Sypialnia Hrabiny de La Piaf urządzona była gustownie i z przepychem. Centralne miejsce zajmowało olbrzymie łoże z baldachimem w kolorze szafiru z pozłacanymi frędzlami na krańcach. Rzeźbione, pokaźnej wielkości filary, przedstawiały botaniczne motywy. Przy łożu postawiono dużą pufę, pasującą kolorem do baldachimu. Pomieszczenie było sporych rozmiarów. Ściany zdobiła orientalna tapeta z pozłacanymi elementami. Meble z epoki wiktoriańskiej, ogromny perski dywan oraz toaletka przywieziona z Indii sprawiały, że pokój wydawał się bardziej przytulny. Hrabina de La Piaf wyglądała tego wieczoru oszałamiająco. Turkusowa, wykończona czarną koronką suknia z głębokim dekoltem uwydatniająca jej obfity biust i wąskie wcięcie w talii spływała aż do ziemi. Kolia wykonana z diamentów, rubinów i białego złota, kończyła się pojedynczym kamieniem tuż pomiędzy jej jędrnym, śnieżnobiałym biustem. Włosy upięte w misterne loki ozdobione były pawimi piórami. Hrabina siedziała na szafirowej pufie, zatapiając się w dźwiękach muzyki płynącej z megafonu – zmysłowej, przepełnionej obietnicą…
Od dawna wiedziała czego pragnie. Zarówno Markiz de Sade jak i Baron de Lestac byli wyjątkowo atrakcyjnymi mężczyznami. Zaprawieni w boju, mistrzowie szpady i jeździectwa. Krążyły pogłoski, iż obaj są wyjątkowo hojnie obdarzeni przez naturę i niezwykle doświadczeni w sztuce miłosnej. Obydwaj arystokraci ubiegali się o jej względy już od dawna. Rywalizowali ze sobą zaciekle, próbując zyskać przychylność Hrabiny de La Piaf. Ona jednak wydawała się być obojętna na ich umizgi.
Dziś wieczorem zarówno Markiz jak i Baron otrzymali od niej liściki. Obaj mieli stawić się w jej prywatnych apartamentach o 10 wieczorem. Nie wiedzieli oczywiście, że obaj zostali zaproszeni jednocześnie… Tym większe było ich zdziwienie, gdy wpadli na siebie w holu rezydencji Hrabiny. Lokaj oznajmił im, iż hrabina chciałaby widzieć ich obu, aby skonsultować się z nimi w pewnej sprawie nie cierpiącej zwłoki. Wyjaśnienie wydawało się ich satysfakcjonować, choć pora spotkania była dość nietypowa.
Weszli na górę po marmurowych schodach i podążali za lokajemj. Przy wejściu do sypialni dało się słyszeć nastrojową muzykę. Hrabina nadal siedziała przy łożu. Odwróciła się w stronę swoich gości i rzuciła im powłóczyste, przyprawiające o dreszcz podniecenia spojrzenie.
-Dziękuję Lazare, możesz już iść – rozkazała lokajowi
- Tak jest mademoiselle – odrzekł lokaj i zamknął za sobą drzwi do komnaty
Hrabina wstała bardzo powoli i odwróciła się w stronę swoich gości.
-Zapewne zastanawiają się panowie dlaczego zaprosiłam ich o tak nietypowej porze
-No coż…Madame, zaiste jest to dość interesująca pora na odwiedziny – szczególnie w prywatnych pokojach – odrzekł Markiz.
Hrabina wolnym krokiem zbliżyła się do Barona de Lestac. Był to wysoki brunet o zielonych, głębokich oczach.
-Bawi mnie to, że zadajecie siebie panowie tyle trudu aby zasłużyć choćby na moje spojrzenie czy uśmiech – wyznała. To co się wydarzy dziś w nocy musi pozostać między nami. Czy mogę mieć na to słowo honoru obu panów?
-Oui madame! Odrzekli niemal chórem. Na ich twarzach malowała się niepewność pomieszana z zaciekawieniem. Oczekiwali niecierpliwie na dalszy bieg wydarzeń.
-Doskonale.
Hrabina podeszła bliżej do Barona de Lestac. Spojrzała mu w oczy spod swoich pięknych długich rzęs. Jej usta zbliżyły się do jego warg. Poczuł na nich oddech kobiety. Pragnął przyciągnąć ją do siebie i pocałować nie zważając na nikogo i na nic. Tak się jednak nie stało. Hrabina niespodziewanie zwróciła się w kierunki Markiza, który wydawał się być już bardzo podniecony. Hrabina zauważyła, że jego prącie jest już nabrzmiałe i jest zaiste okazałych rozmiarów. Zbliżyła się do De Sade. Nie musiał czekać na zaproszenie. Przyciągnął Hrabinę do siebie i pocałował namiętnie. Baron stał z boku nie wiedząc czy ma wyciągnąć szpadę i ugodzić rywala, czy też zacząć odpinać suknię Hrabiny de La Piaf. Podniecenie wygrało jednak z wolą walki. Ustawił się za Hrabiną i zaczął delikatnie całować jej kark. Jego dłonie powędrowały niżej i zaczęły rozpina ć gorset turkusowej sukni.
Tymczasem Markiz dotykał piersi baronowej i nie wiedział ile jeszcze jest w stanie wytrzymać… Jego ogromny penis nie mieścił się już w jego perfekcyjnie skrojonych spodniach. Marzył o tym aby jak najszybciej zatopić go w Hrabinie. Nie przeszkadzała mu nawet obecność Barona. Co więcej ta sytuacja nawet zaczęła mu się podobać. Nigdy jeszcze nie dzielił swojej kochanki z innym mężczyzną.
De Lestac uporał się z gorsetem. Ku jego zaskoczeniu baronowa nie miała na sobie żadnej bielizny. Suknia opadła na piękny perski dywan, pozostawiając kochankę jedynie w kolii oraz czarnych, koronkowych podwiązkach i pończochach. Jej piękne, okazałe piersi ozdobione dużymi, różowymi sutkami zdawały się same zachęcać do pieszczot. Markiz już miał objąć jedną z nich, kiedy Hrabina niespodziewanie zaprotestowała;
-Teraz moja kolej monsieur …
Sprawnymi ruchami odpięła spodnie Markiza i włożyła dłoń do jego kalesonów. Jej oczom ukazał się piękny, niesamowicie twardy członek.
-Barnonie… czy może pan ustawić się tutaj, obok Markiza? – zapytała nagle.
-Oui madame… oczywiście – odparł De Lestac.
Markiza zbliżyła się do obu mężczyzn. Pocałowała namiętnie najpierw oszalałego z pożądania, pozostawionego ze sztywnym, wystającym ze spodni prąciem De Sade, a następnie Barona, który już zaczął pocierać swojego nabrzmiałego penisa przez ubranie. Hrabina postanowiła go wyręczyć i rozpięła również jego spodnie, wydobywając z nich jego prącie. Było równie okazałe i sztywne jak to należące do Markiza.
Od dawna chciała aby posiadło ją dwóch mężczyzn jednocześnie. Najpierw jednak zapragnęła zrobić coś wyjątkowo wyuzdanego. Chciała poczuć się jak rasowa prostytutka. Powoli uklęknęła przed swoimi gośćmi patrząc im wyzywająco w oczy. Jej twarz znajdowała się teraz wprost przed ich dumnie sterczącymi członkami. Hrabina ujęła oba członki w dłonie. Zaczęła powili wodzić językiem raz po jednym, raz po drugim żołędziu. Kochankowie wydawali z siebie głośne westchnienia rozkoszy. To był jednak dopiero początek. Baronowa bowiem była niedoścignioną mistrzynią miłości francuzkiej…
cdn...
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
pan
pisz dalej
bob
Miłości francuskiej..... S S S !!!!