Przebudzenie (Marty)

Osoby, które zauważą podobieństwa do opowiadań Historyczki mają rację ;)

Drzwi sklepu skrzypnęły niemiłosiernie. Grzegorz podniósł głowę i aż poprawił okulary patrząc na wchodzącą klientkę. Biała bluzka, elegancka spódnica do kolan, zgrabne nóżki w czarnych rajstopach (a może to pończochy?) a do tego wysokie, czarne szpilki. Mniam.

Marta speszyła się, widząc jak mężczyzna bez skrępowania taksuje ją wzrokiem. Mimo to podeszła do kontuaru i położyła na nim trzymanego w ręku laptopa.

- Dzień dobry. Czy państwo komputery też serwisujecie?

Grzegorz podrapał się w wielki brzuch, opięty stanowczo zbyt ciasną koszulką z pingwinem.

- Zależy co go boli. To ASUS?

Marta kiwnęła głową.

- Nooo, nie wiem co mu się stało, zupełnie się nie włącza. Mógłby pan rzucić okiem? – zapytała proszącym tonem – Mam tam trochę ważnych dokumentów.

Mężczyzna zagapił się na zarysowane wyraźnie pod jej bluzką, ciężkie piersi. Marta poczuła rosnącą złość, na usta cisnęła jej się jakaś cierpka uwaga, ale hamowała się, nie chcąc zdenerwować grubasa.

- No dobrze – rzucił wreszcie, podnosząc wzrok na jej twarz – popatrzę. Pani jutro zadzwoni, to powiem na kiedy będzie i ile będzie kosztowało.

Marta uśmiechnęła się wymuszenie.

- O, bardzo panu dziękuję. Zadzwonię jutro o tej porze. Do widzenia!

Wyszła ze sklepu, niemal fizycznie czując, jak jego wzrok obmacuje jej pośladki.

***

Wieczór

Grzegorz odłożył narzędzia i na próbę wcisnął włącznik. Zaszumiał wentylator i laptop obudził się do życia. Kiedy na ekranie ukazało się logo Windowsa, zadowolony mężczyzna otworzył szufladę. Pogrzebał w niej chwilę, wydobył pendrive’a, wpiął go w laptopa i uruchomił z niego program do odzyskiwania utraconych plików.

- No, zobaczymy, jakie skarby tu znajdziemy... - mruknął do siebie.

***

- Bardzo panu dziękuję, ale szybko pan sobie poradził! – Marta była autentycznie wdzięczna. Może pochopnie go osądziła. Fakt, że rozbierał ją wzrokiem, ale prawdę mówiąc większość facetów to robiła, tylko dyskretniej.

- Nie ma za co – odparł Grzegorz, chowając do kieszeni dżinsów pieniądze – Pani posprawdza w domu czy wszystko jest dobrze.

Marta miała wrażenie, że cały czas dziwnie się uśmiechał. Ale może po prostu był speszony. Typowy informatyk, pewnie nieczęsto miał do czynienia z kobietami, a już na pewno nie z atrakcyjnymi.

Uśmiechnęła się do niego szczerze, jeszcze raz podziękowała i wyszła uszczęśliwiona.

W domu od razu uruchomiła laptopa, miała przecież spore zaległości.

Wszystko wyglądało prawidłowo, uruchomił się, rozległa się melodyjka i wyświetlił się znajomy, kwiecisty obrazek na pulpicie.

Już miała kliknąć ikonę programu pocztowego, kiedy jej wzrok przykuł folder, umieszczony na samym środku pulpitu, nazwany „Sekreciki”

Zmarszczyła brwi, nie przypominała sobie, żeby tworzyła taki folder.

Zaniepokojona otworzyła go. Kiedy zaczęła przeglądać jego zawartość, jej serce zamieniło się w bryłę lodu. Zdjęcia, jej zdjęcia. Z okresu, kiedy była jeszcze z Sebastianem, krótko po jego przeprowadzce do Gdyni.

W przypływie szaleństwa dała się namówić na wysyłanie mu intymnych fotek, w nadziei, że może tak zdoła ponownie rozpalić przygasający już ogień ich związku.

Ale przecież to niemożliwe, skasowała je wszystkie!

Przerażona patrzyła na siebie, parę lat młodszą, nagą lub w seksownej bieliźnie, w wyuzdanych pozach prężącą się do kamery dla swojego kochanka, zbliżenia na piersi, łono, palce zagłębiające się w mokrej dziurce.

Zatrzasnęła laptopa i ukryła twarz w dłoniach.

Ten grubas, jakoś dotarł do tych plików! Jak on mógł!

Czuła się zbrukana, myśląc o tym, że patrzył na jej intymność, pewnie nawet się masturbował.

Ta wizja nieoczekiwanie wywołała w niej leciutki dreszczyk podniecenia, szybko jednak stłumiony przez narastającą panikę.

Nalała sobie szklankę wody i wypiła duszkiem. Roztrzęsiona nie wiedziała co robić. Zgłosić na policję? Taki wstyd! Przecież oni też zobaczą te zdjęcia! Jeśli to się rozniesie, ludzie ze wsi nie dadzą jej żyć! Mój Boże, na pewno wyrzucą ją ze szkoły! A jeśli te zdjęcia zobaczą jej uczniowie?

Musiała usiąść, aż zakręciło jej się w głowie. Żołądek skręcił się w supeł.

Telefon dzwonił dłuższą chwilę, zanim to zauważyła. Numeru nie kojarzyła.

- Halo – wychrypiała przez zaciśnięte gardło.

- No cześć – odezwał się znajomy głos, od którego aż zesztywniała – Widziałaś już?

Grubas ze sklepu!

- Ty gnoju! – wysyczała wściekła – Jak śmiesz jeszcze do mnie dzwonić, ty obleśny onanisto!

- Hoho! – zaśmiał się – Grzeczniej trochę. Chyba nie do końca rozumiesz swoją sytuację ślicznotko.

Marta zacisnęła zęby, starając się uspokoić. Miał rację, to on w tej chwili dzierżył wszystkie atuty w ręku.

- Gdybyś dalej nie łapała, to ci wyjaśnię – ciągnął – Teraz ode mnie zależy, czy te seksowne foteczki znajdą się w necie. Twoi uczniowie na pewno je znajdą, a specjalnie dla twoich ciemniejszych sąsiadów co lepsze zdjęcia zawisną na każdym słupie w twojej wiosce.

Marta zmartwiała.

- Jak, skąd... - zdołała tylko tyle wydusić.

- Skąd wiem tyle o tobie? – znów się zaśmiał – masz w laptopie mnóstwo dokumentów, podań, raportów do szkoły.

Marta milczała.

- No, ale przejdźmy do rzeczy poważnych. Co jesteś gotowa zrobić, żebym zachował te zdjęcia tylko dla siebie? Żeby nie było nieporozumień, nie chodzi mi o pieniądze.

Kobieta spodziewała się takiego obrotu sprawy. Zacisnęła palce na telefonie, próbując zebrać myśli.

- Czekam, moja cierpliwość się kończy.

- Wszystko – wyszeptała Marta słabym głosem.

- Nie słyszę co tam mruczysz ślicznotko.

- Wszystko – powtórzyła głośniej, czując przeraźliwą pustkę w głowie.

***

Było po 18, kiedy zapukała do drzwi sklepu. Prawie natychmiast otworzyły się i Grzegorz wciągnął ją do środka.

Cofnął się kilka kroków i zmierzył ją wzrokiem z wyraźnym podziwem. Na jego życzenie ubrała się tak, jak przy pierwszej wizycie – elegancka pani nauczycielka, atrakcyjna, ale ze smakiem.

Marta patrzyła na niego czując coś wręcz przeciwnego – zaniedbany grubas w mocnych okularach, w koszulce i dżinsach, całkowite przeciwieństwo mężczyzn z jakimi się spotykała.

A jednak myśl, że jest teraz zdana na jego łaskę i jest całkowicie w jego mocy wywołała u niej nieznany dotąd dreszcz.

Nieoczekiwanie myśl cały czas wypełniająca jej głowę „Boże, przecież on mnie zaraz zgwałci!” i wizje jej samej, potulnie oddającej mu się jak dziwka wypełniły ciepłem jej podbrzusze.

Ciebie to podnieca, chyba oszalałaś! – pomyślała.

Grzegorz oddychając coraz szybciej wskazał jej wejście na zaplecze. Po krótkim wahaniu, na sztywnych nogach Marta weszła do pomieszczenia wypełnionego półmrokiem.

Od razu zmartwiała, czując na pośladkach jego rękę. Ta zacisnęła się mocno a Grzegorz pomrukiem wyraził zadowolenie.

- Mmmm, jędrna dupcia. Ale będę ją rżnął.

Mój Boże, co za prostak! Co ja tu robię! Niech mi ktoś pomoże!

Mężczyzna chwycił ją za ramię i odwrócił do siebie. Przycisnął ją plecami do ściany i chwycił oburącz za piersi. Potem, ciągle je miętosząc, naparł na nią wielkim brzuchem i zaczął całować i lizać jej szyję. Marta odwróciła głowę i jęknęła z odrazą.

Grubas chyba poczuł się tym urażony. Oderwał się od niej i syknął wściekle.

- Ty dziwko!

Chwycił ją za ramiona i zmusił do uklęknięcia. Zgrzytnął rozpinany rozporek i Marta spojrzała wprost na wzwiedzionego penisa, sterczącego pod wielkim brzuchem.

- Ssij!

Przełamując obrzydzenie chwyciła go w dłoń i zaczęła lizać żołądź. Wzięła go do ust, najpierw delikatnie, potem głębiej.

Szybkie sapanie mężczyzny świadczyło o tym, że jej zabiegi są doceniane.

Widząc jego reakcję, Marta pomyślała, że jeśli się postara, to na tym się skończy. Zaspokojony seksem oralnym grubas nie zdoła zrobić nic więcej.

Zdwoiła wysiłki, pieszcząc go ustami i językiem, intensywnie jak nigdy żadnego ze swoich poprzednich kochanków.

Zupełnie bezwiednie jej dłoń wsunęła się pod spódnicę, przesunęła po nagim fragmencie ciała ponad pończochą i wsunęła między uda.

Aż zakręciło jej się w głowie, kiedy dotknęła mokrej plamy na koronce majtek. Walczyła z pragnieniem, żeby zagłębić w sobie palce.

Jednak Grzegorz nie zamierzał tak zakończyć wieczoru.

Wyszarpnął członka z jej ust i mocnym szarpnięciem podniósł ją na równe nogi. Równie brutalnie pchnął ją w stronę biurka, opierając ją przodem do blatu. Stanął za nią i szarpnął bluzkę. Urwane guziki potoczyły się po podłodze a on zsunął jej stanik, uwalniając piersi.

Marta syknęła z bólu, kiedy bez cienia delikatności zacisnął na nich palce, ale ta dzikość z jaką je ściskał, maltretował sutki, tylko potęgowała jej podniecenie.

Pchnął jej plecy aż opadła piersiami na zimny blat. Poczuła, jak chwyta brzeg spódnicy i zawija ją w górę.

Ręce Grzegorza przesunęły się po jej nogach, mężczyzna sycił się widokiem pięknych łydek i ud opiętych czarnymi pończochami. Kontrastująco biała koronka okrywała pośladki.

- Zdejmij majtki – wychrypiał.

Marta zawahała się przez moment, po czym sięgnęła w tył i zsunęła majteczki w bioder, czując jak ześlizgują się w dół, opadając na podłogę. Zupełnie bezwiednie rozstawiła nogi szerzej.

Bycie tak nieprzyzwoicie wyeksponowaną wywołało u niej zawrót głowy.

Już, zaczynaj! Zgwałć mnie, zerżnij mnie wreszcie! – pomyślała dziko.

Grzegorz sięgnął między jej uda i poczuł lepką wilgoć.

- Ale jesteś napalona, ty mała dziwko! – wysapał zaskoczony.

Dotknął czubkiem penisa jej dziurki a Marta aż się wzdrygnęła a potem lekko naparła na niego.

Grubas przesunął członkiem po jej szparce, wywołując tym głuche jęki.

- Poproś.

Marta jęcząc kręciła biodrami szukając jego penisa.

- Poproś! – powtórzył ostrzej.

- O co? – wyjęczała.

- O to, na co masz ochotę – przesunął penisem po łechtaczce.

Marta walczyła ze sobą. To oznaczałoby poddanie się, jego zwycięstwo nad nią, jej ostateczne skurwienie. Zagryzała wargi walcząc z falami podniecenia, którym dawno poddało się jej ciało. Aż cichy głosik w jej głowie zapytał „A dlaczego nie?” i coś w niej pękło.

- Rżnij mnie – wysapała nieswoim głosem – pierdol mnie, ruchaj jak kurwę! Zalej mnie spermą!

Grzegorzowi zakręciło się w głowie z podniecenia. Oto ta piękna kobieta wbrew swojej woli oddawała mu się całkowicie, na jego oczach opadła z niej cała ogłada i zmieniła się w żądną kutasa dziwkę.

Nie czekając już na nic wbił się w jej mokrą dziurkę.

Marta wydała z siebie przeciągły jęk czując jak w nią wchodzi. Stało się, dopełniło, posiadł ją tak jak chciał.

Boże, jak nisko upadłam. Obcy facet bierze mnie w jakimś obskurnym sklepie, rżnie mnie na brudnym blacie a ja mu się nadstawiam jak suka w rui.

Grzegorz był w siódmym niebie. Mimo, że była taka mokra, wchodził w nią z lekkim trudem, była ciasna jak nastolatka.

Oparł wielki brzuch na biodrach Marty i wbijał się w nią jak maszyna. Chwycił za pas do pończoch i z każdym pchnięciem przyciągał ją mocno do siebie, zagłębiając się głęboko.

Kobieta wydawała z siebie na wpół zwierzęce dźwięki, całą sobą chłonąc rozkosz mocnego seksu przemieszanego z cudownie podniecającym uczuciem upodlenia.

Grzegorz puścił pas. Teraz jedną ręką chwycił ją za pełną pierś, unosząc Martę z blatu, drugą wepchnął między jej uda, brutalnie chwytając i miętosząc łono. Mocna stymulacja łechtaczki wyrwała z ust kobiety głośniejszy jęk.

Grubas pracując biodrami jak oszalały ugryzł ją w szyję.

- Jesteś moją kurwą? – wysapał jej do ucha.

- Taaak! – wyjęczała Marta zaciskając ręce na blacie – Jestem twoją kurwą! Rżnij mnie, gwałć jak brudną dziwkę! Jak szmatę!

Jeszcze wczoraj nie uwierzyłaby, że takie słowa przeszłyby jej przez usta. Ale cała sytuacja, bycie tak rozkosznie bezbronną w mocy tego brutalnego samca obudziły w niej pragnienia, z jakich nie zdawała sobie sprawy. Gdyby teraz dołączyło kilku jego kolegów, ochoczo przyjęłaby ich we wszystkie swoje otwory.

- O taak, dobrze! – sapał Grzegorz – zaraz dojdę!

W głowie Marty zapłonęło czerwone światło. Boże, przecież ona już od dawna nie bierze pigułek!

Skotłowana całą sytuacją zapomniała kazać mu się zabezpieczyć!

- Nie kończ we mnie! – próbowała się wyrwać z jego uścisku – Nie zabezpieczam się! Obciągnę ci i połknę!

Grzegorza podnieciła jej szarpanina. Pchnął ją znów na blat i przytrzymał mocno.

- Nie, przestań! –Marta wyrywała się przerażona, czując, jak jego biodra przyspieszają.

W dziwny, perwersyjny sposób ten strach zaczął jeszcze potęgować doznania dostarczane przez jego penisa, wbijającego się w nią głęboko jak chyba nikt dotąd.

- Nie, przestań, nie! – jęczała ciężko, czując nadciągający jak tsunami orgazm.

Grzegorz brał ją jak szaleniec i nagle w oślepiającym błysku rozkoszy wytrysnął.

Marta, czując pulsowanie penisa i jego wytrysk głęboko w sobie zawyła dziko.

Skurcze orgazmu wstrząsnęły całym jej ciałem, pochwa zaciskała się, jakby chciała zmiażdżyć agresora.

Trwali tak dłuższą chwilę, wtopieni w siebie aż Grzegorz puścił kobietę i wysunął się z niej ciężko dysząc.

Marta, nie mogąc ustać, usiadła ciężko na podłodze. Z opuszczoną głową również dyszała. Z jej pochwy, wciąż wstrząsanej skurczami wypływały strużki spermy. Ściekała ona też po udach, doskonale widoczna na czarnych pończochach. Na piersiach wyłaniających się spod podartej bluzki ciągle widoczne były ślady palców.

W jej głowie panował chaos. Czuła się zeszmacona i było jej z tym wspaniale...

oodon

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2557 słów i 14309 znaków. Tagi: #uległość #szantaż

2 komentarze

 
  • Użytkownik nanoc

    Wkurwiają mnie tacy skurwiele jak ten grubas.

    22 lis 2020