Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Magdalena 2

Sobotnie, późne popołudnie.
Siedzieliśmy w pokoju Magdy, a ja tłumaczyłem jej matematyczne zawiłości wielomianów.
Typowy pokój nastolatki. Tapczan, biurko, na nim komputer, na jednej ścianie segment. Ściany w ciemno
różowym kolorze a na nich plakaty z zespołem Him i Ville Valo. To była jej ulubiona kapela.
Miła i ciepła przestrzeń.
– Dobra, okej – Magda podniosła głowę znad książek – więcej już nie wydolę. Skończymy? -
poprosiła.
– Okej. Kumasz coś?
– Rozjaśniło mi się, trochę.
Podnieśliśmy się jednocześnie.
– Naszykuję kolację.
– Nie rób sobie kłopotu.
– Nie chcesz spróbować mojej lasagne?
Chciałem, oczywiście, że chciałem
– To ja nakryję do stołu, a ty otwórz może jakieś wino.
– Wino?! - moje zdziwienie zaliczało się do tych dużych.
– No, jak to? Romantyczna kolacja we dwoje i bez wina?! - zdziwiła się.
– Romantyczna kolacja, ekstra, nie spodziewałem się. Dobra, okej... Zgłodniałem a co do wina, to
może przyniosę swoje.
Gdy wróciłem z butelką Mogen Davida na stole w pokoju stołowym było już nakryte na dwie osoby.
Dodatkowo dwie świece już się paliły. Zrobił się miły nastrój.
Otworzyłem wino.
– Miły wieczór – stwierdziła Magda biorąc do reki kieliszek.
– Bardzo miły – potwierdziłem.
– Co dalej z nim robimy?
– Pomogę ci pozmywać. Potem siusiu, paciorek i spać.
– Nie noo... Tak szybko. Noc jest jeszcze młoda, szkoda jej tracić na spanie.
– Młodzież potrzebuje snu, starsi też.
Robiło mi się coraz cieplej a sytuacja coraz bardziej zbaczała na grząski grunt. Ale było przyjemnie.
– Ja wrzucę naczynia do zmywarki a ty posiedź. Tylko zostaw mi trochę wina. Bardzo dobre.
Wynieśliśmy zastawę.
– Miśka mnie wciąż o ciebie dopytywała. Kto ty jesteś? Jak się poznaliśmy? Jak długo jesteśmy i
czy już to robimy?
– I co mówiłaś?
– A tak tyle o ile. Rozsnuwałam aurę tajemnicy.
Siedzieliśmy na kanapie w stołowym. Muzyka cichutko dobiegała z głośników. Oczywiście to był Him.
– Darek... - zaczęła.
– Tak.
– Pocałuj mnie, proszę...
No, jak proszą, to proszę. Przechyliłem się i cmoknąłem ją w policzek.
– Oj, nie tak. W usta.
Poczułem nagłe uderzenie gorąca i jakby ktoś zdzielił mnie obuchem w głowę. Wino zaczęło działać
wzmocnione jeszcze całą tą sytuacją.
Znowu wszystko zaczęło się we mnie kotłować. Tysiące myśli jednocześnie zaatakowało mnie
bezpardonowo wzniecając burzę.
Co się gra? - zapytałem sam siebie.
Spojrzałem na Magdę. Nie spuszczała ze mnie wzroku.
Serce tłukło mi się w piersi. Bylem skołowaciały jak jeszcze nigdy.
Z jednej strony: „tak, tak, bardzo tego chcę, bardzo pragnę, tak, pocałujmy się”, a z drugiej: „co ty, kurde,
robisz?”.
Nagle myśl jak płomień: „raz się żyje”.
Przybliżyłem się do Magdy.
Zbliżyliśmy usta.
To już nie było uderzenie obuchem. To walił we mnie młot pneumatyczny..
Przechyliliśmy głowy i nasze wargi zetknęły się. Przełknąłem nerwowo ślinę. Jej usta były takie słodkie.
Takie, takie... Zabrakło mi słów.
Nasz pocałunek był bardzo delikatny.
Obejmowaliśmy się mocno.
„Nie wypuszczę cię ze swych objęć. Niech nawet wali się świat. Będziesz moja, choćby nie wiem co”...
Magda objęła mnie za szyję.
Jakoś tak machinalnie położyłem rękę na jej kolanie i zacząłem przesuwać ją w stronę biodra.
Odsuwałem poły jej niebieskiej sukienki. Nie protestowała. Wodziłem nią po udzie Magdy. Gorąco, uch,
jak gorąco. Poczułem niewielkie krople potu na całym ciele.
Jak ona świetnie całowała.
Zetknęły się nasze języki, by po chwili udawać dwa trzepoczące motyle skrzydła.
Ja pierniczę.
Dawno tak wspaniale się nie czułem, a może raczej nigdy tak się nie czułem, bo nigdy nie całowałem się
z nastolatką. To znaczy całowałem się, ale sam byłem wtedy nastolatkiem. Nigdy jeszcze nie miałem też
w sobie tylu przeciwstawnych uczuć. Z jednej strony wielka ochota na Magdę, z drugiej zapalało się
czerwone światełko stop.
Wbrew temu czerwonemu światełku położyłem dłoń na piersi Magdy. Myślałem, że ten gest zakończy
sytuację, ale nic takiego nie nastąpiło. Wręcz przeciwnie. Magda jakby na to czekała. Wcisnęła język
głębiej w moje usta a lewą dłoń oparła na mym biodrze.
Nie przerwaliśmy pocałunku ani na chwilę.
Masowałem delikatnie jej pierś przez materiał. Nie nosiła biustonosza, więc wyraźnie czułem kształt.
Cycuś Magdy idealnie mieścił się w mej dłoni.
To było boskie.
Nie wiem jak długo trwała ta mistyczna chwila, ale zdecydowanie za krótko.
Gdy oderwaliśmy wreszcie swe usta czułem suchość w gardle. Otworzyłem oczy. Magda miała je jeszcze
zamknięte.
Odsunąłem się od niej, może o milimetr i ująłem kieliszek z resztką wina. Opróżniłem go do końca.
Chętnie wypiłbym jeszcze jeden, ale butelka była pusta.
Spojrzałem na Magdę. Siedziała bez ruchu. Dopiero teraz otworzyła oczy.
– Przepraszam – odezwałem się i chciałem wstać, ale błyskawicznie złapała mnie za nadgarstek.
-Nie masz za co przepraszać. Przecież nic się nie stało.
– Ale nawet to nie powinno się zdarzyć. Pójdę już
– Nie idź. Zostań, proszę. Bardzo bym chciała, żebyś został.
A w mojej głowie wciąż toczyła się krwawa, zacięta i ostra walka pomiędzy silami dobra i zła, jasnością i
ciemnością.
– Bardzo chcę to z tobą zrobić – Magda wciąż trzymała mnie za rękę.
– Co?!
Aż usiadłem z wrażenia.
– Co? - spytałem ponownie i spojrzałem na Magdę.
Była poważna, ale uśmiechała się a z jej oczu błyskały radosne ogniki.
– Chcę, abyś to ty był moim pierwszym facetem, żebyś to ty pozbawił mnie dziewictwa. Chcę to
zrobić z kimś, kogo kocham i komu ufam. Sam mówiłeś, że tak jest najcudowniej. Kocham cię od
dawna i wiem, że to ty jesteś najodpowiedniejszy.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Milczałem więc patrząc w jej piękne oczy.
– Madziu, ja... Nie wiem co powiedzieć – odezwałem się.
Miałem w głowie kompletną pustkę.
To już nawet nie był młot pneumatyczny. To był ogromny kafar wbijający w ziemię potężne, betonowe
słupy.
– Nic nie mów, tylko kochaj mnie. Uczyń ze mnie kobietę. Bardzo tego pragnę i ty też tego chcesz.
Wiem, że tak jest. Jest tak, prawda? Zauważyłam jak czasem na mnie patrzysz.
– Madziu, ja... - znowu zabrakło mi słów.
Nagle wstała i złapała za górę swej sukienki i jednym szybkim ruchem zsunęła ją z ramion. Materiał
opadł na podłogę otaczając jej stopy. Wyglądała jakby stała w małej, niebieskiej kałuży w samych
majteczkach.
Piersi Magdy były kształtu średniej wielkości cytryny. Bardzo kształtne i jedne. Idealne. Patrzyłem na nie
z niemym zachwytem. Przełknąłem ślinę.
– Podobam ci się?
– Bardzo – wyszeptałem nie odrywając wzroku od jej drażniątek.
– Więc pocałuj mnie.
Magda siadła na moich kolanach przodem do mnie. Miałem przed oczami jej bimbałki. Zaczęliśmy się
całować. Całowałem jej usta namiętnie i gorąco.
„Raz kozie śmierć, raz się żyje, potem się tylko straszy. Niech się dzieje co ma się dziać”.
Cholera, czy człowiek musi być tak skomplikowanym urządzeniem.
„Co ty ze mną robisz? Co ja robię?”
Nadal miałem wielkiego młyna w głowie. Nie wiedziałem, czy przypadkiem nie śnię, co ja tu robię, co
robi tu Magda, co my robimy, co to za gra...
Chaos. W mojej głowie panował chaos. Kompletny rozgardiasz, bajzel i totalny rozpierdziel.
Oderwałem się od ust Magdy, by przywrzeć nimi do jej piersi. Objąłem wargami jej sutek i ssałem go.
Językiem kręciłem koła wokół niego. Ręką pieściłem drugi, a potem zmieniłem. Piersi Magdy były już
nabrzmiałe, a sutki stały na baczność. Wokół aureol pojawiły się, niby pajęcze, nitki malutkich żył
wypełnionych krwią.
Na Magdę moje pieszczoty silnie działały. Oddychała ciężko i chrapliwie wydmuchując powietrze w
moje włosy.
Sięgnęła ręką do mojej koszuli i próbowała rozpinać guziki.
Odsunąłem się nieznacznie od niej, aby jej to ułatwić. Po chwili wyciągałem koszulę ze spodni i
próbowałem ściągnąć. Magda mi w tym pomogła. Znowu przywarłem do jej ust.
Magda położyła dłoń na moim torsie, jakby kontrolowała odległość między nami.
Całowałem słodziutką szyję Magdy. Pojawił się już na niej świeżutki pot, który tak uwielbiam spijać.
Sunąłem językiem po powierzchni skóry Magdy.
Oparłem się bardziej i pociągnąłem Magdę na siebie kierując jej głowę w stronę swojej szyi i ramion.
Zaczęła składać na nich pocałunki masując jednocześnie mój tors. Obejmowałem ją w pasie, aby nie
odchyliła się za bardzo do tyłu.
Jej pieszczoty były takie lekkie, zwiewne i niewinne.
– O tak, moja mała, rób tak, to cudowne,rób tak moja mała dziewczynko...
– Dobrze ci? - spytała przerywając na chwilę.
– Tak, tak – odpowiedziałem wśród ciężkiego oddechu – rób tak dalej.
Całowałem czubek głowy Magdy wdychając zapach szamponu.
Podniosłem jej brodę do góry, by spojrzała na mnie.
– Wstań, proszę – odezwałem się.
Wstaliśmy. Zacząłem rozpinać pasek swych spodni. Ściągnąłem je a potem skarpety. Półnadzy
wpatrywaliśmy się w siebie. Zauważyłem, że jej wzrok spoczął dłuższą chwilę na moim podbrzuszu.
Byłem niesamowicie podniecony i było to bardzo widoczne, bo nie założyłem luźniejszych bokserek.
Materiał slipek był wypchany i miałem wrażenie, że szwy zaraz puszczą.
Normalnie czułem to wielkie napięcie między nami. Powietrze było najonizowane na maksa, ścierały się
dwa fronty burzowe, które zaraz zamienią się w wielką nawałnicę i zmieciemy z powierzchni wszystko,
co tylko możliwe.
To wisiało nad nami jak fatum, jak miecz Damoklesa. W głębi duszy czułem, że tak się między nami
stanie. Może dlatego los nie zetknął mnie z Agnieszką. Nie wiem. Ja naprawdę nie wiedziałem, co mam
myśleć. Nie ogarniałem swych myśli. Było ich za dużo i każda z innej beczki.
Chwyciłem Magdę w biodrach i trochę gwałtownie przyciągnąłem do siebie i objąłem ją mocno, kładąc
rękę na pośladku.
– Piękna jesteś.. - szepnąłem.
Wziąłem Magdę na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Delikatnie położyłem ją na tapczanie. Przyklęknąłem
przy brzegu i dotknąłem dłonią policzka mojej młodej przyjaciółki. Przytuliła się mocniej do mojej dłoni.
– Naprawdę tego chcesz? - spytałem, chociaż właściwie nie wiadomo po co.
– Tak, chcę żebyś to był ty, chcę, żebyś zrobił ze mnie kobietę, naucz mnie wszystkiego, co
powinnam wiedzieć i umieć.
– Zastanów się, jestem...
– Cii... - przerwała mi kładąc palce na moich ustach.
– Nic nie mów, po prostu bąź ze mną tu i teraz, bardzo cię pragnę.
– Madziu...
Zbliżyłem usta do jej ust. Położyłem się obok na prawym boku.
Wpatrywaliśmy się w siebie.
W oczach Magdy płonęły ogniki pożądania i podniecenia. Była cała rozpalona, miała lekko spierzchnięte
usta, oddychała ze świstem.
Położyłem rękę na jej biodrze i chwilę go pogładziłem a następnie zjechałem dłonią między jej nogi. Jej
łono było rozpalone. Odniosłem wrażenie, że pali mnie. Pieściłem je poprzez cienki materiał majtek.
Magda westchnęła głęboko.
Złapałem jej rękę w nadgarstku i poprowadziłem w kierunku swego krocza. Tam zostawiłem samą a
Magda zaczęła mnie masować. Pocierała dłonią o wzwiedzionego członka a ja o jej piczkę.
Objąłem ja za szyję, przyciągnąłem do siebie i zacząłem gorąco całować.
Podniosłem się, uklęknąłem przy biodrach Magdy i złapałem za cieniutką gumę jej majtek. Ona położyła
się na plecach i uniosła biodra, bym mógł to zrobić. Zsuwałem je powoli do kostek, potem ściągnąłem
całkiem i odłożyłem.
Jej cipka była wydepilowana, mokra i gorąca.
Magda rozszerzyła nogi a ja znalazłem się między nimi i pochyliłem się nad tym rozgrzanym do
czerwoności „łysym” polem
Miałem przed oczami jej sekret: mistycznie pofałdowaną skórę i wąziutką szparkę między nogami.
Rozsunąłem wargi sromowe. Zbliżyłem usta do wilgotnej szczelinki i złożyłem delikatny pocałunek.
Całowałem ją muskając wargami jej srom. Sunąłem językiem po szczelince Madzi spijając jej soki.
Magda zaczęła mocniej i szybciej oddychać.
Dotknąłem językiem jej łechtaczki. Przez ciało Magdy przeleciał silniejszy dreszcz.
Drażniłem ten diamencik ledwie, ledwie go dotykając.
Jej pierwszy, głośniejszy jęk rozkoszy był niebiańską muzyką dla moich uszu.
Magda zaczęła podrygiwać a ja nie przestawałem. Wczepiła palce w moje włosy tak silnie, że myślałem,
że mi je wyrwie. Objęła mnie mocno nogami.
– To cudowne, rób mi tak jeszcze, tak, tak, o tak – jęczała zapamiętale.
– Masz słodziutką papużkę.
Smak Magdy rozlewał się po moim języku. Spijałem go łapczywie starając się nie zmarnować ani jednej
kropli tego niesamowitego nektaru. Jakże cudownie on smakował. Istna ambrozja.
A Magda to Bogini, która zstąpiła na ziemię, na moje dzikie pustkowie i dała mi go skosztować ze
swojego kielicha.
Wstałem. Stojąc na wysokości piersi Magdy, zacząłem powoli ściągać slipy. Mój mały, wreszcie
uwolniony z niewoli materiału wystrzelił do góry i kołysał się w górę i dół. Magda patrzyła na mnie z
podziwem.
Magda podniosła się do pozycji siedzącej. Miała twarz na wysokości mojego żołnierzyka.
Złapałem ją za nadgarstek i skierowałem jej dłoń w jego stronę.
Magda objęła go dłonią i delikatnie zaczęła nią poruszać.
– Chcesz, żebym go wzięła do buzi?
– Tak. Weź go, proszę.
Magda zsunęła skórkę z czubka i otworzyła usta. Zniknął w nich cały.
Jęknąłem z rozkoszy. To był, to było.. Niesamowite.
Miała mnie w swych ustach.
Całowała go na całej długości a potem wzięła się za moje jądra. Łapała wargami skórę na nich i ciągnęła
w swoją stronę, by za chwile wypuścić.
Uśmiechnęła się do mnie diabelsko.
– Cudownie to robisz...
– Widziałam parę filmów. Faceci tak lubią, co nie?
– Bardzo.
– Ładnego masz ptaszka.
Teraz znalazła sobie inną zabawę. Uderzała go lekko palcem, a on sprężynował w prawo i lewo.
Przesunęła się bardziej do ściany robiąc mi miejsce. Położyłem się obok niej.
– Piękna jesteś....
– A ty taki męski.
– Naprawdę tego chcesz – zapytałem.
– Tak. Chcę, żebyś to ty otworzył mnie i zrobił ze mnie kobietę, prawdziwą kobietę.
– Zastanów się. Popatrz na mnie. Jestem dużo starszy. Zaraz pojawią się siwe włosy. Czy to nie
może być ktoś....
– Nie – przerwała mi – wymarzyłam sobie już kiedyś, że będziesz to ty.
– Zastanów się. Odwrotu nie będzie.
– Lepiej zgrzeszyć i żałować....
– Wiem – przerwałem jej ten znany slogan.
Pocałowałem ją w usta.
Sięgnąłem ręką między jej nogi.
– Wejdź we mnie – poprosiła.
Podniosłem się do pozycji klęczącej między rozwartymi nogami Magdy.
– Kurde, poczekaj, pójdę po gumki.
– Nie trzeba – Magda błyskawicznie złapała mnie za rękę – od prawie roku biorę tabletki.
– Tak?! - zdziwiłem się.
– Tak. Jest bezpiecznie.
– Naprawdę tego chcesz?
– Tak.
Nadal klęczałem między jej nogami.
– Poczekaj – to jeszcze raz ja biorąc do ręki „jasiek”, który leżał przy ścianie – podłóż sobie pod
pupę.
Zrobiła to.
Prawą ręką masowałem swojego żołnierza, a drugą drażniłem łechtaczkę Magdy. Złapałem wreszcie
mocniej u nasady i zbliżyłem go do cipki mej kochanki. Kilka razy uderzyłem nim o wzgórek łonowy a
następnie wsunąłem lekko czubek pomiędzy jej wargi sromowe. Tyle o ile. Pochyliłem się nad Magdą
opierając cały swój ciężar na lewej ręce. Trzymałem ją za ramię. Magda patrzyła na mnie z czułością,
oddaniem. Była oczekująca tego momentu, który miał nastąpić. Objęła mnie za szyję
Złapałem mocniej członka, naparłem i pchnąłem.
Krzyknęła wbijając paznokcie w moje plecy. Zabolało mnie to, że aż syknąłem. Ale po chwili nie
zwracałem już na to uwagi i delikatnie posuwałem członka w głębi rozkosznego korytarza Magdy.
Leżałem na niej wykonując ruchy biodrami.
Falowaliśmy razem w zgodnym rytmie.
Magda miała zamknięte oczy i lekko otwarte usta przez które wydostawały się coraz głośniejsze dźwięki
ekstazy.
Moja dziewczynka płynęła przez ocean rozkoszy, a ja wraz z nią. Płynęliśmy oboje falując przy ruchach
bioder, wśród jęków rozkoszy, miłosnych westchnień, pocałunków składanych na twarzy szyi i
ramionach.
Moje ruchy stopniowo stawały się coraz mocniejsze i coraz gwałtowniej wpychałem się w głąb Magdy.
Obejmowała mnie mocno rękami jak i nogami.
– Tak, tak, tak – dyszała wprost w moje ucho - Kocham cię, Darek.
– Ja tez cie kocham .
– Nie przestawaj, o tak, o tak, to jest cudowne, aaaa, aaaaa...
Dochodziliśmy do finału. Wstrzymywałem się tak długo jak mogłem.
– Zaraz wytrysnę – powiedziałem.
– Wytryśnij we mnie – wyjęczała.
Wyprężyłem się cały, zesztywniałem n moment, podobnie Magda. Wytrysnąłem w nią całym ładunkiem,
który miałem w sobie. Wytrysk przyniósł ulgę.
Opadłem na Magdę. Ciężko dyszeliśmy.
Wysunąłem się z niej.
Przytuliłem Magdę czule. Zarówno mocno jak i delikatnie. Chciałem by odczuła moją nieustającą
obecność. Całowałem jej twarz.
– Byłaś cudowna – wyszeptałem – niesamowita. Nigdy jeszcze nie przeżyłem tak cudownych chwil.
– Nic mnie nie bolało, naprawdę. A więc to już – właściwie stwierdziła niż spytała Magda.
– Już? Jestem już kobietą?
– Jesteś – potwierdziłem – Nie boli cię?
– Nie, właściwie nie, trochę na początku.
Masowałem i całowałem sutki Magdy.
Moja mała dziewczynka była cała szczęśliwa. Promieniowała tą radością. Na serio, wręcz ją czułem.
Magda oparła głowę na moim torsie i zamknęła oczy. Wodziła ręką po moim biodrze.
Jeżeli tak wygląda niebo, raj, Eden, to właśnie tam byłem. Czułem się po prostu bosko, aczkolwiek
dziesiątki nieskoordynowanych myśli wciskało mi się do łepetyny.
Otulałem mocno Magdę. Leżeliśmy bez ruchu wsłuchani w swe oddechy i bicie serc.
Magiczna chwila otulała nas ciepłą kołdrą. Chwila wyrwana wieczności i całkowicie nasza.
Czas mógłby się teraz zatrzymać. Urwać w pół sekundy i zostawić nas takimi, jakimi jesteśmy w tej
chwili.
Wiem, że to niemożliwe.
Wkrótce nadejdzie ranek.
I tego ranka bałem się najbardziej, ale też czekałem na niego z niecierpliwością.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik wram

    Fajnie napisane. Będzie dalszy ciąg?  :yahoo:

    28 maj 2022

  • Użytkownik darjim

    @wram myślę, że na tych dwóch częściach zakończę sprawę Magdaleny. Dzięki wielkie za zainteresowanie..

    28 maj 2022

  • Użytkownik Noname

    @darjim Serio? Może i nie ma w przedstawionym tu temacie jakiejś niesamowitej nowatorskości, ale sama historia jako taka ma potencjał, zwłaszcza, że można ją opisać na różne sposoby. Ten zaś sposób powyższy BARDZO przypadł mi do gustu i w związku z tym prośba o dalsze części tej (jak na razie krótkiej) serii.

    28 maj 2022

  • Użytkownik darjim

    @Noname Dziękuję, miło słyszeć, że uznałeś, że ta historia ma potencjał. Obiecuję, że przemyślę sprawę kontynuacji. Być może i dalsza część lub części także będą miały niezły potencjał.

    28 maj 2022

  • Użytkownik Noname

    Czyżby rósł nam tutaj nowy Autor, taki właśnie przez duże "A"?  

    Odnośnie samego opowiadania:  
    - relacje bohaterów, a także szczegóły "z tła" (jakże często niestety pomijane) np. przemieszczanie się pojazdami (patrz część poprzednia), tj. "a Magda zaczęła odpinać pas."  sprawiają, iż bez najmniejszego problemu akcja tego opowiadania mogła by mieć miejsce w rzeczywistości (a nawet może to jakaś publikacja pamiętnika?  ;) );
    - ułożenie tekstu - jak najbardziej poprawne (i nie męczące wzroku, jak to u niektórych w ich tu początkach bywało...);
    - literówek również nie stwierdziłem (przynajmniej w tej części).  

    Uwagi/prośby na przyszłość:
    - można by tu zastosować zdania wielokrotnie złożone;
    - same opowiadania mogły by być dłuższe (i tak, wiem, "nie samym LoL'em człowiek żyje..."  ;) ).

    Wniosek ogólny - tak trzymać!  :smile:

    28 maj 2022

  • Użytkownik darjim

    @Noname dziękuję za pochlebny komentarz i rzeczowe opinie na temat mojego tekstu. Przyznaję, że są one bardzo miłe. Jeżeli chodzi o kwestię autora, to piszę już od kilku lat i publikuję gdzie indziej. Posiadam nawet bloga z własnymi opowiadaniami. Dopiero niedawno znalazłem się na tej stronie i muszę przyznać, że bardzo mi się ona podoba. Bardzo się cieszę, że mogę wychodzić ze swoją pisaniną do szerszej liczby osób. Mam także nadzieję, że moje kolejne teksty także zrobią dobre wrażenie nie tylko na tobie, ale także na innych użytkownikach tego portalu. Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam.

    28 maj 2022

  • Użytkownik Noname

    @darjim Za pozdrowienia dziękuję i również pozdrawiam.  
    Odnośnie opowiadań zaś, to (aby nie wykorzystywać LoL'a do kryptoreklamy) może warto opublikować je również tutaj?

    28 maj 2022

  • Użytkownik darjim

    @Noname dlatego będę to robił w miarę często.. Przyznaję, że ten portal bardzo mi się spodobał i przypadł do gustu. Żałuję, że nie trafiłem na niego wcześniej. Teraz to się zmieni. Mam sporo tekstów i myślę, że warto będzie zaprezentować nie na łamach Lol24.

    28 maj 2022

  • Użytkownik Noname

    @darjim W takim razie czekam z niecierpliwością.

    29 maj 2022