Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Dziennikarka prostytutką. Prequel (dziś znów rozpisany dłużej :))

Dziennikarka prostytutką. Prequel (dziś znów rozpisany dłużej :))Ależ była podekscytowana, gdy kupowała sobie ten strój. Najpierw wybrała białe, wysokie kozaczki-muszkieterki. Trochę wstydziła się, gdy podawał je sprzedawca. Widziała, jak zerkał na nią nieustannie, gdy e przymierzała. Podniecało ją to. Gdy podwinęła nieco spódnicę i nasunęła do końca białe buty. Wstała, żeby podejść do lustra. “Kurcze… jak niewygodnie chodzi się na tak wysokich obcasach!” Podeszła do lustra. Gwałtownie rozejrzała się wokół, czy przypadkiem w sklepie nie ma jakichś znajomych. Odetchnęła z ulgą. Jedynie sprzedawca przyglądał się z nieukrywanym zainteresowaniem.

“Może wie, że jestem nauczycielką i uczę w liceum?”

Peszyła się nieco, lecz ta sytuacja coraz bardziej ją kręciła. Tym bardziej, gdy przejrzała się w lustrze.

Musiała nieco unieść spódnicę, żeby zobaczyć muszkieterki w pełniej krasie. Sięgały znacznie powyżej kolan.

“O matko. One naprawdę prezentują się dziwkarsko… Nie wyszłabym w nich na miasto…”

- I jak? Podobają się pani? Wygodnie się w nich pani chodzi?

Usłyszała głos sprzedawcy tuż za uchem. Patrzył na nią z uśmieszkiem i specyficznym błyskiem w oku. Jakby chciał z nią flirtować.  Zdawał się mówić – “ale z ciebie dziwa!”. Taksował ją całą – i nogi i twarz.

Martę to jednocześnie jeszcze bardziej skonsternowało, ale też jeszcze silniej podnieciło. “A więc jestem dla niego kusząca… a może też mysli sobie, że jestem łatwa…?”

- Owszem wygodne… choć chyba będę się musiała w nich nauczyć chodzić. – Uśmiechnęła się do klepikarza kokieteryjnie, patrząc mu prosto w oczy.

- A to się dobrze składa! To może razem się wybierzemy… pochodzić, na jakiś spacer… może kawę?

- Dba pan tak o wszystkich klientów? – Pokazała w uśmiechu rząd śnieżnobiałych zębów, kokieteryjnie zakręcając lok za uchem.

- No o wszystkich to może nie tak… Ale o taką piękną klientkę, w dodatku która tak się ubiera… – Mróżył oko frywolnie.

- Tak, czyli jak? – Nauczycielka dopytywała wnikliwie. “Jak kokota? Łatwa do poderwania, do szybkiego zaciągnięcia do łóżka?”

- Która ubiera tak… tak… elegancko. – Dokończył. – Taką damulkę to można zaprosić i na kolację…

“Pewnie ze śniadaniem.” – Dopowiedziała w myślach. – “Podczas już pierwszej randki próbowałbyś mnie zaliczyć… Próbował? Pewnie jesteś pewien bajerancie, żebyś mnie porządnie przeleciał… A właściwie… to może być nawet ciekawa gierka. Nie tylko gierka, ale właściwy trening przed moim zadaniem.”

- Doprawdy? Niezwykle pan miły… Z zasady nie umawiam się z nieznajomymi… ale tu co innego… jestem pan klientką… a do tego z pana, od razu widać, prawdziwy dżentelmen… – Łopotała rzęsami.

Ekspedientowi zaświeciły się oczy. “Już cię mam laluniu. Już cię nie wypuszczę z łap. Nie zaśniesz ty po tej kolacji. Nie zaśniesz!”

- No to jesteśmy umówieni! Koniecznie musi pani przyjść w tych bucikach.

- No dobrze…

“Ależ trudno będzie mi się wcielić w skórę łatwej dziuni… ale, próbujmy.”

- A do nich wyłacznie – króciutka spódniczka!

Marta zapłaciła za kozaki. Mimo nalegań sklepowego, nie dała mu numeru telefonu, ale obiecała mu tu zajrzeć.

- Gdyby w ciągu tygodnia przestałyby się pani podobać, a nie zużyłaby ich pani, to można będzie zwrócić. – Krzyknął na odchodne. – Czekam na tę kolację.

Marta rzeczywiscie udała się do sklepu odzieżowego i przymiarzyła tam czarną minispódniczkę. Nie dlatego, żeby spełnić życzenie sprzedawcy butów, ale zrealizować swój plan. Sprzedawczynie rozpoznały historyczkę z liceum i wymieniały między sobą porozumiewawcze spojrzenia, gdy ta wybrała najkrótszą z miniówek.

W domu, z drżącymi rękami wypakowywała zakupy: bieliznę, nylony, spódnicę i buty, po czym,z nie mniejszym przejęciem naciągała na nogi cieliste pończochy. Następnie z łatwością założyła nowokupioną mini i potem znów naciągała na jedną, potem drugą nogę – białe muszkieterki. Ogromnie ciekawa swego wygladu, truchtem podbiegła do lustra.

- Boże! Jak ja wygladam! – Poprawiła jeszcze spódnicę, nieco obciągając ją i wygładzając. – Rzeczywiście, wygladam jak… dziwka. – Dostrzegła manszetę. – O Jezu! Spod kiecki widać mi koronki! – Obróciła się bokiem, potem tyłem. – Ależ obcisła ta spódnica! Dokładnie widać kształt mojej pupy! Strój tandetny… Faceci, gdy mnie zobaczą, doskonale będą wiedzieć, co o mnie myśleć.

Była tym podniecona, jak cholera.

Marta od dawna chciała zrobić ten reportaż. Współpracując jako dziennikarka z lokalną gazetą, postanowiła zrobić reportaż „wcieleniowy”. Przebrać się za prostytutkę i porozmawiać z potencjalnymi klientami tirówek.

Naczelny aż podskoczył, gdy usłyszał o tym pomyśle.

- Marta, dostaniesz specjalną wierszówkę. I dodatek za straty moralne.

Teraz wpatrywała się w swoje odbicie, jakby nie mogła się od niego oderwać.

Malowała usta krwistą szminką.

- To co panowie… – Mówiła na głos do lustra. – Spodoba wam się taka suczka jak ja?

Wargami rozprowadzała pomadkę.

- Czyż nie mielibyście ochoty na takie śliczne, wydatne usteczka? No może są nieco za duże… Ale pewnie niejeden z was uznałby to za atut… Nie pragnęlibyście spróbować? Oj, coś mi mówi, że nawet bardzo…

Przeszła się po pokoju w tę i z powrotem, jak modelka po wybiegu. Kołysała przy tym przesadnie biodrami.

- Widzicie jakie mam dłuuugie nogi? I zgrabne… To dzięki tej ultra krótkiej i obłędnie uwodzicielskiej mini to widać. Nieprawdaż?

Wypięła tyłek w stronę lustra. Po czym sama pacnęła się w pośladek.

- A co powiecie o mojej pupci? No może jest nieco za duża… Ale czyż nie kształtna? Czyż nie jędrna? Chyba niejeden z was miałby chętkę przyrżnąć mi w nią klapsa…

Wreszcie kobieta podeszła blisko lustra i pochyliła się, tak jakby pochylała się nad otwartym oknem w aucie.

- Dzień dobry panu… – A widząc swe odbicie, wyszeptała. – Nieźle… ależ w tej bluzce mocno widać mi biust. Nawet dobrze widać ten czerwony stanik…

Pokręciła się nieco w obie strony. “Kurcze… Ależ te cycki mi się huśtają...”

- Ojej. Czy dobrze pana usłyszałam? Mam rozpiąć bluzkę?

Teatralnie sięgnęła do guzików i z namaszczeniem je rozpinała.

W odbiciu lustra pojawiły się obfite piersi Marty opięte cieniutką koronką.

“Boże! Jaki to dziwkarski biustonosz! Widać mi brodawki… sutki...”

Chwyciła się za obie półkule i delikatnie potrząsała nimi.

“Kurcze, nie wiem, jak mi się uda ten reportaż… ale to, że moje cycki przykują uwagę, to pewne.”

Stojąc przed lustrem, wygładzała mini.

- Ojej… naprawdę? Żąda pan, żebym podciągnęła spódniczkę. Ach… powiedział pan – chcę zobaczyć, co masz pod kiecką? No dobrze…

Chwyciła za brzegi spódnicy, ale nie podciągała jej do góry, jakby wstydziła się.

- Proszę.

I powoli uniosła ją do góry.

W odbiciu ukazały się czerwone i skąpe majtki, z takiej samej koronki jak stanik.

“Boże! Jakby to było, jakby zupełnie nieznajomy mężczyzna zaglądał mi tak pod kieckę!”

Czuła, jak uginają się pod nią nogi.

- Czy widzi pan, że te majteczki mają na środku dziurkę? Czy wie pan może czemu ona służy? – Szeptała do lustra.

Trzymając podciągniętą do góry spódniczkę, rozszerzyła nieco nogi. W odbiciu, w dziurce w majtkach ukazał się zarys pionowej kreski.

“Boże, co czują te dziewczyny, gdy do ich cipek dotyka zupełnie obcy facet…”

Coraz bardziej się nakręcała.

Podeszła do szafki i z butelki nalała sobie duży kieliszek czerwonego, wytrawnego wina.

Miała wrażenie, że alkohol od razu uderzył jej do głowy.

“Boże. Ja zwariowałam… co ja wyprawiam? Kobieto! Jesteś zboczona! Perwersyjna!” – Łajała samą siebie w myślach. Nie zamierzała jednak bynajmniej przerywać zabawy. Podeszła znowu do lustra. Uśmiechnęła się szeroko.

- Oczywiście proszę pana.

Nauczycielka klęknęła przed zwierciadłem.

“No proszę, jakie praktyczne te długie cholewki w kozaczkach… Jakby do tego służyły, żeby amortyzować kolana od podłoża...”

Uformowała trzy palce, maksymalnie stulając je razem, po czym wprowadziła je do buzi. Objęła je ściśle ustami.

Następnie zaczęła nimi poruszać, jednocześnie pracując wargami.

- Czy właściwie pana zadawalam?

Uniosła oczy ku górze, jakby tam miała spotkać wzrok spodziewanego delikwenta.

Czuła jak przechodzą ją przyjemne dreszcze. Czuła się jak dziwka… Czuła się dziwką.

- Ojej… muszę koniecznie to połknąć? – Taka gierka sprawiała jej olbrzymią przyjemność. – No… dobrze…

Przełknęła mocno ślinę. Raz i drugi. Wczuwała się w rolę, niczym utalentowana aktorka.

“Jak to jest – być tylko po to, żeby sprawiać mężczyznom przyjemność…? Być na ich skinienie. Być gotową nadstawić zadka każdemu, kto tylko ma na mnie ochotę.”

Prężyła się przed lustrem, kręciła biodrami, podwijała do góry materiał kusej spódnicy.

- O tak, panowie… jestem do waszej dyspozycji… cała. Każdy z was może mnie mieć… Może mnie mieć kiedy tylko zechce… gdziekolwiek zechce… i jak tylko zechce.

Może się na mnie wyżyć. Może we mnie znaleźć ujście swych niepohamowanych chuci… Może sobie ulżyć we mnie… w każdym zakamarku mojego ciała...

Dam wam wszystkim. Moja cipka jest do dyspozycji każdego, kto zechce jej używać…

Cholernie, ale to cholernie ją to podniecało.

Wpadła na kolejny pomysł. Przyciągnęła przed lustro średniej wielkości stolik i ustawiła go na wprost.

Znów czarująco uśmiechnęła się do odbicia.

- Tak proszę pana… oczywiście… może być na masce pańskiego auta. Ach… co to za piękny samochód!

Kobieta położyła się na plecach, na blacie stolika. Nie odrywając wzroku od lustra, podciągnęła spódniczkę do wysokości bioder. Potem podciągnęła do góry nogi, wciąż śledząc odbicie swojego tyłka w zwieciadle, a następnie zaczęła powoli, jak na jakimś spektaklu, rozkładać uda na boki.

“Boże! Przecież ten obraz, który widzę, jest jakby z jakiegoś erotycznego pisma dla panów… a ja prezentuję się jak rasowa...” – Nawet w myślach nie dokończyła tego zdania.

Marta wyprężyła się tak, żeby dać wyimaginowanemu klientowi jak najlepszy dostęp do swojej szparki.

- Czy tak jest dobrze, proszę pana? – Zapytała cicho i powoli, jednocześnie mróżąc oczy. – Ach, jaki duży ten pański żołnierzyk!

W tym momencie znów uformowała z palców coś na kształt dzióbka, po czym zaczęła nim błądzić po swoim kroczu.

- Ach… ach… – wzdychała przeciągle.

Wreszcie wsunęła palce w dziurkę w majtkach, a następnie w swoją cipkę.

- Ach… aaa… jak mocno pan wszedł!

Zaczęła poruszać paluszkami w tę i z powrotem.

- Aaaaa… aaaa… ależ gwałtownie pan mnie bierze! Ależ dziko. Aaaach!

Przyspieszyła ruchy. Starała się wciskać dłoń w pochwę najgłębiej, jak się da.

- Ochhh… Przebije mnie pan na wylot! Aaaa… aaa!

Marta pieściła się tak intensywnie, pracując całym ciałem, że aż stolik zaczął podskakiwać.

- Jest pan taki zachłanny! Taki drapieżny… Boże! Jak te resory skrzypią!

Historyczka zawsze miała przesadnie wybujałą fantazję. Dlatego perfekcyjnie wyobraziła sobie tę sytuację, jakby miała miejsce rzeczywiście. Do tego stopnia wczuła się w rolę, że wydawało jej się, że czuje chłód zimnej blachy pod sobą, a w sobie autentyczną męskość wyfantazjowanego jegomościa.

Uniosła wysoko nogi, fantazjując, że to klient zarzucił je sobie na ramiona.

“Tak to panowie nazywacie… na pagony...”

W odbiciu w lustrze doskonale było widać zadarte do góry białe kozaczki i… dłoń usilnie pracującą między udami obleczonymi w pończochy.

- Ach… pyta mnie pan, czy jest mi wygodnie. No nie… niestety jest mi niewygodnie… Ale to pan ma być zadowolony… Klient, nasz pan.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2119 słów i 12193 znaków, zaktualizowała 25 lis 2022. Tagi: #prostytutka #udawanie #kozaczki #pończochy

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Chaosik

    Ciekawi mnie jak zakończy się ta kolacja z pracownikiem sklepu :)

    25 lis 2022

  • Historyczka

    @Chaosik a jaszcze nie mam pomysłu... myślałam o jakimś dwuznacznym rozwiązaniu... a może coś podpowiesz?

    26 lis 2022

  • Chaosik

    @Historyczka Może gdy spotkacie się w restauracji, on "przypadkiem" upuści portfel pod stół, a ty zupełnie niespodziewanie będziesz miała rozchylone nogi, przez co będzie mógł dojrzeć co masz pod spódniczką? Następnie będzie komplementował twój dekolt zachęcając do tego, byś coraz bardziej odsłaniała przed nim piersi.

    26 lis 2022

  • Historyczka

    @Chaosik żebym w restauracji rozpinała guziczki? coby wszyscy widzieli?

    27 lis 2022

  • Chaosik

    @Historyczka Owszem, damie nie wypada rozpinać guziczków w takim miejscu. Wszyscy zapewne pożerali cię wzrokiem.
    A co dopiero gdyby się okazało, że założyła pani staniczek ze śliczną koronką. W końcu jest pani na randce.

    27 lis 2022

  • Historyczka

    @Chaosik oczywiście, że właśnie taki staniczek zalożyłabym :)

    27 lis 2022

  • Chaosik

    @Historyczka Podejrzewam zatem, że pracownik byłby niezwykle zadowolony. A jakież to majteczki by ujrzał, gdy spojrzał pod stolik?

    27 lis 2022

  • Historyczka

    @Chaosik no może te które tak dokładnie opisałam w opowiadaniu? :)

    27 lis 2022

  • Chaosik

    @Historyczka oj, ale takimi byś go nie zaskoczyła. Erotyka to przecież świeżość, więc wypadałoby założyć takie, jakich jeszcze nie widział ;)

    27 lis 2022

  • Historyczka

    @Chaosik czyli??? popowiesz jakiś pomysł??? bo mi nie przychodzi do głowy :)

    27 lis 2022

  • Chaosik

    @Historyczka Myślę, że damie nie wypadałoby założyć na przykład stringów, prawda? Ale co, jeśli tylko takie zostały?

    28 lis 2022