Emocje. Raz.

Emocje. Raz.Emocje, które z Nim się wiążą, od pierwszej sekundy były jak czynny wulkan, po latach uśpienia.  
Feromony to magia. Potrafią, nawet pomimo złości – a może właśnie współistniejąco- kazać patrzeć na kogoś jak na boga. Nawet kilka miesięcy pozornego braku kontaktu nie ugasiło tego, co działo się w naszych, choć byłam święcie przekonana, że tylko mojej- głowach.  

Wystarczył jeden sms… I Jego „tęskniłem”- żebym się rozpłynęła. Łzy radości ciekły mi po policzku. Sama nie wiem dlaczego bo przecież udało mi się przeżyć tyle miesięcy. Choć… może bardziej przespać. To on budził we mnie kobietę. Odkąd Go poznałam. On powodował, że stawałam się mokra w ułamku sekundy. Że nie potrafiłam skupić się na pracy bo niemal czułam Jego dłoń opadającą na mój policzek, zostawiającą zaczerwieniony, lekko piekący ślad. Palce wbijające się w moją cipkę, aż do zsikania na podłogę.  

Jest moim opiekunem i oprawcą w jednej osobie. Kimś, kogo potrafię jednocześnie do granic możliwości kochać i panicznie się bać. Bo dla Niego „bez litości” to bez litości. Bez względu na płacz i błaganie.  

Jednak tym razem miało być inaczej. Bez scenariusza, planu. Ja miałam tylko jeden plan w głowie- zrobić wszystko, żeby dać mu spełnienie. Żeby orgazm nie był zwykłym orgazmem. Żeby był wybuchem. Wiem co lubi, wiem czego pragnie. Moim jedynym pragnieniem było Jego satysfakcja. Miejsce naszych spotkań od zawsze było nieco… niestandardowe. Dodające adrenaliny. Wcale niepusty budynek, do którego wstęp mają jedynie określone osoby, z określonymi uprawnieniami. Zawsze zastanawiam się, ile osób słyszy moje krzyki, a czasem błagania i płacz, kiedy szeroki, skórzany pas ląduje z trzaskiem na skórze pleców, ud, pośladków… To dodatkowo wzmaga podniecenie.  
Tego wieczoru czekał na mnie szampan. Pomyślałam sobie, że to bardzo miłe z Jego strony. Nieczęsto mamy okazję spokojnie posiedzieć i porozmawiać. Surowy wystrój pomieszczenia nie przeszkadzał mi w odczuwaniu przyjemności ze spotkania, wręcz przeciwnie. Nie mogłam się doczekać, żeby klęknąć i zacząć Go pieścić. Póki co jednak siedziałam i grzecznie dopijałam alkohol, który przyjemnie rozpływał się po krwioobiegu i rozluźniał. Mogłam rozkoszować się przyjemnymi bąbelkami na języku i widokiem najprzystojniejszego mężczyzny jakiego znam, nagiego, siedzącego tuż przede mną. Bez wstydu, skrępowania, gładziłam Jego cudowne, wypracowane setkami treningów ciało. Patrzyłam na Niego myśląc, jak bardzo Go kocham. Czasem gdzieś na ułamek sekundy pojawiała się w mojej głowie myśl- dlaczego ja? Dlaczego akurat mnie chce…? Mógłby mieć każdą inną. Ta myśl jednak zniknęła, kiedy tylko dotknęłam dłonią cudownie owłosionej klatki piersiowej. Zjechałam niżej… Do lędźwi. Chwyciłam delikatnie w dłoń Jego cudownie twardniejącego kutasa, pragnęłam się nim bawić, pieścić, obserwować reakcje, być czujnym, pojętnym uczniem, który reaguje na każdy oddech, na każdy sygnał.  
Jednak On miał inny plan…  
- Popatrz na mnie… - spojrzałam rozmarzonym wzrokiem w Jego oczy. Pierwszy policzek spadł niespodziewanie. Szybko. I mocno. Zmienił mój wyraz twarzy. Tylko On wie, jak to działa. Patrzyłam na Niego bezgłośnie mówiąc JESZCZE. Chcę jeszcze. Nie muszę tych słów wypowiadać na głos… On wie. Zna mnie bardziej niż ja znam siebie sama. Kolejny policzek i kolejny… Włosy zasypały mi twarz. Czułam się cudownie mała i zależna. Od Niego. Siedząc na podłodze, niejako pod Nim wiedziałam, że to jest dokładnie to miejsce w którym chcę być. U Jego stóp.

- Zdejmij spodnie- usłyszałam. Zaskoczył mnie. To ja miałam dziś Nim się zająć. Ale sprzeciw nie byłby dobrym pomysłem, jeśli to nie był dzień na ból. A nie był. Posłusznie zdjęłam więc jeansy, razem z majtkami. Siedziałam teraz nagimi pośladkami na ziemnej podłodze.

- Rozstaw nogi – grzecznie wykonałam polecenie czując powiew chłodnego powietrza na wargach sromowych, które ociekały wilgocią odkąd tylko Go zobaczyłam. Sądziłam, że będzie chciał pieścić mnie palcami, być może mocno, sprawiając ból, być może czule, tylko dla przyjemności. Jednak po chwili w Jego dłoni znalazła się pusta butelka po wypitym chwilę wcześniej alkoholu…
Zastanawiam się jak bardzo widoczne było przerażenie w moich oczach. Wiem… Rozmawialiśmy o tym… Mówiłam o swojej fantazji. O zerżnięciu obu dziurek szklaną butelką. Nie sądziłam jednak, że dziś, że to od początku był plan…  
Przerażenie walczyło ze mnie przez chwilę z podnieceniem. Nie miałam jednak czasu poddać się strachowi, bo kilka sekund później szklana, ciemnozielona butelka znalazła się głęboko w mojej cipce. Przyjemność wywołana tą perwersyjną pieszczotą sprawiała, że nie czułam bólu spowodowanego przez kawałki złotka, niezerwanego z szyjki na szkle… W tej chwili byłam jedynie suką rżniętą przez swojego Pana. Ufam mu i wiem, że nie zrobi mi krzywdy. Oczywiście krzywda… w naszym słowniku nieco różni się definicją od tej w słowniku tak zwanych normalnych ludzi.  
Kiedy więc okazało się, że po wyjęciu jej ze mnie, butelka była cała umazana krwią razem z moimi sokami, nie zastanawiałam się, czy to wina trwającej właśnie miesiączki, czy może zadrapań wewnątrz mnie. Pomimo strachu siedziałam grzecznie pozwalając Mu gwałcić mnie mocno i bezlitośnie, od czasu do czasu zaciskając tylko zęby i jęcząc z przyjemności przeplatanej bólem.  

Kiedy myślałam, że to już koniec, kiedy wyjął butelkę z mojego ciała zostawiając mnie półświadomą- ze strachu wymieszanego z rozkoszą, nakazał mi odwrócić się do siebie tyłem, i oprzeć o kanapę. Wiedziałam co to oznacza. Wskaźnik na mojej skali strachu wyskoczył znów w górę, ale posłusznie wypięłam pupę, odsłaniając drugą, ciaśniejszą dziurkę. Zacisnęłam mimowolnie oczy i zęby, czując dotyk chłodnego szkła na ciasnym zwieraczu. Po chwili jednak… Kiedy szyjka weszła we mnie ciut głębiej, moje ciało rozluźniło się, wpuszczając ją głębiej. Chciałabym to zobaczyć z Jego perspektywy. Jak ciasna początkowo dziurka rozsuwa się dopasowując do rozszerzającej się stopniowo butelki. A później zmniejsza się podczas wysuwania. Nie miałam jednak wiele czasu na świadome myśli. Moje ciało po raz drugi tego wieczoru było gwałcone mocno i metodycznie, niemal do granic wytrzymałości. Jęczałam głośno i niepowstrzymanie, miałam ochotę zatrzymać ten cykl tortur, jednocześnie pragnąć by się nie kończyły. Czułam, że nie wytrzymam ani centymetra głębiej ciała obcego w sobie. I wtedy po czułam silne parcie wewnątrz, choć nie chciało mi się siku. Coś zupełnie niezależnego od woli. To nie orgazm, to coś, co chciałam w tej samej sekundzie przerwać i kontynuować. Mój krzyk słyszał już chyba cały budynek, a ja miałam to zupełnie gdzieś. Jeszcze chwila, chwila bezlitosnego i mocnego rżnięcia mojego tyłka i na podłodze wylądowała ogromna porcja przezroczystego, ciepłego płynu, zalewając moje uda. Butelka natychmiast znalazła się na zewnątrz mnie. Mokra i ociekająca krwią. Przez chwilę widziałam Jego wzrok, wyrażający satysfakcję z właśnie sprawionej mi, przeogromnej przyjemności.  

Tkwiłam jeszcze na kolanach we własnych płynach, ślizgając się w nich przyjemnie, kiedy mój Pan wszedł na kanapę i udostępnił mi to, na co czekałam cały wieczór. Swój dziewiczy otwór. Nikt jeszcze nigdy go nie dotknął… Ani językiem, ani palcem… Niczym. Czułam ogromną odpowiedzialność jaka na mnie spoczywała. Wiedziałam już jak czuje się mężczyzna rozdziewiczający młodą dziewczynę… Chciałam, by to było niezapomniane. Jedyne. Przybliżyłam twarz do jego tyłka, powoli… jedną dłonią obejmując i pieszcząc twardego kutasa. Czułam, że mu się podoba, kiedy czubek mojego mokrego, ciepłego języka dotknął gładkiego, wręcz satynowo aksamitnego otworu. Poczułam specyficzny smak, który zachęcił mnie do dalszych pieszczot. Z trudem powstrzymywałam się przed zachłannym wbijaniem języka w Jego cudowny odbyt… Za to zaczęłam go lizać i pieścić, z dołu do góry i odwrotnie, wsłuchując się w jęki mojego Pana, starając się reagować na każdy sygnał, na każdy dźwięk. Czułam na języku cudowna gładkość. Ślina spływała obficie po mojej brodzie, co jeszcze bardziej wzmagało pożądanie. Miałam ochotę całować ten mały, delikatny otworek, wsysać się w niego, mlaskać i wkładać język do środka, na tyle jednak delikatnie, by nie sprawić bólu ani dyskomfortu. Pozwoliłam sobie na delikatne przyłożenie opuszka palca do tej dziewiczej dziurki i rozsmarowania wokół niej swojej śliny. Bardzo chciałam wsunąć go lekko głębiej, ale na to przyjdzie czas…  

Moja cipka w tym czasie wypuszczała kolejne porcje wilgoci, kiedy mózg wysyłał sygnały, powodowane tą teoretycznie poniżającą czynnością.  

Kiedy myślałam, że w ten sposób doprowadzę mojego Pana do orgazmu, On odwrócił się i nakazał mi pieścić ustami swojego twardego kutasa. Z przyjemnością poddałam się poleceniu. Nie śmiałabym zresztą nawet zaprotestować. Otworzyłam usta, mokre jeszcze po pieszczotach dupki, i pochłonęłam go do samego gardła. Poruszałam głową tylko na tyle by się nie udusić, cały czas pieszcząc przełykiem sporej wielkości główkę, czując jak mięśnie rozszerzają się i kurczą wpuszczając ją i wypuszczając. Do moich uszu dobiegał charakterystyczny dźwięk chlupania, dławienia i Jego słowa „NIE PRZESTAWAJ”… Nie miałam zamiaru. Czułam się tak bardzo na właściwym miejscu, będąc tak sponiewierana, i służąc Mu swoim ciałem… Klęcząc w kałuży swoich własnych wydzielin. W pewnej chwili usłyszałam przyspieszony oddech, poczułam jak ciepła sperma uderza w mój przełyk, tak głęboko, że nie musiałam wykonać żadnego ruchu, by połknąć cały, gęsty płyn.  

Wiedziałam, że mi się udało. Że spełniłam obietnicę. Że ani moje ciało nie zawiodło ani ja nie zawiodłam. Byłam z siebie dumna jak nigdy dotąd.  

Minęło kilka dni, sikanie to nadal bolesna czynność. Ale lubię czuć Go przy sobie jeszcze wiele dni po spotkaniu. Jest wtedy ze mną. Otacza mnie ramieniem. Jestem dzięki Niemu małą dziewczynką z ogromną siłą.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Okkktolk

    Mega

    10 kwi 2023

  • Użytkownik likeadream

    @Okkktolk bardzo dziękuję :)

    18 kwi 2023

  • Użytkownik Goscd

    Super

    21 gru 2022

  • Użytkownik likeadream

    @Goscd dzięki :)

    21 gru 2022