierw musze wziąć prysznic i bym się napiła czegoś chłodnego i pochillowała trochę, a potem to zobaczymy. Zrobisz nam po drinku? Tylko daj dużo lodu — powiedziała Hania i zniknęła w łazience.
Michał został sam w salonie. Skierował się do aneksu kuchennego. Sięgnął po dwie duże szklanki, wrzucił do każdej sporą garść lodu, który z cichym trzaskiem osiadł na dnie. Chwilę później nalał do nich mocnego alkoholu, dorzucił trochę soku i delikatnie zamieszał. Proste, szybkie, dobre — idealne na początek wieczora.
Z jednej strony czuł się swobodnie, ale z drugiej napięcie w nim nie znikało. Czuł się, jakby nieustannie balansował na cienkiej granicy. Usiadł na kanapie, stawiając szklankę Hani na niskim stoliku przed sobą. Sięgnął po swoją szklankę i wziął kilka szybkich łyków. Chłód lodu i pieczenie alkoholu na języku przyniosły krótką ulgę. Miał nadzieję, że drink trochę go rozluźni, pozwoli odzyskać kontrolę nad sobą. Po chwili opróżnił szklankę do końca. Wstał żeby zrobić sobie kolejnego. Tym razem z nieco mocniejszym proporcjami. Zamieszał zawartość i z drinkiem w dłoni ruszył z powrotem w stronę kanapy. Gdy był na wysokości drzwi od łazienki te nagle się otworzyły.
Hania wyszła z łazienki z ręcznikiem owiniętym wokół bioder. Góra była naga. Jej włosy były mokre. Skóra lśniła od ciepła i świeżości, a jej piersi — dobrze już znane Michałowi z plaży — teraz były tu, bliżej, w cichym świetle apartamentu, bez filtra okularów przeciwsłonecznych, bez ludzi wokół.
Michał zamarł na sekundę. Dosłownie. Jego wzrok zatrzymał się na jej cyckach. Dopiero po chwili z trudem oderwał oczy.
Hania to zauważyła. I uśmiechnęła się lekko, rozbawiona.
— Naprawdę? — rzuciła z niedowierzaniem i rozbawieniem. — Widziałeś mnie dziś całą opaloną, pół dnia leżałam topless obok ciebie, a teraz udajesz, że cię to szokuje?
Michał próbował się uśmiechnąć, ale wyszło mu bardziej jak skrzywienie.
— No nie wiem, to trochę inna sytuacja. Tam była plaża, ludzie, słońce... a tutaj…
— Tutaj nie masz okularów i nie możesz udawać że nie patrzysz? —
Hania była rozbawiona, za to Michał poczuł, że się czerwieni, choć próbował zgrywać wyluzowanego. Upił łyk drinka i wzruszył ramionami.
— Przepraszam… To głupie, ale serio, teraz trochę mnie zaskoczyło. — Wyznał po chwili zupełnie szczerze. Hania zaśmiała się miękko. W jej uśmiechu było coś łagodnego, ale pewnego siebie.
— Michał, serio? Ja doskonale wiem, jak faceci reagują. Ty też jesteś facetem, więc czemu miałbyś być wyjątkiem? I nie musisz się głupio czuć. Nie mam z tym problemu. Nawet przeciwnie, to w sumie spory komplement, że nawet tobie się tak podobają moje cycki — powiedziała ze śmiechem, w którym czaił się dyskretny flirt. Zostawiła go z tymi słowami i zniknęła w sypialni, by się przebrać.
Michał wrócił na kanapę i siedział chwilę nieruchomo, patrząc w pusty punkt, jakby próbował uporządkować myśli. Z każdym kolejnym łykiem drinka czuł, że mięśnie ramion trochę się rozluźniają, a tempo bicia serca powoli wraca do normy.
Po krótkiej chwili drzwi sypialni otworzyły się, a Hania ruszyła w kierunku kanapy by dosiąść się do Michała. Miała na sobie krótkie szorty, cienką białą bluzkę na ramiączkach, pod którą delikatnie odznaczał się czarny stanik. Włosy wyschły w nieładzie, który wyglądał na dokładnie taki, jaki miał wyglądać. Usiadła na fotelu naprzeciwko Michała, sięgając jednocześnie po swoją szklankę. — No — rzuciła swobodnie, zerkając na jego drinka. — Ty już kończysz drugiego, a ja nawet nie zaczęłam?. — Zażartowała i uśmiechnęła się uroczo.
— No to, zdrowie za wakacje. — dodała z uśmiechem. Michał uniósł kieliszek, stuknęli się lekko szkłem, ich spojrzenia spotkały się z cichym porozumieniem. W oczach Hani błyszczała zmysłowość i swobodna pewność siebie. Uśmiech, na jej twarzy, był naturalny i pełen lekkości, jakby w tym prostym geście kryło się coś więcej niż tylko zwykłe "na zdrowie"....
Koniec pierwszej (i nie wiem czy nie ostatniej) części historii. Dajcie znać w komentarzach, jeśli chcecie, kontynuację.
5 komentarzy
Gazda
Czekam na ciąg dalszy 👍👍👍
wram
Już się nie mogę doczekać, może rodzice się włączą.....było by fajnie.
Jacek35
Doskonale opowiadanie.Dobra akcjia i emocje bohaterów.Brawo dla autora..Czekam na kolejną część.
PisarkaMojegoPisarza
Tylko pisz, a nie obiecuj i dodaj szczegóły, plus dodaj wątek z równie sexownymi rodzicami 😈 niech więzy rodzinne zostaną zaciśnięte w każdej konfiguracji 😈
TomoiMery
ciekawie się zapowiada 😁