Cenny

Stojąc na wiadukcie kolejowym wyczekując nadjeżdżającego pociągu, myślał tylko o Monice i swoim życiu. To dzięki niej jego obecność wisiała na włosku. Była dla niego wszystkim, a ona tak po prostu, bez skrupułów puściła się z jego najlepszym kumplem. Jej imię przeplatało się w jego głowie z słowami nienawiści. Chciał po prostu o wszystkim zapomnieć.
Dostrzegając w oddali oczekiwany pociąg pospieszny, jego myśli samobójcze przerwała dzwoniąca w jego prawej kieszeni spodni komórka. Nie zwracając kto do niego dzwoni, odebrał szybko z słowami w ustach.  
- Odpierdol się... - rozłączają połączenie.  
Lecz chowając ją do kieszeni, znów zaczeła wydawać z siebie dźwięk. Tym razem zetknął na ekran. Na jej wyświetlaczu nie widniało "Monika ;*", a "Daga". Była to jego jedna z najlepszych znajomych jakich miał. Spoglądajać na zbliżający się pociąg przyłożył słuchawkę do ucha.  
- Halo Przemek, halo... - W jej głosie słychać było strach i obawę.  
- Czego? - odparł z gniewem wpatrując się w zbliżający pojazd szynowy.  
W tle słychać było już sygnały ostrzegawcze wydawane przez maszynistę. Mimo iż nie była przy nim, Dagmara również je wysłyszała i zrozumiała jego zamiary.  
- Przemek proszę Cię, nie rób nic głupiego. Proszę... - jej głos bliski był rozpaczy.  
- Daga daj spokój. Ja chcę tylko zapomnieć, a moje życie i tak nie ma sensu.  
- Dla mnie ma, dla mnie ma... Suka nie była Ciebie warta. Ale ty jesteś sporo wart dla mnie. Proszę nie rób nic sobie i przyjdź do mnie. Proszę...  
Te słowa wryły się w jego. Jego myśli stały się chaotyczne, uniemożliwiając mu jaki kolwiek ruch. Był tak zamyślony, iż cały świat jak i hałas wydawany przez pociąg nie docierał do niego.  
- Przemek, błagam Cię... -już nie mówiła, a słychać było krzyk..  
Z omamów wyrwał go dopiero jej płacz.  
- Żegnaj - odparł zmieszany uczuciowo.  
- Nie Przemek, czekaj... Proszę Cię, nie... - były to ostatnie słowa jej rozpaczy jakie słyszał, po czym wyłączył telefon.  
Odległość między nim a rozpędzonym szynowcem znacznie się zmniejszała. A jego myśli walczyły z wspomnieniami. Gdy do tragedii brakowało już parę sekund, zszedł z torowiska z słowami Dagmary w głowie. Zachodząc z wiaduktu postanowił iść do niej, zastanawiał się czy jej naprawdę na nim zależy czy mówiła tak by zapobiec jego śmierci.
Po pierwszych nie udanych połączeniach myślała, że może się rozmyślił. Lecz po już setnych próbach bez sensownego skutku była pewna, iż go straciła. Załamana ruszyła do kuchni sięgając z szafeczki wszystkie tabletki jakie w niej były. Zabierając je ze sobą wzięła jeszcze szklankę wody i udała się do swojego pokoju.  
Gdy dotarł do jej domu stanął przed drzwiami, nie wiedząc co jej powiedzieć ani jak spojrzeć prosto w oczy. Zbierając odwagę zapukał kołatką, lecz nikt mu nie otwierał. Napierając na klamkę drzwi uległy i otwarły się. Wchodząc do środka zauważył iż nikogo nie ma. Przekluczając za sobą zamki, udał się po schodach do pokoju Dagmary z którego dochodziło szlochanie. Podchodząc bliżej prze uchylone drzwi widział siedzącą na podłodze dziewczynę. Opierająca się plecami o łóżko miała przy sobie szklankę wody, a jedna z dłoni zaciśnieta była w pięść. Dopiero gdy ją delikatnie roztwarła zauważył w niej tabletki, które miała zamiar połknąć. Wtedy otwierając do końca drzwi stanął w progu. Ujżawszy go zerwała się z podłogi i wtuliła się w niego. Wypełniając pokój dźwiękiem odbijających się tabletek, wypuszczonych prosto z jej dłoni. Po jej policzkach spływały łzy szczęścia, pozostawiając mokre ślady na jego szarej bluzie. A gdy ręce uwolniły go mocnego uścisku, zaczeła namiętnie go całować. Przerywając chwilami, wtrącając swe słowa.  
- Nigdy więcej mi tego nie rób. - patrząc w jej oczy zrozumiał jaki był ślepy, i jak że wiele dla niej znaczy.  

- Połóż się w moim łóżku, zaraz do Ciebie przyjdę - Czując jego wyziębienię szybko udała się do kuchni i zrobiła mu gorącą herbatę.  
Po paru minutach była już w pokoju. Usiadła okrakiem na wpół leżącym Przemkiem podając mu ciepły napój. Przyglądając się jej, dopiero teraz zauważył jej nieźle ukształtowaną figurę. Kształtne piersi wspaniale komponowały się z jej tyłeczkiem. A każdy ruch jej ciała i twarz anioła wywoływała chęć dotknięcia jej i poznania bliżej. Gdy tylko wypił herbatę, odebrała od niego szklankę i odłożyła na stoliczek obok. Czując nadal bijący chłód od jego ciała, położyła się obok niego tuląc go do siebie aby go rozgrzać. Czuł się niezręcznie, gdyż godzinę temu chciał popełnić samobójstwo. A teraz czuł iż zaczyna odwzajemniać uczucie Dagmary. W dodatku jej atuty znacznie go podniecały. Wywołując u niego dość spory wzwód, a ona by przerwać jego ciszę wstydu zaczeła wędrować dłońmi po jego ciele. Gdy napotkała jego męskość, wsuneła swoją dłoń pod jego bokserski delikatnie go masując ucałowała go w usta.  
- Jesteś mój, na zawsze... - mówiła szczerze, gdyż była w nim bardzo zabujana. A czując iż jego uczucia w stosunku do niej zaczynają się rozbudzać, nie miała zamiaru go stracić.  
I tak też było, słysząc te słowa uczucia w nim znacznie rosły. Podniósł się nad nią leżącą całując namiętnie jej usta, tera to on wsunął dłoń pod jej majtki masując jej łechtaczkę. Słysząc jej przyspieszony oddech zaczął całować jej szyje. Wtedy odpłynęła. Oddając się sobie cali nawzajem, ściągali powoli z siebie ubrania dotykając się na wzajem. By zwiększyć odczuwalność pieszczot wzięła jego członka do swoich ust, doprowadzając go języczkiem do spełnienia. Nie trwało długo gdy jej usta zalała salwa spermy. Połykając wszystko dokładnie oblizała jego kutasa z resztek nasienia.  

Po krótkiej przerwie i małych staraniach brunetki jego marskość była gotowa do dalszych doznań. Rozchylajac swoje zgrabne nóżki zapraszała go do środka. Chwytając swojego penisa delikatnie ocierając się o jej szparkę potęgował w niej podniecenie.  
-Wejdź we mnie! - krzyczała spragniona doznań.  
Napierając na jej małą wsunoł się do środka napotykają na opór. Chcąc się wycofać, chwyciła go za pośladki przebijając błonę dziewiczą. Wydając przy tym pomruk zadowolenia i namiętnie go całując. Początkowe jego ruchy były wolne natomiast stanowcze. Z czasem tępo rosło, a pokój wypełniały jęki zmieszane z odgłosem uderzających o siebie ciał. Gdy czuła iż zbliża się do swojego punku uniesienia, nie wyciągając z siebie jego członka przytulia się do niego obracając go na plecy, zmieniając pozycję. A przy tym prowadzącego. Chwytając ją za tyłeczek czuł jego jędrność i gładkość jej skóry. Ujeżdżając go okrakiem czuł jak doskonale psuje do nich ta pozycja. Z każdym ruchem jej bioder jej cipka ulegała coraz to większym skurczom, zbliżających go do swojego szczytu. Gdy usłyszał głośny krzyk wywołany silnym orgazmem wytrysnoł w jej wnetrzu kilka razy. Opadają na jego ciało całowała go po torsie przesuwając się po szyi kończąc namiętnie na ustach.  
- Kocham Cie... - wypowiedziała szeptem spoglądają w jego błękitne oczy.  
- Ja Ciebie też... - odpowiedział, całując ją w czoło i tuląc do siebie. A gdy zasnęła w jego ramionach rozmyślał jaki był ślepy, a zarazem ile mógł stracić. Obiecując sobie że nigdy jej nie opuści zasnął, z świadomością jak bardzo jest dla niej cenny...  
------------------------------------------------------
Mimo braku czasu postarałem się napisać kolejne opowiadanie. Co z tego wyszło? Sami zdecydujcie ;) Zapraszam was do oceniania, komentowania tej jak i innego mojego opowiadania, a także do pisania wiadomości prywatnych. Pozdrawiam.  
/by EruQ

EruQ

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1515 słów i 8011 znaków.

5 komentarzy

 
  • Inter

    Bardzo dobre opowiadanie :) Czy to nie Ty pisałeś opowiadanie pt Namiętne pocieszenie? :) bo również było świetne nawet bym chciał jego kopie bo usunięte heh pozdro ! :)))

    13 sty 2015

  • nienasycona

    Wobec tego pozdrów moje rodzinne strony:)

    1 sty 2015

  • ciekawski123

    błędy były, ale opowiadanie fajne

    30 gru 2014

  • EruQ

    nienasycona owszem Wlkp. ;)

    30 gru 2014

  • nienasycona

    Pomysł ciekawy, realizacja też,  pomimo błędów interpunkcyjnych.  Podobało mi się, a autor jest chyba z wlkp, bo "zaklucza"drzwi:).Pozdrawiam

    30 gru 2014