Sąsiedzka pomoc

Schodziłem klatką schodową w wiosenny poranek, gdy obok mnie przeszedł postawny facet w ubraniu roboczym, targając jakiś bardzo ciężki karton. Zdziwiłem się trochę, czyżby kurier, czy może ktoś nowy się wprowadza. Wyszedłem z szarej klatki jeszcze bardziej szarego bloku kierując się w stronę swojego samochodu stojącego na parkingu. Zauważyłem obok wielki samochód dostawczy, z otwartymi drzwiami paki, a przy nim zgrabną tak na oko 165cm brunetkę o długich kruczoczarnych włosach walczącą z jakimś kartonem. Obserwowałem ją chwilę grzebiąc w bagażniku swojego samochodu. Była ubrana w czarne, dosyć obcisłe spodnie, czarne adidasy i niebieską bluzę z kapturem. Miała długie opadające na plecy włosy, bardzo zgrabny tyłeczek w tych spodniach i niezłą talię. Zaciekawiony kto kryje się za tym przepięknym kobiecym tyłem, zamknąłem klapę bagażnika i podszedłem do niej.
-Może w czymś pomóc? - zapytałem gdy się odwróciła ukazując mi piękną twarz, kształtny nosek, policzki i duże ładne brązowe oczka, na które spadał kosmyk włosów.
-Byłbyś tak miły? Ciężki jest ten karton. -odpowiedziała z gracją odsuwając się od nieszczęsnego pudełka. Wziąłem go w ręce:
-A gdzie go zanieść? - spytałem mierząc ją wzrokiem.
-Tutaj w tej klatce - wskazała mi palcem - na drugie piętro, drzwi po prawej.
Udałem się na górę, mijając ponownie, wcześniej wspomnianego faceta...hmm.. czyli jednak nowi sąsiedzi...pomyślałem sobie zlepiając wszystkie fakty w całość. Wszedłem do mieszkania przez otwarte drzwi. Postawiłem karton w przedpokoju, rozglądałem się po pustych ścianach mieszkania, które znajdowało się idealnie pod moim.  
-O dzięki, za pomoc - rozległ się słodki głos, który zerwał mnie, odwróciłem się lekko speszony - Tak w ogóle to Sylwia jestem - powiedziała brunetka, która właśnie przed chwilą toczyła wojnę z kartonem na dole.
-Patryk - podałem dłoń lekko ściskając i uśmiechając się - wprowadzasz się tutaj?  
-Tak, kupiłam to mieszkanie, a ty gdzieś tu mieszkasz?
-Właśnie nad tobą - odpowiedziałem wskazując palcem w biały sufit.
-O to miło, będziemy sąsiadami. Mam wielką prośbę, ten kierowca przyjechał sam bez pomocnika, a trzeba wnieść ciężką sofę i szafę, miałbyś chwilę żeby pomóc? Oczywiście to wynagrodzę. - powiedziała to uśmiechając się słodko. Teraz gdy się lepiej przyjrzałem, miała około 24-26lat. Była naprawdę zgrabną kobiecą brunetką o ślicznej buzi.  
-Jasne, nie ma sprawy, chętnie pomogę.
Schodziliśmy po schodach, a ja wpatrywałem się w jej ponętny tyłek.
-To może najpierw sofę panie Zbyszku - powiedziała do starszego faceta.
Wzięliśmy obaj skórzaną czarną kanapę po obu jej końcach i powoli nieśliśmy w stronę klatki schodowej. Cholerstwo było dość ciężkie, ale jakoś doszliśmy na drugie piętro bez postoju, Sylwia tylko przytrzymywała nam drzwi, żebyśmy mogli wejść bez kłopotów. Na drugi cel poszła wysoka mahoniowa szafa. Z nią już było szybciej i łatwiej, bez zawartości nie ważyła zbyt dużo. Na koniec jeszcze pomogłem przy kilku kartonach, po czym pan Zbyszek wsiadł do swojej ciężarówki i odjechał uprzednio rozliczając się ze słodką klientką. Że nachodziłem się trochę po tych schodach na górę i w dół, to byłem troszkę spocony i spragniony. Sylwia podeszła do mnie z uśmiechem:
-Pewnie się zmęczyłeś, chodź napijemy się czegoś. - pokiwałem tylko głową i weszliśmy do jej mieszkania lekko zagraconego przez świeżo wniesione rzeczy.  
-Siadaj na kanapie póki co, jak widzisz dopiero pierwsza część mebli.
-No właśnie widzę, a gdzie łóżko i szafki?
-Przyjadą jutro, dziś mam tylko to, na szczęście mam gdzie się przespać. - powiedziała siadając przy mnie na kanapie klepiąc ją dłońmi.
-Sama się wprowadzasz? Czy będę miał jeszcze sąsiada?
-Sama, niedawno się rozwiodłam..Gdzieś tu w kartonie powinnam mieć szklanki. - zaczęła grzebać w jednym z nich wyciągając przezroczyste kubki. Nalała wody mineralnej i podała mi siadając ponownie obok.
-Dzięki - wziąłem szklankę i wypiłem zawartość w kilka sekundach.  
-Pomożesz mi jeszcze przesunąć tę szafę w róg pokoju? Nie chcę żeby stała w przejściu.
-Jasne nie ma sprawy. - razem powolutku przesunęliśmy kawał poskręcanych płyt wiórowych do ściany.
-Wiem, że cię wykorzystuje, ale naprawdę ci wynagrodzę, znalazłbyś czas i narzędzia żeby przykręcić szafkę do ściany? Mogłabym trochę tych rupieci rozpakować i pozbyć się kartonów.  
-Dobrze, za chwile wrócę, tylko skoczę na górę po wkręty i wkrętarkę - uśmiechnąłem się i pobiegłem na górę.
Gdy zamknąłem drzwi wchodząc ponownie do mieszkania, miałem miły widok przed sobą. Sylwia grzebała w jednym z kartonów wypinając się mocno w moją stronę. Spojrzałem na jej jędrny kształtny tyłek i odsłoniętą dolną część pleców przez lekko za małą koszulkę, która się idealnie podwinęła. Zobaczyłem jej tatuaż nad pośladkami, który był kiedyś modny. Po chwili upajania się przyjemnym widokiem zaznaczyłem swoją obecność chrząknięciem.
-O jesteś, przepraszam nie zauważyłam, chodź pokaże ci gdzie chcę powiesić półkę.
Poszedłem za nią z narzędziami i pudełkiem wkrętów. Podniosła półkę i przyłożyła wysoko do ściany, przez co uniosła się na palcach. Znów miałem ucztę dla oczu, gdy jej bluzeczka się podwinęła, przy czym wypinała pośladki.  
-Tu będzie dobrze, przykręć ją tu.
Wziąłem się za robotę i po chwili wiercenia półeczka była gotowa do zastawiania jej różnymi pierdołami.
-No gotowe. Jeszcze w czymś pomóc Sylwia? - spytałem się patrząc jej w oczy.
-No super, ale mam miłego sąsiada, dzięki wielkie, kurcze muszę ci się odwdzięczyć.
-Spokojnie, przyjemność po mojej stronie, postawisz mi piwko i będzie po sprawie.  
Jednak ona słowo wdzięczność interpretowała w innej formie. To co zrobiła, to mógł być tylko scenariusz filmu porno. Sylwia bezceremonialnie, po prostu ot tak uklękła przede mną i zaczęła rozpinać mi rozporek. Zmarszczyłem brwi spojrzałem z niedowierzaniem i zapytałem ironicznie:
-Co ty robisz?
-Lodzika, myślę że to będzie o wiele przyjemniejsza zapłata za pomoc niż piwo. - uśmiechnęła się tylko zalotnie i kończyła siłować się z rozporkiem, po czym ściągając lekko w dół bokserki na uda, wyjęła mojego kompletnie nieprzygotowanego penisa. Nie wierzyłem w to co się dzieje, myślałem że może jeszcze śpię a ta cała przeprowadzka to tylko sen, ale ja naprawdę poczułem jej usta na moim małym. Złapała miękkiego penisa w usta i zaczęła mocno ssać. Już po kilku sekundach pod wpływem dotyku jej mokrych i delikatnych warg stał mi na baczność sztywny. Ssała go i masowała dłonią, tak po po prostu jak by robiła to codziennie. Stałem z opuszczonymi na uda spodniami przyglądając się jej z góry. Czułem już wielkie podniecenie, robiła to naprawdę świetnie. Jej słodkie usteczka zaciskały się na lśniącej różowej żołędzi, znikającej co chwila w jej buzi. W środku działała cuda języczkiem, kręcąc nim naokoło. Ciepłą, delikatną dłonią masowała dalszą część sztywnego penisa. Czułem wielką rozkosz, wiedziałem że jeszcze parę ruchów jej twarzy i strzele. Tak też się stało, po chwili wyjąkałem najzwyklejsze "Ohh" i zacząłem zalewać jej buzie w środku. Sylwia nie przestawała ssąc go dalej i łykając gęsta ciepłą spermę. Zaćmionymi oczami patrzyłem tylko jak kącikiem ust wypływa strużka białej substancji. Wyssała go i wylizała do ostatniej kropelki, po czym wsadziła do bokserek naciągając je razem ze spodniami. Zapinała rozporek oblizując się, zbierając języczkiem spermę z ust i brody. Ja nie mogłem nic powiedzieć, stałem na miękkich nogach, ledwo utrzymując równowagę. Podniosła się:
-No to jesteśmy kwita?
Nic nie powiedziałem, wysapałem tylko powietrze z ust z uśmiechem i wielkimi oczami, kiwając głową. Odwróciłem się do wyjścia.
-Jeszcze raz dzięki za pomoc sąsiedzie. - powiedziała przy drzwiach z uśmiechem na ustach. Wyszedłem, podążałem na górę na miękkich nogach słysząc jak przekręca zamek drzwi. Po wejściu do swojego mieszkania poszedłem szybko pod prysznic, rzucając narzędzia na podłogę. Oblewałem się cały zimną wodą, myśląc, o tym co się wydarzyło minute temu. Tej samej nocy nie mogłem zasnąć przypominając sobie tę niezwykle dziwną chwilę, rozmyślając o tym co ona teraz robi tam na dole pod podłogą. Śpi w przeciwieństwie do mnie? czy może myśli tym samym, a może ma jeszcze bardziej lubieżne myśli...i..nie tylko....myśli....

cichySamotnik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1646 słów i 8866 znaków.

9 komentarzy

 
  • cichySamotnik

    Dzięki za komentarze, zapraszam do przeczytania następnej części.

    1 sty 2014

  • Palmer

    Lubię Twoje opowiadania, bo są sensownie napisane ;) Poza tym, świetna sąsiadka :jupi:

    31 gru 2013

  • Bezimienny

    Dokładny opis miejsc, drobiazgowe szczegóły i kunszt pikanterii oraz dobra wyobraźnia czytelnika sprawia, że czyta się fantastycznie. Mam nadzieję, że druga część będzie dłuższa, sceny erotycznie rozbudowane i będzie to fantastyczna seria do, której będzie się wracało z ochotą. Minusik bądź też nie, sam nie wiem - nagłego zwrotu akcji do sceny erotycznej:) ale widzę potencjał na naprawdę fajną serię, mam nadzieję, że kolejna będzie bardziej wciągająca, pociągająca oraz podniecająca. Pozdrawiam

    30 gru 2013

  • kicia077

    pisz dalej :]

    30 gru 2013

  • Bezimienna12223

    Pisz dalej :)

    30 gru 2013

  • Euforia82

    :) Podoba mi się

    30 gru 2013

  • Maxrouge

    A więc Kolego.
    Jestem dość wymagającym krytykiem, to pierwsze twoje opowiadanie które widzę i jestem bardzo mile zaskoczony. Dokładnie i sensownej opisujesz każdym fragment tekstu, wielki plus!
    Treść bardzo wciągająca, nie jest żmuda jak większość tutejszych opowiadań. Muszę się do czegoś przyczepić xp
    Trochę banalnie opisałeś scenę erotyczną.
    Pisz szybko ale dokładnie drugą część.
    Pozdrawiam.

    30 gru 2013

  • kicia

    chcemy kolejna czesc xd

    29 gru 2013

  • Wow

    Pisz dalej  !!:D super

    29 gru 2013