Don Charles and Slave Nan ! ... #1

Lubicie się bawić? Ja tak. Zapraszam do zabawy w Pana i Niewolnicę.

Doświadczyłem tego z dziewczyną w liceum. Było to przeszło 10 lat temu. Wiedliśmy wspaniałe, pełne zrozumienia współżycie seksualne, w którym każde z nas zawsze lub prawie zawsze było gotowe do czegoś zupełnie nowego w tej dziedzinie aktywności.
Z pamiętnika wynika, że w majowy piątek w małej restauracji w miejscowości Tyczyn na południe od Rzeszowa, aby nacieszyć się wspólnym wieczorem, spotkaliśmy się na weekendowej randce. Ona była z innej miejscowości. Dokładnie z Przeworska. Połączył nas Łańcut, bo tam mamy krewnych. Dzięki temu każdy weekend był zawsze wyjątkową wyprawą po wspólne szczęście, które przeżywaliśmy na włościach łańcuckich.  
Zawsze miałem problem z kupnem alkoholu. Czemu? Przez młodzieńczy wygląd. Na szczęście miała starszą siostrę, która tą kwestię od czasu do czasu za miłą przysługę chętnie nam ułatwiała.  
Był ciepły, majowy wieczór. Siedzieliśmy na zewnątrz. Tym razem Anki (siostry Ewy) niestety nie było z nami. Najpierw zamówiłem lody. Ona chciała waniliowe, ja wybrałem śmietankowe, w polewie czekoladowej. Było zabawnie. Ciepło rozpuszczało lody. Miło było, gdy ona całując mnie oblizywała me usta z masy lodowej. W ramach flirtu udawałem niezręczność. Trochę kremu z czekolady wpadło jej za dekolt lużnej wiosną sukienki. Chciałem to wyjąć. Dostałem po ręce.  
- Pyszne lody. - powiedziała Ewa. - Miałeś świetny pomysł, aby tu przyjść. Dzięki tobie czuję się dobrze, czyli mega odprężona.  
W tym momencie pojawił się kelner z kartą menu. Ewa spojrzała na nią, lecz nie wiedziała, co wybrać.  
- Kochanie. Na co masz ochotę? - zapytała nieśmiało.
- Na ciebie Skarbie. - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Rafał. Pytam poważnie. - powiedziała.
- A ja poważnie odpowiadam. - rzekłem z łobuzerskim uśmiechem.  
Znów przyszedł kelner. Zapytał o zamówienie. Ewa chciała coś powiedzieć, ale gestem powstrzymałem ją.
- Prosimy dwa razy hotdoga z colą. - zamówiłem dla nas obojga.
- Z dodatkami, czy bez? - zapytał kelner.
- Ma się rozumieć, że z pełnym bukietem. Dodatków bogato, cola duża, a musztarda ostra. Najlepiej rosyjska. - odpowiedziałem.
- Rafał. Jestem na diecie. Wybierz coś innego. - zwróciła się do mnie.  
- Kochanie. Nie dziś. - opowiedziałem, marszcząc gniewnie czoło.
- Och, Rafi, uwielbiam, gdy jesteś władczy. - podchwyciła nastrój z zalotnym uśmiechem na pięknym obliczu.
- Teraz nie mam ochoty na długie dyskusje, po których i tak zamawiasz to co ja. Poza tym właściwym tonem aktywuję znany nam kod. - powiedziałem odpowiednio we dobitny sposób.
- Nie rozumiem. Wyjaśnij mi to. - powiedziała Ewa.
- Od tego momentu masz wykonywać wszelkie moje polecenia. Każde moje słowo to dla Ciebie rozkaz. - rzekłem stanowczo i zdecydowanie.
Ewa od razu zrozumiała intencje. Radosny błysk oczu zdradził jej reakcję, a iskry moich źrenic zaczeły zabawę.  
- To znaczy? - zapytała z wypiekami na twarzy.
- Idź do toalety. Zdejmij stanik i majtki. Wróć z nimi do mnie, niosąc je w ręce. - powiedziałem to ostro, uderzając dłonią o stół obok szklanki z colą.
Ewa zawahała się, więc ponagliłem ją.
- Na co czekasz? Natychmiast suko do kibla. - wydałem polecenie.
Wstała. Uśmiechneła się. Rzekła:
- Tak, mój Panie. Majtki i stanik?  
- Dosłownie. Jakieś obiekcje? - potwierdziłem, a prostując się wskazałem na pas.
- Rozkaz mój Panie. - powiedziała spokojnie.
Poszła. Zamkneła się w kabinie damskiej toalety. Tam pozbyła się stanika i majtek. Wyszła. Spojrzała w lustro.
- A niech to. Przytyłam ostatnio. - sama siebie krytycznie oceniła - Hm. Mimo wszystko niezła ze mnie sztuka. Tylko szkoda, że nie jestem wyższa.  
Poprawiła kieckę tak, aby nie było widać braku bielizny. Zauważyła też, że jest już wilgotna, bo bardzo lubi, gdy jestem władcą.
Przy stoliku w tzw. ogródku pod parasolem, poczuła wstyd. Jest w miejscu publicznym bez stanika i majtek. Spojrzała na siebie. Przez cieńki materiał znać było brodawki. Sterczały zdradzając podniecenie i uległość. Chciała usiąść naprzeciw mnie. Skarciłem ją wzrokiem.
- Chodź do mnie suczko. Usiądź obok mnie. - wydałem rozkaz.
Drżała z podniecenia. Szybko bez namysłu wykonała polecenie. Objąłem ją ramieniem. Ręką dotknąłem piersi. Pocałowałem namiętnie w usta. Drugą dłonią sprawdziłem krocze.
- Rafał. Nie przy ludziach. Opanuj się. - cicho zaprotestowała.
- Zamknij się. Gdzie bielizna? - zapytałem, ściskając boleśnie sutek.
- Ała. To boli. - poskarżyła się - Mam ją w ręce.
- Połóż ją tutaj. - powiedziałem Ewie do ucha, macając jej ciało.
- Rafał, nie... - zaprotestowała cicho i słabo.
- Sprzeciwiasz się? - warknąłem ostrzej.
- Nie, ale wszyscy to zobaczą. - spróbowała wyjaśnień.
W odpowiedzi gwałtownie pięścią uderzyłem w stół, a Ewa pokornie w pomiętą, małą kuleczkę ściśnięty materiał położyła na wskazanym miejscu.
- Grzeczna sunia. - pochwaliłem ją, rozwijając kulkę.  
Czyniłem to wolno, starannie, z powagą, która być może komiczna była.  
- Rafał. Proszę Cię. Przestań. - poprosiła Ewa - Zachowuj się przyzwoicie. Wyproszą nas przez ciebie z tego lokalu. Mogą policję wezwać. Pójdziemy do paki przez twoje wybryki.
- No to co. Podwiń sukienkę. - zażądałem - Tak, byś gołymi pośladkami siedziała na drewnie.  
- Rafał. Przesadzasz. - zaprotestowała.
- Nie sprzeczaj się. Rób co każę. - warknąłem na Ewę.

...

RG1

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1049 słów i 5628 znaków.

Dodaj komentarz