Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Lusterko

Kaśka zaparkowała idealnie. Nie za daleko od krawężnika, tym bardziej nie za blisko. Nie otarła pojazdu ani z przodu ani z tyłu i świeżo odmalowany po jej ostatniej kolizji Fiat prezentował się nienagannie, choć stał ciut inaczej niż wszystkie okoliczne auta. Zadowolona przeglądnęła się w lusterku, poprawiła fryzurę, zerknęła czy dekolt nie jest nadmiernie wyeksponowany, była przecież porządną kobietą.
Zadowolona złapała za klamkę, popchnęła i... huknęło i przejeżdżające ulicą auto straciło lusterko ucięte przez niespodziewanie otwarte przez nią drzwi.
- Matko Boska pewnie zarysowałam - przyjrzała się ale na pierwszy rzut oka na jej aucie nie było widać żadnego śladu.
Zaraz przed Fiatem zatrzymało się czarne BMW. Wysiadł z niego barczysty, młody mężczyzna i poparzył na dyndające smutno na kabelkach lusterko przy swoim błyszczącym samochodzie. Zmiął w ustach przekleństwo i popatrzył na nią.
- To chyba nie moja wina? - zapytała z nadzieją Kasia.
- A czyja? Jechałem normalnie gdy nagle otwarła pani drzwi - warknął - piszemy oświadczenie o wypadku, numer ubezpieczenia i jadę dalej.
Kasia dopiero co odebrała samochód po naprawie. Składki męża i tak wzrosną od nowego roku z powodu jej poprzedniej niefrasobliwości. Mąż był na nią nie na żarty rozzłoszczony...Nie było takiej opcji by pojawiła się w domu z informacją o tym, że narobiła mu kolejnych kłopotów.
- Proszę pana, to auto męża, nie mogę zgłosić szkody bo straci zniżki...
- Nie ma problemu , może mi Pani zapłacić gotówką. Takie lusterko to jakieś .... wpisał dane samochodu w google.  Z ubezpieczenia dostane na nowe plus koszt montażu. To jakieś... 1200 zł.
- Ile?? Za lusterko? - Kasia pracowała w budżetówce, nigdy nie miała specjalnych rezerw finansowych a te nieliczne musiała przeznaczyć na naprawę auta po ostatniej stłuczce.
- Ja nie jeżdżę fiacikiem - wzruszył ramionami kierowca - życie w ogóle jest drogie - mruknął filozoficznie - to jak? jednak ubezpieczenie?
- Nie mogę ani tak, ani tak....- posmutniała Kasia.
- Kurwa, paniusiu. Widzę , że się nie dogadamy - właściciel BMW stracił cierpliwość, której i tak nigdy nie miał za wiele. Po prostu uroczo bezradna blondynka budziła w nim początkowo ciepłe uczucia.  Trochę jakby kocie szczenie znaleźć przy ulicy... W miarę przeciągającej się rozmowy  nastawienie szybko mu się zmieniło.
Wyciągnął telefon.
- Gdzie pan dzwoni?
- Wielbicielem policji nie jestem ale teraz nie widzę innego wyjścia.
- Proszę, mąż mi głowę urwie!
Kierowca przyjrzał się jej uważniej. Średniego wzrostu blondynka  w dopasowanym, czerwonym kostiumie z widocznym dekoltem. Zgrabna, trochę po 30-stce czyli parę lat starsza od niego. Nie miał problemów z dziewczynami ale z racji środowiska w którym się obracał lgnęły do niego raczej 20-letnie blachary...
- Mam dla pani propozycje. Siądźmy w moim samochodzie.
- Możemy odjechać w jakieś inne miejsce? Pracuje tuż obok.
- Tu jest tylko szkoła - mruknął zapalając auto. Zawrócił w stronę pobliskiego centrum handlowego.
- Nie chcę by jakiś uczeń widział mnie w samochodzie z obcym mężczyzną - zaczerwieniła się.
- Ha, ha. Jeszcze nic niemoralnego nie robimy - roześmiał się.
- Pani nauczycielka... - mruknął parkując na uboczu rozległego parkingu. Sklepy otwierano tu dopiero od dziesiątej.
- Proszę mi pokazać dowód osobisty.
- Po co to Panu? - dobrze zbudowany, bezwłosy mężczyzna to nie była postać, której rozsądna kobieta powinna powierzać swoje dane osobowe.
- Mamy się rozliczyć bezgotówkowo a nie ufam nikomu na piękne oczy - popatrzył na nią choć miała wrażenie , że jego wzrok przesuwał się z jej oczu znacznie niżej...
Mężczyzna wyciągnął telefon i skierował go na jej dokument - Pani Katarzyna....zamieszkała ...wiek ....wszystko tu mamy . Proszę mi podać jeszcze numer telefonu.
Kasia nie była zachwycona ale w głowie kołatało się jej tylko jak uniknąć wpadki przed mężem.
Właściciel BMW wyciągnął rękę - mam na imię Robert.
- moje dane już pan zna. Nie zakładam , że będziemy znajomymi na dłużej, niż to konieczne - powiedziała nieco bardziej nieprzyjemnym tonem niż planowała.
Nakierował obiektyw telefonu na jej twarz i powiedział - A teraz pani Katarzyna zrobi mi dobrze.
- Pan zwariował! - oczy trzydziestoparolatki  zaświeciły oburzeniem - Nigdy  w życiu czegoś takiego nie robiłam obcemu mężczyźnie!
- To już, kurwa, koniec dyskusji. - włączył silnik - wracamy, wzywamy policje i robimy protokół kolizji do ubezpieczalni. Się, kurwa, negocjacji zachciało!
- Ale ...
- Jeszcze cie zjebie przed całą szkołą. Blondynka w samochodzie , kurwa mać , jak z obrazka a nie patrzy w lusterko przed otwarciem drzwi. O czym Ty, kurwa, myślisz ?- auto weszło na wysokie obroty i ruszyło tak, że Katarzynę aż wgniotło w fotel.
- Nie, nie! Zgadzam się - krzyknęła widząc oczyma wyobraźni szydercze uśmiechy uczniów i krzywe spojrzenia koleżanek z pracy gdy jakiś prymityw zwyzywa ją przy ludziach. I w dodatku będzie miał racje.
Robert zahamował ale nie wyłączał silnika.. - Posłuchaj paniusiu! Ani jednego pierdolonego słowa już nie chce słyszeć!
-Ta...
- Ani jednego, jebanego dźwięku! - ryknął. Kasia urwała w pół słowa i pokiwała głową.
Rozpiął spodnie. Złapał ją za rękę i położył na swoim udzie. Członek uwolniony z bielizny prężył się w pełni napięty. Nakierował jej drobną dłoń tak by go objęła . Kasia odwróciła głowę w stronę okna.
- Patrz! Patrz na mnie! - kobieta zaczęła powoli, niezgrabnie poruszać dłonią brandzlując go. Obróciła twarz w jego stronę. w oczach miała łzy.
- Z uczuciem, z wyczuciem , z zaangażowaniem - powiedział z naciskiem - A teraz otwórz usta.
- C... - próbowała coś powiedzieć ale wystarczyło, że pogroził jej palcem.
Złapał ją za nadgarstek, podniósł rękę do jej twarzy - Poliż palce - Kasia nieśmiało oblizała swoje palce.
- Więcej poślizgu, otwórz - warknął i trzy wielkie palce jego dłoni znalazły się na moment w ustach nauczycielki. Zakrztusiła się i cofnęła głowę.
- Rób mi dobrze, szybciej - potarł lekko poślinioną przez nią dłonią po penisie. Ścisnął jej dłoń na swoim naprężonym członku i zaczął poruszać coraz szybciej.
- Nie mam całego dnia - mruknął po chwili i objął ją ramieniem. - Pochyl się i bierz go w usta.
Kasia z oporem pochyliła się nad jego kroczem  - Ja....
- Nie gadaj, tylko otwórz szeroko usta - ręką ułożoną na jej karku docisnął ją w dół. Jego kutas znalazł się w jej ustach. - Ciągnij! - zawył. Kobieta próbowała coś robić ale nie miała wielkiego doświadczenia w takich zabawach. Wielki, obcy członek wypełniał jej usta. Zaczęła go nieśmiało lizać.
- Tak, obejmuj go ustami. Mocniej! - Robert powoli poruszał głową blondynki na swoim członku. Odgarnął jej włosy na bok. Ciągnęła mu z zamkniętymi oczami. Podniósł telefon z deski rozdzielczej i  włączył ponownie nagrywanie.
- Tak, paniusiu. Tak pani Katarzyno ze szkoły numer X... - komentował - pięknie ciągniesz obcego fiuta - zaczął poruszać biodrami . W obiektywie widział jak jej usta ściągają się w przerażeniu. Dzięki temu dokładniej odejmowała jego członka. Przytrzymał ją mocniej za szyje i przyspieszył ruchy biodrami.
- Taaaak - wydobył z siebie niski głos gdy fala spermy ruszyła ku ujściu penisa.
- yyy, hyyy - zajęczała Kasia, próbując rękami odepchnąć się od jego ud. Wytrysk uderzył ją w podniebienie, próbowała się wyprostować ale ręka Roberta skutecznie ją przytrzymała.
Łzy stanęły jej w oczach, zakaszlała i nadmiar spermy wyciekł z ust na spodnie kierowcy uszkodzonego przez nią auta.
- Kurwa... - z satysfakcją pomieszaną ze zdumieniem wysapał Robert. Dawno nie miał tak obfitego wytrysku - Upierdoliłaś mi spodnie!
- Przepraszam - wykrztusiła łapiąca z trudem powietrze Kasia. Popatrzyła na jego ubrudzone spermą spodnie i dłoń w której trzymał telefon komórkowy. Chyba nie był włączony?

Flagell24

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1469 słów i 8222 znaków. Tagi: #żona #zdrada #szantaż #nauczycielka #szkoła #waucie #dresiarz

Dodaj komentarz